• Пожаловаться

Arkadij Strugacki: Lot na Amaltee, Stazysci

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki: Lot na Amaltee, Stazysci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Arkadij Strugacki Lot na Amaltee, Stazysci

Lot na Amaltee, Stazysci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lot na Amaltee, Stazysci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Arkadij Strugacki: другие книги автора


Кто написал Lot na Amaltee, Stazysci? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Lot na Amaltee, Stazysci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lot na Amaltee, Stazysci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nawigator cybernetyczny włączył awaryjne silniki wodorowe i Bykow poczuł wstrząs jak przy gwałtownym hamowaniu auta w pełnym biegu, tyle że o wiele silniejszy. Kapitan był na to przygotowany i z całych sił wparł się nogami w podstawę pulpitu, dzięki czemu nie wyleciał z fotela. Pociemniało mu tylko w oczach i poczuł, że usta ma pełne drobniutkich odprysków emalii z zębów. „Tach-masib” wyrównał kurs. Wówczas Bykow poprowadził statek prosto przez chmurę odłamków kamieni i żelaza. Na ekranie układu kontrolnego raz po raz ukazywały się niebieskie rozbłyski. Było ich wiele, bardzo wiele, ale statkiem już nie rzucało na boki — wyłączone urządzenia przeciwmeteorytowe nie wpływały już na działanie nawigatora cybernetycznego. Bykow poprzez szum w uszach kilkakrotnie usłyszał przeraźliwe pak-psz-sz-sz i za każdym razem, gdy dosięgał go obłok lodowatej pary, wciągał głębiej głowę w ramiona, pochylając się równocześnie nad pulpitem. Raz coś stuknęło mocno i rozsypało się z brzękiem tuż za jego plecami. Potem sygnały na ekranie poczęły stopniowo zanikać, aż wreszcie przestały się pojawiać. Atak meteorytów się skończył.

Wówczas Bykow spojrzał na kursograf.

„Tachmasib” spadał. Statek leciał przez egzosferę Jowisza i szybkość jego była teraz o wiele mniejsza od szybkości orbitalnej. „Tachmasib” spadał po wciąż zwężającym się torze spiralnym. Statek stracił szybkość w czasie ataku meteorytów. Zwykle tak bywa, że w czasie ataku meteorytów statek schodzi nieco z kursu i traci szybkość. Tak się zdarza w pasie asteroidów podczas normalnych rejsów na trasie Jowisz-Mars lub Jowisz-Ziemia. Ale tamto nie stwarza żadnego niebezpieczeństwa. Tutaj, nad Jowiszem, utrata szybkości oznaczała niechybną śmierć. Statek spłonie, gdy tylko wejdzie w gęste warstwy atmosfery potwornej planety. Tak było dziesięć lat temu z Paulem Dangerem. A jeśli nawet nie spłonie, to spadnie w otchłań wodoru, skąd nie ma już powrotu. Tak się stało prawdopodobnie z Sergiuszem Pietruszewskim w początkach bieżącego roku.

Można by się z tego wyrwać tylko za pomocą silnika fotonowego. Bykow zupełnie machinalnie nacisnął podłużny klawisz startera, ale na pulpicie urządzeń sterujących nie zapłonęła ani jedna lampka. Zwierciadło zostało uszkodzone i automat awaryjny blokował nierozsądne rozporządzenie. To już koniec, pomyślał Bykow. Teraz wyrównał dokładnie lot statku i włączył na całą moc silniki awaryjne. Siła pięciokrotnego przeciążenia wtłoczyła go w fotel. To była jedyna rzecz, jaką Bykow mógł obecnie przedsięwziąć — zmniejszyć szybkość spadania statku do minimum, aby w ten sposób uchronić go przed spłonięciem w warstwach atmosfery. Bykow siedział jakieś trzydzieści sekund bez ruchu, spoglądając na swe ręce, nabrzmiewające szybko pod wpływem przeciążenia. Potem zmniejszył dopływ paliwa i przeciążenie ustało. Silniki awaryjne będą powoli hamowały szybkość spadania, dopóki starczy paliwa. A paliwa było niewiele. Jak dotychczas nikogo jeszcze i nigdy nie uratowały rakiety awaryjne nad Jowiszem. To możliwe nad Marsem, nad Merkurym, nad Ziemią, ale nie nad tą gigantyczną planetą.

Bykow z trudem wstał i spojrzał ponad pulpit. Na podłodze, pośród odłamków masy plastikowej, leżał na wznak nawigator Michaił Antonowicz Krutikow.

— Misza — odezwał się, nie wiedzieć czemu, szeptem Bykow. — Misza, żyjesz?

Rozległo się jakieś skrobanie, zza osłony reaktora wypełzł na czworakach Żylin. Wygląd miał nieszczególny. Obrzucił wzrokiem kapitana, nawigatora, skierował wzrok na sufit i usiadł, podwinąwszy nogi.

Bykow wydostał się zza pulpitu i przykucnął obok nawigatora, z wysiłkiem zginając nogi w kolanach. Potrząsnął nawigatora za ramię i powtórzył:

— Misza, żyjesz?

Michaił Antonowicz zmarszczył czoło i nie otwierając oczu oblizał wargi.

— Loszeńka — powiedział cicho.

— Czy coś cię boli? — zapytał Bykow i zaczął obmacywać nawigatora.

— Oj! — jęknął nawigator, szeroko otwierając oczy.

— A tu?

— U! — jęknął zbolałym głosem nawigator.

— A tu?

— Oj, daj spokój! — żachnął się nawigator i usiadł, wspierając się rękami o podłogę. Głowa opadła mu na ramię. — A gdzie Waniusza? — zapytał.

Bykow obejrzał się. Żylina nie było widać.

— Wania — zawołał cicho Bykow.

— Jestem tutaj — odezwał się Żylin zza osłony reaktora. Słychać było, jak zaklął po cichu, gdy coś wypadło mu z rąk.

— Iwan żyje — poinformował nawigatora Bykow.

— No, to chwała Bogu — rzekł Michaił Antonowicz i uczepiwszy się ramienia kapitana wstał.

— Misza, jak tam? — zapytał Bykow. — Czy jesteś w stanie…?

— Chyba tak — bez przekonania odparł nawigator, przytrzymując się Bykowa. — Myślę, że tak. — Popatrzył chwilę na Bykowa zdziwionymi oczami, po czym stwierdził: — Człowiek to twarde bydlę, Loszeńka… Oj, twarde!

— Mhm — mruknął niepewnie Bykow. — Twarde. Słuchaj, Misza… — Bykow umilkł na chwilę. — Kiepsko z nami. Spadamy, bracie, ot co. Jeżeli jesteś w stanie, siadaj i oblicz, co i jak. Maszyna matematyczna, zdaje się, ocalała. — Spojrzał na nią. — Zresztą zobacz sam.

Oczy Michaiła Antonowieża zrobiły się całkiem okrągłe.

— Spadamy? — powiedział. — Ach, więc to tak! Spadamy. Spadamy na Jowisza.

Bykow w milczeniu pokiwał głową.

— Oj-j ej-j ej! — rzekł Michaił Antonowicz. — No więc trzeba…! Dobrze. Zaraz, ja zaraz…

Postał jeszcze chwilę, marszcząc się i kręcąc głową, potem puścił ramię kapitana, uchwycił się brzegu pulpitu i pokuśtykał na swoje miejsce.

— Zaraz obliczę — mruczał pod nosem. — Zaraz.

Bykow patrzył, jak Krutikow trzymając się za bok, próbuje możliwie najwygodniej usadowić się w fotelu. Fotel był wyraźnie skrzywiony. Gdy Michaił Antonowicz wreszcie się usadowił, spojrzał nagle z przerażeniem na Bykowa i zapytał:

— Ale przyhamowałeś, Alosza, co? Zahamowałeś?

Bykow skinął głową i poszedł do Żylina, rozdeptując z chrzęstem odłamki leżące na podłodze. Na suficie dostrzegł niewielką czarną plamę i drugą taką samą tuż przy ścianie. Były to dziury po uderzeniach meteorytów zaciągnięte smołopłastem. Wokół plam drżały wielkie krople osiadłej rosy.

Żylin siedział po turecku przed urządzeniem kontrolnym zwierciadła. Osłona aparatury była rozpruta na pół. Wnętrze nie wyglądało zachęcająco.

— Co tam u ciebie? — zapytał Bykow. Żylin podniósł opuchniętą twarz.

— Nie wiem jeszcze dokładnie — odpowiedział. — Ale widać, że wszystko poszło w kawałki.

Bykow przysiadł obok.

— Jedno bezpośrednie uderzenie meteorytu — oznajmił Żylin. — No i dwa razy ja sam tu wjechałem. — Wskazał palcem miejsce, w które wjechał, ale i bez tego było ono widoczne. — Za pierwszym razem tuż na początku nogami, a później — głową.

— Tak — rzekł Bykow. — Tego nie wytrzymałby żaden mechanizm. Ustawiaj aparaturę zapasową. I wiesz co jeszcze? Spadamy.

— Słyszałem, Aleksieju Pietrowiczu — odparł Żylin.

— W zasadzie — powiedział Bykow w głębokiej zadumie — po co nam te urządzenia kontrolne, jeśli zwierciadło zostało rozbite?

— A może nie rozbite? — zastanawiał się Żylin.

Bykow popatrzył na niego z uśmiechem.

— Taką karuzelę — wyjaśnił — mogą spowodować tylko dwie przyczyny. Albo — albo. Albo z jakichś powodów zmieniło się nagle położenie ogniska spalania się plazmy, albo odłupał się wielki kawałek zwierciadła. Myślę, że to zwierciadło zostało rozbite, ponieważ Boga nie ma, a więc nie ma siły, która zmieniłaby ogniskową spalania się plazmy. Ale mimo wszystko działaj, ustawiaj zapasową aparaturą.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lot na Amaltee, Stazysci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lot na Amaltee, Stazysci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Arkadij Strugacki: Fale tłumią wiatr
Fale tłumią wiatr
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki: Alfa Eridana
Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki: Biały stożek Ałaidu
Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki: Piknik pored puta
Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki: Przyjaciel z Piekła
Przyjaciel z Piekła
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Lot na Amaltee, Stazysci»

Обсуждение, отзывы о книге «Lot na Amaltee, Stazysci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.