Andrzej Pilipiuk - Drewniana twierdza

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - Drewniana twierdza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2008, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Drewniana twierdza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drewniana twierdza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

'Zaprawde powiadam ci, przeczytasz szybciej niz myslisz. Na poczatek nokaut. W kosmosie 3. Oka ' nie ma zmiluj. Ucieczka do przeszlosci to oboz przetrwania dla Marka, Staszka i Heleny. W XVI- wiecznej Norwegi krzyzuja sie bowiem drogi i interesy istot z roznych czasow, stron swiata i wszechswiata. Jest smiertelnie niebezpiecznie. Zawsze pod gore. Czasem cuchnie. Zawsze pachnie wolnoscia, przygoda i wedrowka. Nie polecamy tej ksiazki jesli masz cos pilnego. Bo nie odlozysz szalenczej misji. Nie porzucisz zacnej kompanii, w ktorej ludziom honoru tak blisko do typow spod ciemnej gwiazdy, co i ratowac, i torturowac potrafia. „Okiem jelenia” spojrzysz na swiat z perspektywy tych co przed nami i tych, ktorzy wlasnie… nadchodza.''

Drewniana twierdza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drewniana twierdza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

No ładnie, sam nie śpię i jeszcze chłopaka obudziłem.

- Naszły mnie ponure myśli - westchnąłem.

- Może aquavitu jeszcze kropelkę - zaproponował. - Migiem skoczę, pan Edward nie obrazi się przecież.

Jeszcze? Nie ma mowy! Już teraz solidnie kołysało mi się we łbie.

- Nie, dziękuję. Spróbuję zasnąć...

Rozgrzałem się trochę. Wciąż tylko drażniła mnie ta parszywa ciemność. Gdy budzę się w nocy, chciałbym odruchowo zapalić światło. Gdy budzę się o świcie, chciałbym spojrzeć na zegarek. A tu, w szesnastowiecznej Norwegii...

Świeczkę sobie zapal, zaśmiał się mój diabeł stróż. A co do czasu, spraw sobie astrolabium, za jego pomocą można nocą określić, która jest godzina. O ile oczywiście gwiazdy widać...

Nie wiem, który już raz od czasu odtworzenia pomyślałem o supermarkecie.

Bałwochwalnia handlu wydawała mi się w tym momencie szczytem marzeń.

Wspomnienia regałów zawalonych rozmaitym dobrem budziły poczucie bezpieczeństwa. Aż tak nisko upadłem? Nie rozpamiętywałem scen z dzieciństwa, nie myślałem o rodzinie, przyjaciołach. Sens całego życia w dwudziestym i dwudziestym pierwszym

wieku

sprowadziłem

do

potrzeby

kupowania,

obłąkanego

konsumpcjonizmu... Zamiast dywanu w domu rodziców szara gumowa podłoga.

Zamiast starego roweru, na którym jeździłem do sklepu, by pić tam słodką

landrynkową oranżadę, błyszczący wózek na kółkach toczący się z cichym szmerem przez wielką halę pełną wszelakich wspaniałości w kierunku półek z colą. Nie było zakurzonej żarówki, sznurkowego abażuru i półmroku, wszystko jasno oświetlone, widoczny każdy szczegół. Chyba byłem obłąkany, ale... chciałbym tam wrócić.

Chciałbym znów pogrążyć się w swoim dawnym, jałowym życiu, by móc zarabiać pieniądze i wydawać. Nie, przecież nie wrócę tam nigdy. Ale... trzeba myśleć pozytywnie, bo jeszcze się tak wkręcę, że podetnę sobie żyły.

Nie ma supermarketów? No to będą. Zbuduje się z pomocą Hansavritsona. A co, pokażemy tubylcom, jak wygląda prawdziwy handel! Zachichotałem jak szaleniec.

Hans już chyba zasnął, bo nawet się nie poruszył.

Może jednak trzeba było napić się tego ich podłego bimbru? A może i nie.

Alkohol zazwyczaj pobudzał mnie, a nie usypiał. Poza tym mam objawy klinicznej depresji. W takim stanie wódka przyniosłaby ulgę, ale jeżeli będę pić za każdym razem, gdy dopadnie mnie chandra, szybko popadnę w alkoholizm.

Zamknąłem oczy i spróbowałem sobie wyobrazić coś przyjemnego. Starałem się wyrzucić ze świadomości widok ogromnego centrum handlowego. Odniosłem połowiczny sukces. Zasypiałem, mając w głowie wspomnienie starego, kiepsko zaopatrzonego wiejskiego sklepiku, który w dzieciństwie odwiedzałem podczas wakacji. W kieszeni miałem tysiąc złotych z Kopernikiem, który dała mi babcia.

Czując się niczym szczodry władca, resztę pozostałą z zakupu woreczka soli wydałem na gumy Donald i podzieliłem się z kolegami z sąsiedztwa. Gdy jednak odpakowałem swój papierek i wyjąłem „historyjkę", okazało się, że przedstawia sceny egzekucji kaczora. Na ostatnim obrazku sinopióry, sinodzioby zewłok ptaka kołysał się na grubej pętli szubienicy w Horg.

Minęło raptem kilka dni i w trakcie spacerów poznałem cały teren kantoru.

Zadomowiłem się, zajrzałem we wszystkie kąty, czułem, jakbym mieszkał tu od lat.

Zresztą po prawdzie nie był to żaden wyczyn. Kilkadziesiąt uliczek równoległych, dochodzących z jednej strony do nabrzeża, z drugiej do palisady stanowiącej granicę kantoru. Z góry całość zapewne przypominała monstrualnych rozmiarów grzebień.

Prawie wszystkie budynki były identyczne, różniły się drobnymi detalami i stopniem zniszczenia fasad. Wszystkie zaułki tak samo wąskie, wykładane drewnem. Tylko zapachy z rynsztoków płynących pod deskami i dobiegające z niektórych magazynów

pozwalały je odróżnić. Też nie do końca. Co najmniej dwie trzecie kupców handlowało suszoną rybą i ta woń kładła się na miasto ciężkim całunem.

Przywykłem do pogody. Z reguły ranki były mgliste lub deszczowe, popołudniami za to wychodziło słońce. Czasami prószył paskudny wilgotny śnieg, jednak przeważnie leżał tylko kilka godzin. Czasem z głębi lądu wiał wiatr podobny do tego, który poznałem już w Trondheim - ciepły, ale męczący i wywołujący ból głowy jak polski halny. Pan Edward, widząc, że doszedłem do siebie, zlecił mi pracę. Razem z Hansem i Klausem porządkowaliśmy magazyny, robiąc przy okazji coś w rodzaju kontrolnego spisu towarów. Robota okazała się upierdliwa, męcząca, ale najgorsza była jej jednostajność... Mój gospodarz praktykę handlową prowadził dziwnie, w magazynach poniewierało się niemal wszystko. Bele tkanin napoczęte przez myszy, kamionkowe butle reńskiego wina, worki zapleśniałych skórzanych kapci, które wyglądały, jakby spoczywały tu od dobrych pięciu dekad. Były też kilkunastokilogramowe bryły wosku, skóry z reniferów, cuchnące i pełne moli, suszone dorsze oraz beczułki jakiegoś świństwa, chyba tranu albo oleju wytapianego z ryb. W niewielkiej komórce zrzucono na stos trochę broni: kilka zardzewiałych tasaków, jakieś poszczerbione miecze i zdekompletowane kusze... Znalazł się też muszkiet i kiszka z zawilgłym prochem oraz woreczek kul wyraźnie przeznaczonych do broni o zupełnie innym kalibrze.

Żadne znalezisko nie przykuło na dłużej mojej uwagi. Żadne nie wywołało mocniejszego bicia serca. Szmelc... Im dłużej tam grzebałem, tym większe miałem podejrzenia.

Coś mi się tutaj nie zgadzało. Jakby ten człowiek tylko grał kupca. W razie jakiejś kontroli, choć nie wiedziałem, kto, u diabła, mógłby ją przeprowadzać, pozornie wszystko się zgadzało. Ma kamienicę? Ma. Ma towar w magazynie?

Oczywiście. Na górze w gabinecie widziałem księgi handlowe. Ale jednocześnie to wszystko było jakieś nieprawdziwe. Jakby nie chciało mu się nawet dobrze udawać. A może, skoro Peter Hansavritson mnie tu ulokował, pan Edward jest jego agentem?

Jeżeli kapitan rzeczywiście jest tajnym, niekoronowanym królem Hanzy, nie da się wykluczyć, że posiada siatkę wywiadowczą. Sam przecież z powodzeniem udaje niezbyt majętnego kupca.

Może i mój gospodarz jest szpiegiem. Nie miałbym żadnych obiekcji, gdyby nie to, że mieszkałem z nim pod jednym dachem. Jeżeli ktoś dobierze mu się do skóry, to

będę miał przechlapane. Z drugiej strony kto niby ma go zdekonspirować? Duńczycy?

Kantor jest eksterytorialny. Hanza? Podlega Peterowi...

Tego ranka lało jak z cebra. Ochłodziło się. Po śniadaniu poszedłem z chłopakiem do magazynów. Rozwieszałem skóry na drągach, by się przewietrzyły, Hans zabrał się do robienia butów. Z długiego pnia zdarł korę, a teraz odrywał cienkie i długie paski łyka. Siedząc na zydlu, z wprawą zaczął splatać rogoże w rękach.

Skończyłem swoją robotę i siadłem naprzeciw.

- Widzicie, panie, jakie to proste? - rzekł z zadowoleniem.

Obserwowałem go jeszcze przez moment, a potem spróbowałem powtórzyć. A gdzie tam. Spod jego palców wyskakiwały supły tak równiutkie, jakby wykonała je maszyna. Nim zrobiłem kawałek, on już wykańczał całą podeszwę kapcia. Ile czasu mu to zajęło? Może dwadzieścia minut. Przypomniałem sobie zdarzenie z pozoru inne, a jednak podobne. Wtedy, na szlaku do Nidaros, ksiądz Jon wycinał z kawałka konaru łyżkę dla Heli.

- Muszę się tego nauczyć - mruknąłem.

- To łatwe, trza tylko trochę wprawy - wyjaśnił, biorąc się do robienia wierzchu.

- Tak z rok czasu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Drewniana twierdza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drewniana twierdza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «Drewniana twierdza»

Обсуждение, отзывы о книге «Drewniana twierdza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x