Andrzej Pilipiuk - Drewniana twierdza

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - Drewniana twierdza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2008, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Drewniana twierdza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drewniana twierdza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

'Zaprawde powiadam ci, przeczytasz szybciej niz myslisz. Na poczatek nokaut. W kosmosie 3. Oka ' nie ma zmiluj. Ucieczka do przeszlosci to oboz przetrwania dla Marka, Staszka i Heleny. W XVI- wiecznej Norwegi krzyzuja sie bowiem drogi i interesy istot z roznych czasow, stron swiata i wszechswiata. Jest smiertelnie niebezpiecznie. Zawsze pod gore. Czasem cuchnie. Zawsze pachnie wolnoscia, przygoda i wedrowka. Nie polecamy tej ksiazki jesli masz cos pilnego. Bo nie odlozysz szalenczej misji. Nie porzucisz zacnej kompanii, w ktorej ludziom honoru tak blisko do typow spod ciemnej gwiazdy, co i ratowac, i torturowac potrafia. „Okiem jelenia” spojrzysz na swiat z perspektywy tych co przed nami i tych, ktorzy wlasnie… nadchodza.''

Drewniana twierdza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drewniana twierdza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Transport na wybrzeże jest kosztowny. A potem jeszcze trzeba przewieźć ją tutaj i przekuć. To dobry interes, gdyby mieć setki ludzi, flotę, można w tamtą stronę zawieźć drewno bukowe albo węgiel, przetopić na miejscu i wrócić już z metalem...

Ale skoro nikt tego nie robi, pewnie się nie opłaca. Nie wiem, gdzie można popłynąć, by szybko dobić się fortuny.

- Może nie ma takich miejsc? - zauważyłem. - Może to wszystko mrzonki?

- Gdzieś są ludy, które nie znają wartości kruszcu czy pereł. Trzeba tylko się tam dostać. Może mądre księgi ukrywają tajemnice takich krain, ale sądzę, że raczej samemu trzeba szukać - dodał jakby do siebie.

- Czemu tak myślisz?

- Bo jak jeden to w księdze opisał, to i inni przeczytać mogą. I skarby rozdrapią.

Tu trzeba własnej drogi szukać...

- Za horyzont... - powtórzyłem.

- Dobry okręt to podstawa. Nie będzie potrzeba dużego. Znacie, panie,

„Srebrną Łanię".

- Znam.

- Płynęliście na jej pokładzie. Jest węższa niż statki kupieckie, jest szybka.

Bierze mniej towaru, ale w pierwszych wyprawach chodzi o to, by szlak przetrzeć.

Zresztą zboża nie będziemy tam wozić. Za daleko. Chyba żeby dobrą cenę dali. Tak dumam, „Łania" nawet za duża jest. Widzieliście panie „Jaskółkę" z Bremy?

- Nie.

- To statek Heinricha Sudermanna. Niezwykle szybka i zwrotna. Kilka razy piraci się na niego zasadzali i zawsze im uciekł. W dodatku trzech łudzi zaledwie wystarczy, by prowadzić ją po morzu.

- Da radę przebyć Atlantyk?

- Co?

- Ocean, który widzisz za oknem, nazywa się Atlantycki.

- To słyszałem. My mówimy po prostu ocean, bo innego tu nie ma - zaśmiał się z własnego żartu. - Sudermann pływał „Jaskółką" na Islandię i Hebrydy. Zatem i do Nowego Świata da się dotrzeć. Tylko pewnie nie użyczy...

- Pewnie nie - zgodziłem się.

- Hanza kiedyś miała swój fundusz, pożyczała pieniądze na niski procent dla tych, którzy dopiero zaczynali handel. Tylko potem kupcy się zmówili, żeby konkurencja była mniejsza, przestali pożyczać i przeszkody różne robią tym, którzy chcą wejść w interesy.

Kolejna grupa zawodowa, która umyśliła sobie, że najlepiej przekształcić się w zamkniętą korporację...

- Coś się zepsuło.

- Nie jesteśmy już tymi ludźmi, co kiedyś. Słyszałem, jak pan Edward rozmawiał z Peterem Hansavritsonem. On mówił, że Hanza przegrywa. Przegrywa

dzień po dniu, tydzień po tygodniu, rok po roku. A przegrywa dlatego, że odeszła od dawnych zasad. Od braterstwa, od prawa, że za jednym skrzywdzonym staną murem wszyscy. Ludzie spostrzegli, że nie szanujemy się wzajemnie, i sami przestali nas szanować. Czy mam rację?

- Tak sądzę. Choć mogą być jeszcze i inne powody. Może to wrogowie są dziś silniejsi i lepiej zorganizowani niż dawniej?

- Anglia zamyka przed nami wiele portów. - Skinął głową. - Francja i Hiszpania dopuszczają na swe wody tylko Flamandów. My za to próbujemy blokować im dostęp do Bałtyku. Co też jest złe... Lepiej byłoby przyjaźnić się i wspólnie handlować na wszystkich wodach, tylko że ciasno by się zrobiło, bo towaru jedynie określoną ilość sprzedasz.

- Po prostu trzeba wymyślać nowe towary. - Wzruszyłem ramionami.

- Dlatego i myślę, żeby mieć rzeczy, których nie mają inni - ucieszył się, że mimowolnie wróciłem do poprzedniego wątku, zarazem potwierdzając jego przemyślenia. - Nowe zioła, by leczyć i mięso przyprawiać... Jak myślisz, panie, rosną takie w Nowym Świecie?

- Z pewnością. Wanilia na przykład - zapaliłem się.

- Cudny korzeń. - Kiwnął głową. - To tam rośnie?

- A skąd ty znasz wanilię?! - zdumiałem się.

- Pan Edward kiedyś pokazywał mi kawałek.

- Trzeba tylko zaplanować, jak dotrzeć do źródła tych wspaniałości...

- Trza będzie.

Spodobała mi się jego zacięta mina.

Do kuchni tego dnia poszedł Klaus. Ja przespacerowałem się po nabrzeżu, spróbowałem kawałek przebiec. Wyglądało na to, że organizm odzyskał dawną sprawność. Wróciłem w porze obiadu. Dom stał cichy i pusty. W głównych pomieszczeniach od frontu nie zastałem nikogo.

- Hej! - krzyknąłem.

- Tutaj! - usłyszałem głos gospodarza dobiegający z tylnych pokoików.

Wszedłem i natychmiast zrozumiałem, że stało się coś złego. Hans leżał na podłodze wyciągnięty na sienniku. Twarz dziwnie mu poszarzała. Patrzyłem na krwawą plamę znaczącą posłanie. Smród kału wykręcał nos na drugą stronę. Krwotok

z kiszki stolcowej? Spokojnie... Gorączka krwotoczna? Zrobiło mi się zimno ze strachu. Poczułem pot na skroniach. Nie, dość tego. To przecież nie ebola!

- Niech to licho, dopadło go - mruknął pan Edward.

- Dopadło? - zapytałem.

- Przywlekli zarazę do Bergen jeszcze w lecie. Tli się od tego czasu i coraz kogoś trafia. Źle się poczuł, upadł w magazynie na dole i prawie od razu czucie stracił.

Tuśmy go z Klausem przynieśli. Już po nim...

Zdusiłem przekleństwo. Co to może być? Cholera? Raczej czerwonka albo coś podobnego. Co mogę zrobić bez antybiotyków czy sulfonamidów? Moment. Ścisnąłem skronie dłońmi. Odwodnienie. On się odwodni i to go zabije. Trzeba uzupełniać ubytek płynów i elektrolitów. Przegotowana woda, albo lepiej roztwór soli fizjologicznej...

- Spróbuję go ratować - powiedziałem.

- Znacie się na tym? - Łypnął podejrzliwie.

- Trochę. Będę potrzebował soli.

- Tego akurat nam nie brakuje.

Zawahałem się chwilę. Przypomniałem sobie smak tego gówna, którym posypywali potrawy. Nieczyszczona, warzona z wody morskiej.

- Ta jest na nic. - Pokręciłem głową. - Potrzebuję czystej soli. Kamiennej, warzonej i oczyszczonej.

- Fiu, fiu! - gwizdnął.

- Proszę przejść się do mydlarza - poradziłem. - Musi mieć różne gatunki. Może trafi mu się polska, z Wieliczki. Niech rozpuści funt w cebrzyku z wodą, zleje do czystego, pobielonego cyną kociołka i gotuje aż do odparowania.

- Koniecznie tak? - Poskrobał się po głowie.

- Bezwzględnie. To bardzo ważne.

Kupiec spisał instrukcje na kartce i poszedł. Klaus pomógł mi przenieść Hansa do pomieszczeń na tyłach. Położyliśmy dzieciaka na posłaniu z dwu worków trocin.

Przypuszczałem, że będzie co chwila robił pod siebie, i jak się okazało, miałem rację.

Organizm się czyścił. Chłopak ciągle był nieprzytomny i miał wysoką gorączkę.

Nakryłem go starą derką, a na czoło dałem zimny okład.

Zmusiłem Klausa, by starannie umył ręce i wyszorował pazury. Kazałem mu też zagotować wiadro wody. Napoiliśmy nieprzytomnego przez lejek. Edward wrócił w towarzystwie mydlarza.

- Najlepsza sól, jaką mam - pochwalił się gość. - Dwukrotnie warzona, biała niczym mąka.

- Dziękuję. - Odebrałem mu zawiniątko.

Roztwór... Muszę przygotować roztwór.

- Potrzebuję naczynia miarowego o objętości jednej kwarty - powiedziałem. - I najdokładniejszą wagę, jaką uda się zdobyć...

Przyniesiono w ciągu minuty. Zważyłem naczynie najpierw puste, potem napełnione wodą. Teraz sprawdziłem wagę woreczka z solą. Dobra nasza. Wystarczy policzyć, jaka ilość soli będzie potrzebna, by zrobić jednoprocentowy roztwór... Klaus zniknął, gospodarz też wyszedł. Tylko mydlarz stał i w zadumie patrzył przez okno.

Kończyłem wyliczenia. Podszedł i spojrzał mi przez ramię.

- Nic tu po panu, a choroba jest najprawdopodobniej bardzo zaraźliwa -

spróbowałem go spławić.

Mruknął coś i wrócił na swoje miejsce pod okno. Przypatrzyłem mu się. Starszy facet, gdzieś tak pod sześćdziesiątkę. Szpakowaty, miał starannie przystrzyżoną capią bródkę, wygolone gładko policzki. Krzaczaste brwi prawie całkiem posiwiały.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Drewniana twierdza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drewniana twierdza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «Drewniana twierdza»

Обсуждение, отзывы о книге «Drewniana twierdza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x