Daniel Pennac - Wszystko Dla Potworów
Здесь есть возможность читать онлайн «Daniel Pennac - Wszystko Dla Potworów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wszystko Dla Potworów
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wszystko Dla Potworów: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wszystko Dla Potworów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wszystko Dla Potworów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wszystko Dla Potworów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Po czym ustawiamy pionki na szachownicy. Jednak się nie oparł. Ale to będzie taka partia do śmiechu, gadana, podczas której Stoźil dalej sobie pomonologuje swoim odległym natchnionym basem. Aż dojdziemy (Bóg wie jaką drogą) do Kolii, tego młodego zabójcy Niemców, który oszalał pod koniec wojny.
– Jak ci już mówiłem, opracował tysiące sposobów zabijania. Był oczywiście ten numer z towarzyszką w ciąży i z wózkiem, ale potrafił także wślizgnąć się niektórym oficerom do łóżka. (U hitlerowców nie tylko w SA byli tacy, co lubili anielskie buźki.) Albo aranżował niespodziewany wypadek, rusztowanie się zawalało, odpadało koło w samochodzie i różne takie. Najczęściej śmierć, której był sprawcą, przybierała charakter przypadkowy, przez niefart, jak to się u was mówi. Dwóch oficerów, z którymi jawnie sypiał (taki bałkański Lorenzaccio, jak widzisz), umarło na atak serca. Nie wykryto żadnych śladów trucizny, żadnych śladów przemocy. Z miejsca inni oficerowie jęli go bronić przed dociekaniami gestapo. Wszyscy mieli na niego ochotę, i tym sposobem torowali drogę własnej śmierci. Musieli niejasno zdawać sobie z tego sprawę, gdyż przezywali go ze śmiechem: LEIDEN SCHAFTSGEFAHR.
– To znaczy?
– “Niebezpieczeństwa namiętności", bardzo w niemieckim stylu, jak widzisz, w stylu Heidelbergu. I tak stopniowo stał się anielskim wcieleniem śmierci. Nawet dla naszych, którzy z trudem wytrzymywali jego spojrzenie. Przypuszczam, że to także przyczyniło się, że dostał obłędu.
Wcielenie śmierci. Przez moją głowę przelatuje jak błyskawica małe zdjęcie, napięte mięśnie Leonarda, spiczasta, połyskliwa czaszka, nóżki martwego dziecka, więc pytam:
– Nigdy nie używał środków wybuchowych?
– Czasami bomb, tak. Piękna tradycja maksymalistów.
– Więc zabijał niewinnych? Przechodniów?
– Nigdy. To była jego obsesja. Wymyślił system bomb kierunkowych, później udoskonaliły go służby rosyjskie i amerykańskie.
– Bomb kierunkowych?
– Zasada jest prosta. Robisz maksimum hałasu przy minimum zniszczenia. Bardzo głośny wybuch po to, żeby posłać pocisk ukierunkowany precyzyjnie na cel.
– Co to daje?
– Wygląda na ślepy zamach, podczas gdy ofiara jest dokładnie wybrana. W razie dochodzenia pierwsza rzecz: mówi się o przypadku. Równie dobrze mógłbyś to uczynić ty albo ja, albo, zważywszy na hałas, jakieś dziesięć osób. Na ogół Kolia eliminował w ten sposób kolaborantów, Jugosłowian, których zabijał wśród tłumu.
Na jakiś czas Stoźil wraca do szachów. Potem, z typowym dla gracza zastanowieniem:
– I jeżeli cię interesuje moje zdanie, facet, który działa teraz w Sklepie, postępuje tak samo.
25
Przypuśćmy. Przypuśćmy, że nasz podkładacz bomb nie zabija przypadkowo. Ofiary są wybrane. Zmylona policja sądzi, że zabójca to szaleniec. W jej mniemaniu tylko hit szczęścia chroni klientelę od masakry. Zresztą raz zamiast jednej zginęły dwie osoby. Załóżmy więc, że gliny się pogubiły i idą śladem wariata zabijającego na oślep. Chociaż ich laboratoria na pewno dobrze te bomby zbadały. Ale w porządku, przyjmijmy, że nie doszli do żadnego zadowalającego wniosku. Pytania: Jeżeli zabójca zna swoje ofiary i sprząta je, jedną po drugiej,, to: l) Dlaczego wyłącznie na terenie Sklepu? Zastrzeżenie: może także zabija gdzie indziej, bez twojej wiedzy. Zgoda, ale to mało prawdopodobne. Cztery ofiary w jednym miejscu bardzo taką hipotezę osłabiają. 2) Jeżeli zabójca zna swoje ofiary i kolejno je likwiduje, to znaczy, że one go nie znają? Prawdopodobne. 3) Jeśli jednak te potencjalne truposze znają się między sobą, to czemu uparcie przychodzą robić zakupy w tym właśnie Domu Towarowym? Zdaje mi się, że gdyby trzech moich kumpli dało się tu wysadzić w powietrze, raczej bym tej prochowni unikał. Wniosek: ofiary nie znają się między sobą, lecz zabójca zna każdą z osobna. (Szykowny facet, który potrafi zdobywać przyjaciół we wszystkich środowiskach.) Niech będzie. Od razu powrót do pierwszego pytania: dlaczego rozwala je wyłącznie w obrębie tego Domu Towarowego? Czemu nie w wyrku, nie na czerwonych światłach albo u stałego fryzjera? Na razie brak odpowiedzi na to pytanie. Przechodzimy zatem wprost do pytania numer 4. Jak sobie radzi z wniesieniem petard do Sklepu, gdzie gliny obmacują wszystkich w dzień i nieustannie krążą w nocy?! Że już nie wspomnę o stróżu Stoźilkoviću. Jest odpowiedź? Nie ma odpowiedzi. Dobrze, pytanie numer 5: CO MNIE DO TEGO? No bo fakt, za każdym razem kiedy coś odpala, ja jestem na miejscu. I za każdym razem wychodzę cało. Nagle zimny pot, eliminacja pytań numer 1,2,3 i powrót do roboczej hipotezy komisarza Coudrier. Zabójca nie zna żadnej ze swoich ofiar. Ma coś do mnie i tylko do mnie. Chce mnie umoczyć po dziurki w nosie. Śledzi mnie więc ustawicznie, a kiedy tylko trafia się okazja, buum! wysadza w powietrze kogoś, kto znajduje się obok. Jeżeli jednak ma do mnie tak straszną pretensję, że mnie pakuje w tak potworną kabałę, to czemu nie podłoży prochu właśnie pode mnie? To byłoby bardziej skuteczne, nie? A zresztą, w takim wypadku, kto by to miał być, ten facet? Tutaj czarna otchłań w pamięci. Nic nie widzę. I znowu powrót do pytania number One: dlaczego zabójca dybie na mnie tylko wewnątrz Sklepu? Czemu ludzie nie padają, mijając mnie na ulicy, czemu nie wylatują w powietrze, siadając naprzeciwko mnie w metrze? Nie, to jest związane ze Sklepem. Jeżeli jednak wszystko wiąże się z moją obecnością w Sklepie, to wystarczy mi go opuścić, a cała ta zabawa w rzeź się skończy, nieprawdaż? Stąd pytanie numer 6: Czemu komisarz Coudrier zgadza się, bym nadal przebywał w tej zatrutej atmosferze? Dla samej satysfakcji dorwania przestępcy, który jest tak samo szczwany jak on? Całkiem możliwe. Zawzięty na spokojnie, ten Coudrier. Ktoś mu rzuca wyzwanie, no to on podejmuje wyzwanie. Zwłaszcza że nie o jego skórę chodzi. Dobry i zły rozgrywają partyjkę na najwyższym poziomie. Na razie zły prowadzi cztery do zera.
Tego to rodzaju pytania zadaje sobie Beniamin Marlowe alias Sherlock Malaussene, czyli ja, jednocześnie w zamyśleniu pozwalając by spodnie zsunęły mu się do kostek. Pomimo zapachu Juliusza-Wisi- Jęzora w moim pokoju czuje się jeszcze perfumy cioci Julii (“Jesteś naprawdę przesiąknięty rodzinnymi uczuciami, Beniaminie. Jesteś zakochany w twojej siostrze Klarze od jej urodzin, ale ponieważ moralność zabrania ci kazirodztwa, kochasz się z inną, którą przezywasz ciotką.") Zapach perfum wisi w powietrzu, a ja się uśmiecham. (“Czym byłby świat, gdybyś przestała go objaśniać, ciociu Julio?") Oko Juliusza śledzi kolejne etapy mojego samotnego striptizu. Leży w nogach łóżka. Teraz już nigdy nie wita mnie, rzucając się mi na piersi. Nie podskakuje na propozycję wspólnego spaceru. Obwąchuje zupę, zanim ją wychłepce. Spogląda na wszystko okiem pełnym mądrości. W swojej podróży w Epilepsję spotkał się z Dostojewskim, a Fiodor Michajłowicz wszystko mu wytłumaczył. Teraz nasz stary Juliusz zgrywa dojrzałego. Dziwne wrażenie. Tym bardziej że zwisający język nadaje mu wygląd kogoś, kto już na zawsze pozostanie dzieckiem. Tylko ten smród. Mógłbym może wykorzystać jego świeżo nabytą mądrość i nauczyć go myć się samemu… hę, Juliusz, co o tym myślisz?
Podnosi ku mnie znudzone oko, w którym czytam, że najwyższa psia mądrość polega na tym, żeby nigdy się nie myć.
– Jak chcesz…
Lulu. Męczący dzień w końcu. Który jednak, zanim osunę się w bety, ma dla mnie w zanadrzu jeszcze jedną niespodziankę. Odkrywając narzutę, znajduję kartkę listowego papieru wsuniętą pod Jasiek. Trzymajmy się. Jaki też charakter mieć będzie ta niespodzianka? Wyznanie miłosne czy wyzwanie wojenne? Biorę to między kciuk i palec wskazujący, przybliżam do lampy i widzę pismo Teresy, która od sławetnej burzy nie odezwała się do mnie ani słowem. Pismo jak u sierżanta, doskonale wykończone, całkowicie bezosobowe, można by przysiąc, że to dzieło nauczyciela kaligrafii z czasów Trzeciej Republiki. Niepokój. Potem uśmiech. Teresa przysyła mi znak pojednania. Z poczuciem humoru, które mnie u niej dziwi, podaje mi typy na najbliższą gonitwę. A więc Klara potraktowała to, co mówiłem, dosłownie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wszystko Dla Potworów»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wszystko Dla Potworów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wszystko Dla Potworów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.