Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zagadka Kuby Rozpruwacza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zagadka Kuby Rozpruwacza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka dla wszystkich, którzy dostrzegają absurdy codzienności, ludzkich przyzwyczajeń, współczesnej kultury…
Andrzej Pilipiuk nawiązuje do znanych i uznanych mitów – w szerokim znaczeniu tego słowa – naszej kultury.
Zagadka Kuby Rozpruwacza, która przez sto lat intrygowała kolejne pokolenia, zostaje rozwiązana. Czy jednak pod tym rozwiązaniem nie kryje się lekka drwina z naszej cywilizacji?

Zagadka Kuby Rozpruwacza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zagadka Kuby Rozpruwacza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jasne.

Rozstali się przed prosektorium. Jakub i Józef wsiedli sobie w tramwaj i pojechali.

– Sądzisz, że to coś da? – kobieta zapytała swojego partnera.

– Kto wie… boję się jednak, że nic z tego…

– Hy – mruknął Jakub, wysiadając z tramwaju na Pradze. Okolica wyglądała swojsko. Walące się budynki, psie gówna rozwłóczone po chodnikach, śmieci, menele, dresiarze…

– Na początek poszukamy jakiejś miłej knajpki – zadecydował Jakub.

Rozejrzeli się. Bardzo szybko zlokalizowali miejscową gospodę.

Znad stolików uniosły się czerwone twarze polujące na jeleni.

– Dwa piwa – powiedział egzorcysta do faceta, który stał za barem ubrany w brudny fartuch.

– Na waszym miejscu bym sobie poszedł – powiedział barman.

– Dlaczego? – zdziwił się Jakub.

– To najgorsza mordownia w tym mieście – głos faceta ociekał godnością.

– E, przesadzasz, to taki miły i szykowny lokalik – nie mógł uwierzyć Jakub.

– Tu nie lubią obcych.

Egzorcysta odwrócił się, słysząc charakterystyczny brzęk trzydziestu butelek jednocześnie przekształcanych w tulipany. Trzydziestu tubylców patrzyło na niego ponuro, trzymając w dłoniach wyszczerbione flaszki.

– Nie kapujesz po dobroci żeby spierdalać, no to zaraz będziesz miał kwiatka w brzuchu – wycedził jeden czerwononosy, najwyraźniej przywódca.

– To ma być tulipan? – Jakub spojrzał na narzędzie mordu w dłoni tamtego.

A potem parsknął homeryckim śmiechem. Sięgnął na ladę po pustą flaszkę i jednym zręcznym ruchem przerobił ją na broń.

– O kurde – sapnął menel.

Wyrób Jakuba już na pierwszy rzut oka był o kilka klas doskonalszy. Światło żarówki połyskiwało na szklanych drzazgach. Wszystkie były idealnie kształtne i, co najważniejsze, znakomicie wyprofilowane.

– To co, sprawdzimy się, kto z nas lepszy? – zapytał egzorcysta zaczepnie. – Urządzimy zawody?

Przeciwnik kiwnął głową. Sięgnął po flaszkę z tanim winem i zębami odgryzł szyjkę razem z korkiem. Spojrzał wyzywająco na Jakuba.

Egzorcysta sięgnął po dwie. Kucnął i z wysokości 30 centymetrów upuścił je na podłogę.

Pyk, pyk – odpadły denka. Złapał butelki za szyjki i zręcznie obrócił w powietrzu. Trzymał w dłoniach dwa jakby wielkie kielichy pełne aromatycznej pryty, a nie rozlał przy tym ani kropli.

Szczęki opadły z trzaskiem. Tłum zaszemrał w podziwie.

– Mistrzu – wykrztusił wódz. – Wybacz naszą nieuprzejmość. Nie wiedzieliśmy, kto zawitał w nasze skromne progi…

Godzinkę później to i owo już wiedzieli. Młotkowiec grasował po Warszawie, ale na Pragę dotąd się nie zapuścił. Menele utrzymujący kontakt z kumplami na tamtym brzegu słyszeli, że atakuje tylko ludzi mających wyższe wykształcenie.

– To nam zawęża krąg poszukiwań – orzekł o pierwszej w nocy Jakub, wytaczając się z knajpy. Józef złapał się za latarnię i przeczekał zawrót głowy.

– Tttto cooo? liiiidziemy na tamtą stronę?

– Chyba tak. A tam znowu się rozpytamy.

I powędrowali. Gdy szli przez most, minęły ich dwa nocne autobusy. Egzorcysta trochę się zeźlił, że nie pomyślał aby podjechać, ale za to nim doszli do śródmieścia nieco wytrzeźwieli.

– I gdzie my jesteśmy? – zdezorientowany Józef rozejrzał się wokoło.

– W Warszawie – przypomniał mu Jakub.

– A to w porządku. Hy, bloki są, znaczy inteligencja tu mieszka… I może nie tylko inteligencja – dodał widząc czterech dresiarzy z bejsbolami.

– No właśnie – mruknął Jakub patrząc na nadciągających byczków. – I o to właśnie chodziło. Zobaczymy co wiedzą.

– Oj, już oni nam pokażą! – Nie pękaj.

– No co kloszardy? – zapytał Bychu. – Wlazło się na cudzy teren?

– Wiecie, co to jest? – Jakub wyjął zza pazuchy młotek.

Trzej roześmieli się głupio, ale czwarty pobladł. Egzorcysta zapamiętał który to, co nie było łatwe, bo łysi i w dresikach wyglądali niemal identycznie. Wyjął z kieszeni pudełko.

Przyspieszacz madę in KGB – głosił napis na wieczku.

Egzorcysta wytrząsnął dwie tabletki. Jedną podał Józwie, drugą łyknął sam. Czas zwolnił. A właściwie czas pozostał taki sam, to im percepcja wzrosła dziesięciokrotnie. Dresiarze poruszali się powolutku jak muchy w smole. Egzorcysta i jego kumpel krążyli wokoło i walili ich gdzie popadnie. Przeważnie młotkiem w kolana.

Czas powoli przyspieszył. Trzy ciała z hukiem runęły na wznak, a z gardeł dobiegł ryk przypominający dźwięk silnika odrzutowego. Czwarty dresiarz stał nietknięty i patrzył na męki kumpli rozszerzonymi z przerażenia oczyma.

– Skąd wiesz o Młotkowcu? – zapytał Jakub.

– Nic nie wiem – wybełkotał przerażony.

– To czegoś się przestraszył na widok młotka? – warknął Wędrowycz. – Gadaj. I to szybciutko, bo zrobię rzecz tak straszną, że kamienie zapłaczą – zacytował zasłyszane gdzieś zdanie.

– Gadają, że to lekarz, którego wywalili ze szpitala. Zabija tylko najmądrzejszych, pewnie dlatego żeby wyeliminować konkurencję…

– Pierwsza część wypowiedzi jest w miarę sensowna – poinformował Jakub przyjaciela. – Z drugą już gorzej. Coś tam wie, ale niewiele. Mamy pierwszy ślad.

I przyładował gnojkowi młotkiem w szczękę, wybijając mu od razu siedem zębów. Ruszyli przed siebie.

– Dlaczego go rąbnąłeś? – zaciekawił się Józef. – Przecież nam powiedział.

– To dla jego dobra.

– Jak to?

– Gdy kumple dojdą do siebie, to zobaczą że też oberwał. Bo jakby nie oberwał, to by tę sytuację zdemokratyzowali – powiedział uczenie.

Józef coś tam słyszał w radio o demokracji lokalnej i przywracaniu demokracji, więc przez następną godzinę usiłował zrozumieć wypowiedź kumpla, dopasowując do niej pracowicie strzępy zasłyszanych wiadomości.

Semen pracowicie rył w archiwum Akademii Medycznej w poszukiwaniu jakiegoś sensownego śladu. Klął cicho pod nosem. Od kiedy osiemdziesiąt lat temu wylali go z uniwersytetu, medycyna wykonała spory krok do przodu. Studiował opasłe monografie na temat chirurgii mózgu i był coraz bardziej zły. Ale szczegółowe mapy ośrodków kory przekonały go, że Jakub się nie mylił. Ktoś wycinał te części, które odpowiedzialne były za pamięć.

– Pewnie pobrane kawałki moczy w jakiejś pożywce i poddaje eksperymentom dla odczytania wspomnień ofiar – wydedukował wreszcie. – Telewizor podczepia, albo jakoś tak. A to oznacza, że trzeba szukać fachowca, który prawdopodobnie już nie pracuje jako lekarz i który ma dom ze sporą piwnicą, gdzie urządził sobie pracownię…

– Podsumujmy zdobyte dane Mundek przy śniadaniu. – zaproponował agent.

Siedzieli w jednym z tajnych mieszkań, w których ukrywa się agentów, świadków koronnych i innych takich. Jakub bardzo się rozczarował, bowiem tajne mieszkanie wyglądało dokładnie tak samo jak zwyczajne.

– No więc – zaczął Semen – przestępca prawdopodobnie jest neurochirurgiem. Ma dom z piwnicą, w której urządził sobie laboratorium. Ostatnio musiał kupić bardzo duże ilości odczynników chemicznych, sprzętu, części do komputera i innych takich. Niewykluczone, że zdobył na to forsę, bo wygrał w totolotka.

– I co, pańskim zdaniem, robi z tym co wytnie?

– Montuje sobie biologiczny komputer, wykorzystujący tkankę ludzkiego mózgu, a ściślej – zawarte w niej dane.

Agent Mundek zanotował to wszystko skrzętnie. Jakub łypnął niechętnie okiem. Przecież to jego wezwali jako eksperta, a teraz kumpel się szarogęsi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zagadka Kuby Rozpruwacza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zagadka Kuby Rozpruwacza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Dziedziczki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «Zagadka Kuby Rozpruwacza»

Обсуждение, отзывы о книге «Zagadka Kuby Rozpruwacza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x