Margit Sandemo - Urwany Ślad

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Urwany Ślad» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Urwany Ślad: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urwany Ślad»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Karine Volden jako mała dziewczynka została dwukrotnie zgwałcona. Choć zdołała wymazać z pamięci koszmarne przeżycia, coraz bardziej zamykała się w sobie i bała się kontaktu z innymi ludąmi. W czasie wojny napadnięto Karinę po raz kolejny, a jej reakcja okazała się bardzo gwałtowna. Na domiar złego dziewczynka obarczała siebie wina za to, że jej brat Jonathan został zesłany do obozu koncentracyjnego w Niemczech…

Urwany Ślad — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urwany Ślad», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dotarł do głazu. Ciążyły mu oblepione ziemią buty, ale to nie miało znaczenia. Kamień dostanie teraz za swoje, za wszystko, co symbolizował przez stulecia: walkę Ludzi Lodu z losem. Tym razem Henning włączył w to jeszcze walkę norweskiego narodu.

Rzucił się na kamienny blok, jakby chodziło o jego życie. Odłamki i iskry pryskały spod dłuta, Henning czuł się nadludzko silny, gniew bowiem zawsze pobudza do działania.

Silny jednak nie był. Miał dziewięćdziesiąt dwa lata i choć jak na swój wiek trzymał się doskonale, przecenił własne możliwości.

W piersi coś mu trzasnęło. Potworny, nieznośny ból rozprzestrzenił się na plecy, barki, ramiona, powalił go na kolana.

Henninga, ostatniego noszącego nazwisko Lind z Ludzi Lodu, ogarnęła rozpacz. Nie, nie, kołatała się myśl. Nie chcę jeszcze umierać! Pragnę zobaczyć, jak dorasta Nataniel, jak powiedzie się jego misja.

Upadł na ziemię. Ból mącił mu wzrok, ale zorientował się, że ktoś biegnie od strony domu.

To Andre już pochylał się nad nim.

– Dziadku, coś ty zrobił? Nie powinieneś był… Chodźcie, pomóżcie mi przenieść go do domu. Jonathan, tutaj, a ty, Vetle, bierz tu. Ostrożnie!

– Ależ, ojcze! – rozległ się smutny głos Benedikte. – Ach, mój drogi! Mali już zadzwoniła do lekarza, wszystko będzie dobrze.

Czułe ręce poniosły go przez pola do domu, do Lipowej Alei. Ból nieco przycichł, ale Henning wiedział, że jego córka Benedikte jest w błędzie. To nie może się dobrze skończyć.

Tak mu było żal. Choć w głębi ducha miał świadomość, że jest za stary, by doczekać walki Nataniela, mającej uratować ród i całą ludzkość, nie przestawał czepiać się źdźbła nadziei, że jednak wytrzyma.

I postąpił tak niemądrze! Tylko po to, by dać ujście złości na najeźdźców! Jakie to dziecinne, jakie niepotrzebne!

Leżał w łóżku, doktor już go zbadał, zaaplikował zastrzyk na uśmierzenie bólu. Nie zabrał go jednak do szpitala. „Za późno” – powiedział Benedikte. – Niech dokona życia w domu! To prawdopodobnie kwestia minut.

Benedikte siedziała przy ojcu.

Henning niecierpliwie poruszył głową.

– Tak, ojcze? Chciałeś coś powiedzieć?

– Imre. Chciałbym porozmawiać z Imrem. Myślisz, że to da się zrobić?

– Imrego zastąpił już Gand – powiedział ktoś. – Jego syn.

– Tak, tak. – Henning zamknął znużone powieki. – To prawda. Ach, jakże chciałbym pomówić z Markiem, byliśmy prawie równolatkami. Tak za nim tęsknię! Ale to już było dawno temu, bardzo dawno temu…

Zadumał się.

– Jeśli chciałbyś porozmawiać z Gandem, to mogę spróbować.

– O, tak.

Benedikte przeszła do sąsiedniego pokoju.

– Chce mówić z Gandem – oznajmiła synowi, Andre. – Postaram się go wezwać, ale nigdy go jeszcze nie spotkałam.

Jako jedyna w Lipowej Alei potrafiła nawiązać kontakt z niezwykłymi potomkami Sagi i Lucyfera.

Pół godziny później rozległo się kołatanie do drzwi. Benedikte otworzyła i kiedy ujrzała przepięknego młodzieńca o włosach koloru miedzi, uśmiechnęła się ciepło.

– Ty musisz być Gand, syn Imrego. Witaj! Mój ojciec cię oczekuje.

Gand skinął głową i przeszedł przez pokoje. Andre wstał ze swego miejsca przy drzwiach do pokoju Henninga i powitał przybyłego.

W oczach Andre zapłonęło dziwne światełko.

Benedikte poszła do ojca, Andre i Gand patrzyli na siebie w milczeniu.

Wreszcie Gand spytał z uśmiechem:

– Ty wiesz, prawda?

– Tak.

– Wiesz jako jedyny. Od zawsze wiedziałeś.

– Tak, ale nikomu nic nie zdradzę.

– Tak lepiej, lepiej dla nich.

Andre zawahał się:

– A mój dziadek, Henning Lind z Ludzi Lodu?

– Tak – kiwnął głową Gand. – On powinien się dowiedzieć, zasługuje na to.

– Dziękuję – powiedział Andre wzruszony.

Benedikte stanęła w drzwiach i gestem przywołała Ganda. Wszedł do pokoju starca, na chwilę zostawiono ich samych.

Gand trzymał powykrzywiane ze starości ręce Henninga w swoich dłoniach.

– O czym chciałeś porozmawiać, Henningu?

Starzec westchnął:

– Wiem, że moja prośba jest ogromnie trudna do spełnienia… Ale tak gorzko umierać właśnie teraz. Długo już żyję. Miałem jedenaście lat, kiedy czarne anioły przekazały twego dziadka Marca i jego brata Ulvara w moje ręce. Widziałem, jak dorastają kolejne pokolenia. Czy wiesz, że Tova jest wnuczką mego wnuka? To naprawdę wiele pokoleń. I wszyscy tyle przeżyli… Ale tak bardzo bym chciał… Nie, to bezwstydna prośba, nie jestem ani dotkniętym, ani wybranym, ot, takim sobie zwyczajnym człowiekiem. Ale czy myślisz, że mógłbym uczestniczyć… jako niegodny duch… kiedy Nataniel będzie próbował pokonać Tengela Złego? Tak bardzo chciałbym wiedzieć, jak to się zakończy. Rozumiesz?

Gand uśmiechnął się.

– Drogi Henningu, jeśli ktoś zasługuje, by być tego świadkiem, to jesteś nim właśnie ty! Wiesz chyba, że duchy uważają cię za jednego z wielkich w rodzie?

– Nie, nie wiedziałem. Jestem wzruszony i szczęśliwy.

– Wśród tak zwanych zwyczajnych członków Ludzi Lodu jest kilkoro naprawdę wielkich. Jedną z nich jest Silje, ty drugim, pozostałych nie będę teraz wyliczać. Henningu, przedłożę twoją prośbę. Nie staniesz się taki jak dotknięci czy wybrani. Ale…

Henning westchnął głęboko, uszczęśliwiony.

– Ależ ja wcale tego nie żądam! Jeśli tylko będę mógł się przyglądać jak mucha na ścianie, to już mi wystarczy.

– Zrobię dla ciebie, co tylko będę mógł – uśmiechnął się nieziemsko piękny Gand. – Oczywiście nie będziesz jednym z duchów, ale gdy nadejdzie dzień, w którym rozstrzygną się losy Ludzi Lodu, przekonamy się, czy trąby cię nie zawezwą, byś mógł obserwować, co się dzieje.

– Dziękuję ci, mój młody przyjacielu! Ach, kiedy na ciebie patrzę, przypominają mi się dni spędzone z Imrem, twoim ojcem. Nie spotykałem go zbyt często, ale twego dziada, Marca, znałem dobrze. Zmieniałem mu pieluchy, odprowadzałem do szkoły, razem z nim płakałem nad jego zmarłym bratem Ulvarem… O, czas płynie tak szybko, Gandzie, choć miałem długie, bardzo długie życie.

Morfina przestała działać. Henning skrzywił się z bólu. Poczuł, że wzrok mu się mąci.

Gand powiedział ostrożnie:

– Twój wnuk Andre jest bystry. Zrozumiał coś, nad czym nikt inny się nie zastanawiał. Chciał, byś dowiedział się o tym właśnie teraz.

Starzec patrzył na niego zdziwiony.

I wtedy Gand wyznał mu prawdę.

Łzy szczęścia popłynęły po policzkach starego Henninga.

– Dziękuję – szepnął. – Dziękuję, że mi to powiedziałeś!

Potomek Lucyfera uniósł głowę starca i przytulił do swej piersi. Henning umarł cicho i spokojnie, wydawało się, że zasnął.

ROZDZIAŁ XIV

Jonathan rzecz jasna nie mógł podjąć pracy w szpitalu. Jako członek norweskiego ruchu oporu zbiegły z obozu koncentracyjnego był poszukiwany i musiał się ukrywać. Andre zatrudnił go w swoim warsztacie samochodowym w Lipowej Alei, ale trudno nazwać Jonathana urodzonym mechanikiem, pełnił więc raczej funkcję chłopca na posyłki. Ale i tak się cieszył, że w ogóle ma jakieś zajęcie.

Obietnicy, złożonej niemieckiej dziewczynie, dotrzymał. Przesłał jej pewną sumę z konta ojca – własnego nie śmiał ruszyć w obawie, że Niemcy odkryją jego obecność – i pozostawało tylko mieć nadzieję, że pieniądze dotrą do adresatki. Niestety, nie było to wcale takie pewne.

W tajemnicy odwiedził dawnego przyjaciela z ruchu oporu, doktora Holmberga ze szpitala Ulleval. Jonathan bardzo pragnął uczynić coś dla rodziny Runego, powiedzieć im, jak wspaniałym był człowiekiem i jak tragiczny los go spotkał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Urwany Ślad»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urwany Ślad» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Ślady Szatana
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Urwany Ślad»

Обсуждение, отзывы о книге «Urwany Ślad» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x