Margit Sandemo - Ślady Szatana

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Ślady Szatana» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ślady Szatana: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ślady Szatana»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jego ślady – odcisk jednej bosej ludzkiej stopy i drugiej, której nie można było rozpoznać – budziły przerażenie. Gnał naprzód niczym sam diabeł i zabijał każdego, kto stanął mu na drodze. Dominik, Villemo i Niklas z rodu Ludzi Lodu zrozumieli, że zostali wybrani, by go powstrzymać. Ale kim jest i jak można unieszkodliwić monstrum, które wydaje się nieśmiertelne…

Ślady Szatana — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ślady Szatana», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Margit Sandemo Ślady Szatana SAGA O LUDZIACH LODU Tom XIII ROZDZIAŁ I - фото 1

Margit Sandemo

Ślady Szatana

SAGA O LUDZIACH LODU

Tom XIII

ROZDZIAŁ I

Pierwsze zniszczenia, przy których odkryto ślady Szatana, dokonane zostały już dawno temu, mniej więcej w czasie gdy Villemo powróciła do domu ze swej pełnej przygód podróży i wreszcie odnalazła spokój przy Dominiku i nowo narodzonym synu.

Pogłoski o tych zniszczeniach na razie jeszcze nie dotarły do nikogo z Ludzi Lodu. Potomkowie rodu nigdy nie słyszeli nic o śladach Szatana, gdyż naocznym świadkom nie dane było przeżyć na tyle długo, by mogli z kimkolwiek podzielić się swymi spostrzeżeniami.

Długi czas miał upłynąć, nim mieszkańcy Norwegii zaczęli zwracać uwagę na niewytłumaczalne zdarzenia, mające miejsce w ich kraju.

A nawet kiedy pojawiły się pierwsze niepokojące wieści, pochodziły one z tak daleka, że ich echo nie docierało do Grastensholm.

Wysoko w górskiej dolinie, w głębi kraju, daleko na północ od okręgu Akershus, z gór zeszło coś nieznanego.

Był rok 1684. Syn Villemo i dwójka pozostałych dzieci w rodzie osiągnęła już wiek siedmiu lat.

Dziwy, które wówczas się zdarzyły, były jednak tak trudne do uchwycenia, że tylko nieliczni zwrócili na nie uwagę lub o nich usłyszeli. A w każdym razie nadal nie należeli do nich Ludzie Lodu.

Były na przykład dwie kobiety, które szły kiedyś gliniastą wiejską drogą w odosobnionej górskiej dolinie. Dzień był przenikliwie zimny i wietrzny, wiatr szeleścił wśród suchych wrzosów. Mocniej otuliwszy się szalami, niemal zgięte wpół w obronie przed uderzeniami wiatru śpiesznie wracały do domu. Porozumiewały się krzykiem.

Jedna z nich pochyliła się do ziemi, wskazując coś palcem.

– Widziałaś? Idziemy tym śladem już od dłuższej chwili.

Druga, opowiadająca z przejęciem o swym reumatyzmie, niczego dotychczas nie zauważyła. Teraz i ona się pochyliła i rzekła nieswoim głosem:

– To wygląda… Czy to zwierzę tędy szło, czy człowiek? Jak sądzisz?

– Powiedziałabym, że jedno i drugie – odparła pierwsza z uczuciem mrowiącego niepokoju.

– Ale przecież tu jest tylko jeden trop!

– Tak, i to właśnie jest niezwykłe.

Odwróciły się, by obejrzeć ślady dokładniej, ale stwierdziły, że zatarły je własnymi krokami.

– Zauważyłam je już tam, gdzie ścieżka schodzi z gór – rzekła pierwsza i westchnęła w poczuciu bezradności gdyż droga przed nimi była bardziej ubita i ślady zniknęły. Kobietom pozostały tylko trzy pary śladów do oglądania. Były jednak dostatecznie wyraźne. Odcisk bosej ludzkiej stopy i czegoś, czego nie potrafiły rozpoznać.

– Boso, o tej porze roku? – zdziwiła się jedna.

– To wygląda jak… – wymamrotała druga kobieta. – Panie Boże w niebiosach, Wszechmocny Ojcze, Stworzycielu nieba i ziemi, zbaw nas ode złego!

Obydwie ruszyły biegiem, aż łopotały ich czarne spódnice. Przerażone, pędziły długimi susami ku zabudowaniom.

Zdyszane wpadły do domu jednej z nich. Kobieta zmusiła męża, by poszedł za nimi. Nie wierzył ich słowom i bardzo był nierad, że wyrwały go z poobiedniej drzemki.

Kiedy jednak dotarł na miejsce i ujrzał ślady, widać było, jak w jednej chwili pobladł. Ułamał świerkową gałązkę i zatarł je starannie. Drugim końcem gałązki wyrył w glinie na drodze głęboki krzyż.

– Nic o tym nie mówcie – szepnął. – Nie możemy dopuścić do tego, by ludzie zaczęli masowo opuszczać wioskę w samym środku wiosennych robót. Namalujcie smołą krzyże na domach i wszystkich. budynkach gospodarczych, w drzwi wbijcie żelazo i dziś w nocy zapalcie woskowe świece! A teraz chodźmy do kościoła, pomódlmy się!

To byli pierwsi świadkowie, którzy ujrzeli owe ślady i którym dane było przeżyć.

Upłynęły kolejne dwa lata.

W niewielkiej dolinie nieco dalej na południe ludzie zdali sobie sprawę, że ktoś czyni wśród nich zło. Przypominali sobie niezwyczajne wypadki śmiertelne, które przytrafiały się od czasu do czasu w ciągu ostatnich paru lat… Dostrzegali między nimi jakiś tajemniczy związek. Ktoś musiał się za tym kryć.

Nie był to nikt z wioski. To ktoś, kto schodził nocą z gór, by ukraść pożywienie, a jeśli któryś z mieszkańców stanął złodziejowi na drodze, ginął zawsze gwałtowną, nagłą śmiercią.

Widzieli ślady niezgrabnych butów lub raczej łapci, zrobionych najpewniej z kory. Dziwne ślady, które przerażały i wprawiały w osłupienie. Prawa stopa… Nie potrafili powiedzieć, co to jest. Dużo krótsza, jakby odrąbana…

Wystawiali więc straże. Gdy silni, niestrachliwi mężczyźni z wioski czatowali, by pojmać złodzieja i zabójcę, on wtedy jak gdyby… Tak, może to dziwne wyrażenie, ale przyszło na myśl wszystkim bez wyjątku. Wtedy on jak gdyby ich zwietrzył. Zwietrzył – nieprzyjemne słowo przywodzące na myśl zwierzę! Wyczuwali jego obecność w pobliżu… A potem nagle zniknął i nigdy już go we wsi nie widziano.

Z kraju jednak stopniowo napływały opowieści o istocie, która kryła się przed ludźmi, a w nocy okradała ich spichrze. O istocie, na którą wioskowe psy nie szczekały, lecz uciekały przed nią z podkulonym ogonem i żałosnym skomleniem.

Trasę wędrówki stwora po kraju dawało się prześledzić. Kierował się na południe krętą drogą, wzdłuż której od czasu do czasu znaleźć można było jego dziwne ślady. Zwano je śladami Szatana. A ze śladami Szatana szła w parze krew i śmierć.

Czasami znikał na długo, jakby pochłonęła go ziemia, i ludzie znów mogli odetchnąć z ulgą. Po pewnym jednak czasie ślady na powrót się pojawiały, straszliwsze niż kiedykolwiek przedtem.

Wydawało się, że stwór posiada ogromną siłę, a sposób, w jaki poszczególne ofiary ponosiły śmierć, bardzo się różnił. Czasami też obwiniano go o czyny, których nigdy nie popełnił. Wygodnie było mieć kozła ofiarnego. Kiedy owce zginęły z pastwiska, od razu histerycznie krzyczano o niedźwiedziu czy wilku, a kiedy w sporze o miedzę zdarzyło się zabić sąsiada, wtedy mówiono, że potwór znów grasuje…

Jasne jednak było, że istnieje jakaś zła istota, która gdzieś się ukrywa.

W końcu pogłoski dotarły i na Grastensholm. Ale Niklas, który gospodarował teraz na dworze, nie poświęcał im wiele uwagi. Takie przesądne gadki ciągle krążyły dokoła.

W ostatnich latach na dworach zaszły wielkie zmiany.

Ojciec Niklasa, Andreas, nadal zajmował się Lipową Aleją, ale Eli już nie żyła. Stary Brand wyszedł kiedyś na burzę śnieżną i potem przez całą zimę walczył z chorobą, która zaległa mu w piersiach, aż w końcu musiał się poddać. Wdowcem został także Mattias na Grastensholm. I znów potwierdziła się stara, znana prawda. Ród Ludzi Lodu należał do długowiecznych, dlatego jego członkowie skazani byli na dożywanie swoich dni w samotności. Mattias szczerze radował się faktem, że jego córka Irmelin wraz z zięciem Niklasem zdecydowali się z nim zamieszkać, on bowiem nigdy nie był prawdziwym gospodarzem. A dopóki Andreas zajmował się Lipową Aleją, wszystko szło tam dobrze.

Kaleb był wyjątkiem od reguły, że późnego wieku dożywali tylko Ludzie Lodu. Po tym, jak Villemo przeniosła się do Szwecji ze swoją rodziną, on i Gabriella zostali na Elistrand sami.

Członkowie rodu zebrali się na wielkim zjeździe, by zastanowić się nad przyszłością. Na dwóch dworach nie było dziedziców, stwierdzono więc, że Alv, syn Irmelin i Niklasa, z czasem stanie się majętnym człowiekiem. To on właśnie przejąć miał odpowiedzialność za Lipową Aleję i Grastensholm, a także zarządzać Elistrand w imieniu syna Villemo, Tengela, który powinien zostać w Szwecji. Wszystko to naturalnie stać się miało, gdy starsze pokolenie wycofa się z czynnego życia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ślady Szatana»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ślady Szatana» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Ślady Szatana»

Обсуждение, отзывы о книге «Ślady Szatana» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x