Margit Sandemo - Urwany Ślad

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Urwany Ślad» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Urwany Ślad: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urwany Ślad»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Karine Volden jako mała dziewczynka została dwukrotnie zgwałcona. Choć zdołała wymazać z pamięci koszmarne przeżycia, coraz bardziej zamykała się w sobie i bała się kontaktu z innymi ludąmi. W czasie wojny napadnięto Karinę po raz kolejny, a jej reakcja okazała się bardzo gwałtowna. Na domiar złego dziewczynka obarczała siebie wina za to, że jej brat Jonathan został zesłany do obozu koncentracyjnego w Niemczech…

Urwany Ślad — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urwany Ślad», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Na korytarzach personel szpitalny zauważył wysokiego mężczyznę, spieszącego do zamkniętej części szpitala. Człowiek ten przyciągał uwagę wszystkich, bo jego uroda była tak niesamowita, że nikt nigdy nie widział czegoś podobnego. Włosy miały ciemny odcień miedzi, strój tak prosty, że natychmiast się o nim zapominało, twarz niezwykle podobną do twarzy Marca i Imrego, aczkolwiek nie identyczną. Gdyby pracownicy szpitala dowiedzieli się, że to potomek czarnych aniołów, pewnie by się nie zdziwili, bo młodzieńca otaczała nieziemska wprost aura.

Nikomu też nie przyszło do głowy, by go zatrzymać, nawet strażnicy przypatrywali mu się z zachwytem.

Gand bez przeszkód dotarł do pomieszczenia, z którego sterowano całą siecią energetyczną szpitala. Można je chyba określić jako serce szpitala…

W pokoju Heydricha stwierdzono, że stan pacjenta jest krytyczny. Jego życie wisiało na włosku. Zapanowała gwałtowna krzątanina. Najważniejsze było, by jak najprędzej przetransponować pacjenta na salę operacyjną, by ratować jego „drogocenne” życie. Sanitariusze wytoczyli łóżko z umierającym protektorem na korytarz, pospieszyła za nim cała gromada lekarzy, pielęgniarek i wartowników.

I wtedy rozległ się ryk syreny, ostrzegającej przed atakiem z powietrza.

Cały orszak zamarł.

Atak bombowy tutaj? W samym sercu Pragi?

Anglicy? A może to napaść ze wschodu?

Nie przywykli do nalotów. Nikt się nie zorientował, że to odezwał się tylko wewnętrzny alarm szpitalny, wszystkich natychmiast ogarnęła panika. Ktoś już biegł w kierunku schronu, ktoś inny wołał: „Co zrobimy z protektorem?” Ktoś próbował podnieść bezwładne ciało, łóżko bowiem nie dało się zepchnąć po najbliższych schodach prowadzących do schronu, poza tym blokowało je inne łóżko na kółkach, którym można było łatwiej manewrować.

– Przenieście go na tamto łóżko – nakazał rozgorączkowany lekarz. – Zamieńcie pacjentów na miejsca. Prędko.

Nikt nawet przez chwilę nie pomyślał o losie drugiego chorego, który musiał ustąpić miejsca protektorowi.

Tengel Zły ział gniewem.

Przeklęte niezdary, myślał. Co oni wyprawiają?

Ale wcale nie poczynania ludzi najbardziej go niepokoiły.

Nie, to ci inni… Ci, którzy go pilnowali. Musieli go wreszcie odnaleźć, bo od dłuższej chwili wyczuwał ich obecność. Ogarnęła go bezsilna wściekłość.

A jednak to nie oni byli jego największym zmartwieniem.

Istniało jeszcze coś innego. Ktoś inny. Jeszcze jeden krążył blisko niego, intuicja podpowiadała mu, że to ten z Ludzi Lodu, którego nigdy nie udało mu się zobaczyć ani wyczuć.

To stworzenie było niezwykle niebezpieczne.

Musi stąd uciec. Po prostu musi.

Tylko jak?

Przeklęci ludzie, dlaczego go szarpią, ciągną. Pozabija ich wszystkich, jeszcze…

Nie, nie miał na nich czasu, musiał skoncentrować się na swych prawdziwych wrogach, na duchach Ludzi Lodu i na tym nieznanym, tym, który gdzieś tu był, który się przed nim ukrywał.

Myśl, Tengelu, myśl!

Sanitariusze z wielkim trudem usiłowali zamienić pacjentów na miejsca.

– Odsuńcie się, tak tu ciasno! Pamiętajcie, że tu chodzi o samego protektora! Ależ, na miłość boską… Co to było?

– Odejdźcie trochę na bok… Aber mein Gott, er ist tot! – zawołał lekarz. – On nie żyje! Zapadło złowrogie milczenie, tylko syreny nadal wyły nieprzerwanie.

Lekarz zdołał się opanować.

– Nic już nie możemy zrobić. Łóżko z powrotem do sali, tak, to drugie także, na swoje miejsca. Nie ma teraz czasu. Pod drzwiami protektora stanie jeden wartownik! Pozostali do schronu. Schnell!

– Ale ja… – zaczął wartownik przerażony nalotem.

Władczym gestem nakazali mu zostać i po przewiezieniu ciała Heydricha do sali uciekli. Wartownik, sparaliżowany strachem, skulił się pod ścianą. Ludzie mijali go biegiem, byle tylko szybciej znaleźć się w bezpiecznym miejscu. Pacjentów niesiono, niektórzy szli o własnych siłach. Tylko on został. On, zmarły protektor i nieprzytomny pacjent w pokoju obok.

Gand bez przeszkód opuścił szpital.

Martwy Heydrich leżał w swojej sali. Ale nie był zupełnie sam. Nad nim pochylały się cztery duchy. Czekały. Żaden dźwięk, żaden ruch nie mógł zdradzić ich przed Tengelem Złym.

Bo Heydrich nie żył i Tengel musiał opuścić jego ciała jak najprędzej.

To powinno nastąpić teraz, myślały. Zanim powrócą ludzie.

Czas, owo niezwykłe zjawisko, które ludziom tak trudno pojąć, zdawał przeciągać się w nieskończoność.

Duchy czekały.

Tengel Dobry uniósł głowę i popatrzył na swych towarzyszy.

– Wyczuwacie coś?

– Tak – odparł Wędrowiec. – Zmieniła się atmosfera w pokoju.

– Właśnie – zawtórowała mu Dida. Wiecie, co podejrzewam?

– To samo co ja – mruknęła Sol. – Jego już tu nie ma.

– Mnie też się tak wydawało – powiedział Tengel Dobry. – Wyprowadził nas w pole. Ale jak? Był tak silnie strzeżony, nie tylko przez nas, ale i przez ludzi. Jak, na miłość boską…?

– Już wiem! – wykrzyknęła Dida. – Wiem, kiedy to się stało. Na tych noszach…

– Tak – pokiwał głową Wędrowiec. – Oczywiście! Na korytarzu. Któryś z sanitariuszy krzyknął: „Co to było?” Musiało to nastąpić, kiedy próbowali zamienić pacjentów na miejsca.

– Naturalnie! – zgodził się z nim Tengel Dobry. – Heydrich umarł na korytarzu albo nawet jeszcze wcześniej. Tengel Zły nie mógł dłużej zostać w jego ciele.

– Czy mógł wcielić się w sanitariusza? – spytała Sol.

– Nie, był zbyt daleko, wszyscy mogliby to zauważyć. Jest tylko jedno miejsce, w którym mógł się schronić. Chodźcie!

Przeszli do drugiej sali, pozostawiając Heydricha w samotności. Przestał ich interesować.

– Tak – szepnęła Sol, gdy stanęli przy drugim pacjencie. – On jest tutaj, tu się schował. Czujecie?

– Masz rację – odszepnął Wędrowiec. – Ale teraz musimy być całkiem cicho, nie może nas odkryć.

– To prawda – przyznał Tengel Dobry. – Zwłaszcza że ten pacjent też jest umierający. Nasz przodek się przeliczył.

Nie musieli wcale długo czekać. Z powagą, w milczeniu, obserwowali śmierć człowieka.

Spoglądali na Tengela Dobrego, to on wśród nich był lekarzem. W końcu skinął głową. Życie pacjenta dobiegło kresu.

Teraz szybko! Zanim wpadnie tu cała gromada ludzi!

Ale oni z pewnością najpierw pójdą do pokoju protektora, ten pacjent znacznie mniej ich obchodził.

Tengel Zły znalazł się w potrzasku.

Przeklęci, cholerni ludzie, do niczego się nie nadawali!

Skąd mógł wiedzieć, że trafi na takie wysłużone ciało? I jaki pozostawał mu wybór, chodziło wszak o ułamki sekund, musiał wcielić się w tego umierającego nędznika, bo on był najbliżej.

Przeklęty!

Musi natychmiast wydostać się z martwego ciała, w przeciwnym razie się udusi!

Nie, nie udusi się, jest przecież nieśmiertelny, ale nie może tu zostać. Oczy przestały widzieć, uszy słyszeć, palce nic nie czuły. To ciało do niczego już się nie nadawało, w dodatku ryzykowne było zostawać w nim na dłużej, nie mógł przebywać w zwłokach, które zostaną pogrzebane, potem zgniją, co on zrobi? Oczywiście Tengel Zły poradzi sobie i w takiej sytuacji, ale to wymagałoby ogromnych sił. A tych ciągle mu brakowało.

Cóż za bałagan, jaki chaos!

Przeklęci fleciści, przeklęte niedojdy, przez stulecia nic im się nie udawało!

Przeklęta cała sytuacja!

Duchy Ludzi Lodu myliły się co do jednego: Tengel Zły nie bał się ludzi, nie obchodziło go, czy go widzą. Wiedział naturalnie, że swym widokiem budzi przerażenie, ale nieistotne było, czy umrą ze strachu, czy nie, w każdym razie tutaj na terenie szpitala. Mógł zadziałać tak, by żadne informacje na jego temat się stąd nie wydostały, wystarczyło tylko wyeliminować odpowiednie osoby.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Urwany Ślad»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urwany Ślad» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Ślady Szatana
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Urwany Ślad»

Обсуждение, отзывы о книге «Urwany Ślad» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x