Margit Sandemo - Urwany Ślad

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Urwany Ślad» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Urwany Ślad: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urwany Ślad»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Karine Volden jako mała dziewczynka została dwukrotnie zgwałcona. Choć zdołała wymazać z pamięci koszmarne przeżycia, coraz bardziej zamykała się w sobie i bała się kontaktu z innymi ludąmi. W czasie wojny napadnięto Karinę po raz kolejny, a jej reakcja okazała się bardzo gwałtowna. Na domiar złego dziewczynka obarczała siebie wina za to, że jej brat Jonathan został zesłany do obozu koncentracyjnego w Niemczech…

Urwany Ślad — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urwany Ślad», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Z początku Jonathan tylko plątał się po obozie, wykonując rozmaite polecenia strażników, potem jednak do obozu zawitał sam Heydrich.

Przez godzinę stał obserwując Jonathana palącego śmieci przy baraku, w którym gromadzono ubrania zmarłych. Palce Heydricha wybijały powolny rytm na uchwycie szpicruty.

Adiutant przyglądał mu się zaskoczony.

Czego on chce od tego młodego chłopca? Czyżby miał na niego chrapkę?

Nareszcie Heydrich się odwrócił, adiutant drgnął przerażony. Jakie dziwne spojrzenie miał protektor! Nigdy dotąd nie zwrócił uwagi, że płonie w nim żółty blask. Choć czy można nazwać to blaskiem? Żółta barwa przywodziła na myśl śmierć, wrażenie czegoś prastarego, cofającego się w przeszłość o całe wieki do czasów, kiedy panowały jeszcze ciemności i tylko duchy i demony walczyły o panowanie na ziemi.

Cóż za absurdalne myśli! To tylko ta obrzydliwa poświata bijąca od pieców, w których palono zwłoki, odbijała się w oczach protektora. Teraz były już całkiem normalne.

– Wezwij komendanta obozu – rozkazał Heydrich.

Sadysta dowodzący obozem natychmiast stawił się na rozkaz.

– Daję temu chłopakowi miesiąc – oznajmił Heydrich głosem ostrym jak kawałek szkła. – W ciągu tego miesiąca macie wolną rękę, możecie go traktować, jak wam się żywnie podoba. Puśćcie wodze fantazji, pokażcie, co umiecie. Niszczcie go stopniowo, powoli. Dla takich jak on żadna kara nie jest dość surowa. Ale nie może umrzeć za wcześnie. Dręczcie go, aż pożałuje, że w ogóle się urodził, aż nic z niego nie zostanie!

– Jawohl, Herr Protektor. Ten młody człowiek źle się wobec pana zachował?

– Źle?

Wzrok Heydricha znowu się zmienił, ale jeszcze inaczej. Zapomniał o komendancie obozu, o funkcjonariuszach, którzy go otaczali. Wolno przenosił spojrzenie na Jonathana.

– Ten nędznik. I wszyscy inni… Przez całe stulecia…

Ocknął się. Znów był niemieckim oficerem, który z szefa tajnej policji w Bawarii, poprzez stanowisko szefa Gestapo, dowódcę Sicherheitspolizei, awansował na zastępcę protektora Czech i Moraw. Imponująca kariera, jeśli ktoś taką karierę może uznać za imponującą.

– Wyprowadzić mój samochód! Wracamy do Pragi!

– Mamy go, mamy! Nareszcie się zdradził!

– Tak. Informacja, którą otrzymaliśmy, była prawdziwa. Nic dziwnego, że nie mogliśmy go odnaleźć. Ukrył się w ciele człowieka.

– A więc to mimo wszystko był Heydrich! Nasz posłaniec miał rację.

– Wybrał sobie najwłaściwszego człowieka. Kryjówka naprawdę godna Tengela Złego.

– Nie mógł o własnych siłach uderzyć w młodego Jonathana, ale potrafił naprowadzić na tę myśl Heydricha i kazać innym wykonać czarną robotę.

– To znaczy, że Tengel Zły nie jest jeszcze dość silny. Dlatego musiał wejść w czyjeś ciało, dlatego zwlekał.

– Ale teraz go mamy! Wędrowcze, szykuj flet, by znów pogrążyć go we śnie! Chodźcie! Wyruszamy do Pragi!

Jonathan nie mógł zrozumieć, dlaczego wszyscy strażnicy nagle obrali go sobie za obiekt swej nienawiści. Nie dawali mu spokoju, nieustannie poniżali go, drwili, dręczyli. Pierwszego dnia zachowywali się jeszcze w miarę normalnie, drugiego zaczęli już demonstrować swój sadyzm. Musiał rozebrać się przy więźniarkach, podczas gdy prześladowcy skupili się na jego męskich atrybutach. Komentarzy, jakie przy tym wygłaszali, wstydziłby się nawet pijak-włóczęga.

Nie mogli jednak złamać Jonathana, przynajmniej nie od razu. Panował nad sobą, zachowywał obojętną twarz i tylko umacniał się w nienawiści do swych prześladowców. Nic, co z nim robili, tak naprawdę go nie dotykało. Wszystkie myśli koncentrował na tym, jak pomścić Runego, jak zabić. To bardzo niebezpieczne nastawienie u osiemnastolatka, szczególnie niebezpieczne, gdy rodzi się w łagodnym, otwartym człowieku o gorącym sercu, jakim w rzeczywistości był Jonathan.

Trzeciego dnia jego dręczyciele wymyślili jeszcze bardziej wyrafinowane metody. Chcieli wreszcie ujrzeć, jak chłopak się załamie. Pozostało im dwadzieścia siedem dni na znęcanie się nad Jonathanem i pamiętali, że chłopiec nie może umrzeć wcześniej.

Strażnicy naprawdę rozkoszowali się zadaniem, jakie im wyznaczono.

Zabrali go do komór gazowych. Kazali patrzeć, jak umierają malutkie dzieci, jak bezbronni starcy z długimi siwymi brodami wstępują tam z pełną świadomością, że idą na śmierć. Strażnicy obserwowali twarz Jonathana z pełnym nadziei wyczekiwaniem, że nareszcie zareaguje.

Ale twarz Jonathana pozostawała bez wyrazu, jak wyrzeźbiona w kamieniu.

Nikt się nie dowiedział, o czym myślał.

Dzień czwarty.

Przodkowie Ludzi Lodu dotarli do Pragi.

Wkrótce dowiedzieli się, co przydarzyło się protektorowi Reinhardowi Heydrichowi. W kręgach zwolenników Niemiec panowało bowiem niezwykłe poruszenie i gniew. Było to w maju 1942 roku, Heydrich został poważnie ranny w wyniku zamachu na jego życie.

– On jest w szpitalu – powiedział Tengel Dobry.

– Musimy natychmiast się tam znaleźć – stwierdził Wędrowiec. – Bo jeśli Heydrich umrze, Tengel Zły będzie musiał opuścić jego ciało. Nie może zostać złożony do grobu wraz ze zwłokami, to byłoby bezsensowne, a poza tym ryzykowne, powrót do świata ludzi kosztowałby go zbyt wiele sił.

– No i nie możemy go dosięgnąć, dopóki ukrywa się w ciele Heydricha – stwierdziła Sol. – Musimy więc pochwycić szansę w odpowiednim momencie, prawda?

– Właśnie -przytaknął Wędrowiec. – Chodźcie, trzeba się spieszyć!

W niedługim czasie dotarli do szpitala, w którym leżał bardzo ważny pacjent: Heydrich. Sala była czujnie strzeżona przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa. Wartownicy stali w pokoju i pod drzwiami. Strzegli także bram szpitala.

Ale przodkowie Ludzi Lodu nie mieli żadnych kłopotów z przedostaniem się do sali Heydricha.

Przyglądali się, jak pielęgniarka pobiera krew do analizy. Heydrich był nieprzytomny.

Sol zachichotała.

– Ciekawe, czy podczas badań wykryją starą, szarą jak popiół krew Tengela Złego?

– W każdym razie on wie, że tu jesteśmy – uśmiechnął się Wędrowiec w przelocie. – Rozgniewał się.

– Dobrze to rozumiem – szepnęła Dida. – Ze względu na samego siebie uczyni wszystko, by Heydrich przeżył.

– Raczej mu się to nie uda – stwierdził Tengel Dobry. – Jako stary lekarz widzę, na co się zanosi. I to już wkrótce.

Czekali. Lekarze wchodzili i wychodzili, krzątały się pielęgniarki. Ale wartownicy nie wychodzili z pokoju.

– On nie opuści ciała umarłego, dopóki ludzie mogą to zobaczyć – powiedział Wędrowiec. – Bo przecież nie jest niewidzialny, tym razem nie chodzi o ducha, lecz o żywego Tengela Złego. Musi czekać, aż Heydrich zostanie sam, wszystko jedno, żywy czy martwy.

– Dopóki Heydrich żyje, z pewnością go nie porzuci – oświadczyła Sol. – Lepszej „puszki” niż ten potwór stary diabeł nie znajdzie na całej ziemi.

– Cicho! – ostrzegł Tengel Dobry. – Stan tego człowieka się pogarsza.

– Do licha! – syknęła Sol – A tu jest całe mnóstwo ludzi! Musimy coś zrobić!

– Nie możemy – stwierdziła Dida. – Nie możemy ich stąd wypędzić, musi to zrobić żywy człowiek.

– O, Imre, pozwól nam – szepnęła Sol.

– Imrego zastąpił już jego syn Gand – przypomniał Wędrowiec. – Nie powinnaś wspominać o nich w tym miejscu.

– O, rzeczywiście, przepraszam!

Ale Gand usłyszał. Towarzyszył im do Pragi dyskretnie, zachowując bezpieczną odległość, Tengel Zły bowiem nie mógł się dowiedzieć o istnieniu Marca, Imrego czy Ganda. Gand tak jak jego poprzednicy obdarzony był słuchem wyczulonym na wszystko, co mówili Ludzie Lodu, żywi czy zmarli, i natychmiast przystąpił do działania.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Urwany Ślad»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urwany Ślad» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Ślady Szatana
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Urwany Ślad»

Обсуждение, отзывы о книге «Urwany Ślad» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x