Arkadij Strugacki - Drapieznosc naszego wieku

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Drapieznosc naszego wieku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2003, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Drapieznosc naszego wieku: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drapieznosc naszego wieku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Arkadij i Borys Strugaccy napisali Drapieżność naszego wieku w 1963 roku. Ich pisarstwo wywarło wpływ na cały nurt science-fiction oraz wielu późniejszych twórców. Książki wpisane do kanonu charakteryzują się błyskotliwością pomysłu oraz ponadczasowym znaczeniem, wyróżniającym się przesłaniem, oryginalnością tez i przemyśleń oraz trafną futurologią.

Drapieznosc naszego wieku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drapieznosc naszego wieku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pomacałem twarz. Ale mi się żart udał! Jeszcze nigdy w życiu nie zażartowałem tak efektywnie! Stary bałwan… masz ten swój sleg…

— Można? — zapytał Len. Stał w drzwiach i nie był sam. Obok tkwił posępny, ostrzyżony na zero chłopak. — To Riug. Czy on też mógłby tu przenocować?

— Riug — powiedziałem w zadumie, masując policzki. — Riug, znaczy… oczywiście, nawet dwóch Riugów… Słuchaj, Len, czemu nie przyszedłeś choćby pięć minut wcześniej?

— Przecież ona tu była. Patrzyliśmy w okno, czekaliśmy, aż ona wyjdzie.

— Tak? Bardzo interesujące. Riug, a co na to twoi rodzice?

Riug milczał. Odezwał się Len:

— On nie miewa rodziców.

— Dobrze — powiedziałem, czując lekkie zmęczenie. — A nie będziecie urządzać wojny na poduszki?

— Nie — odparł Len bez uśmiechu. — Będziemy spać.

— Dobrze. Zaraz wam pościelę, a wy tu szybko posprzątajcie…

Pościeliłem im na tapczanie i na fotelach, a oni od razu się rozebrali i położyli. Zamknąłem drzwi do holu, zgasiłem u nich światło i przeszedłem do swojej sypialni. Jakiś czas siedziałem przy oknie, słuchając, jak oni szepczą, kręcą się i przesuwają meble. Potem ucichli. Około jedenastej w domu rozległ się odgłos tłuczonego szkła. Ciocia Wajna zaintonowała jakiś marsz. Znowu brzęk szkła. Widocznie niezmordowany Peti znowu padał mordą. Z miasta dobiegało: „Dreszczka, dreszczka!”. Ktoś głośno wymiotował na ulicy.

Zamknąłem okno i spuściłem rolety. Drzwi prowadzące z gabinetu do sypialni też zamknąłem. Poszedłem do łazienki i puściłem gorącą wodę. Wszystko robiłem zgodnie z instrukcją: postawiłem radio na półeczce, wrzuciłem do wody kilka tabletek devonu i kryształki soli aromatycznych, i już miałem połknąć jedną tabletkę, gdy przypomniałem sobie, że trzeba się jeszcze „rozluźnić”. Nie chciałem niepokoić chłopców, zresztą nie musiałem — napoczęta butelka brandy stała w szafeczce. Upiłem kilka łyków z butelki, zakąsiłem tabletką, rozebrałem się do naga, wszedłem do wody i włączyłem radio.

11

Specjalnie nie ustawiłem termoregulatora i gdy woda ostygła, ocknąłem się. Wyło radio, odblask białego światła na białych ścianach raził oczy. Zmarzłem, miałem gęsią skórkę. Wyłączyłem radio, puściłem gorącą wodę i zostałem w wannie, rozkoszując się ciepłem i bardzo dziwnym, szalenie nowym wrażeniem kompletnej, kosmicznie ogromnej pustki. Czekałem na kaca, ale nie nadchodził. Było mi tylko dobrze i miałem bardzo dużo wspomnień. I bardzo dobrze mi się myślało, jak po długim wypoczynku w górach…

W połowie ubiegłego stulecia Olds i Milner zajmowali się eksperymentami stymulacji mózgu. Wszczepili elektrody w mózg białych szczurów. To była barbarzyńska technika i barbarzyńska metodologia, ale odszukali w mózgach szczurów ośrodki przyjemności i osiągnęli to, że szczury całymi godzinami naciskały dźwignię zamykającą obwód prądu, aplikując sobie do ośmiu tysięcy samopobudzeń na godzinę. Te szczury nie potrzebowały niczego realnego. Nie chciały o niczym wiedzieć, ważna była jedynie dźwignia. Ignorowały jedzenie, wodę, zagrożenie, samicę, nic ich nie interesowało poza dźwignią stymulatora. Później przeprowadzono identyczne eksperymenty z małpami i osiągnięto te same rezultaty. Krążyły słuchy, że ktoś robił takie eksperymenty z więźniami skazanymi na śmierć…

Dla ludzkości to były ciężkie czasy — czasy atomowego zagrożenia, czasy zaciekłych małych wojen na całym świecie, czasy, gdy znaczna część ludzkości głodowała. Ale nawet wtedy angielski pisarz i krytyk Kingsley Amis, gdy dowiedział się o doświadczeniach ze szczurami, napisał: „Nie będę twierdził, że obawiam się tego bardziej niż kryzysu berlińskiego czy tajwańskiego, ale sądzę, że powinno nas to bardziej przerażać”.

Wielu rzeczy bał się ten mądry i zjadliwy autor „Nowych map piekła”. I przewidział możliwość stymulacji mózgu w celu stworzenia iluzorycznego bytu, równie bądź znacznie bardziej atrakcyjnego niż byt rzeczywisty.

Pod koniec wieku, gdy zarysowywały się pierwsze triumfy psychotechniki falowej i zaczęły pustoszeć szpitale psychiatryczne, komentatorzy naukowi piali peany pochwalne. Wśród ogólnych zachwytów broszurka Krynickiego i Milowanowicza zabrzmiała jak zgrzyt. W podsumowaniu pedagog Krynicki i inżynier Milowanowicz pisali tak: W ogromnej większości krajów świata wychowanie młodego pokolenia znajduje się na poziomie przełomu osiemnastego i dziewiętnastego wieku. Ów system wychowania stawiał i stawia sobie za cel przede wszystkim przygotowanie społeczeństwu wykwalifikowanego uczestnika procesu produkcyjnego. System nie jest zainteresowany pozostałym potencjałem ludzkiego mózgu, dlatego poza procesem produkcyjnym współczesny człowiek pozostaje — psychologicznie — człowiekiem jaskiniowym, człowiekiem niewychowanym. Efektem niewykorzystania tych potencjałów jest niezdolność jednostki do odbioru skomplikowanego świata we wszystkich jego sprzecznościach, niezdolność do powiązania psychologicznie niespójnych pojęć i zjawisk, jeśli nie dotyczą one bezpośrednio zaspokojenia najbardziej prymitywnych instynktów społecznych. Innymi słowy, ten system wychowania praktycznie nie rozwija w człowieku czystej wyobraźni, fantazji i — co za tym idzie — poczucia humoru. Człowiek niewychowany odbiera świat jako trywialny, rutynowy, tradycyjnie prosty proces, z którego jedynie za cenę ogromnego wysiłku udaje się wycisnąć jakieś rozrywki, również dość rutynowe i tradycyjne. Niewykorzystane potencjały pozostają wówczas ukrytą rzeczywistością ludzkiego mózgu. I zadanie pedagogiki polega na tym, by wprawić w ruch owe potencjały, nauczyć człowieka fantazji, przemienić różnorodność potencjalnych związków ludzkiej psychiki w jakościową i ilościową zgodę na różnorodność związków świata realnego. To zadanie, jak twierdzili autorzy, powinno stać się głównym zadaniem ludzkości w najbliższej epoce. I dopóki pozostaje niewykonane, mamy podstawy przypuszczać i obawiać się, że sukcesy psychotechniki doprowadzą do powstania sposobów stymulacji falowej, które ofiarują człowiekowi iluzoryczny byt, swoją barwnością i atrakcyjnością znacznie przewyższający byt realny. I jeśli pamiętać, że fantazja pozwala człowiekowi być zarówno istotą rozumną, jak i zwierzęciem, jeśli dodać do tego, że materiał psychiczny do stworzenia olśniewającego iluzorycznego bytu wyraża się u człowieka niewychowanego najciemniejszymi, najbardziej prymitywnymi odruchami, wtedy nietrudno wyobrazić sobie straszną pokusę, która czai się w podobnych możliwościach.

A tu sleg.

Już rozumiem, dlaczego słowo „sleg” piszą tu na płotach…

Teraz wszystko rozumiem… to przykre, ale rozumiem. Już lepiej byłoby, gdybym niczego nie rozumiał, gdybym ocknął się, wzruszył ramionami i wyszedł z wanny rozczarowany. Ciekawe, czy Strogow też by to zrozumiał, albo Einstein, albo Petrarka? Fantazja to bezcenna rzecz, ale nie wolno jej dawać drogi w głąb. Tylko na zewnątrz… Jak smacznego robaka umocowała na wędce jakaś fabryka! I jak idealnie wybrany czas… O tak, gdybym ja dowodził Marsjanami Wellsa, nie grzebałbym się z trójnogami bojowymi, promieniem cieplnym i innymi bzdurami. Iluzoryczny byt… nie, to nie narkotyk… gdzie narkotykom do niego, to właśnie to, co powinno być. Tutaj. Teraz. Każdy czas ma coś swojego. Ziarna maku i konopie, królestwo słodkich, niewyraźnych cieni i spokoju — dla wycieńczonych biedaków, dla zaszczutych ludzi… Ale tutaj nikomu nie jest potrzebny spokój, tutaj nikogo nie gnębią i nikt nie umiera z głodu, tutaj jest po prostu nudno. Syto, ciepło, pięknie i nudno. Świat nawet nie jest zły, świat jest nudny. Świat bez perspektyw, świat bez obietnic…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Drapieznosc naszego wieku»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drapieznosc naszego wieku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Drapieznosc naszego wieku»

Обсуждение, отзывы о книге «Drapieznosc naszego wieku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x