Nie pojadę do Charkowa. Wciągu tych dni przemyślałem wszystko bardzo dokładnie. Nie pojadę do Charkowa po pierwsze dlatego, że byłoby to zdradą wobec Asi. Po drugie dlatego, że kocham matkę i ogromnieją szanuje. Po trzecie dlatego, że kocham swoich przyjaciół i swoją przeszłość. Przekształcenie się w ludena — to moja śmierć. To znacznie gorsze niż śmierć, dlatego że dla tych, którzy mnie kochają, będę żywy, ale wstrętny nie do poznania. Pyszny, zadowolony z siebie, zachwycony sobą facet. I jeszcze na domiar wszystkiego nieśmiertelny, jak mogę przypuszczać.
Jutro w ślad za Asią odlatuje na Pandorę.
Żegnam. Życzę szczęścia.
Pański TOJWO GŁUMOW, 18 maja 99 r.
(koniec Dokumentu 21)
RAPORT-MELDUNEK
nr 086/88
KOMKON-2
Ural-Północ
Data: 14 listopada 99 roku
Autor: Sandro Mtbewari, inspektor
Temat: 081 „Fale tłumią wiatr”
Treść: rozmowa z Tojwo Głumowem
Zgodnie z poleceniem referuje z pamięci moją rozmowę z Tojwo Głumowem, naszym byłym inspektorem, która miała miejsce w połowie lipca br. Około godziny 17-ej, kiedy byłem w swoim gabinecie, usłyszałem sygnał wideofonu i na ekranie pojawiła się twarz Tojwo Głumowa. Był wesoły, ożywiony i hałaśliwie mnie powitał. Od czasu, kiedy widziałem go po raz ostami, nieco utył. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
Głumow: Gdzie się podział szef? Przez cały dzień próbuje się z nim połączyć, bez rezultatu.
Ja: Szef jest na delegacji, wróci nieprędko.
Głumow: Wielka szkoda. Jest mi niezbędnie potrzebny. Bardzo chciałbym z nim porozmawiać.
Ja: Nagraj list. My mu prześlemy.
Głumow (po namyśle): To długa historia (to zdanie pamiętam dosłownie).
Ja: W takim razie powiedz, co mu przekazać. Albo jak się z tobą kontaktować. Zanotuje.
Głumow: Nie. Muszę z nim rozmawiać osobiście.
Poza tym nic istotnego nie zostało powiedziane. To znaczy, nic istotnego nie pamiętam.
Chcę podkreślić, że wtedy wiedziałem o Tojwo Głumowie tyle tylko, że zwolnił się z przyczyn osobistych i poleciał do żony na Pandorę. Właśnie dlatego nie przyszło mi do głowy, aby dopełnić zwyczajowych formalności. To znaczy: zarejestrować rozmowę, zidentyfikować kanał łączności, zawiadomić Prezydenta itd. Mogę jeszcze dodać, że odniosłem wrażenie, jakby Tojwo Głumow znajdował się w pomieszczeniu oświetlonym naturalnym, słonecznym światłem. Najwidoczniej znajdował się wtedy na Ziemi, na wschodniej półkuli.
SANDRO MTBEWARI
(koniec Dokumentu 22)
DO PREZYDENTA SEKTORA „URAL-PÓŁNOC” KOMKON-2
Data: 23 stycznia 101 roku
Autor: Maksym Kammerer, naczelnik wydziału NW Temat: 050 Tojwo Głumow, metahomo.
PANIE PREZYDENCIE!
Nie mam nic do zakomunikowania. Spotkanie się nie odbyło. Czekałem na niego na Czerwonej Plaży do zapadnięcia zmroku. Nie przyszedł.
Oczywiście mogłem bez trudu pójść do niego do domu i tam na niego zaczekać, ale wydaje mi się, że byłby to błąd taktyczny. Przecież jego celem nie jest bawienie się z nami w ciuciubabkę. On po prostu zapomina. Jeszcze poczekajmy.
Maksym Kammerer
(koniec Dokumentu 23)
KOMKON-1
DO PRZEWODNICZĄCEGO KOMISJI „METAHOMO” GENADIJA KOMOWA
Kapitanie!
Przesyłam ci dwa interesujące teksty, które mają bezpośredni związek z przedmiotem twoich obecnych łowów.
TEKST l (Ust Tojwo Głumowa adresowany do Maksyma Kammerera)
Drogi Big Bug!
To wszystko moja wina. Ale teraz odkupie swoje grzechy. Pojutrze, 2-ego, punktualnie o 20.00 Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ będę w domu. Czekam. Gwarantuje, łakocie i obiecuje., że wszystko wyjaśnię. Chociaż, o ile dobrze rozumiem, nie jest to na razie koniecznie potrzebne.
TEKST 2 (list Anastazji Głumowej adresowany do Maksyma Kammerera, przesłany razem z listem Tojwo Głumowa)
Maksym!
On mnie prosił, żebym przekazała panu ten list. Dlaczego nie posłał go sam? Dlaczego po prostu nie zadzwonił do pana, żeby umówić spotkanie? Nic z tego nie rozumiem. W ostatnim czasie w ogóle rzadko go rozumiem, nawet wtedy, kiedy mowa jest o najprostszych, wydawałoby się, sprawach. Za to wiem, że jest nieszczęśliwy. Jak oni wszyscy. Kiedy jest ze mną, dręczy go nuda. Kiedy jest tam u siebie, tęskni za mną, przecież inaczej by nie wracał. Tak żyć nie sposób i będzie musiał wybrać coś jednego. Nie wiem, co wybierze. Ostatnio wraca coraz rzadziej i rzadziej. Znam jego współbraci, którzy w ogóle przestali wracać. Nie mają już czego szukać na Ziemi.
Jeśli chodzi o jego zaproszenie, to oczywiście z przyjemnością zobaczę pana, ale proszę, nie liczyć, że on przyjdzie. Ja nie liczę.
Pańska Asia Głumowa
Rozumie się, Kammerer poszedł na spotkanie i rozumie się, Tojwo Głumow się nie zjawił.
Oni odchodzą, Kapitanie. Odchodzą nieszczęśliwi, pozostawiając za sobą nieszczęśliwych.
Jakie to wszystko niepodobne do apokaliptycznych wizji, o których rozmawialiśmy cztery lata temu! Pamiętasz, jak stary Gorbowski wymruczał kiedyś z chytrym uśmiechem „Fale tłumią wiatr…”? Wszyscy porozumiewawczo pokiwaliśmy głowami, a ty, o ile pamiętam, dopowiedziałeś ten cytat z kretyńsko wieloznaczną miną. No, czyż zrozumieliśmy go wtedy? Nikt z nas go nie zrozumiał.
Twój Atos, 13.11.102
(koniec Dokumentu 24)
I ostatni dokument
Maksym!
Jestem bezradna. Rozsypują się przede mną w przeprosinach, zapewniają mnie o szacunku i współczuciu, ale od tego nic się nie zmienia. Zrobili już z Tojwo „fakt historyczny”.
Rozumiem, dlaczego milczy Tojwo — to wszystko jest już dla niego obojętne, zresztą gdzie go szukać, w jakim wszechświecie?
Domyślam się, dlaczego milczy Asia — strach powiedzieć, ale najwidoczniej dała się przekonać. Ale dlaczego ty milczysz? Przecież kochałeś go, wiem o tym, i on kochał ciebie.
Maja Głumowa, 30 czerwca 126 r.
Ust Narwa
Jak widzisz, nie milczę już dłużej, Maju. Powiedziałem wszystko co mogłem i wszystko co potrafiłem powiedzieć.