Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1989, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Fale tłumią wiatr: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Fale tłumią wiatr»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wszystko to zaczęło się dwa wieki temu, kiedy w skałach Marsa odkryto puste podziemne miasto i po raz pierwszy podło słowo "Wędrowcy". Kierownik Wydziału Wydarzeń Nadzwyczajnych Maksym Kammerer, opowiada…

Fale tłumią wiatr — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Fale tłumią wiatr», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

(koniec Dokumentu 19)

Wstyd wspominać, ale przez wszystkie ostatnie dni trwałem w nastroju bliskim euforii. Jakby nagle ustało nieznośne, fizycznie odczuwalne napięcie. Zapewne czegoś podobnego doświadczał Syzyf, kiedy wreszcie kamień wyrywał się z jego rąk i wtedy mógł chwile posiedzieć spokojnie na szczycie, dopóki wszystko nie zaczynało się na nowo.

Każdy Ziemianin przeżył Wielką Iluminacje po swojemu. Ale uwierzcie, wypadł mi los gorszy niż komukolwiek innemu.

Przeczytałem teraz wszystko, co napisałem wyżej i zacząłem się obawiać, że moje przeżycia związane z Wielką Iluminacją mogą być zrozumiane opacznie. Może powstać wrażenie, jakobym obawiał się o losy ludzkości. Jasne, że nie obeszło się bez obaw — przecież wtedy nie wiedziałem jeszcze nic o ludenach, oprócz tego, że istnieją. Wiec obawy istniały. A także krótkie paniczne myśli „No, tośmy się doigrali”! I katastroficzne wrażenie ostrego zakrętu, kiedy wydaje się, że kierownica lada sekunda wyrwie ci się z rąk i polecisz nie wiadomo dokąd, jak dzikus w czasie trzęsienia ziemi… Ale przeważała poniżająca świadomość pełnej zawodowej nieprzydatności. Przegapiliśmy. Przepuściliśmy, dyletanci, partacze…

I teraz to wszystko odpuściło. I zresztą wcale nie dlatego, że uwierzyłem Łogowience, albo że mnie jakkolwiek przekonał. Szło o coś zupełnie innego.

Przez półtora miesiąca jakoś przywykłem do poczucia zawodowej kieski. („Moralne męki są do zniesienia” — oto jedno z malutkich i nieprzyjemnych odkryć, które robimy z upływem lat).

Kierownica już nie rwała mi się z rąk — przekazałem ją innym. I teraz, nawet z niejakim dystansem, dostrzegałem (dla siebie), że Komow przesadza, a Leonid Andrejewicz swoim zwyczajem przesadnie wierzy w szczęśliwe zakończenie dowolnego kataklizmu…

Znowu byłem na swoim miejscu i znowu moim udziałem były zwyczajne kłopoty, jak na przykład zapewnienie stałej i dostatecznie pełnej informacji rym, którzy będą podejmować decyzje.

Wieczorem 15-ego otrzymałem od Komowa rozkaz, żebym postąpił tak jak uznam za stosowne.

Rano 16-ego wezwałem do siebie Tojwo Głumowa. Bez żadnych wstępnych wyjaśnień dałem mu do przeczytania zapis rozmowy w „Domu Leonida”. Ciekawe, że byłem pewny sukcesu.

Zresztą dlaczego miałem wątpić?

DOKUMENT 20

ROBOCZY FONOGRAM

Data: 16 maja 99 roku

Rozmówcy: Maksym Kammerer, naczelnik wydziału NW i Tojwo Głumow, inspektor

Temat: xxx

Treść: xxx

Głumow: Co było w tych wypustkach?

Kammerer: Brawo. Ależ ty masz zimną krew, chłopcze. Kiedy ja zrozumiałem w czym rzecz, pamiętam, że pół godziny łaziłem po ścianach.

Głumow: Wiec co było w wypustkach?

Kammerer: Nie wiadomo.

Głumow: Jak to, nie wiadomo?

Kammerer: A tak to. Komow i Gorbowski nic nie pamiętają. Oni nawet nie zauważyli żadnych wypustek. A odtworzyć zapisu nie sposób. Nie jest nawet skasowany, jest unicestwiony. Zniszczono molekularną strukturę kryształu.

Głumow: Dziwny sposób prowadzenia negocjacji.

Kammerer: Trzeba się zacząć przyzwyczajać.

PAUZA

Głumow: No i co teraz będzie?

Kammerer: Na razie jeszcze zbyt mało wiemy. Właściwie widać tylko dwie możliwości. Albo nauczymy się z nimi współistnieć, albo się NIE nauczymy.

Głumow: Jest jeszcze trzecia możliwość.

Kammerer: Nie wariuj. Nie ma trzeciej możliwości.

Głumow: Jest trzecia możliwość! Oni się z nami nie patyczkują!.

Kammerer: To żaden argument

Głumow: To jest argument! Oni nie pytali Rady Światowej o pozwolenie! Od wielu lat prowadzą potajemną działalność, przekształcając ludzi w nieludzi! Przeprowadzają na nas eksperymenty! I nawet teraz, kiedyśmy ich zdemaskowali, przychodzą na negocjacje i pozwalają sobie…

Kammerer (przerywa): To, co chcesz zaproponować, można zrobić albo otwarcie — i wtedy ludzkość będzie świadkiem ohydnego aktu gwałtu — albo potajemnie, paskudnie, za plecami opinii publicznej…

Głumow: (przerywa): To są tylko słowa! A chodzi o to, że ludzkość nie powinna być inkubatorem dla nieludzi, a tym bardziej poligonem dla ich przeklętych eksperymentów! Proszę mi darować, Big Bug, ale twierdze, że popełnił pan błąd! Nie powinien pan informować o tej sprawie ani Komowa, ani Gorbowskiego. Postawił ich pan w idiotycznej sytuacji. To sprawa KOMKONu-2 i leży ona całkowicie w naszej kompetencji. Myślę, że jeszcze nie jest za późno. Weźmiemy ten grzech na swoje sumienie.

Kammerer: Słuchaj, skąd u ciebie ta ksenofobia? Przecież to nie Wędrowcy, to nie Progresorzy, których tak nienawidzisz…

Głumow: Mam uczucie, że oni są gorsi od Progresorów. To są zdrajcy. Pasożyty. Coś w rodzaju os, które składają jajka w gąsienicach…

PAUZA

Kammerer: Mów dalej, mów. Rozumiem, że musisz się wygadać.

Głumow: Nic już więcej nie powiem. To nie ma sensu. Pięć łat zajmuje się tą sprawą pod pańskim kierownictwem i przez wszystkie pięć lat miotam się jak ślepe szczenię… Proszę mi chociaż powiedzieć, kiedy pan dowiedział się prawdy? Kiedy pan zrozumiał, że to nie Wędrowcy? Sześć miesięcy temu? Osiem miesięcy?

Kammerer: Niespełna dwa.

Głumow: Wszystko jedno… Kilka tygodni temu. Rozumiem, że miał pan swoje powody, nie chciał mnie pan informować o wszystkich szczegółach, ale jak można było ukryć przede mną, że sam obiekt uległ zmianie? Jak pan mógł pozwolić sobie na to, żebym zrobił z siebie idiotę przed Gorbowskim i Komowem?… Robi mi się gorąco na samo wspomnienie!

Kammerer: A czy nie przychodzi ci do głowy, że miałem jakieś powody?

Głumow: Przychodzi. Ale wcale mi nie jest lżej od tego. Powodów tych nie znam i nawet nie umiem ich sobie wyobrazić… I jakoś nie widzę, żeby pan zamierzał mi je podać! Nie, Big Bug, mam tego absolutnie dosyć. Nie nadaje się do pracy z panem. Proszę mnie zwolnić, odejdę tak czy tak.

PAUZA

Kammerer: Nie mogłem powiedzieć ci prawdy. Najpierw nie mogłem powiedzieć ci prawdy, ponieważ nie wiedziałem co z nią począć. Nawiasem mówiąc, do tej pory nie wiem, ale teraz wszystkie decyzje znajdują się już w innych rękach…

Głumow: Nie trzeba usprawiedliwień, Big Bug.

Kammerer: Milcz. I tak nie wyprowadzisz mnie z równowagi. Bardzo lubisz prawdę? No to zaraz ją usłyszysz. W całości.

PAUZA

Kammerer: Potem posłałem cię do Instytutu Dziwaków i znowu musiałem czekać…

Głumow (przerywa): Co ma z tym wspólnego…

Kammerer (przerywa): Powiedziałem — milcz! Niełatwo jest mówić prawdę, Tojwo. Nie wykładać kawę na ławę, jak to się robi w młodości, tylko wyłożyć ją takiemu jak ty… żółtodziobowi, pewnemu siebie, który wszystko wie i wszystko rozumie. Milcz i słuchaj.

PAUZA

Kammerer: Potem otrzymałem odpowiedź z Instytutu. Ta odpowiedź zwaliła mnie z nóg. Uważałem przecież, że to tylko rutynowa ostrożność, nic więcej, a okazało się — Słuchaj, przed chwilą czytałeś nagranie. Nic ci się nie wydało dziwne?

Głumow: Wszystko w nim jest dziwne…

Kammerer: No to włącz monitor. Przeczytaj jeszcze raz, tylko uważnie, od samego nagłówka. No?

Głumow: Tylko dla członków Prezydium… Jak mam to rozumieć?

Kammerer: No?

Głumow: Dał mi pan do przeczytania poufny dokument… Dlaczego?

Kammerer (wolno, nieomal przymilnie): Jak zauważyłeś, w tym dokumencie są wypustki. A wiać mam niejaką nadzieje., że kiedy nadejdzie twój czas, ty po starej znajomości te wypustki mi zapełnisz.

DŁUGA PAUZA

Kammerer: Tak właśnie wygląda cała prawda. W tej części, która dotyczy ciebie. Kiedy tylko dowiedziałem się, że w Instytucie Dziwaków zajmują się selekcją, od razu posłałem tam was wszystkich, jednego za drugim, pod rozmaitymi idiotycznymi pretekstami. To była po prostu rutynowa ostrożność, rozumiesz? Żeby nie zostawić przeciwnikowi najmniejszej szansy. Żeby być pewnym… Nie, pewny byłem i tak… Żeby wiedzieć ze stuprocentową dokładnością, że wśród naszych pracowników są wyłącznie ludzie…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Fale tłumią wiatr»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Fale tłumią wiatr» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
libcat.ru: книга без обложки
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Fale tłumią wiatr»

Обсуждение, отзывы о книге «Fale tłumią wiatr» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x