– Twoja kawa – powiedziała Jenica i podała mi porcelanową filiżaneczkę, którą musiała ukraść z domku dla lalek. Zajrzałem do środka: była wypełniona zaledwie w jednej trzeciej, ale napój miał bogaty orzechowy aromat i gdy wypiłem go jednym haustem, poczułem się, jakby wyrosła mi gęsta czarna broda. – Może Śpiewająca Skała poda ci wkrótce imię twojego Zbieracza Wampirów.
– Mógłbym go chyba o to zapytać, choć wątpię, czy udzieli mi odpowiedzi. Możliwe, że już mi podał to imię, lecz ja tego nie zauważyłem, a on nie lubi robić niczego dwa razy.
– Jego imię to dla nas najważniejsza sprawa. Musimy wiedzieć, którego svarcolaci szukamy, ponieważ do każdego trzeba zastosować inny rytuał. Ten rytuał to zmuszenie svarcolaci do powrotu do trumny i zaplombowanie jej.
Patrzyłem na stronicę, którą pokazywała, choć nie tylko nie rozumiałem ani słowa, ale nawet nie umiałbym ich wymówić. Ci, ii dracul cu dracoaica, striga cu strigoiul, deochiu cu deochitorul, pocitura cu pocitorul, potca cu potcouil…
Przyjrzałem się uważniej rysunkowi. Był na nim uśmiechający się mężczyzna z zamkniętymi oczami. Jego twarz otaczał ozdobny szlaczek z ropuch, ważek i drobnych kwiatków. Choć twarz była inna i szlaczek inny, przypominał rysunek na medalionie, który zabrałem Tedowi Buschowi. Sięgnąłem do tylnej kieszeni spodni i wyciągnąłem go.
– Proszę bardzo – powiedziałem, unosząc medalion. – Zabrałem to chłopakowi, o którym ci wczoraj opowiadałem.
Jenica wzięła go i uważnie mu się przyjrzała. Potem popatrzyła na mnie swoimi ciemnymi oczami jak na wiejskiego kretyna.
– Dlaczego nie pokazałeś mi go wcześniej?
– Nie wiem. Zapomniałem.
– Jak mogłeś zapomnieć? To jeden ze svarcolaci .
– Teraz wiem. Odwróciła medalion.
– Napis z tyłu to ochrona. „Od wampirów i od domu z wampirami, od tych, co rzucają złe spojrzenie, ochroń mnie”.
– Biedak powiedział, że dostał go od dziewczyny, która wyglądała na Rosjankę.
– Mhm… Mogę się założyć, że była Rumunką i strigoica , która go zaraziła. Dała mu ten medalion do ochrony przed innymi wampirami, które chciałyby podciąć mu gardło i wypić krew. Musiała go lubić i chciała, aby został strigoi , jednym z jej kochanków.
– A co z twarzą?
– Musimy przejrzeć książkę.
Stałem za nią i patrzyłem, jak przerzuca kartki. Było ponad osiemdziesięciu svarcolaci i w większości byli podobni do siebie – przystojni na słowiański sposób, o szczupłych twarzach i spiczastych nosach, choć kilku wyglądało bardzo śniado, a niektórzy mieli wielkie wąsy i brody. Może pili taką kawę, jaką robiła Jenica. Ale każdy miał wokół twarzy inny szlaczek – od śpiewających ptaków poprzez brzytwy po liście morwy.
– Jest! – zawołała nagle Jenica. – To jest, moim zdaniem, nasz Zbieracz Wampirów.
Chyba miała rację. Mężczyzna na drzeworycie miał na głowie pasiasty turban i kunsztowny kolczyk w uchu, ale zdecydowanie był to osobnik z medalionu Teda Buscha. Szlaczek był taki sam – posplatane ze sobą węże i gwiazdy. Svarcolaci miał ponurą minę, jakby wkurzało go, że został odkryty.
Imię pod spodem brzmiało VASILE LUP. Jenica natychmiast zakryła je ręką.
– Nie czytaj głośno. To może być imię, przed którym ostrzegał cię twój przewodni duch.
– Moje usta są zaplombowane.
Jenica odsunęła dłoń i zaczęła tłumaczyć.
– Jego imię oznacza „wilk”. Tu jest napisane, że był kuzynem Vlada Tepesa, znanego jako Vlad Wbijający na Pal albo Draculea.
– Żartujesz sobie. Draculea jak w Draculi?
– Właśnie. Ale Draculea był tylko bardzo okrutnym człowiekiem, wojewodą Wołoszczyzny.
– Czym czego?
– Czymś w rodzaju księcia, na południu Rumunii. Nigdy nie był jednak wampirem.
– A ten był?
– Zgadza się. – Palce Jenicy przesuwały się po rumuńskim tekście. – Pod koniec września tysiąc czterysta pięćdziesiątego siódmego roku, kiedy polował w górach na niedźwiedzia… chyba za każdym razem powinnam nazywać go po prostu „Wilkiem”… no więc podczas tego polowania Wilk beznadziejnie się zgubił i był zmuszony spędzić kilka nocy w lesie. Każdego wieczoru zaraz po zmierzchu okrążały go strigoica . To wampiry-kobiety, szukający mężczyzn-kochanków, aby zmieniać ich w strigoi . Było tyle strigoica , że wysiłki Wilka, aby utrzymać je z dala, nic nie dały. W końcu został żywym trupem. Kiedy odnalazł drogą do zamku Draculei, nie powiedział o tym, co mu się przydarzyło, choć po powrocie z lasu nigdy nie widziano go za dnia i zaczął prowadzić bardzo skryte życie.
– Nic dziwnego. Jeśli nie żył, musiał być dyskretny.
Jenica popatrzyła na mnie ze zmarszczonym czołem. Tak poważnie podchodziła do wszystkiego, co miało związek ze strigoi , iż trudno było nie uwierzyć, że to wszystko prawda, choć mówiliśmy o Draculi i prawdziwych żywych trupach sprzed pięciu i pół wieku.
– „W celu zabicia Draculei i przejęcia stanowiska wojewody Wilk zaczął zbierać wokół siebie niezadowolonych dworzan”. Musisz wiedzieć, że w owych czasach skrytobójstwo było zwykłym sposobem przejmowania władzy, synowie zabierali w ten sposób władzę ojcom, a brat bratu. „Draculea miał jednak wielu szpiegów i odkrył, co Wilk knuje. Kiedy wyciągnięto Wilka z łóżka i wystawiono na działanie światła dnia, Draculea natychmiast zrozumiał, że jest on jednym z żywych trupów, i kazał wbić go na pal – zawsze karał tak zdrajców, kłamców i ludzi, którzy przestali mu się podobać. Kiedyś w ciągu jednego dnia kazał nabić na pale tysiąc ludzi. Pal był tępy i dobrze nasmarowany, żeby Wilk nie umarł od razu, i wpychano mu go między pośladki, aż wyszedł przez usta. Potem postawiono pal pionowo, w cieniu zamkowych murów, aby Wilka nie spaliły promienie słońca i aby cierpiał przez wiele dni”.
Miałem ochotę powiedzieć coś o tym, że czasami nie warto mieć za dużo w dupie, ale się powstrzymałem. Jenica odwróciła kartkę.
– „Kochance Draculei, Lenucie, byłej żonie Wilka, któremu Draculea odebrał ją siłą, zrobiło się go jednak żal. Tak długo świeciła na niego trzymanym w ręku lusterkiem z murów obronnych, że słońce go zapaliło i spopieliło, uwalniając od cierpienia. Wilk stał się w ten sposób martwym wampirem – svarcolaci . Ale Draculea odkrył, co zrobiła jego kochanka, rozpłatał jej brzuch, żeby wszyscy poznali jego władzę. Aby się zemścić, Wilk musiał czekać wiele lat, w końcu jednak dokonał swego. Drugiej nocy bitwy o Bukareszt, w grudniu tysiąc czterysta siedemdziesiątego szóstego roku, pięć strigoi weszło do namiotu Draculei. Poderżnęli mu gardło i wypili krew, po czym obcięli mu głowę i wbili ją na pal, żeby zwycięscy Turcy ujrzeli ją od razu rano, kiedy wzejdzie słońce”.
– Nie jest to lektura do poduszki, co? Piszą tam, jak zakonnicy złapali Wilka?
– Tylko bardzo ogólnie. W tysiąc siedemset sześćdziesiątym siódmym roku Czarni Czyściciele wyśledzili Wilka i jego gniazdo strigoi w domu niedaleko Borsy w Transylwanii. Zbudowali zaporę na strumieniu i rozdzielili jego nurt, tak żeby woda otoczyła dom ze wszystkich stron, bo wampiry nie mogą przejść przez wodę, po czym zburzyli dom, aby wystawić wampiry na działanie słońca. Wilka nie dało się oczywiście zabić, ale tu jest napisane, że „został owinięty milą srebrnego drutu i zamknięty w trumnie wyłożonej srebrem, która została zaplombowana woskiem z kościelnych świec, zmieszanym z gniecionym czosnkiem”. Choć może raczej…
Читать дальше