Położyłem ostatnią kartę.
– Rozpoznaje pan słowa?
– Nie bardzo. Są bez sensu. Przypominają mi jednak coś… dzieciaki dozorcy z domu, w którym mieszkaliśmy przy Dwudziestej Czwartej. Popescu, tak się nazywali. Kiedy słyszę ten głos, to tak, jakbym słyszał któregoś z nich.
– Więc słyszy pan głos, który coś woła… i wtedy się pan budzi?
– Jezu, chciałbym! Nic więcej się nic dzieje, ale ja się nie budzę. Czasami ten koszmar wydaje się trwać godzinami, statek unosi się i opada, dzieciak krzyczy, a ja nie mogę nic zrobić, jedynie leżę i łapczywie wciągam powietrze.
Popatrzyłem na niego zmrużonymi oczami.
– Czy w pańskim życiu dzieje się teraz coś, co mogłoby sprawiać, że czuje się pan, jakby został pan złapany w pułapkę? Wykonuje pan pracę, której pan nie lubi? Może się pan zaręczył?
– Nic z tego, człowieku. Wszystko było w porzo, dopóki nie zaczęły się te koszmary. Na początku zeszłego miesiąca znalazłem nową pracę w Lasky’s Camera Store i nowe mieszkanie, a wieczorami występuję w klubie Gothicka. Poza tymi koszmarami nie mam żadnych zmartwień.
– No dobrze. Rozłożyłem dwadzieścia osiem kart przepowiadających, więc zaraz zobaczymy, jak będzie wyglądać pana najbliższa przyszłość. Ostatniej karty nie będziemy odsłaniać.
– Naprawdę umie pan z nich czytać?
– A sądzi pan, że miałbym odwagę żądać pięćdziesięciu pięciu dolarów, gdybym nic umiał?
– Jak pan uważa…
Pokazałem mu pierwszą kartę. Słodkie Serce.
.- Dobry początek! W weekend pozna pan nową dziewczynę. Siedzi na łóżku i uśmiecha się zalotnie, co zdecydowanie oznacza romans, nawet jeśli tylko na jedną noc.
– Tak? A kto zagląda przez okno?
Poderwałem głowę, ale byliśmy na trzecim piętrze i oczywiście nikogo za oknami nie było.
– Boże, ale mnie pan przestraszył…
– Mam na myśli tu, na tej karcie – powiedział Ted, wskazując palcem. – Dziewczyna siedzi na łóżku, ale ktoś jest za oknem, jakby ją szpiegował.
– Naprawdę?
Miał rację. Dotychczas tego nie zauważyłem, ale w samym rogu karty było okno, przez które do środka zaglądała twarz o barwie pergaminu. Właściwie nie twarz, ale maska, z kreską zamiast ust i dwiema kolejnymi kreskami w miejscach oczu. Wyglądało to dokładnie jak Skórzana Twarz z Masakry piłą łańcuchową .
– Ta twarz to pańskie sumienie – zaimprowizowałem. – Kiedy pójdzie pan z tą dziewczyną do łóżka, pańskie sumienie będzie czuwać i powie: „Przepraszam, Ted, czy to, co robisz, jest eleganckie? Nie igrasz przypadkiem z uczuciami tej dziewczyny?”. Obok łóżka jest szachownica, na której wszystkie figury są poprzewracane. To symbol kapryśnej gry, jaką jest miłość.
– Ten gość od sumienia jest dość przerażający.
– Cóż, sumienie powinno przerażać. Inaczej nie zmuszałoby nas do zastanowienia.
– Rany, gdyby ktoś z taką gębą zajrzał mi przez okno do sypialni, najpierw złapałbym gacie, a potem zwiał.
– Zobaczmy następną kartę. To pan: rozmawia pan z przyjaciółmi. Może człowiek na karcie nie do końca jest do pana podobny, bo nie jest pan rudy i nie ma pan jasnozielonych pantalonów, ale reprezentuje pana. Uśmiecha się pan, jest rozluźniony. To dobra wiadomość.
Ted wziął kartę do ręki i uważnie się jej przyjrzał. Najwyraźniej zamierzał dostać tyle, ile mu się należało za pięćdziesiąt pięć dolarów.
– A to kto? – spytał, odwracając kartę.
– Nie rozumiem…
– Ten koleś w oddali, cały na czarno, w wysokim czarnym kapeluszu i twarzą owiniętą szalem.
– A, ten! Nie jest… szczególnie ważny. Przejdźmy do trzeciej karty.
– Chwileczkę, człowieku! Wszyscy ci ludzie śmieją się i żartują, nie, ale ten z tyłu patrzy na tego czarnego w oddali i jest nieźle przestraszony. Nie śmieje się i nie żartuje jak pozostali, no nie? Otwiera szeroko usta, jakby był bardzo przestraszony!
Wziąłem niechętnie kartę i przyjrzałem się jej.
– Chyba ma pan rację. Wygląda na nieco zatroskanego.
– Dlaczego?
– Nie zainteresuje to pana.
– Zainteresuje. Na pewno. Jeśli to moja przyszłość i ktoś się czegoś boi, chciałbym wiedzieć dlaczego.
– Jak pan chce. Ta czarna postać występuje w tej talii tylko na siedmiu kartach… Czasami jest blisko, czasami siedzi niemal na karku swojego protagonisty. Jego obecność można bardzo różnie interpretować.
– Dobrze, ale kto to jest? Tylko to chcę wiedzieć.
– Hm, ta postać nazywa się… Natychmiastowa Śmierć.
Krew na Siedemnastej Ulicy
– Natychmiastowa Śmierć? – Ted zamrugał nerwowo. – Co to znaczy?
– Jak powiedziałem, sprawa jest otwarta na różne interpretacje, zasadniczo biorąc, chodzi o to, że pan umrze. Mniej lub bardziej natychmiast.
– Jaja pan sobie ze mnie robi.
Uniosłem dłonie w geście, który miał ukazywać, że jestem bezradny.
– Chciał pan wiedzieć, co przewidują karty, więc mówię.
– Przewidują? W jaki sposób?
Popatrzyłem na dwadzieścia siedem kart, które były już odkryte.
– Bez zagłębiania się w szczegóły… już pan spotkał osobę, która pana zabije. Widzi pan tutaj? Pan ma na twarzy przepaskę i rozmawia z nią. To kobieta i zna pan nawet jej imię, choć nie zna pan jej prawdziwego imienia i nigdy go nie pozna. Właśnie to oznacza przepaska na oczach.
– Jezu… karty mówią, kto to jest?
– Nie całkiem dokładnie, tylko tyle, że pochodzi z daleka. Poznał pan niedawno kogoś z zagranicy?
Ted skinął głową.
Poznałem dziewczynę na przyjęciu w SoHo, w ostatni weekend. Mówiła dość dobrze po angielsku, ale tak, była z zagranicy. Może Rosjanka.
– Rosjanka?
– Może. W każdym razie była w rosyjskim typie.
– Być może karty mówią o niej. Mówią także, że dostał pan prezent, którego nie będzie się pan w stanie pozbyć, nawet gdyby bardzo pan chciał. Widzi pan tę kartę tutaj? Podarunek. Młody mężczyzna trzyma klatkę z czerwoną papugą. Papuga mu się podoba, widać to po jego uśmiechu, ale jeżeli się pan dokładniej przyjrzy, zobaczy pan, że spód klatki jest przymocowany śrubami, które przechodzą prosto przez jego dłonie. Nie może pozbyć się tej klatki. Ma prze-chlapane.
– Dała mi medalion… – powiedział Ted. Sięgnął pod T-shirt i wyciągnął ciężki medalion z szarego metalu, mniej więcej wielkości okrągłego herbatnika. Podsunął mi go, żebym mógł go obejrzeć.
Pośrodku medalionu była wyryta twarz mężczyzny, otoczona szlaczkiem z węży i gwiazd. Jego oczy były zamknięte i wyglądał niemal śmiesznie ponuro. Z tyłu znajdował się wykonany kursywą napis w języku, którego nie znałem. De strigoica, de strigoi, si de case cu moroi.
– Ta wyglądająca na Rosjankę dziewczyna… wyjaśniła, co znaczą te słowa?
Ted pokręcił głową.
– Powiedziała, że medalion przyniesie mi szczęście, to wszystko.
– W takim razie mam nadzieję, że miała rację, a karty się mylą.
Ted nie wyglądał na przekonanego.
– Powiedział pan, że to najdokładniej przepowiadające karty, jakie istnieją na świecie.
– Zgadza się. Tak powiedziałem, choć bywają czasami niepotrzebnie pesymistyczne. Na przykład mówią „natychmiastowa śmierć”, ale jak bardzo natychmiastowe jest „natychmiastowe”? Dla żółwia z Galapagos „natychmiast” może oznaczać początek przyszłego stulecia.
Obracałem medalion i w którymś momencie poczułem na karku coś dziwnego – jakby w moje włosy chciały wejść mrówki. Mężczyzna na medalionie otworzył oczy i patrzył prosto na mnie, złośliwie się uśmiechając.
Читать дальше