Andrzej Pilipiuk - Sfera Armilarna

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - Sfera Armilarna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sfera Armilarna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sfera Armilarna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wojna. Okaleczona, stojąca nad grobem Hanza jest jeszcze w stanie ująć i ukarać tego, kto złamał jej prawa. Maj, Anno Domini 1560. Gdańsk. Staszek czuwa nad śmiertelnie ranną Helą. Nie widzi zaciskającej się pętli. Niebawem kolejny wilczy ogon zaznaczy śmierć kolejnego przyjaciela. Pomoc nie nadejdzie - Marek strzeżony przez hanzeatyckich zabójców podejmuje desperacką decyzję... Już za późno na intrygi. Rozbitkowie z innych czasów są w tym świecie anomalią. Los się ich nie ima i nie będą mieli przyszłości. Uczepieni nadziei na przetrwanie desperacko poszukują mitycznego Oka Jelenia... Wstęgi ludzkich losów łączą się jak w sferze armilarnej: Ty trzymasz w ręce swój świat i ja trzymam świat w ręce. Jak mówi stare kozackie przysłowie – kto jest durniem, niech umrze jako niewolnik.

Sfera Armilarna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sfera Armilarna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– O czym pan tak ciągle duma? – Dziewczyna spojrzała na Staszka spod oka. – Troska o Helę widać umysł

mąci. Ale ona do zdrowia już wraca. Jeszcze ze dwie nie-dziele i na nogi pewnie stanie.

– Obyś miała rację – westchnął.

– Bóg dopomoże... I ciało ma silne. Takiej byle co nie złamie! A ta sprawa z pierścionkiem ułoży się przecież.

– Gdzie tam. – Wzruszył ramionami. – Zachowa-

łem się jak ostatni prostak. Rok może upłynąć, a ona nadal będzie się wściekać na samo wspomnienie. Wszystko zepsułem. Zaprzepaściłem! Tak głupio...

Marta westchnęła ciężko i z politowaniem. Podeszła, stanęła blisko i popatrzyła chłopakowi w oczy.

· 25 ·

Andrzej Pilipiuk

– Panie Stanisławie – powiedziała tonem wieko-wej, doświadczonej życiowo matrony. – Niechże pan nie zwiesza smętnie głowy, tylko pomyśli chwilę. Co się stało z pierścieniem?

– Nic... Nadal ma go na palcu. – Spojrzał na towarzyszkę zdezorientowany.

– Gdyby się naprawdę obraziła, to przecież o ziemię by cisnęła. Albo i oknem, czy w żar na piecu. Albo do urynału może...

Co to jest, u diabła, urynał? – zdumiał się Staszek.

A, jasne, nocnik...

– To znaczy, że...

– Oświadczyn nie przyjęła wprawdzie, ale też nie odrzuciła. Obraziła się, bo tak dziewicy czynić wypada, wszak źle to waść przeprowadził. Ale niebawem wszystko się po waszmości myśli ułoży... Pogniewa się jeszcze, bo tak cnotliwej pannie przystoi, i winę daruje. Wtedy zapewne da drugą szansę, chyba że jeszcze zechce się po-bawić, jak kotka bawi się czasem schwytaną żywą myszą.

– To może jeszcze jeden pierścień kupię? Ładniejszy jakiś wybiorę...

– E, to chyba zbyteczne. Pierścionek wszak jest piękny. .

Klejnoty – westchnęła Marta. – U Anny na wieczernicy napatrzyłam się do syta, co panny z bogatych domów no-szą. Pani Agata także ma piękne pierścienie, ten od męża, z brylantem, amsterdamskiej roboty... I ten drugi z rubinem koloru gołębiej krwi... I kolczyki z perłami, i bransolet kilka... A ja... jeden cienki srebrny łańcuch po matce.

Kupię jej ładną broszkę, postanowił. Za pomoc w zrozumieniu pokrętnej i zagadkowej psychiki kobie-

· 26 ·

Sfera Armilarnaty. Bo sam bym sto lat kombinował, a nie wpadł, o co chodzi...

Zaraz po powrocie do domu wdówka zagoniła Staszka do pracy. Narąbał drewek, potem potłukł trochę kamieni mających posłużyć do wysypania dziedzińca, wreszcie, używając kawałka szmatki, naoliwił zamki i zawiasy drzwi.

Tu jednak jest wilgoć, dumał, patrząc na stalowe sztabki pokryte delikatną kaszką korozji. Zimno w tych murach, może para przez to łatwiej się skrapla na metalu?

Zjedli obiad. Po posiłku Staszek poszedł z Arturem do znajomego magazynu po drugiej stronie ulicy. Mło-demu kupcowi coś nie zgadzało się w regestrach i postanowił zrobić kontrolny spis towarów, a przy okazji sprawdzić, czy myszy nie dobrały się do bel sukna. Dopiero przed wieczorem chłopak był wreszcie wolny.

Marta uwijała się po kuchni. Patrzył na nią przez chwilę. Szara płócienna sukienka, włosy związane grubą wstążką. Chodaki stukały cicho, gdy krzątała się przy stole, zagniatając kluski.

– Mam pytanie. – Uśmiechnął się. – Czy...

– Wszystko czeka. – Dygnęła, wskazując blat, na którym leżał stosik kurzych skrzydełek. – W mig się uwinę z robotą i mogę się brać do leków warzenia. Co trzeba z tego przygotować?

– Jeśli mogę cię prosić... Potrzebuję gęsty rosół, taki, który w chłodzie zetnie się w półpłynną galaretę. Tylko ugotuj go bez soli – dodał po chwili namysłu. – I bez przypraw.

· 27 ·

Andrzej PilipiukDziewczyna skończyła z kluskami i zakrzątnęła się przy drobiu. Namoczyli skrzydełka we wrzątku, a potem siedli na zydlach i, prawie parząc palce, oskubali z pierza.

Jak przyjemnie, pomyślał chłopak. Ciepło, towarzy-stwo miłej dziewczyny, praca... I same pożyteczne rzeczy dziś robię. Gdyby nie stan Heli, nic więcej nie potrzebowałbym do szczęścia...

Marta ustawiła na nalepie mały garnczek wody, ob-

łożyła go chrustem i zaczęła gotować bulion.

– A mięso też będzie potrzebne? – zaciekawiła się.

– Zjemy na kolację. – Puścił do niej oko.

Zaczerwieniła się i spuściła wzrok.

– Przepraszam – bąknął.

Był wściekły na siebie. Znowu, setny już chyba raz, zrobił coś nie tak.

Nigdy się nie nauczę, westchnął w duchu. Zawsze będę dla tych ludzi chamem i dzikusem.

Na szczęście dziewczyna nie myślała się długo gniewać. Zebrała z garnka szumowiny. Niebawem bulion był gotów. Marta ujęła dziurkowaną łychę i wyłowiła rozgotowane skrzydełka. Potem, zręcznie posługując się widełkami, zdjęła garnek z nalepy.

– Mocne będzie to lekarstwo? – zapytała.

– Najlepsze na świecie. O ile się uda – westchnął. –

Pomogę ci zanieść...

Pokręciła głową. Wolała sama. Otworzył drzwi kuchni. Przeszli do szopy. Na starym bukowym stole sta-

ło czterdzieści małych kamionkowych miseczek wielko-

ści popielniczki. Marta ujęła drewnianą chochelkę i po-rozlewała zupę do zaimprowizowanych szalek.

· 28 ·

Sfera Armilarna

– Trochę zostało – zameldowała. – Mogę dopić?

– Jak sobie życzysz...

– Tylko posolę...

– Tworzę historię – mruknął, patrząc na miseczki, gdy Marta wyszła. – Ernest Duchesne, Alexander Fle-ming i ja... – Zabrzmiało to tak patetycznie, że aż się zawstydził.

Dotknął powierzchni bulionu opuszką palca. Jeszcze chyba ciut za ciepłe... Wyjął z kieszeni fi olkę szarego pyłu. Zarodniki... Przypomniał sobie doskonale wypo-sażone chińskie laboratorium i zagryzł wargi. Tu miał

do dyspozycji brudną szopę w kącie podwórza, stary stół

o popękanym blacie, kilka misek i rosół z kury. Czy da się cokolwiek zdziałać w tych warunkach?

– A czemu nie? – zganił się. – Mam dobrą pożyw-kę, mam właściwy szczep grzybów. Uzyskam penicylinę czy inny antybiotyk, który wytwarzali! Co najwyżej nie wyjdzie mi krystaliczna postać, ale mocny roztwór to też sukces!

Wreszcie uznał, że rosół wystarczająco wystygł. Wy-jął korek z fi olki i nabierając łyżeczką, odrobiną pyłu posypał bulion w każdej miseczce.

Do szopy zajrzał Artur.

– Marta wspomniała, że robisz lekarstwo. Jak ci idzie? – zaciekawił się.

– Pierwszy etap za mną – mruknął Staszek. – Teraz musimy poczekać kilka dni. W miskach wyrośnie lecznicza pleśń. Rosół zacznie się psuć, ale wokół sku-pisk pleśni pozostanie strefa czysta. Tam stężenie leku zabije bakcyle.

· 29 ·

Andrzej PilipiukPo minie Artura widać było, że nic z tego nie pojmu-je. Staszek westchnął.

– Musiałbym to bardzo długo tłumaczyć – powiedział. – Choroby spowodowane są przez bardzo małe robaczki. Tak małe, że nie sposób dostrzec ich okiem.

Nawet bardzo silna lupa jest tu za słaba.

– Zabobony jakieś – skrzywił się Artur. – Powiadają, że dżuma przyszła z wiatrem, a zrodziła się z wyzie-wów unoszących się nad ciałami poległych w bitwach.

– Są odmiany grzybów, pleśni, które wydzielają substancję zwaną antybiotykiem. Ona zabija chorobę i człowiek szybko wraca do zdrowia. Pamiętasz pigułki, któ-

rymi handlowano także tu, w Gdańsku?

Młody kupiec nie wyglądał na przekonanego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sfera Armilarna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sfera Armilarna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «Sfera Armilarna»

Обсуждение, отзывы о книге «Sfera Armilarna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x