Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa

Здесь есть возможность читать онлайн «Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lustro Pana Grymsa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lustro Pana Grymsa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czarodziejskie lustro kupione w tajemniczym sklepie pana Grymsa odbija dziwny świat, który kusi i niepokoi trzynastoletnią Agatę. Zwodnicze lustro wciąga najpierw jej ukochanego psa Kusego i tym samym zmusza Agatę, by przekroczyła granicę innego świata. Agata trafia do fantastycznej krainy Koral… Do czego czarownicy potrzebują płomiennowłosej Agaty? Jakie niebezpieczeństwa na nią czyhają? Czy będzie mogła wrócić do domu?

Lustro Pana Grymsa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lustro Pana Grymsa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie chcesz mnie? – spytała półgłosem. – I słusznie. Cóż bym robiła tam, w tej zimnej międzygwiezdnej przestrzeni? I cóż by robił tam Kusy?

Bez żalu odwróciła się od nieba w lustrze i podeszła do otwartego okna. Przed jej oczami rozpościerała się leniwa Wielka Niedźwiedzica, rozbudzona już na dobre ze swego zimowego snu i lśniąca ciepłym, dobrym światłem.

– Dziś was chyba jeszcze nie opuszczę – powiedziała półgłosem do plejady gwiazd, rysujących jasnymi punkcikami opasły zwierzęcy kształt na granatowym niebie.

Powietrze oziębiało się i Agata przymknęła połowę okna. Odwróciła się. W lustrze majaczył, jak wyblakły stary sztych, jakiś nieznany krajobraz. Powoli jego kontury zaczynały nabierać wyrazistości i wypełniały się barwami. Po chwili przed wzrokiem dziewczynki rozpostarła się pagórkowata kotlina, porosła rzadką roślinnością. Szeroko rozkładały swe gałęzie potężne drzewa o nieznanym rysunku konarów i obcym ulistnieniu, czołgały się przy ziemi gęste, ostre krzewy z dużymi kolcami, obsypane drobnym kwieciem. W oddali ciemnymi kształtami wspinały się ku granatowemu niebu wysokie góry. Obcy księżyc lśnił nad kotliną okrutnym, zimnym blaskiem. Gdy Agata dotknęła lustra, tym razem jej ręka nie napotkała żadnej przeszkody, lecz natrafiła na pustkę. Nie, to nie była pustka: dłoń Agaty wyczuła łagodne falowanie powietrza.

Dziewczynka pojęła, że tamten świat stoi przed nią otworem, że czeka na nią. Mimo to ociągała się. Jej opieszałość nie wynikała jednak ze strachu.

– To jest całkiem inne miejsce niż łąka, którą pobiegł Kusy – szepnęła do siebie. – A jeśli tamten świat jest ogromny i nigdy nie znajdę w nim mojego psa? Czy nie powinnam poczekać, aż w lustrze pojawi się znowu ta łąka?

Nagle uprzytomniła sobie błąd w rozumowaniu. Było mało prawdopodobne, żeby w tamtym świecie była taka sama łąka jak ta z jej codziennych spacerów z Kusym. Lustro świadomie ukazało fałszywy obraz, by skusić psa. Nie wiadomo, gdzie naprawdę znalazł się jej ulubieniec. Jeśli lustro rozwarło swą powierzchnię, widocznie tamten świat oczekuje na nią właśnie w tym miejscu.

Nie zastanawiając się dłużej, dziewczynka przekroczyła nie stawiającą oporu płaszczyznę zwierciadła…

Najpierw ogarnął ją gęsty, niemal duszący mrok. Odniosła wrażenie, że jest jakby zawieszona w próżni. Wokół niej dął przenikliwy, lodowaty wiatr. Agacie wydawało się, że jest… Wszędzie i Nigdzie. Nie czuła pod nogami gruntu, a gdy wyciągnęła przed siebie ręce, nie natrafiły na żadną przeszkodę. Zupełnie jakby wisiała – lub raczej płynęła – w przestrzeni. W gęstym mroku nie było niczego widać.

I naraz mrok ustąpił miejsca zimnej, srebrzystej poświacie księżyca, spływającej ku dziewczynce z granatowego, rozjarzonego tysiącem gwiazd obcego nieba. Nieba, które przed chwilą widziała w lustrze. Przez moment miała niesamowite wrażenie, że widzi siebie w rozległej, oświetlonej światłem księżyca kotlinie – ale w następnej sekundzie już ona sama stała tam i rozglądała się wokół.

Powietrze pachniało inaczej, ostrzej, bardziej orzeźwiająco, niosąc ze sobą nieznane, ale przyjemne zapachy ziół i traw. Intensywny blask księżyca sprawiał, że krajobraz widoczny był z najdrobniejszymi szczegółami. Okolica była łagodnie pagórkowata i z jednej strony falistymi zboczami opadała w dół, gdzie nocny mrok gęstniał na tyle, że już niewiele można było dostrzec. Pod nogami Agaty szeleściła wysoka, miękka trawa. Wokół rosły gęste krzewy, obsypane bujnym, mocno pachnącym fioletowym kwieciem. Dziewczynka podeszła do jednego z nich i ostrożnie dotknęła. Instynkt jej nie zawiódł: krzak miał niezwykle ostre, długie kolce, gotowe w każdej chwili boleśnie zranić natręta. Gdzieniegdzie rosły potężne, rozłożyste drzewa, rzucając w jasnym blasku księżyca groźne, czarne cienie.

Agata odwróciła głowę od tonącej w mroku doliny i spojrzała w drugą stronę. Teraz dopiero dostrzegła, że „jej” kotlinę stanowi naturalny taras, który jednym krańcem opada w dół, a drugim wznosi się coraz wyżej i wyżej. Pagórki stawały się coraz bardziej strome, aż wreszcie cały horyzont szerokim pasmem przegradzały wysmukłe, niemal gotyckie w rysunku góry. Na granatowym niebie ich kształt wydawał się czarny i posępny.

W którą stronę mam iść? – pomyślała dziewczynka, nieporadnie rozglądając się wokół. – Chyba poczekam, aż wstanie dzień, bo na razie niewiele widać. W jasnym świetle dnia łatwiej podejmę decyzję…

Nagle w mroku coś zaświeciło. Dwa malutkie ogniki zalśniły – i znikły.

– Jakieś zwierzę? Może to Kusy? – szepnęła z nadzieją dziewczynka. – Nie, to nie może być Kusy, boby mnie od razu wyczuł…

Ogniki znowu zaświeciły. Tym razem było ich więcej: osiem… dziesięć… dwadzieścia… setki… tysiące… Poruszały się szybko, jakby nerwowo, a zarazem w zwartym szyku. Zataczały nieduże kręgi, a z każdym kręgiem przybywało ich i przybywało.

– Wyglądają jak świętojańskie robaczki – stwierdziła Agata bez lęku, czując, że świetliste punkciki nie niosą ze sobą żadnego niebezpieczeństwa.

Wkrótce w niewielkiej odległości od niej tańczył koliście cały kłąb rozświetlonych ogników. Fosforyzowały delikatnym zielonym światłem i coraz to zmieniały położenie i układ, rysując na mrocznym tle pobliskich krzewów dziwaczne, abstrakcyjne obrazy. W pewnej chwili utworzyły długą, ruchomą strzałę z ostrzem skierowanym w stronę gór. Strzała okrążyła parokrotnie najbliższy krzew i zaczęła zbliżać się do Agaty. Wyglądała jak setki malutkich, rozedrganych płomyków świec. Światełka znowu zadrgały i tym razem parokrotnie okrążyły dziewczynkę – aby za moment znów zastygnąć w kształcie wydłużonej strzały. Jej szpic po raz drugi wskazał ten sam kierunek, gdzie na dalekim horyzoncie majaczyły górskie szczyty. Żywa strzała pomknęła tam, ale gdy już, już wydawało się, że zniknie, zawróciła i znowu zaczęła swój taniec wokół Agaty. Jednak za trzy, cztery sekundy ponownie płynęła, wydłużona, ostrzem w stronę gór… i już była z powrotem, rysując w mrocznej przestrzeni zygzakowate, zawiłe rysunki. Gdy fosforyzujące ogniki kilkakrotnie wykonały ten sam taniec, dziewczynka pojęła, że nie jest to przypadek.

Ona mnie woła, ta strzała – pomyślała nieufnie. – Najwyraźniej woła mnie, żebym szła tam, w stronę gór.

Agata na ogół była skłonna ulegać swym pierwszym, instynktownym odruchom. Instynktem odkryła nieme wołanie strzały, instynkt nakazywał też, by go usłuchała. Coś, co ją ściągnęło w ten obcy, nieznany świat, przysłało swego niemego posłańca… Jednak dziewczynka nie dowierzała temu światu i wszystkiemu, co z nim związane. Tak jak lustro mamiło Agatę zmiennymi obrazami, to strasząc, to kusząc, a wreszcie porywając ulubionego psa, tak i cały ten świat był jej zdaniem fałszywy i zmienny. Nie należało mu ufać.

Dziewczynka zbuntowała się przeciw własnemu instynktowi i postanowiła zdać się na rozum. A rozum nakazywał wstrzymać się z wszelkimi decyzjami, póki nie nastąpi dzień.

Wtedy zobaczę, co tu w ogóle jest, i wybiorę, w którą stronę mam iść – postanowiła. – A te ogniki niech sobie robią, co chcą…

I Agata ułożyła się wygodnie w miękkiej, szeleszczącej trawie pod najbliższym wysokim drzewem. Jego wydłużone liście przypominały trochę paprocie i ten znajomy kształt dawał dziewczynce znikome poczucie bezpieczeństwa. Trawa nie była szablista, ale jakby powycinana w skomplikowane, ząbkowane wzory. Mimo odmienności roślin, Agata nie czuła, żeby trawa czy drzewo były niebezpieczne.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lustro Pana Grymsa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lustro Pana Grymsa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frédéric Dard - Ça mange pas de pain
Frédéric Dard
libcat.ru: книга без обложки
Sharon Sala
Dorota Terakowska - Dobry adres to człowiek
Dorota Terakowska
libcat.ru: книга без обложки
Alfred Hitchcock
Dorota Terakowska - W krainie kota
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Poczwarka
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Tam, gdzie spadają anioły
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Samotność bogów
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Ono
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Córka Czarownic
Dorota Terakowska
Отзывы о книге «Lustro Pana Grymsa»

Обсуждение, отзывы о книге «Lustro Pana Grymsa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x