Matowa powierzchnia lustra zadrżała, zafalowała, zalśniła potężnym światłem, a potem zamajaczyły w niej jakieś kształty. Gdy obraz wyostrzył się, Agata zobaczyła swój pokoik. Lustro odbijało jego znajome, przytulne wnętrze. Za uchylonym oknem wstawał wczesny ranek…
…Kusy zaskomlał i nim dziewczynka zorientowała się, wskoczył w lustro. Magowie roześmieli się, Agata zaś ujrzała, jak pies najspokojniej w świecie układa się do szczęśliwego snu na swoim zwykłym miejscu, koło tapczanu.
– Wracaj do domu, Agato, Ta, Która Musiałaś Przyjść… – szepnęła Aja i lekko dotknęła ramienia dziewczynki.
– Wracaj do domu, Ta, o włosach w tym kolorze – uśmiechnął się Gryms. – Wiedz, że cię nigdy nie zapomnimy. Wszyscy mieszkańcy planety Koral będą nosić w swych sercach legendę o Tej, która przyniosła Zmianę…
– Nasi pisarze i poeci będą cię opiewać, a rzeźbiarze ryć w kamieniu twą podobiznę – szepnął Inten.
– Nawet wówczas, gdy już znikniesz ze swojego świata, wspomnienie o tobie będzie u nas wiecznie żywe. Będziesz w nim zawsze młoda, zawsze piękna – rzekł Oder.
– A zatem dajemy ci także nieśmiertelność, choć nic o tym nie będziesz wiedzieć – szepnęła Areta.
– Idź, Agato, już wkrótce lustro utraci magiczną moc – powiedziała Aja. – Idź i nie oglądaj się za siebie…
– Idę – rzekła Agata i weszła tam, gdzie czekał na nią wierny Kusy. Powierzchnia lustra zamknęła się za nią, zmatowiała, a potem nagle lustro rozprysło się na tysiąc drobnych kawałków. Pięć wysmukłych postaci w czarnych płaszczach siedziało wokół ogniska, otoczone gromadą leżących wygodnie uru, i z zadumą spoglądało na szczątki lustra…
…w tym samym momencie do pokoju Agaty wbiegła zaspana mama i szepnęła w osłupieniu:
– Ty sobie śpisz spokojnie, a tymczasem twoje lustro rozprysło się na tysiące kawałeczków! Ale nie martw się, jutro wprawimy nowe…
* * *
Natychmiast po powrocie do swego świata Agata zapomniała o planecie Koral. Minęło wiele lat. I tylko czasem przed oczami dziewczynki pojawiały się jakieś kształty, kolory, sylwetki, przedmioty, których gorzka uroda zastanawiała ją i niepokoiła. Dorosłą Agatę wizje te – pojawiające się nie wiadomo skąd – frapowały na tyle, że próbowała przenosić je na płótno, niezbędna zaś do ich oddania gama barw niemal sama jawiła się na jej palecie.
…I wychodziły spod jej pędzla dziwne, niezwykłe obrazy, na których widok oglądający doznawali uczucia głębokiego zachwytu, niepokoju i tęsknoty do gwiazd.
***