Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa

Здесь есть возможность читать онлайн «Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lustro Pana Grymsa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lustro Pana Grymsa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czarodziejskie lustro kupione w tajemniczym sklepie pana Grymsa odbija dziwny świat, który kusi i niepokoi trzynastoletnią Agatę. Zwodnicze lustro wciąga najpierw jej ukochanego psa Kusego i tym samym zmusza Agatę, by przekroczyła granicę innego świata. Agata trafia do fantastycznej krainy Koral… Do czego czarownicy potrzebują płomiennowłosej Agaty? Jakie niebezpieczeństwa na nią czyhają? Czy będzie mogła wrócić do domu?

Lustro Pana Grymsa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lustro Pana Grymsa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Chcecie powiedzieć, że jeszcze mu było mało władzy, jaką posiadał?… – spytała oszołomiona Agata.

– Tak właśnie bywa z władzą – ponuro powiedział Oder. – Im bardziej w niej zasmakujesz, tym bardziej stajesz się nienasycony. Król Tutain zapragnął być jedynym władcą całego Kosmosu, wszystkich jego żywych i martwych planet, międzyplanetarnej przestrzeni, Czarnych Dziur, Czerwonych i Białych Karłów, a nawet nowo rodzących się gwiazd. A ponieważ wszechświat jest nieskończony, nieskończona miała być władza Tutaina. I wtedy… – Oder zwiesił głowę.

– Wtedy obudziła się z drzemki Wielka Kosmiczna Istota – szepnęła Aja, a płomienie ogniska nagle przygasły. Uru otworzyły szeroko ślepia, Kusy zaś zjeżył sierść na grzbiecie. Niezmierzony mrok pieczary pogłębił się. Wszyscy poczuli nagle Nieobecną Obecność, a Aja mówiła dalej cichym, melancholijnym głosem:

…Istota Kosmiczna długo spała spokojnym, niezakłóconym snem, bo kiedyś, przed miliardami lat, nadała bieg rozwojowi Kosmosu i potem, rozmyślnie, zostawiła go swemu losowi, obserwując z ciekawością jedynie niespodzianki, jakie sprawiała jej potężna i niezależna Natura, jej córka. Niespodzianki te – w postaci zamierania życia na jednych planetach, a rodzenia się go na innych, w warunkach zda się niemożliwych do życia – ciekawiły, a nawet czasem kłopotały Wielką Kosmiczną Istotę, ale nigdy nie wprawiały w gniew. Widzisz, Agato, ten potężny Nad-Rozum nigdy nie uzurpował sobie prawa do wpływania na rozwój tego, co powołał do życia i nad czym czuwał. I będąc głęboko wyrozumiałą, Wielka Istota Kosmiczna dopuszczała wiele zmian i odchyleń od tego, co sama przewidywała w dalszym rozwoju Kosmosu. Nie mogła jednak tolerować kogoś, kto pragnął wejść w jej prawa. Prawa, których Wielka, drzemiąca Istota Kosmiczna nigdy nie nadużywała wobec żadnej z planet i jej mieszkańców. Wiedziała bowiem, że jej córka, Natura, ma świadomość, co czyni i co czynić powinna, nie zmieniając właściwego Kosmosowi porządku i chaosu.

– Gdybyśmy wiedzieli o zamiarach Tutaina, ostrzeglibyśmy go, że porywa się na zuchwałość, która nie będzie mu wybaczona i wcześniej czy później musi być ukarana – szepnął Gryms. – Co więcej, wiedzieliśmy to, czego Tutain nie wiedział, Eta i Hiks zaś go nie ostrzegli: że Kosmos chętnie przyjmie w swą nieskończoność każdego ludzkiego podróżnika i otworzy przed nim część swych niezmierzonych tajemnic, ale nie jest on stworzony, by panował nad nim człowiek. Jest bowiem od niego większy i rozumniejszy.

– Człowiek ma prawo rządzić własną planetą; ma prawo wędrować do gwiazd i zwiedzać inne światy, ma prawo budować i tworzyć, a nawet niszczyć to, co jest jego, gdy straci rozum, ale nie ma prawa panować nad tym, co powstało bez jego udziału i bez jego udziału powinno się rozwijać – dodał Oder.

– Tak więc król Tutain podbił z pomocą lustra cały Kosmos – powiedziała Aja, dając znak swym braciom i siostrom, by jej nie przeszkadzali w kontynuowaniu opowieści. – Eta i Hiks w swym szaleństwie szeptali mu do ucha, co powinien czynić dalej… Powinien – mówili – znaleźć z pomocą swego zwierciadła Wielką Istotę Kosmiczną, zmusić ją do oddania sobie hołdu i zrzeczenia się władzy. „Tak jak my, tak i Ona winna ci służyć, królu Tutainie – mówili. – Jesteś bowiem najpotężniejszym z władców Kosmosu i nic innego nie może zrobić Wielka, wiecznie drzemiąca i leniwa Istota Kosmiczna, jak tylko uznać twą nieograniczoną władzę”. Tutain najpierw się zawahał. Ale gdy za namową Ety i Hiksa malarze, rzeźbiarze, pisarze i poeci zaczęli opiewać wielkość króla i małość Wielkiej Kosmicznej Istoty – ustąpił… Tak, tak… malarze, poeci, pisarze, rzeźbiarze i kompozytorzy mieli swój smutny udział w szaleństwie króla Tutaina…

Długo, bardzo długo lustro szukało Wielkiej Kosmicznej Istoty. Ogromna, bezcielesna, bezkształtna, o mocy nieograniczonej jak Kosmos – Wielka Istota Kosmiczna obudziła się ze swej długowiecznej drzemki i wpadła w straszliwy gniew, gdy ujrzała, że nie budzi jej nowo powstałe życie na jednej z planet ani też śmierć życia istniejącego, nie budzi jej zderzenie dwu gwiazd ani gaśniecie jednej z nich, nie budzi jej próżnia, która nagle powstała tam, gdzie jeszcze przed chwilą była atmosfera, ani Czarna Dziura, drążąca Kosmos tam, gdzie przed chwilą drżała kosmiczna przestrzeń. Budziło ją coś wręcz śmiesznego wobec jej potęgi, coś, co przypominało szpilkę wbijaną przez złośliwe dziecko w twardą stopę słonia. Słoń ruszył nogą – i szpilka złamała się, miażdżąc dziecko…

Wielka Istota Kosmiczna rozbudziła się, westchnęła i jej wyrazisty, choć nieartykułowany szept przetoczył się głębokim grzmotem przez Kosmos, docierając do planety Koral. Usłyszał go każdy: zwierzęta i ludzie, ptaki i rośliny, magowie i czarownice…

– Królu Tutainie! – mówił grzmot bez słów, ale każdy go pojął. – Królu Tutainie, zapragnąłeś władzy, która ci się nie należy, nie wszystko bowiem we wszechświecie musi mieć swego władcę. Większość planet i gwiazd wręcz mieć go nie powinna, jedyną władzą jest tu władza Matki-Natury… Królu Tutainie, zostaniesz ukarany, a wraz z tobą ukarana będzie planeta Koral, gdzie wykluła się chciwa myśl o władzy…

– Wielki strach padł na wszystko, co żyło na naszej planecie – mówiła Aja smutnym, melodyjnym głosem. – Wszyscy myśleli, że Wielka Kosmiczna Istota rozjarzy się gniewem i spali nas; uczyni planetę martwą lub też wepchnie ją w nieskończoną czeluść Czarnej Dziury… W wielkim strachu usłyszano wreszcie głos wieszczący, co nastąpi – i w ogromnej, zadufanej w sobie pysze nie pojęto, że kara jest równie okrutna, jak unicestwienie planety, choć wydawała się lekka lub wręcz niepoważna. Wielka Istota Kosmiczna rzekła wszechsłyszalnym grzmotem:

– Zabieram wam jeden z siedmiu kolorów tęczy. niech Król Tutain wybierze, który ma nim być…

Król aż zaśmiał się z radości.

– Tylko tyle?! – wykrzyknął. – Ależ proszę bardzo! Weź sobie, który chcesz! Może to być… może to być kolor czerwony!

– Już go biorę… – westchnęła Wielka Kosmiczna Istota i zamilkła.

Król Tutain, pełen rozsadzającej go radości, że kara jest tak lekka, wręcz śmieszna, z całej siły klepnął swego ulubionego, błękitnego uru. Pieszczota była zbyt brutalna. Uru warknął i złapał króla za dłoń. Zacisnął ostre kły – iż ręki króla jęła kapać krew…

Tutain był już wówczas władcą na tyle zadufanym w sobie, że nie umiał dostrzegać przyczyn, lecz jedynie skutki. Rozzłoszczony krzyknął:

– Wszystkie uru mają być wygnane na zawsze z pałacu!

Słudzy zaczęli przeganiać uru, które z żałosnym wyciem, z podwiniętymi ogonami opuszczały swe dotychczasowe siedliska. Krew z ręki króla kapała tymczasem na pyszny pałacowy dywan. I powoli, powoli zmieniała barwę. Z rubinowej stała się jasnomalinowa, potem ciemnoróżowa, jasnowrzosowa, a potem zniknął odcień najbielszego różu – iż dłoni króla wolno skapywał na kremowy dywan przejrzysty, anemiczny płyn…

– Cóż uczyniłem… – wyszeptał król, pojmując wreszcie, co się dzieje, lecz było już za późno. Krew wszystkich żywych istot na planecie Koral utraciła swą barwę i moc, swą zdolność podtrzymywania życia. Tutain w swej pysze sądził, że usuwa jedynie ozdobną, niczemu nie służącą barwę: barwę kwiatu, zachodu słońca, liścia jesienią, barwę królewskiego płaszcza i rubinu w pierścieniu. Wierzył, że usuwa tylko piękno z życia, a tymczasem odbierał samo życie…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lustro Pana Grymsa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lustro Pana Grymsa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frédéric Dard - Ça mange pas de pain
Frédéric Dard
libcat.ru: книга без обложки
Sharon Sala
Dorota Terakowska - Dobry adres to człowiek
Dorota Terakowska
libcat.ru: книга без обложки
Alfred Hitchcock
Dorota Terakowska - W krainie kota
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Poczwarka
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Tam, gdzie spadają anioły
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Samotność bogów
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Ono
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Córka Czarownic
Dorota Terakowska
Отзывы о книге «Lustro Pana Grymsa»

Обсуждение, отзывы о книге «Lustro Pana Grymsa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x