Bente Pedersen - Echo Przeszłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Bente Pedersen - Echo Przeszłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Echo Przeszłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Echo Przeszłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po powrocie do Norwegii Roza razem z małą córeczką wprowadza się do domu Mattiasa. Pragną żyć razem, ale pastor odmawia im udzielenia ślubu – wszak wobec prawa Roza wciąż jest mężatką. Osada aż huczy od złych plotek. Sytuacja zmienia się dopiero wtedy, gdy rybacy nieoczekiwanie wyławiają z fiordu szczątki mężczyzny. Mieszkańcy osady uznają, że odnaleziono Pedera, pierwszego męża Rozy, który zaginął przed laty. Wszystko zdaje się na to wskazywać i tylko Roza wie, że to nie może być prawda.

Echo Przeszłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Echo Przeszłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Trzeba powiadomić The House – uznał jeden z sąsiadów, wsuwając kciuki pod szelki.

– Przy odrobinie szczęścia zastaniemy tam któregoś z ludzi lensmana. Anglicy lubią mieć prawo w zasięgu ręki. Zdejmą ci ten ciężar z barków, Ilkka.

Pojawiły się wątpliwości co do tego, kto powinien zanieść wiadomość, ale po wymianie zdań wśród mężczyzn Ilkka zdecydował:

– Pójdę sam, Tomas zostanie przy łodzi. Z pochyloną głową ruszył ku wpływającemu do fiordu niewielkiemu strumieniowi, który ludzie z Krety musieli przekraczać, aby znaleźć się po norweskiej stronie. Tam znajdowała się osada zwana Kopalnią, kościół i kram. I wytworna biała siedziba dyrektora, The House. Ilkka tak poważnie potraktował swoje zadanie, że nie zdjął nawet rybackich butów.

Wieść o znalezieniu kościotrupa wyprzedziła Ilkkę. Podawano ją sobie z ust do ust w całej Krecie, a w każdej chacie było dużo dzieci. Wszystkie były szybkie jak łasiczki, biegały od chaty do chaty, niosąc tę nowinę coraz dalej.

Nad Kafjorden nieczęsto miały miejsce takie niezwykłe wydarzenia. Tyle było pewne. A to dzisiejsze naprawdę do takich się zaliczało.

Dzieciaki miały kolegów po obu stronach strumienia. Wprawdzie dorośli raczej trzymali się swoich, z dziećmi jednak było inaczej. Bawiły się najchętniej z równolatkami i nie bardzo je interesowało, jakim językiem mówią przyjaciele. Wśród dzieci krążyło wiele języków, przerzucały się z jednego na drugi bez chwili zastanowienia.

W taki sposób nowina o pozbawionym głowy szkielecie dotarła do Samuelsborg, zanim Ilkka zdążył zapukać do drzwi The House. Ale też i zwyczajnemu robotnikowi, jakim był Ilkka, trudniej było zapukać do drzwi dyrektora niż dzieciakom z Krety pomknąć do chat znajomych i nieznajomych.

– Fuj! – wzdrygnęła się Liisa, zasłaniając Mattiemu uszy, chociaż półtoraroczny chłopczyk raczej nie rozumiał opowieści malca, który stał w drzwiach.

– Tak czy owak chcę to zobaczyć – oświadczył Ole i już miał kurtkę w garści.

– Ech, ci mężczyźni! – prychnęła Liisa. – Gdy chodzi o coś podobnego, natychmiast się zrywają. Wielkie nowiny, inne kobiety i rozrywki, za tym on zaraz pobiegnie, ale gdy ja go o coś proszę…

Roza nic nie powiedziała. Wprawdzie nie miała ochoty oglądać żadnych szkieletów, lecz i ona chętnie umknęłaby od towarzystwa Liisy.

Ole musiał niemal przedzierać się przez tłum. Znalazło się więcej takich jak on, którzy chcieli przynajmniej zerknąć na kości. I już głośno spekulowano, kto to może być.

– Dość tu u nas było statków z zagranicy – stwierdził jeden z mężczyzn, spluwając na bok. – Za burtę mogły wypaść dziesiątki cudzoziemców, Anglików i innego śmiecia, a żaden z nas nawet by się o tym nie dowiedział. To nie musi być nikt znajomy.

– Nie wygląda też na bardzo wysokiego.

– Ale to dorosły.

– I nie kobieta. Spójrzcie na ręce! Takie wielkie dłonie!

Ole dotarł do łodzi. W splątanych kłębach sieci leżały żółtoszare kości, rzucone niemal na stos. Nie było wątpliwości, że są to szczątki ludzkie. Nie było też wątpliwości, że brak czaszki. Poza tym pozostawały jedynie domysły.

Przeniósł wzrok ze szkieletu na mężczyznę stojącego najbliżej przeciwległej burty łodzi. Napotkał pogodne niebieskie oczy.

Buorre beaivi, Tomas – powitał go Ole. – Byłeś przy wyciąganiu tego nieszczęśnika z fiordu?

Ibmil addi - odparł Lapończyk. – Niestety. Może powinien był tam spocząć na wieki.

– Cząstki jego albo jej ciągle tam leżą – stwierdził Ole, uśmiechając się krzywo.

– Gdyby Rallar – Roza nie wróciła do domu, pewnie prędko byśmy pomyśleli, że to ona – rzucił ktoś z tyłu gromady, lecz śmiech szybko ucichł, bo zarówno Ole, jak i Tomas posłali w tłum wściekłe spojrzenia.

– To nie jest kobieta – oświadczył zdecydowanie jeden ze starców. – Kto zresztą słyszał, żeby jakaś kobieta tu zaginęła?

Nikt sobie nie przypominał.

Gromada nie ruszała się z miejsca. Omawiano wydarzenia z dawnych dni. Przypominano sobie coraz to nowe, w miarę jak ten i ów sypnął szczegółami i wspomnieniami.

– To znaczy, że ona wróciła? – spytał Tomas, chociaż przecież już słyszał.

– Tak – odparł Ole.

– Jest u Mattiasa? Brat Rozy pokręcił głową.

– Dzisiaj przywiozłem ją do domu. Nie wiem, co z tego wyniknie.

Tomas o nic więcej nie pytał. Zbierał się na odwagę, żeby zajrzeć do Mattiasa w Altadalen, by ją odwiedzić. Zobaczyć się z nią, przekonać się, jak potraktowały ją lata.

– Powiadają, że wróciła do domu z dzieckiem? Ole kiwnął głową.

– To śliczne maleństwo. Dziewczynka. Lily. Wkrótce skończy rok. Nie jest podobna do Synneve. Podobna do Rozy. Do Rozy w dzieciństwie.

Tomas potrafił to sobie wyobrazić. Sprawiało mu to przyjemność. Wiele razy śniły mu się córki Rozy, jej nienarodzone córki. W myślach był ojcem ich wszystkich.

Nie spytał teraz, kto jest ojcem tego dziecka. Na pewno zobaczy się z Rozą. Jeśli będzie ku temu sprzyjająca atmosfera, zada to pytanie bezpośrednio jej. Jeśli nie, przemilczy.

Nie spytał też, co złego wydarzyło się między Rozą a Mattiasem. Dopóki Ole o niczym nie mówił sam, pozostawało to wyłącznie sprawą rodziny. Najbliższych.

– To twój syn? – spytał Ole, ruchem głowy wskazując na chłopca, siedzącego tuż przy Tomasie.

Lapończyk uśmiechnął się lekko swoim charakterystycznym krzywym uśmiechem, w którym jeden kącik ust podnosił się do góry, a drugi opadał w dół. Zmierzwił jasną czuprynę szczupłego chłopca. Ole napotkał parę szarych oczu.

– Nie, ojczulku – odparł Tomas. – Nie mam synów. To najmłodszy chłopak mojego brata ze Szwecji. Ma na imię Ande. Zabrałem go ze sobą, żeby poznał rodzinę, która mieszka tutaj. Zostanie u nas w Kautokeino do Wielkiej Nocy. Chłopakowi nie zaszkodzi, jak posmakuje życia nie tylko w jednej jurcie.

– Przypuszczam, że masz rację – przyznał Ole, zauważając podobieństwo pomiędzy Tomasem a jego bratankiem. Było tak duże, że chłopiec z powodzeniem mógł uchodzić za jego rodzonego syna.

Długo musieli czekać na powrót Ilkki. Jego sąsiad miał rację. Jeden z ludzi lensmana przypadkiem był w The House, lecz ponieważ było to akurat w środku obiadu, Ilkka musiał czekać ze swoją sprawą. Teraz Ilkka dostojnym krokiem maszerował przed młodym funkcjonariuszem, który wciąż usiłował zapiąć uparte górne guziki munduru.

– Zwłoki są tu! – oznajmił Ilkka, przedarłszy się przez gromadę gapiów.

Ole obszedł łódź i stanął obok Tomasa. W ten sposób miał doskonały widok, a sam przy tym nie przeszkadzał.

Funkcjonariusz nie miał ochoty dotykać tego połowu. Większość z obecnych to zauważyła. A mężczyźni nie mieli nic przeciwko temu, by wyjąć ładunek z łodzi, gdy młody człowiek ich o to poprosił. Gromada przesunęła się za siecią ze szkieletem.

Funkcjonariusz pochylił się nad nim razem z Ilkka. To Ilcce przypadł zaszczyt uwolnienia szkieletu ze skórzanego worka, który owinął się wokół miednicy i żeber, lecz okazało się to niemożliwe bez użycia noża.

Tomas zaofiarował się, że to zrobi. Przykucnął i długimi, szczupłymi palcami mocował się z mokrą, twardą skórą.

– To dobra skóra – oświadczył krótko. – Wydaje mi się, że z łosia.

Mężczyźni popatrzyli na siebie porozumiewawczo, jak gdyby to im powiedziało, kim był nieszczęśnik, którego szczątki mieli przed sobą.

– To jest ciężkie – dodał Tomas.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Echo Przeszłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Echo Przeszłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Echo Przeszłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Echo Przeszłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x