Co najdziwniejsze, stosunki między obiema paniami układały się dobrze. Amestris nigdy nie zapomniała, że to Atossa uczyniła z niej królową, a przeciwnie niż większość ludzi Amestris nie darzy nienawiścią tych, którzy jej pomogli. Wiedziała też dobrze, że stara królowa nadal rządzi kancelarią. Wiadomo było, że nikt bez zgody Atossy nie otrzyma stanowiska satrapy. Od niej także w dużej mierze zależało, który dowódca wojskowy zostanie wysłany do jakiej satrapii, żeby czuwać nad lokalnymi władzami. Jest subtelną sztuką skojarzyć odpowiednio satrapów, którzy są względnie niezależni, z dowódcami wojskowymi, którzy bezpośrednio podlegają Wielkiemu Królowi. Jeden błąd, a staniesz w obliczu wojny domowej.
Co najmniej raz dziennie Amestris odwiedzała Atossę w jej komnatach i panie wymieniały poglądy na temat spraw państwowych. Towarzyszył im często marszałek dworu Aspamitres. Był dość sprytny, by służyć lojalnie i jednej, i drugiej.
Choć czułem się zawiedziony, że po raz wtóry spełzły na niczym plany związane z polityką wschodnią, życie dworu na co dzień sprawiało mi naprawdę wiele przyjemności. W rytmie pór roku przenosiliśmy się z Persepolis do Suzy, do Ekbatany i znowu do Persepolis. Żyliśmy spokojnie i wystawnie, i szczęśliwie. Byłem jeszcze ambitny. Chciałem okryć się chwałą. Chciałem okryć chwałą Kserksesa. Wielki Król jednak wolał prowadzić kampanie nie w dolinie Gangesu ani na brzegach Żółtej Rzeki, lecz w domach haremu. I dlatego uzyskanie hegemonii nad światem wciąż jeszcze pozostaje sennym marzeniem.
Upłynął miesiąc od ślubu Dariusza z córką Masistesa; widziałem królową Atossę nazajutrz po owej nieszczęsnej nocy, podczas której Kserkses po raz pierwszy przespał się ze swoją nową synową. Byliśmy tylko we dwoje. Sędziwa królowa przestała już udawać, że potrzebna jej jest przyzwoitka. Przecież względnie młoda Amestris zachowywała się swobodnie, jak mężczyzna. Nasze pałacowe kobiety miały podczas tych złotych lat więcej wolności niż kiedykolwiek. Naturalnie gdyby damę z haremu przyłapano sam na sam z mężczyzną, zostałaby uduszona, a mężczyznę pogrzebano by żywcem – los zdecydowanie gorszy niż kara, jaka spada na cudzołóżcę Ateńczyka, któremu wpycha się w odbytnicę wielką rzodkiewkę, co ludziom tutaj może sprawić równie łatwo przyjemność jak ból.
Amestris to wysoka, szczupła, delikatna kobieta. Ma melodyjny głos, ciemne oczy, jasną cerę, łagodny i nieagresywny sposób bycia, łatwo się rumieni. Chociaż wydaje się zupełnie inna niż jej poprzedniczka, wcale nie jest mniej groźna. Podejrzewam, że Atossa, którą znałem lepiej, była z nich obu inteligentniejsza. Amestris natomiast dłużej niż Atossa sprawuje rządy nad Persją. Poza tym Atossa musiała dzielić władzę z Dariuszem, podczas gdy Amestris nigdy z nikim władzy nie dzieliła. Rządzi swym synem Artakserksesem, tak jak rządziła jego ojcem Kserksesem; i rządzi dobrze. Na pewno w dużej mierze jej trzeba przypisać długi okres pokoju w Persji, pokoju, którego lichy symbol stanowię ja, drżący z zimna w tym wystawionym na przeciągi domu. Amestris bezceremonialnie wpadła do sypialni Atossy.
– Zaczęło się – szepnęła. Dostrzegła mnie. – Kto to? Atossa okazała się uprzejma.
– To twój szwagier, Cyrus Spitama. W każdym razie był twoim szwagrem. Mężem Parmys.
Amestris kazała mi wstać. Wydała mi się uprzejma, może nawet nieśmiała.
– Śledziliśmy twoje przygody na wschodzie z wielką ciekawością – mówiła tonem oficjalnym. – Musisz odwiedzić nas w trzecim domu i opowiedzieć więcej.
Amestris ma nie tylko pierwszorzędną ekipę szpiegów, lecz też znakomitą pamięć. Dokładnie wie, kto się do czego nadaje i jak go najlepiej wykorzystać. W oczach Amestris reprezentowałem politykę wschodnią… i Zoroastra. Ponieważ żadna z tych spraw nigdy nie stanowiła przedmiotu jej zainteresowania, nie jestem z nią w bliskich stosunkach, moim zdaniem na szczęście.
Atossa wyprosiła mnie z pokoju. Czekałem w długiej sieni, gdzie sekretarze Atossy załatwiali jej korespondencję. Po godzinie wezwano mnie do sypialni. Amestris już poszła i biała maska Atossy wyglądała jak popękana czara. Powiedziała mi, co się stało. Po czym dodała:
– Mój syn zwariował.
– Co można zrobić? Atossa potrząsnęła głową.
– Nic. Będzie to ciągnął dalej. Ale jego syn znienawidził go, co jest niebezpieczne. A Amestris nienawidzi tej dziewczyny, co jest niebezpieczne dla dziewczyny. Dla jej matki też. Amestris obciąża matkę odpowiedzialnością. Ja nie. Powiedziałam jej: „Znam żonę Masistesa; nie jest podobna do innych kobiet. Kiedy odmówiła Kserksesowi, była to naprawdę odmowa.” Kserkses zaś jest uparty. Liczył na to, że dzięki temu małżeństwu zdobędzie ją i przeliczył się. Więc zakochał się w córce. Amestris twierdzi, że witając dziewczynę w domu swego syna od razu jej zapragnął. A teraz ją ma.
Atossa opadła na stertę małych poduszek. Jej czerwone oczy płonęły jak ogień Mądrego Pana. Niskim, twardym głosem wygłosiła epitafium.
– Mówię w obliczu Anahity, prawdziwej bogini. Będzie w tym domu żałoba po umarłych. – Podniosła wzrok na twarz bogini. Półgłosem odmówiła modlitwę. Po czym przeniosła wzrok na mnie. – Właśnie poprosiłam boginię, żeby spełniła jedno moje życzenie. Następną osobą, po której ten dom, wzniesiony przez mego ojca, przywdzieje żałobę, będę ja.
Anahita wysłuchała modlitwy Atossy. W dwa dni później stara królowa umarła we śnie. Ponieważ dwór miał akurat wyruszyć do Persepolis, wszyscy chwalili jej przezorność. Śmierć przypadła w odpowiednim momencie, żeby obeszło się bez specjalnej wyprawy na uroczystości pogrzebowe; zwłoki Atossy, zupełnie tak jak gdyby jeszcze żyła, odbyły podróż razem z dworem.
Śmierć Atossy wstrząsnęła Kserksesem bardziej, niż mogłem się spodziewać.
– To była nasza ostatnia więź z przeszłością. – Kserkses siedział w swoim pozłacanym wozie. Jako przyjaciel króla jechałem obok konno. – Póki żyła, byliśmy bezpieczni.
– Bezpieczni, panie?
– Miała wielką moc. – Zrobił coś w rodzaju magicznego gestu. Udałem, że tego nie dostrzegam. – Póki żyła, umiała stawić czoło klątwie. Teraz, gdy jej nie ma…
– Mądry Pan sądzić będzie każdego z nas w wyznaczonym przez siebie czasie. – Ale przywołanie miłosierdzia i mądrości Mądrego Pana nie zrobiło wrażenia na Kserksesie. Z wiekiem coraz bardziej skłaniał się ku kultowi demonów. Przeniósł nawet posąg Anahity z komnaty Atossy do własnej sypialni, gdzie wcale nie wyglądała niewłaściwie na tle złotego plątana. Zawiodłem jednak w końcu Hystaspesa. Nie nawróciłem Kserksesa na prawdziwą wiarę.
Wyliczyłem sobie właśnie, że Atossa nie mogła mieć więcej niż siedemdziesiąt lat w chwili śmierci. Zaskoczyło mnie to szczerze mówiąc, gdyż zawsze zachowywała się, jakby była obecna przy stworzeniu świata. Z wiekiem Atossa nie tyle starzała się, ile schła, jak liść papyrusu w słońcu na skale, liść, na którym spisano prawie całe dzieje imperium perskiego.
Śmierć królowej Atossy rzuciła cień na obchody Nowego Roku. Kserkses był przygnębiony. Królowa Amestris nie uczestniczyła w uroczystościach. Masistes wyglądał na przestraszonego. Następca tronu patrzył na wszystkich wilkiem. Zdaniem Lais, jedynie małżonka następcy tronu sprawiała wrażenie zadowolonej. Lais często odwiedzała drugi i pierwszy dom haremu i nie bez zdziwienia powiedziała mi, że inne kobiety zazdroszczą dziewczynie. Była ona równie ładna jak głupia. Z głupoty popełniła fatalny błąd. Oto co zrobiła: Amestris utkała własnoręcznie szatę dla Kserksesa. Szata przypadła do gustu dziewczynie, więc poprosiła Kserksesa, żeby szatę jej podarował. Głupiec spełnił tę prośbę, Artaynte złożyła w tej szacie wizytę w trzecim domu haremu. Amestris przyjęła ją łaskawie, nawet serdecznie. Udawała, że nie poznaje sukni, którą sama uszyła. Muszę podkreślić, że nigdy nie wiadomo, co Amestris czuje lub myśli. Litościwy uśmiech może poprzedzić doraźną egzekucję, podczas gdy gniewna mina zapowiada czasem spełnienie życzeń proszącego. Wszyscy jednak zdawali sobie sprawę, że wcześniej czy później Amestris pomści zniewagę.
Читать дальше