Kazuo Ishiguro - Pejzaż W Kolorze Sepii

Здесь есть возможность читать онлайн «Kazuo Ishiguro - Pejzaż W Kolorze Sepii» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pejzaż W Kolorze Sepii: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pejzaż W Kolorze Sepii»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mieszkającą w Anglii japońską wdowę Etsuko nieustannie prześladuje wspomnienie samobójstwa córki. Dzień po dniu wraca do przeszłych wydarzeń, szczególnie zaś do upalnego lata w Nagasaki. Tuż po zakończeniu II wojny światowej ona i jej przyjaciele próbowali tam odbudować zrujnowane życie, poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Gdy Etsuko przypomina sobie dziwną przyjaźń z Sachiko, zamożną kobietą, która utraciła cały majątek, reminiscencje przybierają dziwne i niepokojące kształty. Przeszłość zlewa się z teraźniejszością, zacierają się granice między jawą a snem.

Pejzaż W Kolorze Sepii — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pejzaż W Kolorze Sepii», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nie było to nic nadzwyczajnego. Tragedia tej małej dziewczynki, którą znaleziono powieszoną na drzewie – znacznie bardziej niż wcześniejsze morderstwa dzieci – wstrząsnęła wszystkimi w sąsiedztwie i nie byłam chyba wówczas jedyną osobą, którą niepokoiły podobne wizje.

Było to dzień lub dwa po naszej wyprawie do Inasa, popołudnie miało się ku końcowi i w trakcie wykonywania różnych prac domowych wyjrzałam przez okno. Powierzchnia pustkowia musiała znacznie stwardnieć od czasu, gdy po raz pierwszy obserwowałam ten duży amerykański samochód, gdyż tym razem pokonywał nierówny teren bez specjalnych trudności. Zbliżał się coraz bardziej, aż wreszcie dotarł do betonowej drogi pod moim oknem. Choć słońce odbijało się oślepiająco w przedniej szybie auta, odniosłam wrażenie, że kierowca nie był sam. Samochód zakręcił obok mojego bloku, po czym zniknął mi z oczu.

Bezsprzecznie wydarzyło się to właśnie wtedy, w chwili, gdy – w niejakim pomieszaniu – stałam ze wzrokiem wbitym w domek Sachiko. Bez żadnego wyraźnego powodu ów mrożący krew w żyłach obraz pojawił się w mojej głowie i odeszłam od okna pełna sprzecznych myśli. Wróciłam do swoich prac, starając się o nim zapomnieć, lecz upłynęło kilka minut, nim uwolniłam się odeń na tyle, by móc zastanowić się nad ponownym pojawieniem się tego dużego, białego samochodu.

Mniej więcej godzinę później ujrzałam tę postać idącą przez pustkowie w kierunku domku Sachiko. Osłoniłam oczy dłonią, by lepiej widzieć: była to jakaś chuda kobieta. Wędrowała niespiesznie przed siebie. Zatrzymała się na moment przed wejściem do domku, po czym zniknęła za spadzistym dachem. Nie przerwałam mojej obserwacji, lecz kobieta najwyraźniej weszła do środka, bowiem nie wynurzyła się w żadnym miejscu.

Przez chwilę stałam przy oknie, nie wiedząc, co dalej robić. Wreszcie włożyłam sandały i wyszłam z mieszkania. Była to najgorętsza pora dnia i wędrówka przez te kilka wyschniętych akrów ziemi zdawała się wiecznością. I prawdę mówiąc, ów spacer tak mnie wyczerpał, że gdy doszłam do celu, niemal zapomniałam, po co wybrałam się w drogę. Dlatego dochodzące z domku głosy napełniły mnie przerażeniem. Jeden z nich należał do Mariko; drugiego nie rozpoznawałam. Podeszłam bliżej wejścia, lecz nie potrafiłam rozróżnić słów. Stałam tam przez chwilę, nie wiedząc, jak dalej postąpić. Potem rozsunęłam drzwi i zawołałam. Głosy ucichły. Odczekawszy jeszcze moment, weszłam do środka.

Rozdział dziesiąty

Po oślepiającym świetle dnia wnętrze domku było ciemne i chłodne. Tu i ówdzie przedzierały się ostre promyki słońca, rzucając na tatami małe plamki światła. Woń wilgotnego drewna była tak wyraźna jak zwykle. Po sekundzie lub dwóch moje oczy przyzwyczaiły się do półmroku. Na tatami siedziała jakaś stara kobieta – naprzeciwko niej znajdowała się Mariko. Kobieta zwróciła się w moją stronę, lecz uczyniła to ostrożnie, jak gdyby obawiała się jakiegoś bólu w szyi. Miała chudą twarz, której kredowobiała barwa początkowo wywołała u mnie niepokój. Wyglądała na jakieś siedemdziesiąt lat, choć chudość jej szyi i ramion mogła mieć swą przyczynę w złym zdrowiu, niekoniecznie zaś w wieku. Jej kimono miało ponury, ciemny kolor, zwykle przywdziewany na czas żałoby. Jej oczy, lekko przymknięte, obserwowały mnie beznamiętnie. – Dzień dobry – powiedziała wreszcie.

Ukłoniłam się lekko i odpowiedziałam na pozdrowienie. Przez chwilę przyglądałyśmy się sobie z zakłopotaniem.

– Jest pani sąsiadką? – spytała stara kobieta. Mówiła, wolno wymawiając słowa.

– Tak – odrzekłam. – Przyjaciółką. Patrzyła na mnie przez moment, po czym spytała:

– Może pani wie, gdzie poszła mieszkanka tego domu? Zostawiła dziecko bez opieki.

Dziewczynka przesunęła się nieco, siedząc teraz w jednej linii z nowo przybyłą. Słysząc pytanie kobiety, wbiła we mnie uważny wzrok.

– Nie, nie mam pojęcia – odparłam.

– To dziwne. Wygląda na to, że dziecko też nie wie. Ciekawam, gdzie ona jest. Nie mogę zostać tu długo.

Przez kilka chwil wpatrywałyśmy się w siebie.

– Przybywa pani z daleka? – spytałam.

– Z dość daleka. Proszę wybaczyć mi mój strój. Wracam z pogrzebu.

– Rozumiem. – Ukłoniłam się znowu.

– Smutna uroczystość – powiedziała stara kobieta, kiwając w zamyśleniu głową. – Dawny współpracownik mojego ojca. Ojciec jest zbyt chory, by wychodzić z domu. Wysłał mnie, bym złożyła wyrazy współczucia. Smutna uroczystość. – Przebiegła spojrzeniem po pomieszczeniu, poruszając głową z tą samą ostrożnością. – Więc nie ma pani pojęcia, gdzie ona jest? – spytała raz jeszcze.

– Niestety nie.

– Nie mogę długo czekać. Mój ojciec będzie się niepokoił.

– Może przekazać jakąś wiadomość?

Stara kobieta nie odpowiadała przez chwilę. Wreszcie powiedziała:

– Może jej pani powiedzieć, że byłam tutaj i pytałam o nią. Jestem jej krewną. Nazywam się Yasuko Kawada.

– Yasuko-san? – Zrobiłam wszystko, by ukryć swoje zaskoczenie. – To pani jest Yasuko-san, kuzynka Sachiko?

Stara kobieta skłoniła się, a gdy to czyniła, jej ramiona lekko drżały.

Raz jeszcze zaprzeczyłam. Kobieta zaczęła kiwać w zamyśleniu głową.

– Nagasaki bardzo się teraz zmieniło – powiedziała. – Tego popołudnia trudno mi je było poznać.

- Tak. Wiele się tu zmieniło. Lecz czyż nie mieszka pani w Nagasaki?

– Mieszkamy w Nagasaki już od kilku lat. Jak pani mówi, miasto ogromnie się zmieniło. Pojawiły się nowe budynki, nawet nowe ulice. Ostatnio wychodziłam do miasta na wiosnę. A i od tamtej pory pojawiły się nowe budynki. Jestem pewna, że wiosną ich jeszcze nie było. Prawdę mówiąc, wówczas chyba także udawałam się na jakiś pogrzeb. Tak, to był pogrzeb Yamashity-sana. Pogrzeb wiosną jakoś napawa większym smutkiem. Pani jest sąsiadką, prawda? Bardzo miło jest mi panią poznać. – Jej twarz drżała i zobaczyłam, że się uśmiecha; jej oczy zwęziły się, a usta wygięły w dół zamiast w górę. Niewygodnie stało mi się na progu, ale nie miałam śmiałości wejść na tatami.

– Ja też się cieszę, że panią poznałam – powiedziałam. – Sachiko często panią wspomina.

– Wspomina mnie? – Kobieta zastanawiała się przez chwilę nad tymi słowami. – Spodziewaliśmy się, że wróci i zamieszka u nas. Mój ojciec i ja. Zapewne tyle pani powiedziała.

– Tak.

– Oczekiwaliśmy jej trzy tygodnie temu, lecz jeszcze się nie pojawiła.

– Trzy tygodnie temu? Cóż, przypuszczam, że musiało zajść jakieś nieporozumienie. Wiadomo mi, że lada dzień się wyprowadza.

Kobieta jeszcze raz obiegła wzrokiem wnętrze domku.

– Szkoda, że jej nie ma – stwierdziła. – Jednak skoro jest pani jej sąsiadką, cieszę się, że panią poznałam – Skłoniła się ponownie, po czym wbiła we mnie wzrok. – Może będzie pani tak dobra i przekaże jej pewną wiadomość.

– Ależ oczywiście.

Stara kobieta milczała przez chwilę. W końcu powiedziała:

– Doszło do małej sprzeczki między nią a mną. Może nawet wspominała pani o tym. Nic wielkiego, zaledwie nieporozumienie, to wszystko. Dlatego byłam bardzo zaskoczona, gdy następnego dnia spakowała torby i wyprowadziła się. Naprawdę byłam bardzo zaskoczona. Nie chciałam jej obrazić. Mój ojciec mówi, że to moja wina. – Przerwała na chwilę. – Nie chciałam jej obrazić – powtórzyła.

Nie przyszło mi wcześniej do głowy, że wuj i kuzynka Sachiko nie wiedzą nic o istnieniu jej amerykańskiego przyjaciela. Skłoniłam się znowu, nie wiedząc, co odpowiedzieć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pejzaż W Kolorze Sepii»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pejzaż W Kolorze Sepii» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pejzaż W Kolorze Sepii»

Обсуждение, отзывы о книге «Pejzaż W Kolorze Sepii» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x