Graham Masterton - Rook
Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Rook» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Rook
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Rook: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rook»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Rook — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rook», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
W pewnym momencie zajrzał przez okno Myrlin, sprawdzając, co się dzieje.
Odpowiedziało mu spojrzenie osiemnastu par oczu, więc umknął do swojego mieszkania i zaciągnął zasłony.
– …cycków – dokończył David Littwin i wszyscy wytrzeszczyli na niego oczy.
O trzeciej po południu Jim powoli usiadł.
– Mój Boże – wymamrotał, przyciskając dłonie do czoła.
– Co się dzieje? – zapytała Sue-Robin, podbiegając do kanapy i sadowiąc swój krągły tyłeczek obok niego.
– Nic mi nie jest – odparł Jim. – Czuję się, jakbym pił przez całą noc, to wszystko.
Wyciągnął rękę i pomasował sobie kark. Potem przeciągnął się i spróbował wstać, ale nie zdołał. Popatrzył na swoich uczniów i uśmiechnął się.
– A więc dokonaliście tego. Uratowaliście mnie. Pokiwali głowami.
– To Ray i John wykopali pana, chociaż wszyscy widzieliśmy wiadomość na tablicy.
Jim rozejrzał się wokół. Wciąż był sztywny i dziwnie otępiały, jednak eliksir Sharon zdecydowanie wyrwał go z letargu.
– Poszkapiłem – przyznał. – Udało mi się opuścić moje ciało i przenieść się do mieszkania Umbera Jonesa, ale zbyt dużo czasu zajęło mi zabieranie laseczki loa. Kiedy jest się duchem, nie ma się rąk… przynajmniej nie w zwykłym znaczeniu tego słowa. Trzeba poruszać palcami siłą, woli, inaczej niczego nie da się uchwycić. Tak samo była, z tym kawałkiem kredy. Czy widzieliście kiedyś ten film „Duch” z Patrickiem Swayze, który próbował podnosić różne rzeczy? To było dokładnie tak samo. Tylko siłą woH zdołałem napisać tę wiadomość, nie dzięki mięśniom. Ale gdy próbowałem ukraść laseczkę Umberowi Jonesowi, on zabrał moje ciało z tej kanapy i pochował je. Oczywiście z pomocą Elvina.
Kiedy chciałem wrócić do mojego ciała, nie znalazłem go tu.
– Ale musiałeś się przerazić – mruknął Ricky.
– Okropnie się przeraziłem. Jednak Elvin pokazał mi, gdzie było pogrzebane ciało, więc udało mi się w nie wejść. Nie pytajcie mnie jak. Po prostu wsiąkłem w ziemię. Pani Vaizey mówiła mi, że jeśli opuszczę swoje ciało choć raz, zawsze będę chciał to robić. Ale po dzisiejszym dniu chyba drugi raz tego nie zrobię…
– Więc nie zdobył pan laseczki loa? – zapytała Sharon.
Jim potrząsnął głową.
– Nie. Musimy znaleźć inny sposób.
Spojrzał na zegarek i dodał:
– Muszę wrzucić coś na ruszt. Jeśli chcecie zostać, będziecie mile widziani. Zamówcie pizzę albo cokolwiek. Potem porozmawiamy, co robić dalej.
Trochę po szóstej, kiedy wszyscy popijali kawę i rozmawiali, Jim wszedł do stołowego i klasnął w dłonie, żeby zwrócić na siebie ich uwagę. Wziął prysznic i przebrał się. Miał na sobie koszulę w różową kratkę i okulary od Armaniego, w których wyglądał jak sowa.
– Dobra… myślę, że doszedłem do siebie – powiedział. – Jestem jeszcze trochę zesztywniały, ale kto by nie był po wylegiwaniu się w trumnie? Śniły mi się różności, jednak nic przerażającego, chyba że uznalibyście za przerażający erotyczny sen o doktorze Ehrlichmanie. Kiedy go zobaczycie, nie wspominajcie o czarnych pończochach i podwiązkach, dobrze?
Uczniowie roześmiali się, ale widzieli, że ich nauczyciel jest zdenerwowany i zmęczony.
Po chwili Jim dodał:
– Mamy do czynienia z potężną magią voodoo. Tu nie ma miejsca na sceptycyzm. Umber Jones dysponuje zadziwiającymi siłami. Potrafi krążyć po ulicach jak dym i zabijać ludzi, którzy nie mogą go dostrzec. Kiedy przyłapał mnie zeszłej nocy, z początku nie mogłem pojąć, skąd wiedział, że opuszczę moje ciało. Jednak leżąc w trumnie miałem mnóstwo czasu na myślenie… To niewiarygodne, jak sprawnie może pracować mózg, kiedy nie rozpraszają go żadne zewnętrzne bodźce. Żadnych przelatujących samolotów. Żadnych dziwek hałasujących piętro wyżej.
I znów uczniowie roześmiali się – nie z żartu, ale dlatego, że z ulgą stwierdzili, że ktoś przejął kontrolę nad sytuacją.
– No dobrze, a teraz sprawdzam obecność – oznajmił Jim. – Nikogo nie brakuje?
– Nikogo oprócz Tee Jaya – odparł Seymour.
– Cóż, spodziewałem się tego – mruknął Jim.
– Spodziewał się pan? Dlaczego?
– Pomyślcie tylko. Wszyscy wiedzieliście, że zamierzam opuścić moje ciało i włamać się do mieszkania Umbera Jonesa… ale miałem to zrobić tylko wtedy, kiedy jego duch-dym również opuści ciało. Jedynie Tee Jay wiedział, że jego wuj to zrobił, więc też tylko on dokładnie wiedział, kiedy opuszczę moje ciało, żeby przyjść po laseczkę loa.
– To była pułapka – powiedziała Sharon.
– Zgadza się – kiwnął głową Jim. – To była pułapka. Miałem nadzieję, że Tee Jay nie został całkowicie zdominowany przez Umbera Jonesa. Pragnąłem wierzyć, że całe jego zainteresowanie voodoo to tylko kaprys nastolatka i wkrótce mu to przejdzie. Ale on dobrze wiedział, co robi, kiedy dzwonił do mnie zeszłej nocy… I myślę, że wiedział także, co robi, kiedy zginął Elvin. To nie miało nic wspólnego z bójką w toalecie. Złożył ofiarę Vodunowi.
– Jezu… – wymamrotał Mark.
– W książce Sharon wyczytałem, że złożenie ludzkiej ofiary to najszybszy sposób, aby zostać uznanym za wyznawcę voodoo – dodał Jim.
– I co teraz zrobimy? – zapytał Titus, mrugając oczami zza swoich grubych szkieł.
– Możemy razem rozwiązać ten problem. Dzisiaj zrozumiałem, że sam nie poradzę sobie z tym wszystkim. Potrzebna mi pomoc mojej klasy.
Spojrzeli po sobie.
– Beze mnie – powiedziała Jane. – Nie chcę łapać duchów.
– Na mnie może pan liczyć – zdeklarował się Russell.
– Na mnie też – oświadczył Mark. David Littwin podniósł rękę i wystękał:
– N-na m-mnie r-również m-może p-pan…
– Dzięki, Davidzie – przerwał mu Jim. Nie chciał być nieuprzejmy, ale nie miał zbyt wiele czasu.
Wszyscy oprócz Jane Firman i Grega Lake’a chcieli się przyłączyć. Jane była nieśmiała, a Greg musiał wcześnie wrócić do domu, ponieważ przyjechali jego dziadkowie. Jim wiedział, że rodzice Grega są bardzo surowi, i nie chciał przyczyniać mu kłopotów.
– Musimy rozprawić się z Umberem Jonesem na dwóch frontach – powiedział. – Kiedy następnym razem opuści swoje ciało, jedna grupa będzie musiała pójść za jego duchem i zająć go czymś, podczas gdy dwoje lub troje z was; włamie się do jego mieszkania i zabierze jego laseczkę loa. Powinniście potem wymówić zaklęcie nie pozwalające duchowi Umbera powrócić do cielesnej powłoki. Nie będzie miał laseczki loa, więc nie zdoła wezwać na pomoc demonów, a kiedy nie zdoła wrócić do swojego ciała, wkrótce po prostu zniknie, jak znikają wszyscy zmarli. Myślę, że byłoby dobrze, gdyby grupa śledząca Dym podzieliła się na dwie mniejsze. Ja pójdę z jedną z nich, ponieważ tylko ja go mogę zobaczyć. Druga grupa może wziąć prochy pani Vaizey. Gdybyście podejrzewali, że jest gdzieś obok was, sypniecie tym proszkiem i wtedy powinniście go dostrzec. Mamy trzy telefony komórkowe, tak?
Dobrze… Będziemy cały czas w kontakcie.
– A co z Tee Jayem? – spytała Sharon. – On też może posłużyć się czarami.
– No cóż, przede wszystkim nie wiemy, gdzie on jest, prawda? A po drugie mogę się mylić i może Tee Jay wcale nie ostrzegł Umbera Jonesa, że opuszczam moje ciało. Dopóki mu tego nie udowodnimy, nadal jest waszym kolegą. Uporamy się z tym problemem, kiedy przed nim staniemy.
Od ósmej wieczorem pilnowali mieszkania Umbera Jonesa. W samochodzie Raya siedział on sam, Sharon i David Littwin. W wozie Jima, stojącym kawałek dalej, siedzieli John Ng, Beattie McCordic i Muffy Brown. Po drugiej stronie ulicy, skierowany w przeciwną stronę, stał mustang Russella z Sue-Robin Caufield i Seymourem Williamsem. Russell dostał trzy plastikowe kubki z proszkiem na duchy i wyraźne instrukcje, że ma tego nie zjeść.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Rook»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rook» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Rook» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.