Graham Masterton - Rook
Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Rook» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Rook
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Rook: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rook»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Rook — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rook», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Podejrzewał, że najlepszym sposobem na pozbycie się jej byłoby spalenie i rozrzucenie popiołu na cztery wiatry.
Dotarł do okna i ulokował koniec laski w szczelinie lufcika. Spojrzał na chodnik w dole, upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu. Nie chciał, by jakiś przechodzień podniósł laskę i odszedł z nią nie wiedząc, co to takiego.
Już miał ją rzucić na dół, kiedy po drugiej stronie ulicy; dostrzegł jakiś ciemny kształt. Z początku myślał, że to tylko cień markizy „Amato’s Dęli”, ale po chwili z przerażeniem ujrzał wyłaniającą się z mroku postać Umbera Jonesa, z pobieloną twarzy i jarzącymi się czerwonymi oczami, podążającą prosto do drzwi mieszkania.
Na chwilę zapomniał o koncentracji i laseczka upadła na linoleum podłogi. W panice uklęknął i usiłował ją podnieść, jednak zbyt niepokoiła go wizja zbliżającego się ducha Umbera Jonesa. Próbował raz za razem, ale laska wciąż wymykała mu się z palców. Usłyszał w następnym pokoju głosy – Tee Jaya i Umbera Jonesa i zrozumiał, że chłopiec usiłuje zatrzymać ducha swojego wuja. Wciąż nie mógł podnieść laseczki. Teraz już nawet nie mógł jej wyczuć. Musiał uciekać, zanim Umber Jones odkryje jego obecność i skorzysta z mocy Ghede, każąc mu wchłonąć samego siebie albo ukarze go w jakiś inny okropny sposób.
Już miał wylecieć przez okno, gdy silna, twarda dłoń chwyciła go za ramię. Odwrócono go gwałtownym szarpnięciem i trzykrotnie uderzono w twarz. Policzki były bezgłośne, ale bardzo silne. Jim miał wrażenie, że skręcono mu kark. Upadł, jednak zaraz postawiono go na nogi i stanął oko w oko z duchem Umbera Jonesa.
Ku jego zdziwieniu Umber Jones uśmiechał się.
– Więc nauczyłeś się opuszczać swoje ciało i chodzić po świecie jako duch? – powiedział.
Jim usiłował się wyrwać, ale Umber Jones trzymał go mocno.
– Co sprowadza cię do mojego domu? – zapytał. – Postanowiłeś złożyć mi towarzyską wizytę? Miałeś ochotę na pogawędkę?
Jim obrócił się bokiem do niego, lecz Umber Jones nadal trzymał go mocno za ręce.
Rozejrzał się po pokoju – popatrzył na biurko zasypane różnymi rupieciami, na stoły z talizmanami, amuletami i srebrnymi pudełkami.
– Chyba nie przyszedł pan tu, aby coś ukraść, panie Rook? – zapytał. – To do pana niepodobne. Myślałem, że obowiązkiem nauczyciela jest dawanie przykładu innym.
Zaśmiał się ponuro, a potem dodał:
– Nie… nie sądzę, żeby przyszedł pan tu coś ukraść, prawda? Nie widzę, żeby czegoś brakowało.
Igrał z Jimem, drwił z niego. Z pewnością zaraz wejściu do pokoju dostrzegł leżącą na podłodze łasi loa.
– A może… chwileczkę, co to? – powiedział po dr wuj Umber, spoglądając pod nogi
Jima. – Czy to nie mi laska? Mam nadzieję, że nie zamierzał pan z nią odejść, panie Rook, bo to święta laska. Można nią zapukać do każdych drzwi i wezwać tyle duchów, ile się chce.
Można nią przywołać Ghede i Ougona Ferraille. A nawet Voduna, jeśli ma się odwagę.
– Cholernie dobrze pan wie, co tu robię. To zabijanie musi się skończyć.
Umber Jones przysunął się do niego tak blisko, że prawie dotykali się nosami.
– Zabijanie nigdy się nie skończy, panie Rook. Przynajmniej dopóki wszyscy w tym mieście nie zaczną szanować Umbera Jonesa. Chcę nie tylko ich szacunku, ale także ich pieniędzy i wszystkiego, co wpadnie mi w oko.
– Postradał pan rozum.
– Możliwe, panie Rook. Jednak pan stracił coś znacznie cenniejszego. Stracił pan swoje ciało.
– Naprawdę myśli pan, że zdoła zmusić każdego alfonsa i handlarza narkotyków w Los Angeles, żeby oddawał pani dziewięćdziesiąt procent zysków?
– Myślę? Ja to wiem. Co powiedział panu dziś Chill? Niech mi pan nie mówi, że jeszcze się opiera.
Jim nie odpowiedział. Umber Jones obrzucił go przeciągłym spojrzeniem, a potem puścił jego ręce. Pochylił się i podniósł laskę loa, przesuwając po niej rękę, jakby upewniał się, że nie została uszkodzona. Właśnie ta laska umożliwiała jego duchowi wkraczanie do realnego świata a także zabieranie różnych rzeczy, okaleczanie i zabijanie ludzi. Umber podszedł do swojego ciała, rozchylił palce i włożył laseczkę na swoje miejsce.
– Myślałem, że mogę panu ufać – oświadczył. – Nie wie pan, jak bardzo mnie pan rozczarował. Zawiódł pan też swoich uczniów.
– Nawet nie próbuj krzywdzić moich uczniów.
Umber Jones popatrzył na niego groźnie.
– Nie zdołasz mnie powstrzymać.
– Och, powstrzymam. Znajdę jakiś sposób, możesz mi wierzyć.
– A jeśli każę ci, żebyś sam się pożarł, tak jak zrobiłem to z twoją znajomą?
– Za bardzo mnie potrzebujesz. Jak bez mojej pomocy przekonasz wszystkich tych handlarzy narkotyków, żeby ci płacili?
– Zawsze mogę znaleźć innego przyjaciela.
– Być może. Jednak to nie takie łatwe znaleźć przyjaciela. Szczególnie przyjaciela, którego można szantażować, tak jak mnie.
Umber Jones wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– Masz rację, ale myślę, że powinieneś dostać nauczkę. Sądzę, że powinieneś otrzymać małą lekcję posłuszeństwa i pokory.
Jim nie wiedział, co na to powiedzieć. Jeszcze nigdy w życiu nie był tak przestraszony. W postaci ducha, poza swoim ciałem, czuł się słaby i bezbronny jak nowo narodzone dziecko wobec tej widmowej postaci, uosabiającej ciemne moce. Zanim Umber Jones uderzył go, nie miał pojęcia, że duch może dotknąć innego ducha, nie mówiąc już o tym, że mógłby zrobić mu krzywdę. Poza tym, czego dowiedział się od pani Vaizey i co wyczytał w książkach
Sharon i National Geographic, jego znajomość tematu ograniczała się do Jacoba Marleya i „Caspra”.
– I co zamierzasz zrobić? – zapytał niespokojnie.
– Przekonasz się – odparł Umber Jones.
– Chcesz mnie wypuścić?
– Jak sam powiedziałeś, niełatwo znaleźć przyjaciela…
– A co z tą lekcją posłuszeństwa i pokory?
– Przekonasz się – powtórzył Umber Jones, odwrócił się plecami do Jima i znów podszedł do łóżka. Stanął obok swego ciała, położył dłonie na jego piersi, a potem wymamrotał kilka niezrozumiałych słów. Jego ciało zaczęło oddychać szybciej i głębiej, aż klapy czarnego fraka unosiły się i opadały. Wkrótce oddech przeszedł w rzężące jęki, jak u człowieka uwięzionego w zatopionej łodzi podwodnej.
Widmowa postać Umbera Jonesa zadrżała. Ciało wydawało się przyciągać je z każdym rzężącym oddechem. Potem duch Umbera zaczął się kurczyć i tracić kształt, coraz bardziej przypominając dym. Na oczach oszołomionego Jima ciało powoli wessało ten dym. Obok łóżka nie pozostało nic oprócz kilku czarnych smużek, które unosiły się i wiły, aż i one zostały wessane.
Jim usłyszał, że Umber Jones coś mamrocze. Jego palce poruszyły się. Czas uciekać, pomyślał. Odwrócił się i wyleciał przez szparę w oknie w noc. Opadł na chodnik i obejrzał, się na okno mieszkania. Na tle migotliwego blasku świec dostrzegł sylwetkę stojącego tam i obserwującego go Umbera Jonesa.
Ruszył do domu, przelatując nad kolejnymi ulicami. Teraz chciał tylko powrócić do swego ciała, zanim Umber Jones postanowi dać mu lekcję. Dzięki Bogu wyglądało to, że nie będzie musiał konsumować sam siebie. Jednak nieświadomość tego, co szykuje dla niego przeciwnik, była niemal równie przerażająca.
Dotarł do swojego domu i wleciał przez lufcik do mieszkania. Przeleciał przez pokój stołowy, w którym kotka Tibbles spała na podłodze obok kanapy.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Rook»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rook» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Rook» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.