Graham Masterton - Rook

Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Rook» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rook: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rook»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy jeden z uczniów Rooka zostaje zamordowany, a inny oskarżony o zabójstwo, tylko Jim jest w stanie rozpoznać prawdziwego mordercę. Jest nim wyznawca voodoo Umbr Jones. Pod groźbą dalszych zabójstw Jones zmusza Jima, by stał się jego emisariuszem. Z pomocą swoich uczniów Jim podejmuje walkę z szaleńcem…

Rook — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rook», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jesteś tego pewny?

– Oczywiście, że jestem. Widziałem go na własne oczy, jak płynął nad ulicą.

Jim spojrzał na kuchenny zegar. Była 10.47. Kotka Tibbles siedziała u jego nóg, oblizując pyszczek.

– Słuchaj – odezwał się do niej. – Lepiej nie jedz tych pierożków. Pamiętasz, co było wczoraj.

– A co było wczoraj? – zapytał Tee Jay.

– Zapomnij o tym. Mówiłem do kogoś innego.

– Niech pan przyjdzie – powiedział Tee Jay. – Nie wiem, jak długo go nie będzie.

– W porządku, przyjdę – odparł Jim. – Ale nie oczekuj zbyt wiele. Nigdy tego nie robiłem i może mi się nie udać.

– Uda się, panie Rook, jestem pewny., Jim już wcześniej usypał wokół kanapy krąg z popiołu z zaimprowizowanymi symbolami Słońca, Księżyca i Wiatru. Położył się teraz na niej i wsunął pod głowę poduszkę. Czuł się co najmniej śmieszny. Jednak pani Vaizey udało się to, więc nie było powodu, by nie miało się udać również jemu. Wielu ludzi opuszczało swoje ciała i wędrowało po świecie w postaci dymu, duchów czy letnich przeciągów. Nie było powodu, dla którego i on nie miałby tego zrobić.

Kotka Tibbles patrzyła na niego z zainteresowaniem, gdy recytował słowa, których nauczyła go pani Vaizey – z kilkoma własnymi dodatkami. „Uwolnij moją duszę… niech podąża, gdzie chce… niech moje ciało śpi bez niej… uwolnij moją duszę… chroń ją od zła i ciemności… uwolnij moją duszę…”

Czuł się dziwnie lekki, jakby spędził cały wieczór w barze, pijąc jedną szklaneczkę whisky po drugiej. Patrzył w sufit, na pofalowany tynk modny w latach pięćdziesiątych i powtarzał w myślach: „Uwolnij moją duszę”. Tynk zaczął pływać, sufit zmienił się w morze, a kanapa w łódź przecinającą fale, wypływającą z portu świadomości, z klatki kości i ciężkiego, opornego ciała. Jim poczuł, że unosi się w powietrzu.

Obrócił się, jakby płynął, i ujrzał siebie leżącego na kanapie, z zamkniętymi oczami i rękami złożonymi na piersi. Podleciał bliżej i spojrzał na swoje ciało z lękiem i fascynacją.

Jego twarz wyglądała trochę dziwnie, jakby obco. Po chwili zrozumiał, że nigdy jeszcze nie oglądał jej pod tym kątem, chyba że na zdjęciach. Przeważnie widział ją w lustrze, w którym była widoczna z innej strony.

Kotka zdawała się wyczuwać, że dzieje się coś dziwnego, bo nastroszyła sierść i ostrożnie cofnęła się o trzy czy cztery kroki. Ale nie patrzyła na niego, co oznaczało, że tak samo jak ludzie nie potrafiła widzieć duchów.

Zegar w kuchni wskazywał 11.00, więc Jim uznał, że powinien już ruszać. Spotkanie z powracającym ze swojej wyprawy Umberem Jonesem było ostatnią rzeczą, jakiej sobie życzył.

Przepłynął przez pokój i wyleciał przez uchylony na trzy centymetry lufcik. Uczucie wyzwolenia od cielesnej powłoki było upajające. Pani Vaizey miała rację: czuł się tak, jakby zrzucił ciężki, krępujący ruchy płaszcz. Prześlizgnął się wzdłuż balkonu obok mieszkania Myrlina i przez okno zobaczył sąsiada przeglądającego się w lusterku i przycinającego sobie włosy w nosie.

Potem poleciał nad schodami i wysunął się z budynku na ulicę. Stwierdził, że porusza się znacznie szybciej niż pieszo. Na dobrą sprawę wystarczyło tylko, że pomyślał o tym, że chce dojść do następnego skrzyżowania, a już tam był – jak w jakimś slapstikowym filmie. Płynął ulicami Venice, przecinając je lub lecąc wzdłuż chodników. Czasem przelatywał o centymetry od spacerujących ludzi, ale nikt go nie dostrzegał.

Wiedział, że bez żadnego ryzyka może przechodzić przez ulicę przed pędzącymi samochodami. Pojazdy po prostu przejadą przez niego, tak samo jak przejechały przez Dym Umbera Jonesa. Ale brakowało mu pewności siebie, więc – niewidzialny – czekał na zielone światło jak wszyscy. Na rogu Mildred stanął tuż za człowiekiem z psem. Zwierzę najwyraźniej wyczuło obecność Jima, gdyż skowyczało, szarpało łapami chodnik i rozglądało się wokół niespokojnie.

– Co jest, Sukie? – zapytał właściciel psa. – Zachowujesz się, jakbyś zobaczyła ducha.

W końcu Jim dotarł do domu Umbera Jonesa i wzbił się na wysokość pierwszego piętra.

Przez okno ujrzał Tee Jaya siedzącego na kanapie i oglądającego telewizję przy wyłączonej fonii. Chłopieć raz po raz zerkał na zegarek i patrzył w okno. W pierwszej chwili Jim miał ochotę uskoczyć, ale zaraz uświadomił sobie, że chociaż Tee Jay jako uczeń voodoo mógł widzieć Dym, to jednak nie mógł dostrzec jego ducha.

Podpłynął do okna mieszkania Umbera Jonesa. Zasłony były częściowo zaciągnięte, a pokój oświetlały tylko dwie świece z czarnego wosku. Kiedy znalazł się bliżej, zobaczył ciało Umbera Jonesa leżące na łóżku. Jego twarz była pobielona popiołem. Miał na sobie czarny frak, szare spodnie i czarne kamasze, a obok, na poduszce, leżał cylinder. W jednej ręce trzymał fetysz z kurzych kości, paciorków, pierza i kłaczków sierści, znacznie staranniej wykonany niż ten, który wysłał Chillowi. W prawej dłoni ściskał długą laseczkę z jasnego gładkiego drewna, ozdobioną srebrną trupią czaszką.

Laska loa. Symbol mrocznej władzy Umbera Jonesa – jak biskupi pastorał czy królewskie berło. Jim czytał w książkach Sharon o laseczkach loa: jeden wyznawca voodoo przekazywał ją drugiemu, ale nikt nie stawał się jej właścicielem. Taka laska zawsze należy tylko do Barona Samedi, władcy cmentarzy, który w każdej chwili może zażądać jej zwrotu.

Okno sypialni Umbera Jonesa było lekko uchylone, więc Jim wpłynął przez nie jak strumień ciepłej wody. Klimatyzację wyłączono i w pomieszczeniu było nieznośnie duszno i gorąco, a odór kadzidła był tak silny, że Jim niemal się dusił. Dziwne, pomyślał, nie mam ciała, a jednak odczuwam potrzebę oddychania. Pewnie nawet duchy mają płuca.

Zbliżył się do łóżka i zatrzymał, spoglądając na Umbera Jonesa leżącego z szeroko otwartymi oczami o źrenicach czerwonych jak owoce granatu. Jednak jego duch był nieobecny, błądził gdzieś w ciemnościach, a oczy były nieruchome i niewidzące.

Jim ostrożnie wyciągnął rękę nad pogrążonym we śnie ciałem i chwycił laseczkę loa.

Wyczuł ją, ale jego dłoń przeszła przez drewno. Spróbował jeszcze raz, ale nie zdołał chwycić jej w palce. Jakby usiłował podnieść żywego węgorza.

Zaraz jednak przypomniał sobie, co powiedziała mu pani Vaizey: duch działa siłą woli, nie ciała. Siłą ducha jest sama jego istota, zdolność koncentracji, nie skrępowana przez ciało i krew.

Ponownie położył ręce na laseczce i wyobraził sobie, że wysuwa się z dłoni Umbera Jonesa i wpada w jego własna ręce. Wpatrywał się w nią usilnie, próbując ją zmusić, aby poddała się jego woli. Wreszcie poczuł, że laska powoli zaczyna się materializować, gładka, twarda i błyszcząca. Nadal nie wydawała się rzeczywistym przedmiotem i miał wrażenie, że w każdej chwili może mu się wymknąć. Jednak wciąż koncentrował się – chodź, chodź, ty przeklęty, uparty kawałku drewna, mówił w myślach – i laseczka centymetr po centymetrze wysuwała się z ręki Umbera Jonesa.

Gdyby ktoś na to patrzył, ujrzałby, że laska jak zaczarowana wędruje w górę i powoli szybuję do okna. Jim, wcale nie wiedząc o tym, używał swojej energii psychicznej w podobny sposób jak poltergeisty ciskające po pokoju talerzami i meblami.

Musiał skoncentrować całą siłę woli, aby utrzymać laseczkę loa. Jeśli uda mu się donieść ją do okna, zrzuci ją na ulicę, a potem ukryje gdzieś w pobliżu i wróci po nią w swojej cielesnej postaci. Nadal jednak nie wiedział, co powinien z nią później zrobić – złamać, zakopać czy cisnąć do oceanu – a w żadnej z książek Sharon nie wspominano o tym.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rook»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rook» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Graham Masterton
Graham Masterton - Mirror
Graham Masterton
Graham Masterton - The Devils of D-Day
Graham Masterton
Graham Masterton - Revenge of the Manitou
Graham Masterton
Graham Masterton - Das Atmen der Bestie
Graham Masterton
Graham Masterton - Irre Seelen
Graham Masterton
Graham Masterton - Innocent Blood
Graham Masterton
Graham Masterton - Festiwal strachu
Graham Masterton
Graham Masterton - Brylant
Graham Masterton
Graham Masterton - Kły i pazury
Graham Masterton
Graham Masterton - Manitú
Graham Masterton
Graham Masterton - Dom szkieletów
Graham Masterton
Отзывы о книге «Rook»

Обсуждение, отзывы о книге «Rook» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x