Graham Masterton - Rook
Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Rook» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Rook
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Rook: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rook»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Rook — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rook», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Kotka Tibbles spojrzała na niego ze zdumieniem. Właśnie zwróciła całą kolację na dywan.
Jim stał patrząc na nią i ściskając w dłoni nóż. To była jego wina – po co dawał jej jambalayę? Wiedział, że po chili zawsze choruje.
Wrócił do kuchni po wiadro i ścierkę. Nigdy jeszcze nie czuł się tak zmęczony i przybity.
Kiedy następnego ranka wszedł do klasy, zastał swoich uczniów stojących lub siedzących na stolikach i rozmawiających z ożywieniem. Ze znaczącym trzaskiem rzucił dziennik na biurko, a potem rzekł:
– No, co jest? Założyliście klub dyskusyjny? Jaki temat dzisiejszych obrad? W domu uważają, że wszystkie nastolatki powinny nosić koszule w spodniach?
Russell Gloach wysunął się naprzód. Na wargach miał jeszcze resztki batonika, które szybko otarł grzbietem dłoni.
– Nie, proszę pana. Tematem jest, co zrobimy z wujem Tee Jaya?
Tee Jay też tam był, siedział na końcu klasy. Jim podszedł do niego i zapytał:
– A co ty o tym sądzisz, Tee Jay? To twój wujek. To, co robi, jest ściśle związane z twoją religią.
– Posunął się za daleko – odparł chłopak. – Nie miałem pojęcia, że zacznie kasować ludzi.
– Posunął się za daleko i nie wiesz, jak go powstrzymać? A nie możesz zaapelować do lepszej części jego charakteru?
– Wuj Umber nie ma czegoś takiego.
– Nie może pan oczekiwać, że Tee Jay stawi czoło wujowi – powiedziała Sharon. -
Zginąłby tak samo jak Elvin. David Littwin zaczął:
– M-m-my p-p-próbowaliśmy znaleźć jakiś s-s-sposób, ż-żeby s-się go p-pozbyć.
– I znaleźliście? – zapytał ich Jim.
– Moglibyśmy pójść do jego mieszkania i spuścić mu łomot – zaproponował Mark.
– I co by to dało? – Ray Vito wzruszył ramionami. – Nie złamał prawa, no nie? A przynajmniej nie możemy tego udowodnić. Sami skończylibyśmy w kiciu za napad i pobicie.
– Moglibyśmy zaczekać, aż opuści swoje ciało – rzekł Titus Greenspan. – Wtedy zabilibyśmy drzwi deskami, żeby nie mógł do niego wrócić.
– To na nic – stwierdził Jim. – W postaci dymu może prześlizgnąć się przez każdą szczelinę.
– W jednej z moich książek jest opisany taki rytuał voodoo – oświadczyła Sharon. – Ze słowami i wszystkim. Kiedy rzuci się klątwę na kogoś, kogo dusza opuściła ciało, nie zdoła powrócić do swojej cielesnej powłoki.
– To mogłoby się przydać – powiedział jej Jim. – Jednak przede wszystkim musimy zabrać mu jego laseczkę loa… laskę, której używa, by wezwać na pomoc pomniejsze demony. Bez niej nie miałby żadnej mocy.
– Mógłbyś ją zwinąć, kiedy twój wujek będzie spał? – zapytał Ricky Tee Jaya.
Chłopak potrząsnął głową.
– Zrobiłbym to, gdybym mógł, ale nie ośmielę się jej dotknąć. Jest święta.
– Święta czy nie, to jedyny sposób, żeby powstrzymać twojego wuja…
– Nie rozumiesz – rzekł Tee Jay. – Jest święta. Zrobiono ją z drewna dębu duchów rosnącego na cmentarzu… drzewa żywiącego się ciałami martwych. Martwe ciała należą do Barona Samedi, a to oznacza, że laseczka loa również do niego należy.
– Baron Samedi to jedna z tych rzeczy, które nie są prawdziwe – powiedziała Beattie.
– Mit – dodał Seymour.
– Baron Samedi jest równie prawdziwy jak ty czy ja, Beattie – odparł Tee Jay. – Kiedy zacząłem praktykować voodoo, złożyłem uroczystą przysięgę, że nigdy nie splamię jego honoru, nie ukradnę jego własności i nie złamię jego praw. Gdybym spróbował ukraść wujowi tę laskę, zrobiłbym sobie wroga z najpotężniejszego ducha w całym zachodnim świecie. Dopadłby mnie jak nic. I powiem wam jeszcze coś: miałbym szczęście, gdybym skończył jak Elvin.
Wśród reszty klasy podniosły się sceptyczne szepty. Jim uciszył je gestem i powiedział:
– Słuchajcie, cokolwiek pozostali sądzą o voodoo, Tee Jay w nie wierzy, więc nie możemy traktować go lekceważąco. Gdyby on i jego wuj byli mahometanami, nie oczekiwalibyśmy, że sprzeciwi się woli Allacha, nawet dla udaremnienia morderstwa. W przeszłości wielu ludzi stawało przed podobnymi dylematami, na przykład katoliccy księża, którzy wysłuchiwali spowiedzi seryjnych morderców. Myślę, że wystarczy, gdy Tee Jay postara się nie dopuścić do kolejnych zabójstw i zechce nam pomóc, oczywiście jeśli nie będzie musiał popełnić herezji.
Niewielu uczniów w jego klasie wiedziało, co to jest „herezja”, ale domyślili się. Pojęli także, że Jim usiłuje przywrócić Tee Jaya na łono klasy i prosi ich, żeby go nie izolowali. Tee Jay zajął się voodoo, ponieważ – mimo swej popularności – czuł się gorszy od innych. Co z tego, że jesteś lubiany, skoro z trudem sylabizujesz wierszyki dla dzieci w klasie specjalnej nędznego college’u?
– Tee Jay mógłby pomóc zawiadamiając nas, kiedy dusza jego wuja opuści ciało – oświadczyła Sharon. Wtedy moglibyśmy tam pójść i zabrać mu tę laskę.
– Nie zdołacie tam wejść – odparł Tee Jay. – Kiedy wuj zmienia się w Dym, dobrze zamyka mieszkanie. Nie chce, żeby ktoś w tym czasie ruszał jego ciało.
– Nie mógłbyś nas wpuścić?
– Nie da rady. Zamyka się w swoim pokoju i zasuwa rygle. Trzeba by czołgu, żeby dostać się do środka. Poza tym… w ten sposób pomógłbym wam w kradzieży laseczki loa i jestem pewny, że Baron Samedi nie byłby z tego zadowolony,
– Nie mam pojęcia, dlaczego w ogóle zacząłeś wierzyć w takiego paskudnego typa jak Baron Samedi – powiedziała Muffy. – Jakby w rzeczywistym świecie było za mało paskudnych typów.
– Jeżeli nie możemy tam po prostu wejść i zabrać mu laseczki, będziemy musieli się włamać w inny sposób. Nie wiem, czy jesteście gotowi to usłyszeć, lecz sądzę, że powinniście… życiu nas wszystkich zagraża niebezpieczeństwo.
Najkrócej i najbardziej rzeczowo jak mógł, Jim opowiedział im o pani Vaizey i o Elvinie.
Kiedy skończył, w klasie było tak cicho, że doktor Ehrlichman zajrzał przez okienko sprawdzając, czy nadal tam są. Jim przechadzał się między stolikami, czekając na reakcję uczniów.
Jane Firman miała łzy w oczach.
– Czy to wszystko prawda? – zapytała. Jim skinął głową.
– Kiedy ta stara połknęła siebie… Jezu, chyba pana zemdliło.
– Nie wierzę w ani jedno słowo – oświadczyła Rita. – To nie jest test, co? Takie udawanie, żebyśmy myśleli o sprawach, których tak naprawdę nie może być.
– Po co miałbym to robić? – zdziwił się Jim.
– Aby nas nauczyć. Rozwinąć naszą wyobraźnię.
– No cóż, chciałbym, żeby tak było – odparł Jim. – Sharon, a co ty o tym myślisz?
Dziewczyna była bardzo przygnębiona.
– Owszem, czytałam o ludziach zmuszanych, żeby zjadali sami siebie – powiedziała. – To ma być kara za wtykanie nosa w cudze sprawy. Na przykład wkraczanie na magiczny teren albo chodzenie po cmentarzu czy oglądanie banda bez zaproszenia.
– Banda to rodzaj rytualnego tańca na cześć Barona Samedi – wyjaśnił Tee Jay. – Jest dość seksowny. No wiecie, ludzie tańczą bez ubrań.
– Jednak to zjadanie samego siebie jest okropne… – rozmyślała na głos Sharon. – Nie miałam pojęcia, że coś takiego może się naprawdę zdarzyć.
– Nie masz pojęcia o wielu sprawach – burknął Tee Jay. – Wciąż gadasz o naszych korzeniach i tym podobnych rzeczach, a nie masz o nich pojęcia.
Sharon zamierzała zaprotestować, ale Jim ją uprzedził.
– Dlatego potrzebujemy twojej pomocy, Tee Jay – powiedział. – Wiesz o tym więcej niż ktokolwiek z nas. Nawet jeśli nie możesz udzielić nam czynnej pomocy, to przynajmniej staraj się nie przeszkadzać. Chociaż tyle powinieneś zrobić, zważywszy na to, co spotkało Elvina.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Rook»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rook» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Rook» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.