Graham Masterton - Rook

Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Rook» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rook: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rook»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy jeden z uczniów Rooka zostaje zamordowany, a inny oskarżony o zabójstwo, tylko Jim jest w stanie rozpoznać prawdziwego mordercę. Jest nim wyznawca voodoo Umbr Jones. Pod groźbą dalszych zabójstw Jones zmusza Jima, by stał się jego emisariuszem. Z pomocą swoich uczniów Jim podejmuje walkę z szaleńcem…

Rook — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rook», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dawno nie rozmawiałem po yorubańsku…

– Więc powiedz to zaklęcie po angielsku. „Uwolnij moją duszę… niech podąża, gdzie chce. Niech moje ciało śpi bez niej. Uwolnij moją duszę… i chroń ją od zła i ciemności”.

Powtórzyła te słowa trzykrotnie, a Jim powtarzał je za nią.

– Nie martw się, jeśli trochę je zmienisz… twoja wola cię wyzwoli, a nie to, co powiesz.

– Jakie to uczucie? – zapytał Jim.

– Poczujesz się, jakbyś zdjął ciężki płaszcz, który nosiłeś przez całe życie. Poczujesz się tak wolny, że nie będziesz chciał wracać. Polecisz. Popłyniesz. Kiedy raz to zrobisz, nie będziesz mógł się doczekać następnego razu.

Jim nie był pewny, czy to mu się podoba. Zanim na scenę wkroczył Umber Jones, wiódł dość spokojne i unormowane życie. Nie chciał, aby zakłócała je jakaś dziwna tęsknota, której nigdy nie zdoła zaspokoić. Czułby się jak astronauta wiecznie marzący o powrocie na Księżyc.

– Jeśli polecę… jeżeli popłynę… nie mając ciała, jak zdołam zabrać laseczkę?

– Dusza nie potrzebuje materii – odparła pani Vaizey. – Działa siłą woli. Siłą duszy jest jej umiejętność koncentracji, nie ograniczana przez ciało i krew.

Postać staruszki zaczęła znikać.

– Poczekaj! – zawołał Jim. – Jeśli już będę miał tę laseczkę loa, co mam z nią zrobić?

Pani Vaizey powiedziała coś tak cicho, że nie dosłyszał. Równie dobrze mogło to być „weź ją” jak i „zniszcz ją”. A może zupełnie coś innego. Jej postać zblakła i wyglądała jak słaby cień rzucony na kanapę. A potem zupełnie zniknęła.

Jim wstał i przez dłuższy czas przechadzał się po mieszkaniu, zastanawiając się, co do diabła powinien zrobić.

Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Otworzył je nie zdejmując łańcucha. To był Geraint, w jaskrawej zielono-szkarłatnej koszuli.

– Czy jest u ciebie moja matka? – zapytał.

– Twoja matka? Oczywiście, że nie. Skąd ten pomysł?

– Myrlin mówił, że rozmawiałeś z nią.

– W jaki sposób zdołał to zobaczyć? Ma rentgen w oczach czy co?

– Przypadkiem spacerował po balkonie i zerknął do twojego mieszkania.

– Przypadkiem, tak? Mogłem się tego spodziewać – burknął Jim.

Zdjął łańcuch i otworzył drzwi na oścież.

– Chcesz wejść i przeszukać lokal? – zapytał.

– Nie, dzięki – zmieszał się Geraint. – Ale bardzo się o nią martwię, wiesz? Nigdy przedtem nie znikała tak bez słowa. Szukałem wszędzie… bez skutku.

– Nie martw się. Wiesz, jaka ona jest. Gdziekolwiek się podziała, na pewno jest szczęśliwa.

Geraint już miał odejść, ale nagle pociągnął nosem i zatrzymał się.

– Wiesz co… jestem pewny, że czuję zapach jej perfum.

Jim wiedział, że pani Vaizey pozostawiła po sobie zarówno zapach perfum, jak i wibracje swojej osobowości. Uspokajającym gestem położył dłoń na ramieniu Gerainta.

– Przykro mi, ale to tylko twoje pobożne życzenia.

ROZDZIAŁ X

Zdołał zjeść połowę jambalayi, a resztę wrzucił do kociej miski. Potem wziął prysznic i włożył czarny golf oraz czarne spodnie. Znalazł też parę czarnych rękawiczek, które dostał od matki na Gwiazdkę i których nigdy nie nosił. Przyczesał mokre włosy i przejrzał się w lustrze.

Może nie miał żadnego doświadczenia jako włamywacz, ale z pewnością wyglądał jak kryminalista.

Otworzył kredens w kuchni i wyjął niebieskie plastikowe pudełko, w którym przechowywał różne narzędzia. Wyjął z niego długi śrubokręt i cienką szpachlę. Znalazł też w nim wygięty kawałek drutu, którym kiedyś udało mu się otworzyć szkolną szafkę. Włożył ten amatorski wytrych do kieszeni, a potem pojechał do mieszkania Umbera Jonesa. Zaparkował po drugiej stronie ulicy, wciskając się tuż za furgonetkę sklepu z dywanami. Przez zasłony w oknach mieszkania Umbera Jonesa sączyło się bursztynowe światło i Jim widział zarys poruszającej się postaci. Z tej odległości wydawało mu się, że to Tee Jay.

Zerknął na zegarek. Dochodziła 11.11. Wygodnie zasiadł w samochodowym fotelu, przygotowując się na długie oczekiwanie. Włamanie do mieszkania, w którym przebywał Umber Jones i Tee Jay, będzie niezwykle ryzykowne, ale wolał mieć do czynienia z Umberem w jego cielesnej postaci niż z jego Dymem, obdarzonym całą niszczycielską władzą laseczki loa.

Skracał sobie czas recytując wiersze. „Lecz śmierć odparła: Jam go wybrała. Tak więc poszedł. I cicha letnia noc zapadła”.

Nagle drzwi mieszkania Umbera Jonesa otwarły się i wyszedł z nich Tee Jay. Miał na sobie niebiesko-białą wiatrówkę i trzymał ręce w kieszeniach. Rozejrzał się na prawo i lewo, po czym szybkim krokiem ruszył na zachód.

Po pięciu lub sześciu minutach światło w oknie Umbera Jonesa zgasło. Może położył się do łóżka, pomyślał Jim i postanowił, że da mu około pół godziny, a potem sprawdzi, czy uda mu się włamać. Największe niebezpieczeństwo groziło mu tylko przez kilka minut, podczas których będzie szukał laseczki loa – lecz gdy ją już znajdzie, Umber Jones nic nie będzie mógł mu zrobić.

Odczekał dwadzieścia minut. Okno na piętrze nadal było ciemne. Wuj Umber musiał już zasnąć. Jim dał mu jeszcze trzy minuty, a potem wysiadł z samochodu, pozostawiając drzwi nie zamknięte na wypadek, gdyby musiał szybko uciekać.

– Jesteś stuknięty – powiedział sam do siebie, przechodząc przez ulicę. – To nigdy się nie uda. Ten facet zaraz zbudzi się i posieka cię na plasterki.

Ale czy miał inne wyjście? Miał działać dalej jako „przyjaciel” Umbera Jonesa, być jego chłopcem na posyłki, wymuszać haracz od alfonsów i handlarzy narkotyków pod nieustanną groźbą, że prześladowca skrzywdzi jego uczniów? A może całymi dniami miał pilnować mieszkania – Umbera czekając, aż ten opuści je jako Dym? A jeśli wuj Umber wróci i przyłapie Jima na kradzieży laseczki loa, tak jak złapał panią Vaizey? Nie miał ochoty wchłonąć sam siebie i zakończyć życia jako kupka popiołu.

Dotarł do drzwi mieszkania i rozejrzał się niespokojnie, ale w pobliżu nie było nikogo oprócz jakiegoś mocno pijanego mężczyzny, wyglądającego jak Stan Laurel. Tulił się do ściany, jakby się w niej zakochał, i od czasu do czasu wykrzykiwał oderwane fragmenty piosenki z Moon River.

– „Szerszą niż milę toń… przepłynę ja i mój koń…” Drzwi były stare i kiepsko dopasowane. Między framugą i panelem ziała co najmniej półcentymetrowa szpara, a drewno wyglądało na spróchniałe. Jim wyjął śrubokręt i wsunął go w szczelinę obok zamka. Potem pociągnął z całej siły, i część framugi pękła. Wtedy zdołał wepchnąć śrubokręt tak głęboko, że wyczuł rygiel zamka. Już miał go otworzyć, gdy nagle usłyszał basowy pomruk, jakby tuż pod jego nogami przejeżdżał skład metra. Tyle że w Venice nie było metra.

Instynktownie cofnął się od drzwi. Pomruk narastał i co – raz bardziej przypominał łoskot bębnów. Kiedy drzwi drgnęły, Jim odwrócił się i uciekł. W połowie następnego budynku znalazł pustą wnękę bramy seks-shopu i przycisnął się do siatki drzwi. Serce waliło mu jak młotem. Za siatką i uśmiechało się do niego wyblakłe zdjęcie pulchnej dziewczyny o białym ciele i mocno podmalowanych oczach.

Po paru minutach wychylił się, żeby sprawdzić, co się dzieje. Na chodniku nie było nikogo poza pijakiem, który przesunął się kilka kroków dalej.

– „Czekając… tuż za zakrętem…” – śpiewał.

Ale powietrze przed mieszkaniem Umbera Jonesa zdawało się drgać, jak nad pustynną autostradą. Drzwi uchyliły się odrobinę i zaczął sączyć się z nich dym. Gęsty, czarny dym.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rook»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rook» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Graham Masterton
Graham Masterton - Mirror
Graham Masterton
Graham Masterton - The Devils of D-Day
Graham Masterton
Graham Masterton - Revenge of the Manitou
Graham Masterton
Graham Masterton - Das Atmen der Bestie
Graham Masterton
Graham Masterton - Irre Seelen
Graham Masterton
Graham Masterton - Innocent Blood
Graham Masterton
Graham Masterton - Festiwal strachu
Graham Masterton
Graham Masterton - Brylant
Graham Masterton
Graham Masterton - Kły i pazury
Graham Masterton
Graham Masterton - Manitú
Graham Masterton
Graham Masterton - Dom szkieletów
Graham Masterton
Отзывы о книге «Rook»

Обсуждение, отзывы о книге «Rook» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x