Graham Masterton - Rook

Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Rook» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rook: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rook»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy jeden z uczniów Rooka zostaje zamordowany, a inny oskarżony o zabójstwo, tylko Jim jest w stanie rozpoznać prawdziwego mordercę. Jest nim wyznawca voodoo Umbr Jones. Pod groźbą dalszych zabójstw Jones zmusza Jima, by stał się jego emisariuszem. Z pomocą swoich uczniów Jim podejmuje walkę z szaleńcem…

Rook — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rook», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jima nagle olśniło. Proszek pamięci! Sprawdzał proszek pamięci wyobrażając sobie, że Susan jest zakochana w nim po same uszy. Teraz przypomniał to sobie. Wiedział, że to tylko działanie proszku, ale mimo to nadal był przekonany, że całował się z Susan. To było najdziwniejsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doznał. Nadal czuł jej wargi, czuł miękkość jej włosów i lekki oddech na swoim policzku. „Pokochałam cię od pierwszego wejrzenia”.

Powiedziała to tak wyraźnie, że mógł wyobrazić sobie każde słowo w lśniących, soczystych barwach, jak garść kolorowych cukierków.

– Jezu – wymamrotał oszołomiony.

– Słuchaj… – zaczęła Susan. – Może za jakiś czas moglibyśmy pójść na kolację. Albo na piknik.

– Jasne – powiedział i uścisnął jej rękę. – Chyba lepiej pójdę już do domu. Kotka Tibbles pewnie czeka na kolację.

Gdy wracał do Venice, zrobiło się parno i ujrzał wężowe języki błyskawic przelatujących nad górami Santa Monica, Zanim przejechał połowę drogi, usłyszał ogłuszający trzask pioruna i zobaczył rozpryski deszczu na chodnikach. Niebawem woda spływała kaskadą z dachu samochodu, a wycieraczki zaciekle śmigały tam i z powrotem po przedniej szybie.

Kiedy dotarł do swojego domu, zaparkował jak najbliżej cementowych schodów i wysiadł trzymając nad głową egzemplarz National Geographic. Szkoda rytuałów płodności ludu Motu z Papui-Nowej Gwinei – trochę się umoczą.

Wszedł po schodach. Myrlin obserwował go przez okno kuchni, ale gdy Jim nagle odwrócił się i zrobił okropnego zeza, pospiesznie opuścił rolety.

Kiedy Jim otwierał frontowe drzwi, zagrzmiało ponownie i zaczął padać jeszcze ulewniejszy deszcz, spływając strumieniem z dachu i wytryskując z rynien. Zapalił światło i wrzucił mokrą gazetę do kosza. Zostawił drzwi lekko uchylone i po kilku sekundach pojawiła się kotka, ocierając się o jego nogi i miauczeniem domagając się uwagi.

– No, już dobrze – powiedział.

Poszedł do kuchni, otworzył lodówkę i wyjął talerz jambalayi, którą zrobił sobie jakieś dwa miesiące temu. Po dzisiejszym dniu nie był szczególnie głodny, ale miał przed sobą długi wieczór poprawiania prac i wiedział, że jeżeli czegoś nie zje, to o północy zacznie robić sobie obrzydliwe kanapki ze wszystkiego, co znajdzie w lodówce – z pikli, sera gorgonzola, przeterminowanej wędliny i masła orzechowego – i nad ranem będzie bardzo tego żałował.

Włożył talerz z jambalayą do mikrofalówki i włączył rozmrażanie, a potem otworzył puszkę piwa i wyjął konserwę z mięsem dla kotów. Kotka wpadła do kuchni gorączkowo przebierając łapami i zaczęła przełykać kawałki konserwowego królika, zanim zdążył nałożyć je na miseczkę.

– Kochasz tylko moje żarcie – powiedział do niej – a Susan wcale mnie nie kocha.

Wstał i przejrzał się w lustrze obok telefonu, ostrożnie dotykając policzka, żeby sprawdzić, jak goi się rana. Nóż Umbera Jonesa musiał być ostrzejszy niż brzytwa, ponieważ cięcie, choć głębokie na pół centymetra, już zdążyło się zamknąć. Skaleczenie na nosie było bardziej kłopotliwe: niewielkie, półkoliste nacięcie na samym czubku, lekko rozchylone. Przez jakiś czas nie będzie mógł wycierać nosa.

Wziął swoje piwo, przeszedł do stołowego i włączył telewizor. Wiadomości, mecz baseballu, „Simpsonowie”, znów mecz, zbliżenia jakichś obrzydliwych owadów, wiadomości.

Błyskawice przecięły niebo za oknem i obraz zaczął drgać. Jim podszedł do odbiornika i uderzył w pudło telewizora otwartą dłonią, ale obraz nadal drgał. W tym momencie znów usłyszał miauczenie kotki. Kiedy odwrócił się, zobaczył jakąś postać siedzącą na kanapie.

Była ledwie widoczna, szczupła i zwiewna, wydawała się bezcielesna, jakby wycięta z firanki.

Spojrzał na nią z niepokojem, jednak teraz, kiedy pogodził się już z istnieniem wędrujących dusz, nie był tak przerażony, jak przy pierwszej wizycie Umbera Jonesa. Przez chwilę patrzył na siedzącą postać, a potem ostrożnie podszedł do niej. Miała pochyloną głowę i dłonie splecione na podołku. Jim klęknął przed kanapą i wyciągnął rękę, by sprawdzić, czy zareaguje na dotknięcie, ale poczuł tylko zimne mrowienie, jakby zanurzył palce w wodzie z lodem.

Postać uniosła głowę. Miała smutną twarz i oczy skryte w cieniu, jednak Jim poznał ją od razu.

– Pani Vaizey – odezwał się. – Słyszy mnie pani, pani Vaizey?

– Słyszę cię – odparła.

Nie był pewny, czy naprawdę przemówiła, ale zrozumiał to, co powiedziała.

– Pani Vaizey… bardzo mi przykro, że tak się stało. Gdybym wiedział…

– Wiedziałam, co ryzykuję, Jim. A teraz, kiedy już jestem martwa, chyba możesz nazywać mnie Harriet, prawda?

– Czy Umber Jones przyłapał cię w swoim mieszkaniu?

Skinęła głową i powiedziała:

– Jego dusza właśnie wyszła z ciała, kiedy to się stało. Cielesna powłoka leżała na łóżku.

Twarz miał pomalowaną na biało, kapelusz położył obok siebie na poduszce, a w ręku trzymał laseczkę loa, jak Baron Samedi. Próbowałam mu ją zabrać, ale spóźniłam się. Jego Dym wrócił, przyłapał mnie i już nic nie mogłam zrobić. Wezwał na pomoc Ogou – na Ferraille, a on zmusił mnie, żebym się wchłonęła.

– Ból…

– Ten ból był straszniejszy, niż możesz sobie wyobrazić. Jednak na szczęście nie trwał długo, a teraz jest już po wszystkim. Już nigdy nie poczuję bólu.

– I co się teraz z tobą stanie?

– Zniknę, Jim, jak wszystkie dusze. Nie ma żadnego nieba. Poza życiem jest tylko rodzaj znikania, jak blaknięcie fotografii pozostawionej na słońcu. Po jakimś czasie zostają tylko słabe zarysy, a potem już nie ma nic.

– Będzie mi cię brakowało.

– No cóż… dopóki ktoś mnie pamięta, nie zniknę na dobre. Ale musisz jeszcze znaleźć sposób, żeby pozbyć się Umbera Jonesa, inaczej będzie cię prześladował do końca twoich dni.

– Próbowałem się go pozbyć – odparł Jim, obracając głowę tak, żeby zobaczyła rozcięty policzek. – Widzisz rezultat. Groził, że zrobi krzywdę moim uczniom, jeśli nie będę go słuchać.

Opowiedział jej, co zaszło tego dnia w szkole, a ona wysłuchała go z uwagą. W końcu powiedziała:

– Musisz odebrać mu laseczkę loa. To jedyny sposób. Myślisz, że mógłbyś namówić na to Tee Jaya?

– Nie sądzę. Jest zły na wuja za to, że zabił jego najlepszego przyjaciela, ale bardzo się go boi. Nie sądzę, żeby chciał narażać się na jego gniew wykradając mu święty przedmiot, jakim jest ta laseczka.

– To mnie wcale nie dziwi. Ten chłopak musi być prawdziwym wyznawcą voodoo, inaczej nie widziałby Dymu swojego wuja. Podejrzewam, że sam będziesz musiał to zrobić…

– Mówisz o włamaniu do mieszkania Umbera Jonesa?

– Albo o tym, co ja zrobiłam: o wizycie duszy. Upewnij się tylko, że ten człowiek nie wróci niespodziewanie i nie przyłapie cię tak, jak mnie.

– Jak mogę to zrobić? Nie mam pojęcia, jak mógłbym opuścić moje ciało.

– To nie jest takie trudne. Usypiesz krąg z popiołu i palcem nakreślisz trzy symbole:

Księżyc, Słońce i Wiatr. One wyprowadzą twoją duszę z ciała i sprowadzą ją z powrotem.

Musisz tylko leżeć spokojnie na kanapie i wymówić trzy wersy wyzwalającego zaklęcia.

– Nie znam tych trzech wersów zaklęcia. Czy to te łacińskie słowa, które wtedy wymawiałaś?

– Możesz wypowiedzieć je w dowolnym języku. W niektórych działa szybciej i natychmiast uwalnia cię z ciała. Na przykład po kreolsku lub w języku Yoruba, ponieważ te języki mają magiczną moc.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rook»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rook» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Graham Masterton
Graham Masterton - Mirror
Graham Masterton
Graham Masterton - The Devils of D-Day
Graham Masterton
Graham Masterton - Revenge of the Manitou
Graham Masterton
Graham Masterton - Das Atmen der Bestie
Graham Masterton
Graham Masterton - Irre Seelen
Graham Masterton
Graham Masterton - Innocent Blood
Graham Masterton
Graham Masterton - Festiwal strachu
Graham Masterton
Graham Masterton - Brylant
Graham Masterton
Graham Masterton - Kły i pazury
Graham Masterton
Graham Masterton - Manitú
Graham Masterton
Graham Masterton - Dom szkieletów
Graham Masterton
Отзывы о книге «Rook»

Обсуждение, отзывы о книге «Rook» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x