Margit Sandemo - Polowanie Na Czarownice

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Polowanie Na Czarownice» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Polowanie Na Czarownice: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Polowanie Na Czarownice»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Silje, szczęśliwa żona Tengela, zamieszkała wraz z mężem w dolinie Ludzi Lodu. A jednak dziewczyna tęskniła za stronami, które zmuszona była opuścić. Tu, w dolinie, czuła się wyobcowana. Szczególnie obawiała się starej czarownicy Hanny, która z powodzeniem przekazywała swoje diabelskie sztuczki małej Sol. Nad doliną zawisło niebezpieczeństwo. To właśnie Hanna przewidziała tragedię, a Hanna nigdy się nie myliła…

Polowanie Na Czarownice — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Polowanie Na Czarownice», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie mów o tym – wzdrygnął się. – Sol ma w sobie straszną moc.

Zrobiła kukiełkę przypominającą dziewczynkę z sąsiedztwa i trzymała ją nad ogniem. Tego samego dnia dziecko straszliwie poparzyło się rozżarzonymi węglami.

– Tak, musiałem zniszczyć tę kukiełkę – powiedział Tengel zgnębiony.

– Ale skąd przyszło jej to do głowy?

Tengel wziął głęboki oddech.

– Czy wiesz, co odkryłem?

– Nie. Przerażasz mnie teraz.

– Sol często znika. Sądziliśmy, że z kimś się bawi. Ale wiesz, dokąd ona chodzi? Do starej Hanny!

– O nie – szepnęła Silje przerażana. – No tak, Hanna zawsze miała oko na Sol. Na Liv też, pomogła jej przecież przyjść na świat. Kiedy przynosimy jedzenie dla niej i dla Grimara, Hanna mówi o nich „moje dziewczynki”. Na Daga natomiast nie zwraca najmniejszej uwagi.

– Dziewczynki wiele znaczą dla Hanny i właściwie bardzo się z tego cieszę, choć jednocześnie panicznie się boję. Nie podoba mi się, że Sol chodzi tam sama…

– Czy sądzisz, że ta stara czarownica ją przyucza?

– Obawiam się, że tak. Oczywiście wie, jaką moc ma Sol.

– Och, nie, to okropne!

Tengel pogłaskał Silje po ramieniu, kiedy tak stała oparta plecami o ścianę domu.

– Kochana Silje, w co ja cię właściwie wplątałem?

– Milcz! Nikt nie dał mi tyle szczęścia co ty. Jestem chora z tęsknoty za tobą za każdym razem, kiedy przez kilka godzin pozostają z dala od ciebie.

– Miałaś jednak tylko szesnaście lat, kiedy zostałaś moja. Teraz masz dwadzieścia jeden i już od wielu lat męczysz się z nami, chociaż wiem, że twoim przeznaczeniem nie jest uciążliwa praca w ubogim domu.

– Chyba nie narzekałam przez te lata? Wiem, że wciąż nie jestem dobrą gospodynią, a dzieci zbyt prędko wyrastają z ubrań i butów. Boli mnie, że nie mogę dać im nowych. Szybko też ogarnia mnie znużenie, odczuwam taką niechęć do prac domowych, Tengelu. Męczy, mnie świadomość, że nie umiem uszyć odzienia dla dzieci, choć potrafię tkać. A po tej strasznej zimie nie ma w dolinie owiec, brak więc nawet wełny. Naśmiewają się z Sol z powodu płaszcza, który starałam się sklecić dla niej w zeszłym roku. Często zapominam uprać ich ubrania, kiedy są brudne, i… Och nie, marudzę teraz, nie chciałam tego!

Jego uśmiech wyrażał bezgraniczne uwielbienie, lecz jednocześnie krył w sobie rozpacz bezradności. Przesunął ustami po jej włosach.

– Czy sądzisz, że cię nie rozumiem? Uważasz, że nie wiem, jak bardzo tęsknisz, żeby coś stworzyć? Może namalować? Czy myślisz, że nie wiem, iż czasami, kiedy wszyscy pójdą już spać, piszesz pamiętnik?

– Znasz moją tajemnicę? – zapytała przerażona.

– Ależ tak. I wiem też, gdzie chowasz księgę. Ale nie przyszłoby mi do głowy, by ją czytać. Uważaj tylko, by nie dowiedział się o tym nikt inny. Młoda kobieta, która pisze książkę, jest narzędziem Szatana! Mogłabyś za to zostać spalona na stosie jako czarownica.

– Świat jest taki okrutny! A tu, mimo wszystko, jesteśmy bezpieczni – zauważyła ze zdumieniem, jak gdyby właśnie odkryła coś nowego. Szybko dodała: – Mogłeś przeczytać. Przeglądałam ją pewnej nocy, każda strona pełna jest miłości do ciebie i dzieci.

– Lubisz pisać?

– O tak! To dla mnie rodzaj wytchnienia. A kiedy czytałam to, co napisałam, zdziwiłam się, że tak trafnie ujęłam swoje myśli i uczucia.

– Wcale mnie to nie dziwi. Mówisz przecież bardzo pięknie, nie tak jak inni ludzie w dolinie. Bardzo mnie zaciekawiłaś tą księgą. Chętnie zajrzałbym do niej.

Zachichotała, zadowolona.

– Z pewnością jest wiele błędów, nigdy przecież porządnie nie nauczyłam się ortografii. Zapisuję słowa po prostu tak, jak je wymawiamy. Ależ, Tengelu, co ty robisz?

Jego dłonie błądziły własnymi ścieżkami. Roześmiał się cicho i mocniej przycisnął ją do ściany.

Silje, przepełniona nadzieją po wyznaniu Tengela, że zastanawia się nad opuszczeniem doliny, nie powstrzymywała go.

Policzkiem gładził jej czoło. Tengel nie nosił brody. Znała przyczynę. Zdawał sobie sprawę, że ma o szesnaście lat więcej od niej, nie chciał wyglądać na jeszcze starszego. Uważał, że broda podkreśliłaby różnicę wieku.

– Mieliśmy odwiedzić Benedykta i jego dwór powiedziała zachęcająco. Jeżeli już zaczął myśleć o tym, by stąd wyruszyć… – Bardzo się o nich niepokoję.

– Oczywiście – mruknął Tengel nieobecny duchem. – Gdybym tylko wiedział, co jest najlepsze. Zabrać was tam, czy zostać tutaj. Wiesz przecież, że nie mamy dokąd iść.

Między koniuszkami jego palców a jej skórą wrzało i wibrowało, impulsy, przechodzące przez ciało Silje skupiły się w jednym punkcie. Ciągle pożądała tego mężczyzny. Nie tylko dlatego, że był szczodrze obdarzony przez naturę, jeżeli chodzi o męskość; nie wiedziała przecież o tym, gdy ujrzała go po raz pierwszy. Wystarczyło właściwie tylko jedno spojrzenie na Tengela, by czuła podniecające prądy, przenikające jej ciało, oszołomienie, które czyniło ją całkowicie uległą.

Teraz też nie mogła się skupić.

– A co z Benedyktem? Czy nie możemy tam zamieszkać?

– Nie wiem nawet, czy on żyje. A do tej okropnej Abelone nie warto się wybierać. Nie, Silje. Naprawdę myślałem o tym, by was stąd zabrać, ale nie mam odwagi podjąć takiego ryzyka.

Głos Silje przybrał matową barwę:

– Sądzę, że nie przetrwamy jeszcze jednej takiej zimy.

– Wiem. O tym właśnie myślałem.

Jego usta były teraz wszędzie. Na jej czole, skroniach…

– Co my robimy? – zamruczała, śmiejąc się. Miała jednak kłopoty z oddychaniem. – Dorośli rozsądni ludzie. Od tylu lat jesteśmy małżeństwem. Ale tu, na dworze, jest inaczej…

Wspięła się na długi murek otaczający dom i znalazła się teraz na jednej wysokości z nim. Uniosła w górę spódnicę. Dłonie Tengela natychmiast objęły jej biodra, gorące, głodne. Całował ją długo, długo.

– To niepodobne do ciebie, Silje – drżąc szeptał jej prosto w ucho, zachwycony nieoczekiwaną zachętą. – Przez ostatnie lata byłaś taka… nieśmiała.

– Tak, być może – odpowiedziała zdziwiona, że nie rozumie powodu jej gotowości. Uniosła się lekko nad nim i z westchnieniem poprowadziła go na miejsce.

– Nie chciałam cię urazić, ale tak bardzo się bałam.

Tengel poruszał się powoli, ostrożnie.

– Wiem, bałaś się, że znów będziesz miała dziecko. Nic dziwnego, ja sam śmiertelnie się tego obawiałem.

– Narodziny Liv to największy koszmar w moim życiu – wyszeptała. – Nie chciałabym przeżywać tego jeszcze raz.

– Rozumiem – wyrzucił z siebie. – Ale przecież byliśmy tacy ostrożni. Wszystko było dobrze.

Mruknęła niewyraźnie.

Wilgotnymi ustami całowała go w szyję. Czuł, że znów jest dawną Silje z ich pierwszego gorącego roku. Mocniej przycisnął ją do ściany, uniósł jej nogi i owinął nimi swoje biodra.

– Wypełnia mnie wielkie szczęście mojego życia – szepnęła Silje z uśmiechem zażenowania.

– Jak pięknie mówisz – uśmiechnął się wzruszony i szczęśliwy.

Przymknęła oczy, nie była w stanie powiedzieć już nic więcej. Tengel popatrzył na nią. Lekki uśmiech powoli ukazywał się na jego twarzy. Znał ją już dobrze, dawno jednak nie oddała się pożądaniu tak całkowicie jak teraz. Zastanawiał się, dlaczego.

A potem on także nie dziwił się już niczemu. Przestał wyraźnie widzieć ciemną ścianę z drewnianych bali, przez jego ciało przechodziły dobrze znane, cudowne prądy, zawładnęła nim nieopanowana gorączka i poczuł się zupełnie bezbronny.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Polowanie Na Czarownice»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Polowanie Na Czarownice» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Polowanie Na Czarownice»

Обсуждение, отзывы о книге «Polowanie Na Czarownice» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x