Margit Sandemo - Gorączka

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Gorączka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gorączka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gorączka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Villemo nie potrafi zapomnieć swego ukochanego Dominika, choć rodzina robi wszystko, żeby ich rozdzielić. Gdy nareszcie spotykają się w Danii, miłość staje się niczym gorączka trawiąca ciało. Villemo ucieka od rodziców i podąża za Dominikiem przez szwedzkie lasy Goinge, w których grasują okrutni snapphanowie, bezlitośnie rozprawiający się z obcymi…

Gorączka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gorączka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dominik był bezpieczny!

Szybko dokończyła ubierania i wymknęła się z komnaty.

Za drzwiami stał służący z nożycami w dłoni.

– Jeżeli panienka pozwoli…

– Naturalnie. Trzeba powiedzieć b, skoro powiedziało się a. Proszę bardzo!

Usłyszała charakterystyczny chrzęst, gdy odcinał jej spory lok.

Nie żałuje sobie, pomyślała. Ale czego bym nie zrobiła dla Dominika!

Niecierpliwie przestępowała z nogi na nogę.

– Która godzina? – zapytała, zbierając swoje rzeczy,

– Zbliża się północ. Pokażę panience drogę. Ale czy ma panienka dokąd pójść?

– Oczywiście!

Odpowiedzieć byle co! Wyjść stąd jak najszybciej!

– To niebezpieczne dla młodej kobiety chodzić samotnie po ulicach nocą – powiedział na koniec.

– Pobiegnę. A umiem biegać szybko! Do widzenia!

Czuła pod stopami nierówne kamienie bruku, słyszała echo własnych kroków odbijające się od ścian domów. Szczęściem na ulicy nie było dużo ludzi, a tych, których spotykała, mijała biegiem.

Powinna była zapytać, skąd odchodzi statek. Ale służący pewnie tego nie wiedział.

Żebym zdążyła, żebym tylko zdążyła! Nie jestem aż tak szlachetna, bym te obrzydlistwa w domu pułkownika robiła całkiem bezinteresownie. Muszę znowu zobaczyć Dominika i gwiżdżę na wszystko inne. Na przekleństwo Ludzi Lodu, kobiecą wstydliwość, wojnę… Jedyne, co ma dla mnie jakieś znaczenie, to znaleźć się w gorących objęciach Dominika. Kochamy się i nikt nam tego odebrać nie może.

Przecież nawet się z nim nie pożegnałam! Wszystkiego się wyrzekłam przez te tygodnie w Gabrielshus…Tylko po to, by, wolno mi było przez jedną krótką chwilę czuć uścisk jego ramion, choć wszystko miało się odbyć z największą przyzwoitością. Tak strasznie, tak gorąco do tego tęskniłam!

Miałabym więc teraz uratować mu życie, narażając się na takie obrzydliwości, i pozwolić mu odejść? Nigdy w świecie! Villemo nie jest taka. Sol taka nie była, zresztą babcia Cecylia także nie. Jesteśmy jak czarne owce wśród kobiet Ludzi Lodu. Ale czynimy też wiele dobra, uśmiechnęła się do siebie.

Port.

Jaki spokój panuje tu nocą! Na przełomie czerwca i lipca noce są jasne. Od strony nabrzeża szli jacyś mężczyźni w małych grupkach. Głosy ich rozbrzmiewały głucho w ciszy uśpionego miasta, nad którym zawisła ponura groźba wojny.

Villemo odważyła się zagadać do przechodzących.

– Przepraszam… Szukam statku płynącego do Szwecji…

Odwrócili się z wolna ku morzu.

– Właśnie wyszedł – powiedział jeden.

Dla Villemo świat się zawalił.

– Och, nie! Miałam przecież nim popłynąć!

– Tak, to straszne, panienko. Będzie panienka musiała zostać w Danii na dłużej, bo ruch został zamknięty.

Ruszyli dalej w swoją stronę.

Ona zaś stała, wpatrzona w coraz mniejszy punkt, znikający w mroku.

Dominik znajdował się na pokładzie statku, ta myśl napawała otuchą. Dzięki niej był bezpieczny.

Ona jednak znowu została sama.

Och, Dominiku, kochany mój, jak mogłeś mi to zrobić? Jak mogłeś być tak ostrożny i nie pożegnać się ze mną? Czy nie wiedziałeś, jak bardzo na to czekałam?

Co ja teraz zrobię w tej Danii? Bez ciebie?

Co ja tu mam do roboty?

Villemo wiedziała, że łączność pocztowa pomiędzy Norwegią i Danią, zawsze bardzo problematyczna, teraz całkiem przestanie funkcjonować. Minie wiele tygodni, zanim mama i ojciec dowiedzą się, że jej nie ma w Gabrielshus, zanim do babci Cecylii i wszystkich innych dotrze wiadomość, że postanowiła wrócić do Gabrielshus, ale nigdy tam nie dotarła.

Villemo miała więc czas. Zdąży wrócić do domu lub do babci, w zależności od tego, co okaże się wygodniejsze, zanim ktokolwiek zacznie się o nią martwić.

Za nic nie chciała nikomu sprawić bólu ani nikogo oszukiwać.

Nawet jeśli się czasami mijała z prawdą, to były to niewinne kłamstewka. Bardzo niewinne.

Niewinne jak lilie!

No… może czasem troszkę mniej.

Chodzi jednak o to, by od czasu do czasu zrobić jakiś dobry uczynek. A do tego niewinne jak lilie – lub trochę mniej – kłamstwa bywają niekiedy po prostu konieczne. Wszyscy o tym wiedzą.

Morze leżało przed nią jak zaczarowane. Statek do Szwecji całkiem już zniknął z oczu, lecz Villemo wiedziała, że jest tam, na linii horyzontu. Noc otulała jej ukochanego Dominika mistycznym, szarobłękitnym cieniem. Dal mamiła i przyzywała, lecz Dominik był już nieosiągalny.

Czy historia ich miłości miała się zakończyć tak żałośnie? Zanim jeszcze na dobre zdążyła się rozpocząć?

Zresztą nawet nie miała prawa się rozpocząć. Wszyscy mądrzy krewni tak postanowili.

– Hop! Hop! – krzyknęła za odchodzącymi mężczyznami.

Byli już daleko, ale odwrócili się, więc podbiegła bliżej.

– Gdzie jest port rybacki?

– Port rybacki? Panienka ma na myśli szopy rybaków?

– Wszystko jedno, żeby tylko były tam łodzie.

Jeden podszedł do niej.

– No, to będzie panienka musiała… Jakby to powiedzieć? Tak, czy parę łodzi nie stoi przy Borsen?

– Są tam – odparł drugi.

– Panienka musi się tam dowiedzieć. To niedaleko stąd. Trzeba tylko przejść na tamtą stronę!

– Dziękuję! Stokrotnie dziękuję!

Mieli rację, nie musiała szukać daleko.

Rzecz jasna jej obecność budziła zainteresowanie wśród nocnych wędrowców po nabrzeżu, którzy tam pracowali lub załatwiali jakieś ciemne sprawki. Villemo jednak mogła się poruszać szybko niczym wiatr, gdy tylko chciała. A teraz właśnie chciała.

Dopiero za trzecim razem udało jej się znaleźć odpowiednią łódź. Wszyscy wprawdzie zamierzali wyjść w morze, nim noc się skończy, ale żeby wyprawiać się tak blisko szwedzkich wybrzeży, to nie.

Pierwszym, który dał się skusić jej zapewnieniami, że zapłaci dobrze, był młody rybak o przebiegłych oczach. Ale sposób, w jaki powtarzał: „Zgodzimy się co do zapłaty”, mrugając przy tym porozumiewawczo, sprawił, że przeniknął ją dreszcz. O nie, tylko nie to. Villemo będzie płacić pieniędzmi, a jeśli się nie podoba, to nic z tego.

W końcu znalazła odpowiednich ludzi, małżeństwo z dorastającym synem. Wyglądali na godnych zaufania, solidnych rybaków i zapewniali, że przewiozą ją przez cieśninę.

– Nie możemy jednak podejść do samego lądu – powiedział mężczyzna szczerze. – Tam aż się roi od żołnierzy, szwedzkich łodzi i okrętów wojennych.

– To nie jest konieczne – przystała Villemo. – Mogę przepłynąć nawet znaczną odległość.

– Podejdziemy do Klagshamn. Na południe stamtąd jest mała zatoczka, tam możemy spróbować.

– Znakomicie!

– To możemy zaraz ruszać, jeśli to waszej wysokości dogadza. Na taką wyprawę potrzeba sporo czasu.

Wskoczyła do łodzi lekko, zręcznie jak chłopak, a oni patrzyli na nią zdumieni.

– Jestem gotowa – oświadczyła krótko.

Rybacy na brzegu przyglądali się wychodzącej w morze łodzi i zatroskani potrząsali głowami.

Wkrótce Villemo znalazła się na otwartym morzu.

– Muszę odnaleźć mojego kuzyna – wyjaśniała żonie rybaka. – On służy w szwedzkim wojsku, tu w Malmo, a jego ojciec jest konający. To strasznie ważne, żeby zdążył się jeszcze zobaczyć z ojcem, nie widzieli się od bardzo dawna, a ojciec musi z nim porozmawiać. Jestem jedyną osobą w rodzinie, która mogła próbować go odszukać.

Rybacy żegnali się ukradkiem.

– Szukać go w szwedzkim wojsku? – zawołała kobieta ze zgrozą. – Panienka nie może się tam tak pokazać! To straszne dzikusy ci szwedzcy żołnierze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gorączka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gorączka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lilja I Goram
Margit Sandemo
Cizia Zykë - Gorączka
Cizia Zykë
Отзывы о книге «Gorączka»

Обсуждение, отзывы о книге «Gorączka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x