Margit Sandemo - Gorączka

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Gorączka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gorączka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gorączka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Villemo nie potrafi zapomnieć swego ukochanego Dominika, choć rodzina robi wszystko, żeby ich rozdzielić. Gdy nareszcie spotykają się w Danii, miłość staje się niczym gorączka trawiąca ciało. Villemo ucieka od rodziców i podąża za Dominikiem przez szwedzkie lasy Goinge, w których grasują okrutni snapphanowie, bezlitośnie rozprawiający się z obcymi…

Gorączka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gorączka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Staruszek wciągnął głęboko powietrze.

– No? – zapytał uroczyście. – Czy wszystko gotowe?

– Oczywiście – odparła Villemo. – Od dawna!

W godzinę później byli już pośrodku rozległej białej pustki. Właściwie byłoby lepiej, gdyby spadł śnieg, uważała teraz Villemo. Patrzenie wprost w wodę pod nogami nie było przyjemne. I bardzo niedobre dla Krasuli. Musieli jej zrobić coś w rodzaju butów z kolcami, żeby się nie ślizgała. Zawiązali jej też oczy. Szli powoli po obu stronach krowy, żeby ją podtrzymywać i prowadzić. Villemo marzła dotkliwie w nędznym okryciu, które uszyła sobie ze starej derki, a dziadek miał się pewnie nie lepiej.

Nie odwrócił się ani razu, choć przecież zostawiał za sobą całe swoje życie.

Ale serce Villemo przepełniała radość. Jest w drodze do domu! Nareszcie, po tylu miesiącach cierpliwego czekania. Maleńki gość dojrzewał w niej, nie mogło być wątpliwości, od czasu do czasu kopał z rozmachem. Czasami ogarniał ją lęk, że dziecko, które w sobie nosi, jest obciążone dziedzictwem zła, lecz starała się odsuwać od siebie niedobre myśli.

Buty miała za lekkie na taki mróz, ale obwiązała je starannie szmatami, a włosy, które teraz odrosły do przyzwoitej długości, okryła chustką odziedziczoną po nieboszczce żonie staruszka.

Od czasu do czasu lód. wydawał z siebie głęboki, śpiewny dźwięk i odczuwali drżenie pod stopami. Kiedy znaleźli na środku fiordu, szli jeszcze ostrożniej. Nikt nie mógł przewidzieć, czy lód wytrzyma ich ciężar.

Kąśliwy wiatr szczypał po twarzach, a koło południa w powietrzu pojawiły się pierwsze płatki suchego śniegu. Siekły w policzki, wciskały się za kołnierz i w rękawy. Szli pochyleni, pod wiatr, i starali się chronić twarze przed najgorszymi podmuchami.

Jakiś sen…?

Widzenie, czy co to było? Kiedyś, dawno temu?

O Ludziach Lodu. Jakieś niejasne wspomnienie. Mała osada w tundrze? Plemienne symbole powiewające na wietrze? Lud wypędzony z domu, który potem wędrował daleko, przez zamarznięte pustkowia, przedzierał się naprzód przez śniegi i lody…

Jej przodkowie. Garstka tych, co przeżyli, dotarła do Norwegii, a wśród nich potężny szaman, wcielenie zła. Tengel Zły.

A teraz ona tak jak tamci brnie przez inne pustkowia. Teraz wie, co musieli czuć. Pewnie wśród tamtych także jakieś kobiety oczekiwały dzieci jak ona. Jak musiały się bać, by ich nie stracić! Ona, mimo wszystko, miała do pokonania jedynie niewielki kawałek. Jeśli lód wytrzyma.

Na wpół oślepieni dostrzegali ląd coraz bliżej. Wiedzieli jednak, że lód nigdy nie dochodzi do samego brzegu. Wraz z przybojem wznosił się i opadał, zawsze pozostawała szczelina wypełniona wodą. Na wyspie zrobili coś w rodzaju mostu ze starych drzwi i przeprowadzili przez nie krowę. Tu nie mieli nic.

– Tam jest chyba najlepiej – powiedziała Villemo niepewnie.

– Krasulo, moja kochana – mamrotał stary. – Nie bój się, nie wpadniesz do wody. Postaramy się o to.

Musieli zdjąć jej z oczu opaskę. W miejscu, które Villemo wypatrzyła, pas wody nie był specjalnie szeroki. Ona ciągnęła, dziadek popychał krowę i jakoś udało im się przeprawić na ląd. Ale wtedy Villemo stwierdziła, że powinna unikać takiego wysiłku i szarpania. Strzyknęło jej w krzyżu tak, że przestraszyła się nie na żarty. Było naprawdę za wcześnie, dziecko miało się urodzić na wiosnę.

Już od dawna zastanawiała się nad imieniem dla maleństwa. Jeżeli będzie dziewczynka, to Dominik prosił, żeby ją nazwać Christiana, na pamiątkę jego ukochanej ciotki Marki Christiany. Co do chłopca, długo nie umiała się zdecydować. Chciała, żeby jego imię w jakiś sposób przypominało imię jej ojca, Kaleb, ale żeby było inne.

Teraz już wiedziała, jak chciałaby nazwać ewentualnego syna, lecz na razie trzymała to w tajemnicy. Nawet sama przed sobą nie chciała wymawiać tego imienia. Imienia Christiana też nie chciała używać, uważała, że to niepotrzebne kuszenie losu. Gdy więc rozmawiała ze swoim maleństwem, mówiła do niego Karl-Ingrid. A czyniła to często. Była przekonana, że to najważniejsza więź łącząca ją z Dominikiem.

Półprzytomna ze szczęścia wędrowała wraz ze staruszkiem w głąb lądu. Dotarła oto do ludzkich siedzib. Było to fantastyczne uczucie, trudne do opisania. Nie chciała mówić o tym staremu, żeby go nie ranić, bo zawdzięczała mu wiele dobrych chwil, spędzonych w jego chacie na wyspie. Ale to cudowne wiedzieć, że wraca się do domu!

Często zastanawiała się, czy Dominikowi było bardzo ciężko na wojnie. Czy nic został przypadkiem ranny albo czy… nie, o tym nie mogła myśleć. Zresztą nie wiedziała nawet, czy wojna jeszcze trwa. Szczerze wierzyła, że zawarto pokój.

Wędrowali długo, zanim dotarli do jakiejś drogi. Wyglądało to na główny trakt z północy na południe. Wkrótce zobaczyli też domy. Byli tak przemarznięci i zmęczeni, że bez wahania poprosili o nocleg. Dostali lokum i dowiedzieli się, jak iść do Tanum Hede. To niedaleko, zapewniano, staruszek powinien kierować się na południe, ona zaś na północ. Krasula po raz pierwszy w swoim życiu spędziła noc w oborze z innymi krowami, co ją przerażało.

Następnego ranka Villemo wydoiła ją po raz ostatni, pożegnała się serdecznie ze starym rybakiem i ruszyła w swoją długą wędrówkę do rodzinnego domu.

Zaraz na początku trafiła jej się podwoda, zabrał ją jakiś chłop jadący furą do Skee. Bardzo się to przydało.

Później musiała polegać na sobie.

Czuła się bardzo samotna. Na szczęście miała sakiewkę ojca. Mogła zatrzymywać się w gospodach, najeść się i wypocząć. Ze względu na swój stan nie musiała się obawiać natrętnych mężczyzn. Zostawiali ją w spokoju, a nawet trafiali się tacy rycerscy, którzy podwozili ją kawałek na wozie lub na końskim grzbiecie.

W ten sposób dotarła do Norwegii i przeszła przez Ostfold. Wędrowała niesłychanie wolno, lecz szła do domu!

ROZDZIAŁ XIV

Ostatnie dni dały się Villemo mocno we znaki. Pogoda się zmieniła. Trzaskające mrozy ustąpiły miejsca beznadziejnej plusze. Villemo zaziębiła się, czuła coraz boleśniejsze kłucie w piersiach.

W pewnej gospodzie niedaleko Moss stwierdziła, że sprawy zaczynają przybierać naprawdę zły obrót. Przeliczyła pieniądze. Zostało niewiele, szczerze mówiąc, rozpaczliwie mało. Przez całą drogę starała się odżywiać jak najlepiej i odpoczywać w dobrych warunkach, żeby dziecku nie stała się krzywda.

Zdesperowana zwróciła się do jakiegoś woźnicy, który zatrzymał się w tej samej gospodzie:

– Czy mógłbyś mnie zawieźć do Grastensholm na zachód od Christianii? Zapłatę dostaniesz na miejscu, mój ojciec jest bogatym człowiekiem.

Woźnica zlustrował ją od stóp do głów.

– Co ty sobie myślisz, bezwstydnico!

Villemo zmarszczyła brwi. Była zbyt zmęczona, żeby się rozgniewać, i nie rozumiała tego człowieka. Nie przywykła do takiego traktowania.

Nie mówiąc już nic więcej weszła do gospody i poprosiła o nocleg.

– A masz czym zapłacić? – spytała szynkarka wyniośle. Była to dama o bardzo nieprzyjemnym wyglądzie.

To pytanie słyszała Villemo w ostatnim czasie coraz częściej. Wyjęła sakiewkę i położyła pieniądze na stole. Kobieta skinęła głową i poprowadziła ją na górę.

Znajdowało się tam coś tak niezwykłego jak lustro. A gdy Villemo spojrzała w jego mętną powierzchnię, zrozumiała, dlaczego ludzie tak się do niej odnoszą. Była wstrząśnięta swoim wyglądem.

Szeroki płaszcz, uszyty z szorstkiej derki, okrywał jej ciało, lecz piękny nie był; bardziej przypominał kupę szmat niż ubranie. Chustka pełna dziur… Ale najbardziej przeraziła ją własna twarz: chuda, po prostu wyniszczona po więcej niż skromnym odżywianiu przez całą zimę na wyspie. Zapadłe głęboko oczy płonęły jakimś przytłumionym ogniem, włosy straciły blask, usta ułożone były jak do płaczu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gorączka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gorączka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lilja I Goram
Margit Sandemo
Cizia Zykë - Gorączka
Cizia Zykë
Отзывы о книге «Gorączka»

Обсуждение, отзывы о книге «Gorączka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x