Margit Sandemo - Gorączka

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Gorączka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gorączka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gorączka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Villemo nie potrafi zapomnieć swego ukochanego Dominika, choć rodzina robi wszystko, żeby ich rozdzielić. Gdy nareszcie spotykają się w Danii, miłość staje się niczym gorączka trawiąca ciało. Villemo ucieka od rodziców i podąża za Dominikiem przez szwedzkie lasy Goinge, w których grasują okrutni snapphanowie, bezlitośnie rozprawiający się z obcymi…

Gorączka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gorączka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Staruszek był uradowany. Teraz pozostawało już tylko Krasulę wydoić. Villemo pomyślała z wdzięcznością o swoich rodzicach, którzy zmuszali ją, by uczyła się wszystkich prac gospodarskich, w tym także dojenia krów. Pamiętała, jak ją złościło, gdy musiała pod nadzorem służących wyciskać mleko z krowich wymion.

Teraz się to opłaciło. Ale pierwszego dnia zdołała wydobyć tylko kilka kropel. Krasula długo błąkała się po wyspie, wymię miała obrzmiałe i nie pozwalała się dotknąć. Kopnięciem wytrąciła Villemo skopek, a poza tym była na najlepszej drodze, by całkiem stracić mleko. Następnego dnia poszło lepiej i wkrótce dawała tyle mleka co przedtem. Było ono prawdziwym błogosławieństwem dla dwojga samotnych ludzi w domku na wyspie.

Staruszek wciąż nie wstawał, ale czuł się znacznie lepiej i robił nowy sprzęt rybacki. Villemo musiała zastawiać więcierze i saki, a także stare, podarte sieci, które wcześniej naprawiała. Siadywała także na nadbrzeżnych skałach z prymitywną wędką w ręce. Ze zdumieniem stwierdziła, że to skuteczna metoda. Ryby brały! W miarę jak lato chyliło się ku jesieni, dojrzewało zboże i jarzyny, które dziadek posadził wiosną, a w lasach pojawiły się jagody. Villemo nigdy nie przepadała za rybami, ale teraz z wdzięcznością przyjmowała takie pożywienie. I pracowała. Zbierała jagody, kosiła trawę i zboże, piekła chleb, smażyła powidła, robiła sok. Staruszek wracał do zdrowia, pomagał jej chętnie we wszystkim. Bywał, oczywiście, uparty i przewrażliwiony, jak to się często zdarza starym, samotnym ludziom, czasami dochodziło do drobnych nieporozumień, ale na ogół czuli się ze sobą dobrze.

Villemo codziennie wspinała się na wysokie skały i wypatrywała łodzi. Tylko dwa razy zdarzyło jej się zobaczyć z daleka kuter. Jeden na pewno należał do piratów, starała się więc, by jej nie zauważyli. Drugi sprawiał znacznie lepsze wrażenie, ale choć krzyczała i wymachiwała rękami, ludzie na pokładzie jej nie dostrzegli. Głęboko rozczarowana wróciła do swoich obowiązków.

Po nocach leżała nie śpiąc i myślała o Dominiku. „Przywoływała” go, choć nie wiedziała, czy ją słyszy.

Żeby tak mieć łódkę… albo małą tratwę! Raz próbowała zbudować coś sama, lecz znalazła tylko jedną nadającą się do użytku deskę, która zresztą nie była w stanie jej utrzymać. Musiała więc zaniechać także i tych prób.

W grudniu do Grastensholm nieoczekiwanie przyjechał Dominik.

Wszyscy zrozpaczeni wypatrywali Villemo. Kaleb i Niklas jeździli aż do szwedzkiej granicy, do wybrzeży Bohuslan, i przepytywali, czy ktoś o niej nie słyszał, lecz nigdzie się niczego nie dowiedzieli. Przejść do Szwecji nie mieli odwagi, w końcu ich stamtąd przepędzono. Gyldenlove ciągnął z powrotem do Norwegii, ale od norweskich oddziałów też żadnej pomocy nie uzyskali. Wrócili więc do domu, przywożąc ze sobą jedynie smutek.

Ale oto przyjechał Dominik i cała rodzina zebrała się w Lipowej Alei.

Wysłuchał w milczeniu ich opowieści, żalów i samooskarżeń, po czym oświadczył:

– Villemo żyje.

– Żyje? – wykrzykiwali jedno przez drugie.

– Tak – potwierdził Dominik smutno. – Wiecie przecież, że my oboje mamy szczególny dar. Ja jestem ogromnie wrażliwy na to, co ona mi przekazuje. Ona może mi przekazywać, choć żadnego przesłania ode mnie przyjąć nie jest w stanie.

Słuchali w napięciu.

– Villemo przychodzi do mnie w nocy – opowiadał dalej Dominik. – W snach, a czasami także chyba na jawie, sam nie umiem dokładnie określić.

– I co ona wtedy robi, co mówi? – zawołała Gabriella.

– Żadnych słów mi nie przekazuje, tylko nastrój. Wyraźnie stara się mnie uspokoić. „Nie martw się. Jest mi tu dobrze.” Prosi nas, byśmy czekali. Nie może wrócić teraz, o ile dobrze rozumiem, ale nie cierpi biedy, to dociera do mnie wyraźnie. Stara się też przekazać mi coś jeszcze, czego nie pojmuję. Mam wrażenie, jakby to chodziło o lód…

– O lód? – zawołał Brand, który wrócił już do zdrowia po pechowej podróży. – O Ludzi Lodu?

Dominik wzruszył ramionami.

– Nie wiem. W każdym razie natychmiast ruszam do Bohuslan, by jej szukać. Może sygnały staną się wyraźniejsze, kiedy będę blisko niej?

Nikt go nie zatrzymywał. Wszyscy wiedzieli, co dla niego znaczy odnalezienie Villemo. I sami też pragnęli jej powrotu bardziej niż czegokolwiek na ziemi. Odzyskali nadzieję, że żyje.

Niklas chciał mu towarzyszyć, lecz Dominik zamierzał podróżować sam, żeby zwracać na siebie jak najmniej uwagi.

Zatem wyjechał. Dotarł do Bohuslan i długo szukał po całym dystrykcie. Choć jednak we śnie Villemo odwiedzała go często, nie natrafił na ślad, który by go mógł do niej doprowadzić. W ponurym nastroju wrócił do Grastensholm. Tej zimy był wolny od służby z powodu ran odniesionych na wojnie. Mógł zostać w Norwegii i czekać, dopóki Villemo nie da o sobie znać.

Jeśli w ogóle kiedykolwiek to uczyni!

– Wszystko wskazuje na to, że idzie surowa zima – powiedział staruszek gdzieś w połowie grudnia.

– Wspaniale! – ucieszyła się Villemo. – Wtedy morze pokryje się lodem.

– Możliwe, chociaż nie każdego roku tak jest. Dawno już morze nie zamarzało. Ale nie traćmy nadziei. Bo pani będzie potrzebować fachowej opieki, kiedy jej czas nadejdzie.

I to jak jeszcze będę potrzebować! myślała Villemo, ale nie zwierzyła mu się ze swoich lęków.

Staruszek mówił dalej:

– Ja sam też postanowiłem wziąć Krasulę i przenieść się na ląd. Też mam nadzieję, że lód tej zimy będzie. Zaczynam się tu czuć samotny. Zwłaszcza jak pani odejdzie, będzie mi ciężko. Jestem już stary. I muszę myśleć o Krasuli. Kiedy umrę, ona zostanie sama. To okropne, takie miłe stworzenie.

– A będzie dziadek miał się gdzie podziać na lądzie?

– Mój brat mieszkał kiedyś w Tanums Hede. Jest dużo młodszy ode mnie, więc pewnie jeszcze żyje. On miał dużą rodzinę, to może któreś z jego dzieci mnie przyjmie.

Villemo skinęła głową.

– Ja w każdym razie czułabym się lepiej, wiedząc, że dziadek jest na stałym lądzie.

Oboje wciąż spoglądali na fiord, którym zimowe sztormy zawładnęły na dobre.

Styczeń…

Stanu Villemo nie można było ukryć. Codziennie biegała nad brzeg, lecz duży mróz wciąż nie nadchodził.

Nareszcie w lutym zrobiło się naprawdę zimno. Roziskrzyło się wszystko wokół, kamienie i trawa. Wprowadzili Krasulę do izby, żeby tak nie marzła i żeby ogrzewać się jej ciepłem. Ściany chaty trzeszczały i skrzypiały, a do snu wkładali na siebie wszystkie ubrania.

Pewnego ranka wyszli, jak co dzień, na skały.

– Spójrz! – zawołał stary rybak. – Lód! Szeroki pas lodu od strony lądu i przy brzegu wyspy też.

– Ale pośrodku morze wciąż wolne – westchnęła Villemo. – Boże, nie dopuść, żeby nadeszła odwilż!

Następnego ranka pas otwartego morza był węższy. Zaczęli zbierać rzeczy, które mieli wziąć ze sobą.

Stary składał ręce.

– Boże, zatrzymaj jeszcze trochę ten mróz! Nie pozwól lodowi stopnieć, nie teraz!

Dzień po dniu obserwowali, jak warstwa lodu się rozrasta, a pas wody maleje.

Aż któregoś ranka Villemo zawołała podniecona:

– Spójrz! Morze zamarzło!

– Ale lód za słaby, jeszcze musimy poczekać.

– Czy mamy czas? A jeśli w nocy przyjdzie odwilż?

– Nie przyjdzie. Być może jednak spadnie śnieg.

Och, tylko nie to, jęknęła Villemo w duchu.

Ale śnieg dawał na siebie czekać, a dwa dni później na całym fordzie niczym lśniąca posadzka leżał lód.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gorączka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gorączka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lilja I Goram
Margit Sandemo
Cizia Zykë - Gorączka
Cizia Zykë
Отзывы о книге «Gorączka»

Обсуждение, отзывы о книге «Gorączka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x