• Пожаловаться

Margit Sandemo: Ostatni Rycerz

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo: Ostatni Rycerz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Margit Sandemo Ostatni Rycerz

Ostatni Rycerz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatni Rycerz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tristan Paladin, najwrażliwszy z Ludzi lodu, był człowiekiem głęboko nieszczęśliwym. Jego życie nie miało sensu, dopóki nie spotkał Hildegardy, poniewieranej i upokarzanej przez męża, cierpiącej na śmiertelną chorobę. Tristan, obdarzony rycerskim charakterem, zapragnął pomóc nieszczęśliwej kobiecie. Zetknął się z groźnym zakonem, składającym w ofierze ludzi i pragnącym obalić króla…

Margit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Ostatni Rycerz? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Ostatni Rycerz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatni Rycerz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pokiwali głowami. Jedynie Villemo nie spodobały się spojrzenia, jakie wymienili Ulvhedin z Dominikiem.

– Ale jeśli kapłan miał pomocnika – powiedziała – to znaczy, że Strażników musi być więcej, niż nam się wydaje. Sivert mówił, że zwykle stało ich dwunastu po jednej stronie studni, a kapłan po drugiej.

– Teraz jest ich tylko dziesięciu – przypomniał doktor. – Plus ten, który siedział w szybie.

Przez chwilę rozmyślali w milczeniu.

– Panie komendancie! – zawołała Villemo. – Przecież coś stamtąd przynieśliście?

– Prawie o tym zapomniałem.

Wyciągnął zza pazuchy kilka grubych arkuszy papieru.

– Ani chybi to tekst, który odczytywał pomocnik.

– Czy mogę go zobaczyć? – zainteresował się medyk.

Kiedy Tristan ujrzał obok siebie komendanta i medyka, ścisnęło mu się serce. Powrócił myślą do czasu, kiedy przebywali tu, na zamku, razem z księżną. To był trudny okres, ale właśnie wtedy poznał swą ukochaną Branislavę. A teraz ona odeszła. Na zawsze.

Pociemniało mu w oczach, ale zdołał się opanować.

Pochylili się nad arkuszami rozłożonymi na stole.

– Wyglądają na odpisy.

– W każdym razie są dokładni – orzekł Dominik. – Tu jest cała masa najdziwniejszych znaków. Nigdy nie zetknąłem się z czymś podobnym. A poniżej przełożono je na słowa, zapisane naszymi literami. Muszę przyznać, że to zadziwiające słowa! Sgingnat vo pche…

– Przypominają starodawny, gardłowy język – orzekła Villemo. – Dlaczego nie ma żadnego tłumaczenia?

– A na cóż miałoby się zdać? – zdziwił się komendant. – Słowa są zapewne całkiem bez sensu.

– Tak być może – rzekł Dominik. – Ale mogą również stanowić zaklęcie. Lub raczej sprawiać złudzenie zaklęcia…

– Sądzicie więc, że te znaki są prawdziwe? – zapytał medyk, który dawno już uznał, że Dominik jest niezwykle światłym człowiekiem.

– Trudno mi w to uwierzyć. Ale muszę przyznać, że jeśli nawet zostały wymyślone, to są dziełem wybitnie zdolnego umysłu. Znaki są prymitywne, jak należałoby się tego spodziewać, gdyby pochodziły z archaicznych czasów. Ten, kto przeniósł je na papier, wie, co cobi. Porusza się w odpowiedniej epoce.

Wtrąciła się Villemo:

– Ale przecież to do niczego niepodobne! – zawołała.

– To prawda – zgodził się Tristan. – Ten „język” nie ma nic wspólnego z dzisiejszym duńskim. W ogóle z żadnym duńskim!

Poddali się. Komendant złożył papiery i energicznie podniósł głowę.

– Musimy schwytać ich wszystkich naraz, to jedyna szansa, by ich zniszczyć. Prawdopodobnie nie wrócą już do piwnicy, skoro wiedzą, że ją odkryliśmy. Musimy skoncentrować się na miejscu składania ofiar, znajdującym się gdzieś poza Kopenhagą.

– Wkrótce ma się tam odbyć krwawa uczta – przypomniała Villemo. – Ale Sivert nie wiedział kiedy.

– Przypuśćmy, że to już dziś wieczorem. – Dominik zapatrzył się w jasne, czyste niebo. – Chyba mamy akurat pełnię księżyca, prawda?

– Tak – potwierdził nadworny medyk. – Kłopot w tym, że nie wiemy, gdzie te obrzędy mają być odprawiane. Musimy odnaleźć to miejsce. A to przypomina szukanie igły w stogu siana – zakończył z westchnieniem.

– A może by tak śledzić tych z zamku, których nazwiska są nam znane? – zaproponowała Villemo.

– Jak to zrobić, pozostając nie zauważonym tu, na pustych równinach Zelandii? – pytaniem odpowiedział Tristan. – Nie jesteśmy w Norwegii, droga Villemo! Nie, to nie byłoby dobre posunięcie, ale zastanawiałem się nad tym, co powiedział Sivert. Miał wrażenie, że ofiary składa się gdzieś na południowy zachód od miasta. Nazwa kojarzyła mu się z wiatrakiem. Wiem przypadkiem, że w małej mieścinie niedaleko stąd jest gospoda, która nazywa się „Pod starym wiatrakiem”. Może spróbujemy tam?

– To brzmi dość logicznie – przystał komendant. – Jeśli leży na południowy zachód…

– Tak właśnie jest – wtrącił medyk. – Znam dobrze to miasteczko z czasów mojej młodości. Jeździłem tam w konkury do pewnej dziewczyny. Ale to jest miasteczko i gospoda, a Sivert mówił o miejscu, w którym składa się ofiary.

– Gdzie składano ofiary w pogańskich czasach? – zastanawiała się Villemo. – W lasach? W świątyniach?

– Pamiętaj, że nie mówimy o wierzeniach wikingów, Villemo – delikatnie zwrócił żonie uwagę Dominik.

– Poruszamy się w o wiele, wiele odleglejszych czasach. W epoce żelaza, brązu, kamienia i jeszcze głębiej w przeszłości. Wkraczamy w świat legendarnych królów, do mitów i baśni. Cóż, nie twierdzę tego z całkowitą pewnością, ale przypuszczam, że najodpowiedniejsze byłyby kurhany.

Twarz medyka wyraźnie się rozjaśniła.

– Czekajcie! W okolicy tego miasteczka naprawdę są dwa czy trzy kurhany! Jeden z nich nazywa się… Zaraz, zaraz! Pamiętam, że tam chodziliśmy… Już wiem! Gołębie Wzgórze! A ten drugi… Tak! Fornhoj! Nigdy tam nie byłem, bowiem leży bardziej na uboczu, ukryty w lesie. Ale Fornhej… Ta nazwa bardziej niż każda inna przywodzi na myśl pradawne dzieje.

– O wiele bardziej, niż nam się wydaje – stwierdził Dominik. – Staronordyckie słowo „forn” nie ma nic wspólnego z pradawnymi dziejami. Oznacza natomiast ofiarę.

Zapadła cisza.

– A więc – powiedział komendant. – Na co czekamy?

W łagodnym świetle wieczoru wyruszyli z miasta, kierując się na południowy zachód. Jechali sporą grupą, w milczeniu. Ich myśli krążyły wokół tego, co może ich czekać w tej pozornie spokojnej mieścinie. Nad nimi wznosiło się wiosenne szafirowe niebo, rozdzierane krzykiem dzikich gęsi zmierzających na północ. Nad horyzontem wstawał księżyc.

Komendant przeprosił, że zmusza się pułkownikową do udziału w tak niebezpiecznej wyprawie, ale Ludzie Lodu uśmiechnęli się tylko w odpowiedzi i Dominik rzekł:

– Chciałbym zobaczyć tego, który zdołałby powstrzymać moją żonę przed jakąkolwiek dramatyczną przygodą!

Widać było wyraźnie, że komendant zupełnie nie rozumie Villemo. Nie pasowała ani trochę do jego wyobrażeń o pięknych damach. Nie widział także nigdy tego, co ona potrafi.

Nie musieli jechać daleko. Miasteczko leżało faktycznie tak blisko Kopenhagi, że Tristanowi przyszło na myśl, iż zostanie kiedyś wchłonięte przez miasto. Ale to oczywiście absurd, uśmiechnął się do siebie. Kopenhaga nigdy się tak nie rozrośnie!

Księżyc w pełni wędrował po bezchmurnym niebie. W wiosennym powietrzu czaił się przenikliwy chłód. Na szczęście Villemo była ciepło ubrana. Pożyczyła grubą bieliznę na zamku. Nikt nie widział, że pod elegancką spódnicą kryje się para wełnianych nogawic. Noc mogła okazać się długa i zimna.

Bez trudu odnaleźli miasteczko, gospodę „Pod starym wiatrakiem” i Fornhoj. Medyk miał dobrą pamięć i okazał się doskonałym przewodnikiem.

Okolice Fornhoj bardzo się zmieniły od pogańskich czasów. Nie było stąd widać miasteczka i prawie nie dawało się dostrzec kurhanu, gdyż ze wszystkich stron otoczył go las. Drzewa sięgały wyżej niż wierzchołek kurhanu. Kurhan wyglądał teraz jak niewielkie łyse wzgórze wśród wiosennie fioletowych gałęzi.

Idealne miejsce dla tajemnych rytuałów…

Zwłaszcza że wierzchołek ukoronowany był prawdziwym ołtarzem ofiarnym, na poły zapadniętym w ziemię. A może była to górna płyta komory grobowej? Tego nikt nie potrafił stwierdzić.

Ukryli się w zaroślach otaczających kurhan, układając się półkolem. Gromadka była liczna. Ponieważ komendant już wiedział, kogo ze straży należy się wystrzegać, mógł wybrać dziesięciu zaufanych ludzi, uzbrojonych zarówno w broń sieczną, jak i pistolety, które miały zostać użyte jedynie dla postrachu, chyba że zaistniałaby prawdziwa potrzeba strzelania. Nie przypuszczali, by uczestnicy ceremonii byli szczególnie uzbrojeni. Komendant pragnął pojmać ich żywymi oskarżyć o zdradę stanu.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatni Rycerz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatni Rycerz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Sandemo Margit: Sol Z Ludzi Lodu
Sol Z Ludzi Lodu
Sandemo Margit
Margit Sandemo: Fatalny Dzień
Fatalny Dzień
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Ogród Śmierci
Ogród Śmierci
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Wiatr Od Wschodu
Wiatr Od Wschodu
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Przewoźnik
Przewoźnik
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Dom W Eldafjord
Dom W Eldafjord
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Ostatni Rycerz»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatni Rycerz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.