Margit Sandemo - Zamek Duchów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zamek Duchów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zamek Duchów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zamek Duchów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Któregoś dnia, w trakcie leśnej wędrówki, młody Tancred Paladin spotkał niezwykle czymś przestraszoną, uroczą dziewczynę i zakochał się od pierwszego wejrzenia. Gdy potem próbował ją odszukać, dotarł do przedziwnego zamku. Okazało się jednak, że zamek ten nie istnieje, a jego tajemnicza gospodyni nie żyje od wielu lat. Czy to koszmar, czy chłopiec traci zmysły? A może znów dziedzictwo rodowe daje o sobie znać?

Zamek Duchów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zamek Duchów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wczoraj wieczorem Tancred wyjawił mi, co go dręczy.

Alexander zerwał się z krzesła.

– Co ty mówisz? Musimy sprowadzić Cecylię.

– Nie, poczekajcie. Może później…Nie wiem.

Usiadł i teraz patrzył na nią uważnie.

Zebrała w sobie całą odwagę.

– To nie jest dla mnie łatwe i świetnie rozumiem Tancreda. Zabronił mi wspominać wam cokolwiek, ale ja mimo wszystko muszę. Uważam, że to jedyne właściwe rozwiązanie.

Alexander pokiwał głową.

Jeszcze raz odetchnęła z trudem, a wyraz twarzy wskazywał, że zdecydowała się niczego nie owijać w bawełnę.

– Tancred jest od półtora roku szantażowany. Przez człowieka, który nazywa się Hans Barth.

Miała nadzieję, że Alexander Paladin nic z tego nie zrozumie albo też zacznie się śmiać. On jednak zrobił się biały jak kreda.

– Co ty mówisz? – szepnął.

Przez chwilę Jessice wydawało się, że Alexander zaraz zemdleje, tak mocno pobladł. Wkrótce odzyskał jednak rumieniec na policzkach i uczynił coś, czego w ogóle nie brała pod uwagę.

Wstał i podszedł do drzwi. Otwierając je, krzyczał:

– Cecylio – I jeszcze donośniej: – Cecylio!

W jego głosie rozbrzmiewał kipiący gniew i bezbrzeżna rozpacz.

Matka Tancreda biegła przez pokoje.

– Co się stało, Alexandrze? – wołała. – Krzyczysz tak, jakby się paliło.

Weszła do gabinetu, jak zwykle elegancka i młodzieńcza.

Alexander był teraz popielaty na twarzy.

– Tancred zwierzył się Jessice. Szantażował go Hans Barth.

Cecylia musiała się oprzeć. Zakryła usta dłonią.

– Och, nie! Nie! – jęknęła. – Biedny mały Tancred!

Dla niej syn wciąż pozostawał małym chłopcem.

Alexander wyglądał jak dotknięty nieszczęściem ojciec rodem z greckiej tragedii.

– Mój syn! Mój syn! Zemścił się na moim synu!

– Czy wiedziałeś, że zakończył odbywanie kary i jest już na wolności?

– Całkiem o nim zapomniałem. To jest moje nemezis – odparł Alexander, nieświadom, że tego samego słowa nie tak dawno użyła Stella Holzenstern. – Mój Boże!

Cecylia opanowała się.

– Opowiadaj po kolei, Jessiko. Na pewno sobie z tym poradzimy. Przeciwko jego słowom będzie słowo Alexandra, wszystko jest po naszej stronie.

– Nie – odparła Jessica, wstrząśnięta ich gwałtowną reakcją. – Zdaje się, że ten człowiek ma jakiś list.

Spojrzeli po sobie.

– List? – zdziwił się Alexander. – Przecież ja nie pisałem żadnego listu.

– Tak też powiedziałam Tancredowi. To może być po prostu oszustwo. I tak na pewno jest.

Jej gardło dusił płacz, sprawy stały gorzej, niż przypuszczała. Alexander niczemu nie zaprzeczył, Cecylia wiedziała o wszystkim. Jessica była zdruzgotana, najchętniej by stąd uciekła, szukając wsparcia u Tancreda. On jednak był daleko.

– Jesteś pewien? – zapytała Cecylia męża.

– Oczywiście… Nie – szepnął. – Nie, dobry Boże, napisałem kiedyś list.

– Ależ, Alexandrze, jak mogłeś!

Ukrył twarz w dłoniach.

– To było na początku. Dziękowałem mu za jego… zrozumienie i pomoc – dokończył bardzo cicho.

Oczy Jessiki wyrażały coraz większą rozpacz. Cecylia siadła przy niej.

– Kochana Jessiko, musisz to zrozumieć. I wyjaśnić wszystko Tancredowi. Jego ojciec miał w dzieciństwie straszliwe przeżycia, które zostawiły ślad w jego duszy.

Dlatego trochę spaczyła się jego osobowość i zaczęło źle się dziać. Odbył się wielki proces. Hansa Bartha i jeszcze innego człowieka skazano, a Alexandra uniewinniono, w dużej mierze dzięki ryzykownemu postępkowi z mojej strony: fałszywemu świadectwu. Stałam wówczas u boku Alexandra, tak jak ty teraz stoisz przy Tancredzie. Rozumiesz?

Jessica spuściła głowę.

– Chyba tak.

– To łajdak! – syknął Alexander przez zęby. – Uderzyć w mojego ukochanego syna, który ma takie czyste serce. Tancred jest człowiekiem honoru. Doskonale rozumiem, że nie chciał się zwrócić do nas ze swymi troskami. Czy dużo musiał zapłacić?

– Wszystko, co miał – wyznała Jessica. – Pożyczył ode mnie dziesięć talarów, by móc dziś wieczorem zapłacić temu mężczyźnie. Zrobiliśmy tak, by zyskać czas na wymyślenie jakiegoś planu.

– Dziś wieczorem? – ostro zapytał Alexander. – Gdzie? I kiedy?

Cecylia natychmiast wyjęła ze szkatułki dziesięć talarów i podała pieniądze Jessice.

– W gospodzie po drodze do Kopenhagi, ale nic nie wiem o czasie spotkania.

– Opowiedz teraz dokładnie, co mówił Tancred – poprosił Alexander. – Słowo w słowo, nawet jeśli to będzie bardzo przykre.

– Przede wszystkim chcę powiedzieć, że ani ja, ani Tancred nie uwierzyliśmy w ani jedno słowo z tego, co insynuował ten człowiek. Tancred nie wiedział jednak, na ile ten list może wam zaszkodzić. Oto co mi wyjawił…

Przedstawiła wszystko tak szczegółowo jak pamiętała, wspomniała także o pojedynku, do którego nie doszło.

Alexander siedział jak skamieniały. Kiedy skończyła mówić, wstał.

– Zaraz wrócę – mruknął.

Słychać było, że idzie po schodach na górę.

Kobiety popatrzyły na siebie bezradnie.

– Czy to może być coś poważnego? – zapytała Jessica.

– Dla Alexandra? Właściwie nie. Został wówczas uniewinniony. Ale jeśli ten list wyjdzie na jaw… Nie wiem, co w nim jest i jak można go zrozumieć.

Jessica bardzo chciała dowiedzieć się, czy Hans Barth naprawdę był „kochankiem” Alexandra, ale na zadanie tego pytania nie mogła się zdobyć.

Alexander długo nie wracał.

– Co on tam robi na górze? – zdziwiła się Cecylia.

– Wydawało mi się, że przed momentem słyszałam kroki – powiedziała Jessica. – Sądziłam, że zmierza do nas…

Nagle zamarły. Na dziedzińcu nieomylnie rozpoznać można było stukot podków. Jednocześnie podbiegły do okna, akurat żeby zobaczyć ciemną sylwetkę na koniu galopem opuszczającym podwórze.

– O Boże, nie! – szepnęła Cecylia.

– On jedzie do gospody! – zawołała Jessica.

Cecylia wbiegła po schodach lekko jak piętnastolatka. Jessica przystanęła na dole. Wkrótce Cecylia wyjrzała do niej z góry.

– Zabrał pistolet, a taki był rozgniewany. Zawsze powtarzał, że nikomu nie wolno skrzywdzić jego dzieci!

– Och, co ja narobiłam?

– Ty? Postąpiłaś właściwie. Tancred nic mógł nam o niczym powiedzieć, świetnie to rozumiemy, ale ty mogłaś. To całkiem naturalne. Ale teraz musimy się spieszyć, zanim stanie się coś nieodwracalnego.

Jessica była wkrótce gotowa. Kilka minut później i one pędziły konno w wieczorną ciemność.

Kiedy po długiej jeździe, którą jeszcze przez wiele godzin czuły w całym ciele, dotarły wreszcie do gospody, zatrzymały się w pewnej odległości od zabudowań i przywiązały konie do drzewa. Chyłkiem przemknęły Pod okno jadalni.

Przysłoniły oczy dłonią i zajrzały do środka.

– Żadnego z nich tu nie ma – powiedziała Cecylia.

– Chodźmy – szepnęła Jessica. – Chyba wiem, w której izbie zazwyczaj zatrzymuje się ten człowiek.

– Ale Tancred mówił przecież, że nigdy nie spotykają się na osobności!

– Tak, ale trzeba to sprawdzić. Przecież nie Tancreda szukamy – przypomniała. – A może odnajdziemy list?

Żadna z nich jednak w to nie wierzyła.

Z gospody wyszedł mężczyzna, którego najwidoczniej szczodrze ugoszczono, ukryły się więc za węgłem.

– To koń Alexandra – przerażonym głosem stwierdziła Cecylia. – Jest bardzo spieniony, musiał dopiero co przyjechać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zamek Duchów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zamek Duchów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Fatalny Dzień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Żelazna Dziewica
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zamek Duchów»

Обсуждение, отзывы о книге «Zamek Duchów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x