Margit Sandemo - Zamek Duchów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zamek Duchów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zamek Duchów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zamek Duchów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Któregoś dnia, w trakcie leśnej wędrówki, młody Tancred Paladin spotkał niezwykle czymś przestraszoną, uroczą dziewczynę i zakochał się od pierwszego wejrzenia. Gdy potem próbował ją odszukać, dotarł do przedziwnego zamku. Okazało się jednak, że zamek ten nie istnieje, a jego tajemnicza gospodyni nie żyje od wielu lat. Czy to koszmar, czy chłopiec traci zmysły? A może znów dziedzictwo rodowe daje o sobie znać?

Zamek Duchów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zamek Duchów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zapomnij a wszystkim!

– Nie, daj mi tylko trochę czasu… – Oszołomiona, przez długą chwilę nie mogła pozbierać myśli. W końcu powiedziała: – W dalszym ciągu nie pojmuję. Twój ojciec? Przecież on ma dwoje dzieci! I ubóstwiam twoją matkę, nawet ślepy może to zauważyć!

– Tak, dlatego właśnie sądzę, że ten człowiek kłamie. Ale nie wiem tego na pewno. Rozumiesz chyba, że nie mogę z tym zwrócić się do rodziców. Przyjść i powiedzieć, że ojciec… Nie, po prostu nie mogę! Tak głęboko nie wolno mi ich ranić, a poza tym cała sprawa jest na tyle odrażająca, że ani jedno słowa nie przeszłoby mi przez gardło w ich obecności ani nawet przy samym ojcu. O matce w ogóle nie ma mowy. Przymierzałem się już przynajmniej tysiąc razy.

– A więc płaciłeś

– Wszystkim, co mam. Ten szatan cały czas mnie zwodzi i obiecuje, że zwróci mi list następnym razem… i następnym razem, i jeszcze następnym. Teraz już wiem, że nigdy go nie dostanę. Wyzwałem go na pojedynek w obronie honoru mego ojca, ale on tylko śmiał mi się w nos. Nie chciał się pojedynkować.

– Kiedy znów się z nim spotkasz?

– Jutro wieczorem. A nie mam już nic, co mógłbym mu dać. Gdybym tylko miał dość odwagi, by go zabić!

– Nie, nie! – Jessica była przerażona. Przechyliła się przez krawędź łóżka, by dosięgnąć swojej sakiewki. Jednocześnie ukradkiem otarła łzy. To ona powinna być teraz silna. – Ile musi dostać?

– Zawsze chce jak najwięcej.

– Czy dziesięć talarów wystarczy? Nie mam więcej.

– Nie, Jessiko!

– Tak, i jeszcze raz tak! Po to, byś go uspokoił, dopóki nie wymyślimy czegoś sensownego.

– Czy nie jesteś przerażona?

– Raczej zdecydowana. Choć, oczywiście, jestem także poruszona. I niewiele rozumiem. Ale nareszcie zwierzyłeś mi się, a ja obiecałam ci pomóc. Staram się więc zachować zimną krew. Ale twój ojciec? Najbardziej męski ze wszystkich mężczyzn, jakich znam! Nie, Tancredzie, to musi być oszczerstwo.

– Oby tak było naprawdę!

– Musimy dostać ten list! – postanowiła.

– Chyba że po jego trupie, wiem to.

– A jeśli go zaatakujemy i zabierzemy mu list, kiedy będzie leżał nieprzytomny?

– W jaki sposób? Zawsze dba o to, bym nie został z nim sam na sam.

– Jaki on jest? Jak wygląda?

– Chyba dobiega pięćdziesiątki. Bardzo wyniszczony i zmarnowany. Ma wory pod oczami i prawie ani jednego zęba. Stara się jednak zachować wytworny styl, kiedyś musiał wyglądać świetnie. Typ podlizucha, ale z błyskiem groźby w oczach:

– I to z nim twój ojciec miałby mieć coś wspólnego? Nie, nie jestem w stanie traktować tego poważnie. Ale dobrze rozumiem twoją rozpacz. Gdzie się zwykle z nim spotykasz? W „naszej” gospodzie?

– Tak. Zatrzymuje się tam czasami, w izbie obok tej, w której nocowaliśmy.

Jessica starała się myśleć jasno.

– Ale znajdował się tam tego wieczora, kiedy my tam się zatrzymaliśmy. Nie byłeś z nim wtedy umówiony?

– Nie.

– To znaczy, że ma także inne ofiary, prawda?

Tancred zamyślił się.

– Być może. Po cóż innego wstępowałby do zajazdu na uboczu? Dobrze, Jessiko, pożyczę od ciebie dziesięć talarów. Teraz, kiedy z tobą porozmawiałem, wszystko wydaje się prostsze. Jestem pewien, że razem znajdziemy jakieś wyjście. Gdybyśmy tylko mogli zdobyć ten list…

Jessica nie odpowiedziała. Ona już znała rozwiązanie, nie miała jednak zamiaru informować o tym Tancreda.

– Biorąc twoje pieniądze, kochanie, czuję się jak żebrak, ale masz rację. Skoro tylko uda nam się go jutro uspokoić, później sobie z nim poradzimy. Gdy tylko zdobędę pieniądze, dostaniesz je z powrotem. To honorowy dług.

– Musiałeś przejść piekło, Tancredzie. Częściowo przez tego człowieka, a częściowo przez podejrzenia w stosunku do ojca. Ale nie możesz chyba uwierzyć…?

– Nie, ale nie byłem pewien, Jessiko. I nie mogłem zwrócić się z tym do ojca ani tym bardziej do matki.

– To rozumiem.

Zamknął oczy.

– Och, Jessiko, najdroższa przyjaciółko, jakie to wspaniałe uczucie! Mógłbym zasnąć tu gdzie leżę.

– Najlepiej chyba będzie, jak pójdziemy spać.

– Tak, chyba tak. Ale nie musisz się mnie obawiać. Jestem człowiekiem honoru.

– Wiem – odparła z odrobiną goryczy.

Kiedy położyli się do łóżka – zgodnie z najsurowszymi zasadami przyzwoitości – Tancred zapytał:

– Jessiko… Teraz, kiedy już wszystko wiesz… Czy nadal chcesz wyjść za mnie?

– Jeśli to mają być oświadczyny, to nie uważam, żeby zabrzmiały zbyt uroczyście.

Roześmiał się.

– Najdroższa Jessiko, czy zechcesz ofiarować mi tę radość i poślubić mnie?

– Tak, Tancredzie, pragnę tego bardziej niż kiedykolwiek.

Opadła na poduszki wyrażającym emocję westchnieniem.

– Dziękuję, ukochana!

Odczekała chwilę i zapytała:

– Nie pocałujesz mnie, żeby to przypieczętować?

– O nie, Jessiko, nie śmiem tego uczynić! Istnieją pewne granice. Jestem rycerzem.

Jessica uśmiechnęła się, ale w głębi duszy była nieco rozczarowana. Niech Bóg błogosławi wszystkich rycerzy, ale, prawdę mówiąc, czasami są dość irytujący. Cnota jest na pewno szlachetną cechą, ale niekoniecznie jej nadmiar.

ROZDZIAŁ XII

Jessica postąpiła wbrew oczekiwaniom i życzeniom Tancreda.

Przybyli do Gabrielshus późnym popołudniem po cnotliwie spędzonej nocy. Tancred spał bardzo długo, a Jessica tak bardzo się cieszyła ze spokoju, jaki go ogarnął, że nie chciała go budzić. Nie przejęła się, gdy z uśmiechem zganił ją, że pozwoliła mu na długi sen.

Ujrzawszy młodych rodzice Tancreda uradowali się niepomiernie, ale jednocześnie zaintrygowani byli przyczyną nagłych odwiedzin. Tancred opowiedział o ucieczce Ulfeldtów.

– Natychmiast trzeba o tym zawiadomić króla – orzekł Alexander. – O czym ty właściwie myślisz, mój synu?

No tak, łatwo powiedzieć, pomyślał Tancred.

– Sądzę, że w Kopenhadze wiedzą już o wszystkim – odpowiedział ojcu ostrożnie. – A jeżeli chcesz wysłać ordynansa…

– Czy ty nie byłbyś właściwą osobą? I tak musisz jak najszybciej wrócić do koszar, jeżeli chcesz uniknąć aresztu.

– Wiem. Ale najpierw chcę wam powiedzieć, że poprosiłem Jessikę o rękę, a ona powiedziała „tak”. A jak wy się na to zapatrujecie?

– Ach, Tancredzie, to wspaniale! – uradowała się Cecylia. – Już myślałam, że nigdy się nie zdecydujesz!

Kiedy Tancred odjechał, Jessica zebrała wszystkie siły i poszła do jego rodziców.

Przyjęli ją bardzo życzliwie, długo siedzieli razem, rozmawiając o przyszłości młodych, dzieciństwie Tancreda i wszystkich jego zabawnych pomysłach. Nastrój był radosny, ale w oczach rodziców czaił się niepokój wywołany zmianami, jaki zaszły w synu w ciągu ostatniego roku.

Nareszcie nadszedł moment, na który Jessica czekała.

Cecylia wstała.

– Zajrzę do kuchni i powiem, żeby podali nam coś wyjątkowego. Trzeba uczcić zaręczyny!

Kiedy tylko zostali sami, Jessica cicho zwróciła się do Alexandra:

– Czy mogę pomówić z wami w cztery oczy?

Popatrzył na nią pytająco.

– Oczywiście! Czy to dotyczy spraw finansowych? Przyszłości Askinge?

– Nie, nie całkiem.

– Chodźmy do mojego gabinetu!

Kulejąc lekko, poprowadził ją, zamknął drzwi i wskazał krzesło.

– A więc? – uśmiechnął się.

Jessica tak bardzo, bardzo się bała. Musiała jednak podjąć rozmowę, innego wyjścia nie było. Wzięła głęboki oddech.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zamek Duchów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zamek Duchów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Fatalny Dzień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Żelazna Dziewica
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zamek Duchów»

Обсуждение, отзывы о книге «Zamek Duchów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x