Margit Sandemo - Zamek Duchów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zamek Duchów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zamek Duchów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zamek Duchów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Któregoś dnia, w trakcie leśnej wędrówki, młody Tancred Paladin spotkał niezwykle czymś przestraszoną, uroczą dziewczynę i zakochał się od pierwszego wejrzenia. Gdy potem próbował ją odszukać, dotarł do przedziwnego zamku. Okazało się jednak, że zamek ten nie istnieje, a jego tajemnicza gospodyni nie żyje od wielu lat. Czy to koszmar, czy chłopiec traci zmysły? A może znów dziedzictwo rodowe daje o sobie znać?

Zamek Duchów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zamek Duchów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zrobiło się jej ciepło na sercu. Tym razem nie miała zamiaru się poddawać.

– Ale nie masz do mnie zaufania. Na przykład dokąd jedziemy teraz w tych ciemnościach?

– Do Gabrielshus. Oczywiście nie dotrzemy tam dzisiaj. O dziewiątej powinienem być w koszarach, ale wolę otrzymać karę niż zostawić cię teraz. Ty jesteś teraz najważniejsza.

– A więc… znów gospoda?

Przycisnął ją mocniej do siebie.

– Tak, ale nie bój się. Nie sprzeniewierzę się dobrym obyczajom.

– Wiem – odparła, jakby nieco zawiedziona.

Na statku, żeglującym z dobrym wiatrem przez Oresund, stała pobladła z gniewu Stella Holzenstem. Opuszczała kraj. Celem jej podróży były Niderlandy, podczas gdy Jessica pozostała w Danii. Stella starała się zejść na ląd, kiedy zrozumiała przyczynę nagłego poruszenia. Trap był już jednak wciągnięty, a mężczyźni mocno ją trzymali. Głośno wyła ze złości.

I po cóż ja jadę do Niderlandów?

Późną nocą dotarli do niewielkiego zajazdu. Tancred zapytał Jessikę, czy chce mieć oddzielną izbę, a ona odparła nieco uszczypliwie:

– Obiecałeś, że nie wydarzy się nic nieprzyzwoitego, prawda? Dlatego chciałabym być razem z tobą, by wykorzystać ten krótki czas, który jest nam dany.

Podniesionym głosem Tancred zamówił „pokój dla mojej żony i dla mnie”, a serce Jessiki wypełniło jednocześnie szczęście i smutek. Poprosił również o przyniesienie wieczerzy.

Kiedy zjedli i gospodyni zabrała naczynia, Tancred zamknął drzwi na klucz. Jessica właśnie zatrzaskiwała okiennice, gdy poczuła obejmujące ją ramiona.

– Jessiko, co my zrobimy? – szepnął żałośnie. – Czy będziesz miała odwagę wziąć mnie wraz z tym ciężarem, który na mnie spoczywa?

Odwróciła się i spojrzała w jego zbolałą twarz.

– Dobrze wiesz, że tego chcę. Jeśli tylko coś dla kogoś znaczę, mam dość sił, by przejść najgorsze. Ale nie chcę patrzeć, jak cierpisz, nie rozumiejąc, dlaczego.

– Ale to może oznaczać dla nas ruinę, biedę.

– Czy sądzisz, że boję się ubóstwa?

– I nieznośne poniżenie.

Pogłaskała go po policzku, palcem obrysowała brwi i linię podbródka.

Tego Tancred już nie wytrzymał. Przyciągnął ją do siebie i pocałował w szyję tuż pod uchem.

– Pomóż mi, Jessiko, na miłość boską, pomóż. Sam już tego dłużej nie zniosę!

– Tak, mój miły, pozwól mi sobie pomóc – szepnęła, odurzona jego bliskością.

W następnej chwili odnalazł jej usta i przycisnął w rozpaczliwym pocałunku, jak gdyby mieli się już nigdy nie zobaczyć. Jessica miała wrażenie, że całe jej ciało płonie, że skóra zaczyna żyć własnym życiem, a Tancred staje się częścią jej samej, będąc jednocześnie kimś obcym i niezwykle fascynującym.

Oderwał się od jej ust z głębokim westchnieniem.

– Poczekaj z odpowiedzią… ze zgodą na nasz ślub… dopóki nie dowiesz się…

Serce waliło jej jak młotem.

– Jestem gotowa wysłuchać wszystkiego.

– Nie – powiedział, puszczając ją. – Nie mogę mówić, kiedy jesteś tak blisko.

Gorączkowo rozejrzała się po pokoju.

– Zdejmiemy buty i położymy się na łóżku – powiedziała. – To lepsze niż siedzenie na krzesłach. Mamy wystarczająco dużo miejsca, by być blisko siebie, a jednocześnie zachować fizyczny dystans.

Bez słowa przyjął jej propozycję i zdmuchnął świecę.

– To będzie okropnie trudne – zaczął.

– To już zrozumiałam.

– Ponieważ dotyczy kogoś innego, kogoś, kogo bardzo kocham. Bardzo nie chcę wyjawiać tej tajemnicy, nawet tobie.

– Myślę, że to konieczne, jeżeli mamy być razem – wtrąciła Jessica zachęcająco.

– Ja też tak uważam. Och, Jessiko, to takie trudne. Głos mi więźnie w gardle.

Odwrócił się do niej, a ona przygarnęła jego głowę do siebie, podsuwając ramię jako podgłówek. Tancred objął ją i dalej mówił szeptem:

– Mniej więcej półtora roku temu siedziałem sam przy stole w gospodzie i jadłem, kiedy podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Mówił straszliwe rzeczy o jednej z najbliższych mi osób. Sądziłem najpierw, że jest chory, pijany albo szalony, ale on twierdził, że posiada list, w którym znajdują się dowody świadczące o prawdziwości jego słów.

Przerażona Jessica poczuła, że na jej szyję spływa gorąca łza. Czule i delikatnie pogłaskała Tancreda po ciemnych włosach, które zawsze tak jej się podobały.

– Mężczyzna powiedział, że potrzebuje pieniędzy. Jeśli ich nie dostanie, rozgłosi treść listu. Byłby to nieprawdopodobny skandal, tragedia.

– Czy widziałeś ten list?

– Tylko z daleka. Zobaczyłem, że charakter pisma się zgadza.

– Mógł cię oszukać.

– Powtarzałem mu to tysiąc razy, ale on wymyślał coraz to nowe groźby. Mówił, że pójdzie z listem do mojej matki. Nie mogłem do tego dopuścić!

– A więc sprawa dotyczy twego ojca?

Tancred złapał głęboki oddech.

– Tak. Najpierw uznałem, że to, co twierdzi ten człowiek, jest tak beznadziejne głupie, że śmiałem mu się w twarz. Ale później dowiedziałem się, że takie rzeczy się zdarzają.

Jessica nic nie rozumiała, nie była w stanie nawet snuć żadnych domysłów, czekała więc na dalsze wyjaśnienia. Ale Tancred nie zdołał jej wytłumaczyć niczego więcej.

– Jak nazywa się ten mężczyzna?

– Hans Barth. Powiedział, że najlepsze lata swego życia musiał przecierpieć w więzieniu, podczas gdy ojciec uszedł wolno. Teraz żądał czegoś w zamian za swe upokorzenia, chciał, by ojciec spłacił swój dług za moim pośrednictwem. Dlatego zaczął mnie dręczyć.

Tancred nie wiedział, że jego ręka coraz mocniej ściska Jessikę w pasie, że z pewnością pozostawi trwałe ślady w postaci wielkich siniaków.

– Tancredzie, co on powiedział o twoim ojcu? – zapytała wprost, starając się wyjść mu naprzeciw.

Słyszała, jak z całych sił stara się stłumić płacz. Domyślała się, że to, o czym mimo największego wysiłku nie był w stanie mówić, wiąże się a jakimś postępkiem hańbiącym człowieka wysokiego rodu. Upokarzające uczucie wstydu zamykało usta Tancredowi. Starała się być jak najbardziej delikatna i ostrożna. Rozumiała, w jakim napięciu żył, ale teraz, kiedy nareszcie zdecydował się powiedzieć jej prawdę, jego reakcja była zaskakująca.

– Powiedział, że… O, Boże, nie, nie mogę tego wykrztusić! Nie jestem w stanie!

– Musisz. Wiesz dobrze, że nikomu tego nie powtórzę. Wiesz, że cię kocham.

Teraz nie bała się już wyznawać uczuć, wiedziała bowiem, że ma jego miłość i jest mu potrzebna. Tkliwość, którą odczuwała wobec niego, zaparła jej dech w piersiach.

Tancred westchnął głęboko i zadrżał.

– Twierdził, że był… kochankiem mojego ojca.

Jessica skamieniała. Spodziewała się wszystkiego: zbrodni, spisku przeciwko królowi, nienawiści…

Ale to!

Kiedy w końcu przyszła do siebie, wyjąkała:

– W pierwszym odruchu omal nie parsknęłam śmiechem. Dokładnie tak jak ty. Ale ty mówisz poważnie, prawda?

Tancred wytarł nos.

– Śmiertelnie poważnie.

– Ja tego zupełnie nie rozumiem. To brzmi absurdalnie!

– Tak. Ale to się zdarza. Koledzy przysięgali mi, że to prawda.

– Rozmawiałeś o tym z nimi.

– Naturalnie nie o moim ojcu. Słuchałem tylko, jak rozmawiają ze sobą, i zadawałem pytania.

– Nie! – powiedziała Jessica zdecydowanie. – Nie mogę w to uwierzyć.

Westchnął.

– Tak właśnie myślałem. Nie powinienem nic mówić.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zamek Duchów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zamek Duchów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Fatalny Dzień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Żelazna Dziewica
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zamek Duchów»

Обсуждение, отзывы о книге «Zamek Duchów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x