Margit Sandemo - Zemsta
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zemsta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Zemsta
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zemsta: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zemsta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Zemsta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zemsta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– To dosyć dziwne argumenty, Villemo. – On także ukląkł i wyliczał jej na palcach. – Pomyśl dobrze! Pochodzimy wszyscy od Tengela.
– I od Silje.
– Pochodzimy od Tengela, bo on należał do Ludzi Lodu. Silje nie.
– Masz rację. Przepraszam!
– Mówimy tylko o bezpośrednich potomkach Ludzi Lodu. Jeśli chodzi o Niklasa oraz Irmelin, to ich przodkowie są następujący: Tengel, Are, Brand, Andreas, Niklas. A w drugiej linii: Tengel, Liv, Tarald, Mattias, Irmelin.
– Czyli oni są krewnymi w piątym pokoleniu, prawda?
– Tak.
– A teraz ty: Tengel, Are, Tarjei, Mikael, Dominik. I ja: Tengel, Liv, Cecylia, Gabriella, Villemo. – Bezradnie opadła na ziemię. – My też jesteśmy spokrewnieni w piątym pokoleniu! Dominiku, to straszne!
– Więc mogłabyś sobie wyobrazić małżeństwo ze mną? – szepnął.
W oczach Villemo pojawiły się łzy.
– Myślę, że niczego na świecie nie pragnę bardziej. To spadło na mnie tak nagle, chociaż… chociaż nie myślę, że zbyt nagle.
– Ja też tak nie myślę. A zatem Eldar Svanskogen… Był tylko nic nie znaczącym epizodem?
– Myślę, Dominiku, że wtedy nie byłam jeszcze dojrzała do tego, by cię kochać. Musiałam przejść przez to wszystko, by zrozumieć, kim dla mnie jesteś. Och, taka byłam dziecinna, kiedy spotkałam Eldara. Myślałam, żeby nigdy nie wychodzić za mąż, nigdy nie mieć dzieci. Nie mogłam sobie wyobrazić pójścia do łóżka z Eldarem. Uważałam, że to paskudne i głupie. On sam jednak wydawał mi się fascynujący, rozumiesz, co mam na myśli? Chciałam być jego przyjaciółką, ba, jego niewolnicą, na której mógłby we wszystkim polegać. Później zrozumiałam, że to, co ja określałam jako wszystko, było jedynie małą cząstką stosunków pomiędzy kobietą i mężczyzną. Byłam dzieckiem, Dominiku. Dzieckiem wielbiącym wspaniały ideał, zdobyczą z którą on robił, co chciał.
Dominik przełknął ślinę i uśmiechnął się.
– Rozumiem. Eldar odpowiadał tamtej Villemo, którą wtedy byłaś. Ale teraz? Wciąż jeszcze jesteś dzieckiem, czy już kobietą?
Spoważniała i długo wpatrywała się w ziemię.
– Teraz jestem kobietą – odparła cichutko.
Dominik znowu wyciągnął rękę, którą Villemo ujęła mocno. Stali tak w milczeniu i patrzyli na siebie długo i serdecznie, przepojeni głębokim smutkiem. Villemo myślała, jakby to było znaleźć się w objęciach Dominika, i nie można powiedzieć, że była to myśl odpychająca. To, że miała go teraz tak blisko siebie, nie łagodziło cierpienia. Przeciwnie! Myśl o jego uścisku boleśnie paliła ciało.
Dominik dostrzegał zmianę w jej wzroku i w wyrazie twarzy. Jego smutek przemieniał się powoli w rozpacz.
Villemo zawstydziła się.
Czyż nie stoi tu i nie oszukuje go?
– Dominiku, ja… – zaczęła odważnie, lecz natychmiast pożałowała.
– Co chciałaś mi powiedzieć?
– Nie, nic.
– Owszem, to ważne!
– Nie, ja cię przecież tak mało znam!
Zamilkł na chwilę, a potem powiedział cicho:
– Teraz mnie ranisz.
– Trudno. To są sprawy zbyt osobiste.
Czyż miała mu opowiedzieć o królu gór? O tym, co tamtego dnia robiła w lesie?
Przyglądała mu się badawczo. Czy mogła mu się zwierzyć? Bardzo by chciała, lecz czas chyba jeszcze nie nadszedł. Nigdy przedtem nie byli ze sobą tak blisko, co najwyżej dobrze się ze sobą bawili, nie miała odwagi, nie.
– Villemo…
Starał się ją przekonać.
– Nie, to na nic, Dominiku. Kiedy indziej.
– Kiedy indziej? – wybuchnął. – Villemo, czy ty nie pojmujesz, że…?
Wyglądała jak porzucone dziecko.
– Tak, wiem. Ale przecież moglibyśmy udawać, prawda? Że istnieje dla nas przyszłość.
Dominik miał ochotę odgryźć sobie język.
– Wybacz mi – szepnął. – Wybacz mi, najdroższa!
Villemo odetchnęła głęboko. Próbowała wyrwać się z nastroju przygnębienia. Po chwili roześmiała się nerwowo.
– Dominiku, taka byłam głupia, kiedy dostałam twój pierwszy sympatyczny list. Było w nim coś, co mnie zabolało i sprawiło, że czułam się okropnie.
Dominik zmarszczył brwi.
– Co to było? Czy w ogóle w moim liście mogło być coś takiego?
– Pisałeś, że wiesz, co to znaczy utracić kochanego człowieka. I że ty także coś takiego przeżyłeś. Byłam w jakiś sposób…
Tym razem Dominik uśmiechnął się szeroko:
– Zazdrosna?
– No, coś w tym rodzaju. W każdym razie nie było to przyjemne.
– Niemądra Villemo – powiedział czule. – Nie rozumiesz, co miałem na myśli?
– Nie.
– Ja przecież ciebie utraciłem!
– Mnie? – zdziwiła się.
– Dla niego, wiesz. Wtedy byłem pewien, że moje życie się skończyło. Nigdy nie zwracałaś uwagi na moją obecność. A ja gotów byłem wszystko oddać za ciebie. Dla mnie ta jesień była czasem goryczy, Villemo.
– Och, Dominiku – jęknęła. – Gdybyś ty powiedział choć słowo, choć jedno słowo!
– Tobie? Przecież roześmiałabyś mi się w twarz.
Villemo zastanowiła się.
– Tak myślisz? Możliwe, nie wiem. Byłam przecież okropnie zaślepiona w tym brutalu, wyobrażałam sobie, że muszę sprawić, by jego lepsze ja wzięło górę. Gdybym jednak wiedziała, że ty… że tobie na mnie zależy… Wiesz, Dominiku, myślę, że wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej.
– Nie ma się co teraz nad tym zastanawiać. Można żałować, ale czy żal odwróci bieg czasu?
– Masz rację. Powinniśmy raczej myśleć o przyszłości.
Lecz obecna sytuacja dawała boleśnie o sobie znać. Tym razem żadne nie dało się skusić na rozmowy o przyszłości. Villemo bezradnie spuściła głowę.
Dominik się bał, bał się naprawdę. Na zewnątrz czaiła się złowroga cisza.
Co teraz szykują im prześladowcy?
ROZDZIAŁ IX
Właściciel Woller ciężkimi krokami przemierzał pokoje swojego dworu. Szedł wolno jak ktoś, kto poddany został trudnej próbie i zastanawia się teraz, na kogo by przerzucić jej skutki.
Skierował się, jak zawsze w ostatnich czasach, ku zachodniemu skrzydłu. Mieszkała tam jego córka. Tak, bo Woller miał też córkę, choć ona w jego życiu liczyła się mało.
Zresztą czy mogła się liczyć? Zastraszona, pozbawiona energii, bez zdolności i chęci do zajęcia się gospodarstwem. Mimo wszystko była człowiekiem, choć stary coraz częściej zdawał się o tym zapominać.
Wyszła za mąż za syna sąsiadów i po tym, gdy Mons zginął taką straszną, nagłą śmiercią, oni mieli zostać dziedzicami majątku. Zięć jednak także zginął, przygnieciony wielkim kamieniem, gdy pracował sam na oddalonym polu.
Tyle tylko że zdążył spłodzić następcę. Wkrótce po jego śmierci córka Wollera urodziła chłopca. I właśnie to dziecko stało się jedyną pociechą starego. Chłopiec, teraz już roczny mieszkał w zachodniej części ponurego dworu w Woller razem ze swoją wylęknioną matką. Na nią gospodarz nie zwracał uwagi, wnuk natomiast był dla niego wszystkim. Nie żeby chciał czy potrafił zajmować się dzieckiem, lecz widział w malcu dziedzica.
I oto ten dziedzic walczył ze śmiercią.
Nikt nie wiedział, co mu jest. Mały, blady, wynędzniały, zwracał wszystko co zjadł i dosłownie gasł w oczach. Teraz już tylko leżał w pięknym łóżeczku, wychudła kruszyna o wielkich, przestraszonych oczach.
Woller wszedł do pokoju bez pukania. Córka zerwała się znad robótki, którą była zajęta, ale nawet nie spojrzał w jej stronę. Podszedł wprost do małego Erlinga i przyglądał mu się uważnie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Zemsta»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zemsta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Zemsta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.