Margit Sandemo - Zemsta
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zemsta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Zemsta
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zemsta: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zemsta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Zemsta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zemsta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Margit Sandemo
Zemsta
SAGA O LUDZIACH LODU
Tom XI
ROZDZIAŁ I
Przez pierwsze pół roku po powrocie z Tobronn Villemo była nieszczęśliwa, i to nieszczęśliwa przez duże N. Obnosiła skupioną, obojętną na wszystko twarz, jaką niekiedy widuje się u ludzi, którzy chcieliby powiedzieć światu: „Patrzcie, jak ja cierpię!”
Nikt nie cierpiał głębiej i bardziej beznadziejnie niż ona.
Ale rację miał chyba jednak Niklas twierdząc, że wierna miłość do zmarłego Eldara Svanskogen była zdecydowanie bardziej wynikiem uporu niż potrzeby serca. Tylko że do tego Villemo nigdy by się nie przyznała, nawet przed samą sobą. Jakby nosiła największe w świecie klapki na oczach. A złośliwe plotki, że Eldar był ojcem kilkorga dzieci w okolicy, a nawet że z tego powodu zamordował jedną z owych nieszczęsnych dziewcząt, nie, któż mógł uwierzyć w coś takiego? Villemo dokonywała starannego wyboru wspomnień o swoim ukochanym. Wszystko co nieprzyjemne wyrzuciła z pamięci. Zachowała jedynie owe nader rzadkie przypadki, gdy cokolwiek wskazywało, że także w jego duszy istnieje łagodność, że w ogóle żywi on jakieś ludzkie uczucia i jest nadzieja na poprawę. W jej wspomnieniach Eldar był upadłym aniołem. A piękną scenę śmierci, gdy wyznał jej długo ukrywaną miłość, przeżywała wciąż i wciąż od nowa.
I chociaż nigdy nie wymieniała imienia Eldara – to był jej święty skarb, należał wyłącznie do niej – Kaleb i Gabriella z trudem znosili stan jej ducha. Nie chcieli, by córka traktowała ich z wyrozumiałym, pełnym wyższości uśmiechem, dając do zrozumienia, że nie są w stanie zrozumieć, co czuje, ani by trwała pogrążona w smutnych wspomnieniach, z wyrazem tęsknoty w oczach, przy lada okazji wypełniających się łzami. Chcieli odzyskać swoją zdrową, pełną radości życia, nieco szaloną Villemo, którą tak dobrze znali i tak bardzo kochali.
Poza tym jednak była miła i posłuszna jak nigdy przedtem. A w stosunku do owych nieszczęsnych istot, które oboje z Eldarem odkryli w piwnicy w Tobronn, przejawiała niezwykłą wprost łagodność. Wszyscy oni, cała ósemka upośledzonych, czuli się znakomicie i ze swej strony pomagali jak umieli w Grastensholm, Elistrand i w Lipowej Alei. Oczywiście, stwarzali wiele problemów, szczególnie Mattiasowi, który uważał, że żadne z nich nie powinno mieć potomstwa, ale jak można temu zapobiec, nie kontrolując ich prywatnego życia? Na razie nic alarmującego się nie stało i wszyscy żyli bezpieczni, chronieni przed światem zewnętrznym, jego szyderstwami i niechęcią, a nawet nienawiścią. Przeciętny człowiek tak bowiem został stworzony, że na to, co odmienne, często reaguje gniewem i nienawiścią. Ponieważ lęka się tego, czego nie rozumie, bywa agresywny.
Ośmioro podopiecznych Villemo miało się dobrze, pozwolono im żyć w spokoju. Z początku co prawda szeptano w okolicy, że Ludzie Lodu znaleźli sobie tanią siłę roboczą, ale kiedy ludzie poznali historię tych biedaków, gadanie ucichło.
Swoich bolesnych problemów jednak owa ósemka rozwiązywać nie była w stanie. Gdy zatem któreś z nich dręczyły złe sny o Tobronn lub nawiedzały wspomnienia ciemnej piwnicy i bicza albo dręczył strach, czy nie trzeba będzie tam wrócić, posyłano po Villemo. Spieszyła, pełna zrozumienia, i pocieszała.
Pod tym względem była nieoceniona, ważniejsza nawet niż Mattias i Niklas, których wszyscy kochali i do których przychodzili ze swoimi prawdziwymi bądź urojonymi cierpieniami. Ale tylko Villemo wiedziała, ona jedna była świadkiem ich nędzy i upokorzenia w Tobronn.
Kaleb martwił się poważnie. Raz po raz ktoś ze służby przychodził z informacją, że wokół Elistrand dzieją się jakieś dziwne rzeczy. Wyglądało na to, że dwór jest obserwowany. Widywano jakieś tajemnicze postacie, umykające w popłochu, gdy ktoś się zbliżał. Domownicy byli wypytywani przez nieznajomych o Villemo: gdzie się znajduje, dlaczego nie wychodzi z domu i podobne sprawy.
O Villemo!
Kaleb pytał córkę, co to może znaczyć, lecz ona niczego nie pojmowała. Nigdy się bowiem nie dowiedziała, kim byli owi czterej jeźdźcy, którzy zamordowali Eldara Svartskogen. Przypuszczała, że zginął w walce jako powstaniec. Nie słyszała przysiąg starego Wollera, że odnajdzie pannę z Elistrand. Jego syn, jego jedyny syn Mons został zabity przez Eldara i Villemo. To mogło zostać pomszczone tylko w jeden sposób. Eldara dostali… ale ona żyje.
Nie, Villemo nie domyślała się nawet, dlaczego Elistrand mogłoby być obserwowane, dlaczego jacyś ludzie dopytywali się o nią.
– Cóż ty masz za tajemniczych wielbicieli, Villemo? – śmiała się Gabriella.
W takich razach twarz córki znowu przybierała wyraz przygnębienia i bezgranicznej rozpaczy. Villemo bez słowa odchodziła do swego pokoju, gdzie na łóżku wciąż jeszcze nie było żadnej inskrypcji. „Tu sypia najszczęśliwszy człowiek na świecie!” Jak mogła być taka głupia, żeby wymyślić coś podobnego! Nie, propozycja Dominika: „Miłość ponad wszystko”, była zdecydowanie najlepsza. Nie mogła się jednak zmusić, by kazać to wyryć.
Kiedy nadeszło lato, Kalebowi było tak serdecznie przykro z powodu jej nieutulonej, lecz jego zdaniem trochę dziecinnej udręki, że zmuszał ją, by wychodziła z domu.
– Stara matka Sigbritt nie może już opuszczać izby. Zanosimy jej co parę dni mleko i coś do jedzenia. Czy mogłabyś się tym zająć, Villemo?
Córka stłumiła bolesne westchnienie, ale obiecała, że weźmie na siebie ten obowiązek.
Bo tak naprawdę, to była ogromna przyjemność wyjść na dwór, rozkoszować się wspaniałym latem. Tylko nie chciała się do tego przyznać. Skoro ma cierpieć, to ma, i już!
Podczas czwartej wyprawy przytrafiło jej się coś dziwnego.
Był gorący dzień w samym środku lata. Villemo, zamyślona, wracała od starej. Szła wolno przez las, pusta bańka po mleku obijała się o jej nogi, a wysoka trawa łaskotała bose stopy. Na skraju ścieżki błękitnofioletowe wyki pięły się ku światłu, a dalej, w leśnym mroku, bladoczerwone dzwonki połyskiwały nieśmiało na tle czarnej ziemi.
W tym pięknym otoczeniu Villemo czuła się bardziej samotna niż kiedykolwiek. Ten, z którym pragnęła dzielić życie i wszelkie radości, odszedł, już go nie miała. Spoczywał w zimnym grobie na równinie Romerike, daleko od niej.
Ścieżka zrobiła się teraz węższa, drzewa rosły gęściej po obu stronach.
Nagle przystanęła. Wyraźnie słyszała tętent kopyt. I zaraz za jej plecami pojawił się w dzikim galopie jakiś jeździec, cały w czerni, na wielkim, ciężkim koniu, najwyraźniej nie mając zamiaru zatrzymać się ani zwolnić.
Przez okamgnienie Villemo stała jak ogłuszona. Czy on mnie nie widzi? przeleciało jej przez głowę.
Ależ tak, widział ją! Twarz miał przesłoniętą gałganem, tylko oczy błyszczały spod kapelusza, i te oczy patrzyły wprost na nią ze strasznym, najzupełniej świadomym zamiarem. Gnał wahającego się konia naprzód, tam gdzie stała…
Villemo ocknęła się z przerażenia i błyskawicznie rzuciła się przed siebie. Wiedziała jednak, że ścieżka nieprędko zrobi się szersza. Wtedy będzie już za późno. Poczuła na plecach gorąco końskiego oddechu i skoczyła w bok, w gęstwinę kolczastych, splątanych gałęzi. Z zamkniętymi oczyma starała się uciec jak najdalej od dróżki. Ręce, nogi, nawet uszy podrapane miała do krwi, ale wkrótce uświadomiła sobie, że koń stanął. Jeździec zaplątał się we własne sieci – nie mógł zawrócić na wąskiej ścieżynie ani tym bardziej konno gonić przez las uciekającej Villemo.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Zemsta»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zemsta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Zemsta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.