Margit Sandemo - Zemsta

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zemsta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zemsta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zemsta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nieszczęśliwa miłość sprawiła, że Villemo, córka Kaleba, została zamieszana w zabójstwo syna potężnego Wollera. Woller poprzysięgł zemstę za wszelką cenę. Po licznych atakach na jej życie Villemo zwróciła się z prośbą o pomoc do kuzyna Dominika Linda. Gdy jednak Dominik przyjechał, okazało się, że Villemo zniknęła bez śladu.

Zemsta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zemsta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Villemo popatrzyła w jego stronę zdumiona, ale nie mogła dostrzec jego twarzy.

– Och, moje ręce – jęknął. – Żebym mógł je choć trochę odciążyć.

Słyszała, że szuka oparcia dla stóp, że chce stanąć trochę wyżej. Potem głośno jęknął.

– Dominik, kochany – westchnęła. – Jak mam się do ciebie dostać? Jak ci pomóc?

Dominik nie odpowiadał.

Zastanawiała się przez chwilę.

– Co chciałeś mi powiedzieć wtedy, w drodze do domu?

W dalszym ciągu nie było odpowiedzi.

– Dominik?

W jej głosie drżał lęk.

Zawołała znowu. I jeszcze raz, i jeszcze. Ale wciąż odpowiadało jej milczenie.

– O, Boże, on nie żyje – szepnęła czując, że krew odpływa jej z twarzy. – Nie! Nie, to niemożliwe! Boże, czy już nie dość zostałam ukarana? Owszem, byłam marzycielską, niezrównoważoną dziewczyną, zakochałam się w Eldarze Svartskogen i następstwa tego okazały się fatalne, ale czy to takie straszne przestępstwo, że musisz za nie karać tylu niewinnych ludzi?

Zamknęła oczy i półgłosem miotała bluźnierstwa:

– Nie wierzę w ciebie. Nie wierzę, że istniejesz, skoro pozwalasz na takie rzeczy. Nie mam odwagi powiedzieć tego głośno, ale tak właśnie czuję.

Osunęła się na ziemię. Leżała tam długo z rękami wciśniętymi między kołki, jakby chciała dosięgnąć Dominika. I w tej pozycji zasnęła, z gardłem ściśniętym od płaczu i twarzą umazaną łzami; niepocieszona i udręczona tak, że zdawało się, iż nigdy już się z tego nie podźwignie.

Okiennice zza okratowanych okienek pod sufitem zostały otwarte i do obory sączyło się szare grudniowe światło.

Dominik ocknął się, zbolały. Czuł, że ręce ma chyba powyrywane ze stawów. Na widok Villemo, leżącej pod palisadą z wyciągniętymi ku niemu rękami, zalała go fala czułości. Spała teraz, a on z lękiem patrzył, jak marnie była ubrana przy tym lodowatym zimnie. I ten kaszel…

Co się stało z jej włosami? Dominik był wstrząśnięty. Niewiarygodnie piękne włosy Villemo, które w słońcu połyskiwały jak miedź i złoto! Nieco dalej, rozrzucone po brudnej podłodze, walały się w potarganych kłębach niczym świadkowie krwawej walki na palu bitwy.

Jak oni traktują ta nieszczęsne dziecko!

Villemo, słabość jego serca! A on, który wyruszył na ratunek, wisiał teraz na ścianie zupełnie bezradny i tak naprawdę to jeszcze powiększył jej udrękę!

Drzwi otworzyły się i dwaj strażnicy stanęli w progu. Villemo ocknęła się natychmiast i zerwała na równe nogi.

Przybyli weszli do Dominika.

W rękach mieli pejcze.

– Teraz łaskawa panienka zobaczy, jak skręca się jej kawaler – powiedział jeden, którego znała mało. Widocznie człowiek wójta.

Chwiała się na nogach, zaspana i przemarznięta, nie bardzo ogarniała sytuację. Kawaler? Jej kawaler?

Dominik! O, Boże, przecież Dominik jest tutaj. Bezbronny wisi na ścianie.

Tamten podniósł bicz i smagnął.

Dominik by! zbyt udręczony, by udawać bohatera. Krzyczał rozdzierająco.

Drugi uderzył także.

Villemo poczuła, że ogarnia ją znowu ten niezwykły, święty gniew. Doznawała wrażenia, że skupiła się w niej siła wszystkich dotkniętych dziedzictwem Ludzi Lodu. Co więcej, zdawało jej się, że jedno z nich jest tu, w oborze, patrzy skrzącymi się, zielonymi oczyma i szepcze: „Powiedz to! Powiedz im, już i tak nic gorszego zrobić ci nie mogą!”

Nikt tego Villemo nie mówił, lecz ona wiedziała, że to Sol, legendarna czarownica. Wiedziała, że Sol w dalszym ciągu od czasu do czasu się pojawia. Nie ukazuje się, ale pozwala odczuwać swoją obecność.

To dało Villemo niezmierną siłę.

– Odetnijcie go – powiedziała na pozór cicho, lecz natężenie głosu sprawiło, iż słychać ją było w całej oborze.

Oprawcy opuścili bicze i odwrócili się do niej. Obaj mieli dość głupie miny.

Dominik uniósł obrzmiałe powieki i spojrzał w stronę Villemo. Dla niego, który nie przywykł jeszcze do nieustannego mroku, w pomieszczeniu nadal było ciemno, a w tych ciemnościach gorzały dwa żółte punkty, rozpłomienione gniewem.

Serce łomotało mu jak oszalałe. To jest właśnie Villemo, myślał. To musi być Villemo! Dobry Boże, to przecież szczególny dar Ludzi Lodu w pełnej krasie. Myślałem, że to ja jestem kimś wyjątkowym. Niklas myślał, że on jest kimś wyjątkowym. Ale jesteśmy niczym! Niczym w porównaniu z Villemo!

Z całych sił napinał mięśnie w oczekiwaniu razów. Ale więcej razów nie było. Poczuł natomiast woń ludzi pocących się ze strachu. Poczuł chłód noża, przecinającego sznur na jego rękach, czuł, że oprawca spieszy się, by zrobić to jak najszybciej.

I nagle spadł niczym worek, obolały, lecz z uczuciem ulgi.

Leżał długo, nie mogąc się poruszyć. Na wpół przytomny słyszał, że tamci uciekają, jakby im sam diabeł deptał po piętach.

W końcu odważył się odwrócić głowę i spojrzeć na Villemo. Stała bez ruchu przy palisadzie, czekała na znak życia z jego strony, oczy miała już normalne, pełne lęku o niego. Żadnych piekielnych błysków.

– Villemo – szepnął głucho.

– To była Sol – odparła bezbarwnym głosem. – Ona tu była… i wszyscy dotknięci z naszego rodu.

– Nie mogę w to uwierzyć, bo przecież oni byli źli, prawda?

– Może. Ale ona była tu na pewno. I Tengel. I Hanna. I wielu, wielu innych. Zgromadzili się wokół mnie. Nie wszyscy byli źli, teraz to wiem. W każdym razie mieli też dobre cechy.

– Kochana Villemo, oni nie mieli zdolności powracania. To wyjątkowa cecha Sol. Ale może Tengel mógłby…? Pamiętasz, co wuj Brand mówił o Tengelu? Co on powiedział kiedyś swoim trzem wnukom?

– On stosował zaklęcia. Albo czary czy jakąś magię, nie pamiętam. W każdym razie klątwę Tengela Złego osłabił, zrobił coś, dzięki czemu jego potomkowie mogą się bronić przed złem. Czy myślisz, że właśnie teraz stało się coś takiego?

Dominik wciąż leżał w tym samym miejscu. Długo zastanawiał się nad jej słowami.

– Myślę, że to, co przed chwilą pokazałaś, i to, co my z Niklasem mamy, to jest właśnie obrona przed złem. Tak. Lecz nie sądzę, żeby to miało jakieś znaczenie dla…

– Dla czego, Dominiku?

Nie odpowiedział. Znowu pogrążył się w rozmyślaniach.

– Dla czego, Dominiku? Ty coś wiesz?

– Dla tej próby, na jaką kiedyś zostaniemy wystawieni. To tylko taka przygrywka. Pozwolono ci użyć twojej siły, żeby mnie uratować. Bo nadejdzie czas, kiedy będę potrzebny. Tak samo jak ty i Niklas.

– Ty tak dużo wiesz, Dominiku – powiedziała z podziwem. – To się zgadza z wizją, którą ja też kiedyś miałam. Wtedy, gdy chciałam umrzeć wraz z Eldarem. Ale coś we mnie gwałtownie protestowało. Dzięki ci, dobry Boże, że zesłałeś na mnie tę wizję? Boże, gdybym wtedy umarła! Z jego powodu! Trudno mi znieść tę myśl, Dominiku!

– Nie powinnaś o tym myśleć.

Rzekł to spokojnie, lecz ona słyszała, ile bólu jest w jego głosie.

Niepewnie, drżącymi wargami wyszeptała:

– A zatem uważasz, że skoro zostaliśmy wybrani do ważnych rzeczy, nie możemy teraz umrzeć?

– Tak, ale prawdę mówiąc jesteśmy na najlepszej drodze! Oprawcy będą wściekli za to, co przed chwilą zrobiłaś: Dołożą sił, żeby nam za to odpłacić. Zwłaszcza tobie, bo ty ich przestraszyłaś. Mnie zresztą też przestraszyłaś – dodał cicho.

– Naprawdę? Skaktavl też tak mówił. Czy nie mógłbyś podejść bliżej? – poprosiła. – Byłam taka samotna, kiedy go zabrali. To wspaniały człowiek, Dominiku. Zabili go! To okrutne i bezsensowne, że tacy wspaniali ludzie giną, a źli mogą żyć dalej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zemsta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zemsta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zemsta»

Обсуждение, отзывы о книге «Zemsta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x