Margit Sandemo - Zimowa Zawierucha

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zimowa Zawierucha» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zimowa Zawierucha: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zimowa Zawierucha»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedemnastoletnia Villemo Kalebsdatter zakochała się bez pamięci w starszym od niej o osiem lat Eldarze Svartskogenie. Jednak Eldar pochodził ze złej rodziny, a poza tym był uwodzicielem bez skrupułów. Villemo musiała drogo zapłacić za swoje uczucie do Eldara, który, mimo młodego wieku, popadł w złe towarzystwo i wdał się w krwawe rozgrywki…

Zimowa Zawierucha — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zimowa Zawierucha», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zobaczyli go z daleka i zbliżali się szybko.

– To Eldar Svanskogen – powiedział któryś. – Teraz go mamy! No to… To jeszcze tylko dziewczyna została!

ROZDZIAŁ XIV

Niklas i Dominik musieli szukać schronienia w innym szałasie. Nie udało im się odnaleźć właściwej drogi, a nie chcieli zbytnio narażać koni. Gdy więc nieoczekiwanie dostrzegli jakieś zabudowania na wzgórzu, przyjęli to z nieopisaną ulgą. I oni, i konie spędzili w cieple tę okropną noc, lecz i ostatnia myśl przed zaśnięciem, i pierwsza po przebudzeniu dotyczyła Villemo.

Po drodze nie dotarły do nich żadne odgłosy walki pomiędzy oddziałami wójtów a powstańcami. Gdy tylko zaczęło świtać, podjęli poszukiwania zaginionej kuzynki.

– Mam wrażenie, że zadymka ustaje – rzekł Niklas, gdy już jakiś czas jechali przez rzadko porośnięte brzozami wzgórze.

– Tak, chyba tak – potwierdził Dominik. – Wielki śnieg to nie spadł, tylko ten piekielny wiatr siekący po twarzy ziarenkami lodu był nie do wytrzymania. Teraz rzeczywiście chyba się przejaśnia.

W dziesięć minut później śnieżyca ostatecznie ustała i zobaczyli przed sobą rozległe zbocze. Tylko wiatr jeszcze wiał, porywał tumany śniegu i ciskał nimi jak kłębami piasku na pustyni.

– Tam chyba widać szałas – pokazał Dominik.

– A tam drugi – Niklas wskazywał w przeciwnym kierunku. – Do którego idziemy najpierw?

– Do bliższego. Ruszajmy!

Ściągnęli lejce.

Gdy byli już blisko, Dominik powiedział zdenerwowany:

– Z otworu w dachu unosi się dym.

– To znaczy, że on tutaj jest. Ten przeklęty Eldar Svanskogen! Ale Villemo? Co się z tą dziewczyną stało? Czy ona naprawdę rozum postradała?

– Ma dopiero siedemnaście lat – rzekł Dominik tonem usprawiedliwienia. – W gruncie rzeczy to jeszcze dziecko. Jest tak strasznie niedojrzała. Nie widzi, jaki on jest naprawdę, zaślepiona jego powierzchownością.

– Tak, ale teraz przerwiemy tę idyllę. Zapukamy najpierw, czy wchodzimy bez uprzedzenia?

– Na pewno zamknęli się na klucz – powiedział Dominik zdenerwowany.

Kiedy jednak próbowali otworzyć, drzwi ustąpiły bez oporu. Zaskoczeni obserwowali rozgrywającą się przed nimi w mrocznym wnętrzu scenę.

Ci wszyscy ludzie w łóżkach i wokół stołu. Dwóch poważnie rannych mężczyzn na podłodze. I drobna Villemo z twarzą wykrzywioną bólem, chodząca pomiędzy nimi i usiłująca pomagać wszystkim jednocześnie…

– Villemo!

Odwróciła się gwałtownie. Oczy ze zmęczenia straciły blask, na twarzy widać było ślady łez, a włosy sterczały na wszystkie strony jakby nigdy nie widziały grzebienia.

– Niklas? Dominik? – powiedziała matowym głosem, jakby nie rozumiała, co się z nią dzieje.

Weszli zdecydowanie do środka.

– Na Boga, co to wszystko znaczy?

Villemo opadła na krzesełko przy stole i podparła czoło ręką.

– On sobie poszedł – powiedziała ze łzami w głosie.

Niklas uniósł jej głowę.

– Ty jesteś chora, Villemo.

– Nie mam czasu. Muszę pomagać…

– Nie, teraz odpoczniesz. My się wszystkim zajmiemy. Powiedz tylko, co to znaczy, ci ludzie i w ogóle…?

Próbowała jakoś tłumaczyć, ale okazało się to dla niej zanadto skomplikowane. Jej podopieczni, którzy początkowo ze strachem chronili się po kątach, teraz zbliżali się do nowo przybyłych, patrząc im prosto w oczy. Dominik i Niklas starali się nie zwracać na nich uwagi.

Jeden z rannych na podłodze, ten z potrzaskaną ręką, wyjaśnił z wysiłkiem:

– Ta młoda panienka jest strasznie zmęczona. Każdy widzi, że sama też jest niezdrowa, ma jakieś boleści, ale ona cały czas na nogach, stara się pocieszać, pomagać.

– Ale kim są ci… wszyscy? – zapytał Niklas, wskazując kłębiący się wokół niego tłum.

– To są niewolnicy z Tobronn. Ich nieludzkich cierpień nie da się opowiedzieć. Svanskogen i ona dostali zadanie przewiezienia ich tutaj w tajemnicy, zanim rozpocznie się walka. Ale on nie zachował się wobec niej ładnie.

Dominik drgnął.

– Co pan chce przez to powiedzieć?

– Słyszałem przecież dobrze. Narzucanie się, wymuszanie najgorszego rodzaju… a kiedy nie dostał czego chciał, wpadł w furię i poleciał. Walczyć, jak oświadczył.

Obaj młodzieńcy zwrócili głowy w stronę Villemo.

– On ci na pewno nic nie zrobił?

Zaprzeczyła ruchem głowy.

– To nieprawda, co mówi ten człowiek. Eldar był dla mnie dobry. On chce się ze mną ożenić, wy go nie znacie, on w głębi duszy nie jest zły. Nic mi nie zrobił. Bo wieczorem tak się strasznie rozchorowałam na ten katar.

– Co za katar? – spytał Niklas.

– No wiesz, taki… że trzeba stale biegać… och, no wiesz, cały czas.

Po chwili milczenia Dominik wybuchnął serdecznym śmiechem.

– Zostałaś uratowana! Przez taką śmieszną chorobę!

Villemo skuliła się.

– Nie ma w tym nic śmiesznego, zapewniam cię – powiedział Niklas ostro. – To piekielny ból.

Dominik spoważniał.

– Nie chciałem cię urazić. Po prostu odczułem ulgę. A zresztą, czy to nie ty miałaś nigdy nie wychodzić za mąż?

Villemo nic nie odpowiedziała.

– Czy jest tu gorąca woda? – zapytał Niklas. – O, jest, tyle wystarczy.

Nalał wody do kubka.

– Villemo, masz to wypić, do dna! I potem jeszcze jeden kubek. To ci dobrze zrobi. Chcesz, żebym ja pomógł moją uzdrowicielską siłą?

– Przez dotykanie rękami? – przerwał mu Dominik. – Nie, no wiesz co! Zastanów się trochę!

Niklas uświadomił sobie, że to by rzeczywiście było krępujące, i zrezygnował. Poszedł do rannych i badał ich dokładnie, a tymczasem Villemo posłusznie piła wodę. Dominik ze smutną miną gładził jej potargane włosy. Siedziała apatyczna i tylko od czasu do czasu pojękiwała z bólu.

– Jesteś uzdrowicielem, panie? – zapytał człowiek z potrzaskaną ręką.

– Niezupełnie – odparł Niklas. – Uczyłem się wielu rzeczy, ale moja prawdziwa siła tkwi w rękach. To one uzdrawiają.

– Bogu niech będą dzięki! To może potrafisz i mnie przywrócić dłoń?

– Nie, tego nie umiem. Ale postaram się przynajmniej pozszywać kawałki. Najpierw jednak muszę się zająć waszym towarzyszem, panie, jeśli pozwolicie.

– Oczywiście. Co z nim będzie?

Niklas rozwiązał dziwne bandaże Villemo.

– Nic wygląda to zbyt dobrze. Ale zrobię, co potrafię.

Wszystkie jego poczynania śledziła liczna publiczność. Tak liczna, że musiał prosić, by się cofnęli i nie zasłaniali światła. Dominik usiadł obok Villemo.

– Czy możesz mi wybaczyć? – zapytał cicho.

Jej głos drżał.

– Wybaczyć? Co?

– No, że się z tobą ciągle drażniłem. Naprawdę nie chciałem sprawić ci bólu.

– Ach, to – mruknęła. – To nie ma znaczenia.

Ta odpowiedź z jakiegoś powodu go zraniła.

– On sobie poszedł – powtarzała znowu. – I to jest nasza wina.

– Kogo masz na myśli, mówiąc „nasza”?

– Nas, wszystkich. To my mamy w sobie duńską lub szwedzką krew, która zniszczyła Norwegię. Ja nie chcę być Dunką, choćby półkrwi. Wstydzę się tego.

– Ależ, Villemo, posłuchaj – rzekł Dominik poważnie. – Zostałaś gruntownie przekabacona przez tego łobuza.

– Puść mnie – szlochała odtrącając jego przyjazną rękę. – Nie chcę mieć z wami nic wspólnego!

Twarz Dominika przybrała surowy wyraz.

– My wszyscy pragniemy wolnej Norwegii, Villemo. Niezależnie od tego, że w naszych żyłach płynie inna krew. Twój dziadek Alexander też tego pragnął. Tylko to się nie może dokonać w taki sposób. Nie poprzez nienawiść i przelew niewinnej krwi. Czas Norwegii nadejdzie, Villemo. Zobaczysz!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zimowa Zawierucha»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zimowa Zawierucha» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zimowa Zawierucha»

Обсуждение, отзывы о книге «Zimowa Zawierucha» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x