Margit Sandemo - Zimowa Zawierucha

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zimowa Zawierucha» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zimowa Zawierucha: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zimowa Zawierucha»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedemnastoletnia Villemo Kalebsdatter zakochała się bez pamięci w starszym od niej o osiem lat Eldarze Svartskogenie. Jednak Eldar pochodził ze złej rodziny, a poza tym był uwodzicielem bez skrupułów. Villemo musiała drogo zapłacić za swoje uczucie do Eldara, który, mimo młodego wieku, popadł w złe towarzystwo i wdał się w krwawe rozgrywki…

Zimowa Zawierucha — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zimowa Zawierucha», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zamyślił się głęboko, nie przestając wodzić za nią oczyma. Przestawiał niepewnie pionki na tej dziwnej szachownicy, ale jakoś nie mógł dojść do ładu.

Ona gada głupstwa…

Głupstwa, mówię, głupstwa, głupstwa!

Wstał i ze złością zabrał się do swojej roboty.

Cholerna dziewczyna!

Zręczne kucharki podały wszystkim zupę, a potem pomogły Villemo przygotować posłania, najlepiej jak się w tych warunkach dało. Były trochę męczące, kręciły się pod nogami, ale jak większość ludzi słabych na umyśle miały też spore poczucie humoru. Śmiały się i chichotały, rozkładając pościel i koce, których nie starczało dla wszystkich.

Villemo stwierdziła, że to niezwykle sympatyczne istoty, choć obdarzone nieco innymi duchowymi właściwościami, niż ludzie zazwyczaj miewają, czy też myślą, że mają.

Pomagały jak mogły, by wprowadzić Kristinę na stryszek, gdzie Villemo przygotowała dla niej posłanie.

– O, jaka ty jesteś miła – rzekła Kristina, gdy zdyszana znalazła się nareszcie w łóżku.

– Gadanie! Wcale nie jestem miła. Ale mam chyba jakąś taką zdolność, że widzę ludzi na wylot – odparła Villemo.

Kristina westchnęła.

– Może… W każdym razie u każdego potrafisz dostrzec coś dobrego. To niezwykle wartościowa cecha. Chociaż czasami może być niebezpieczna.

Villemo była za bardzo zmęczona, by się zastanawiać nad znaczeniem tych słów.

Długo trwało, zanim w dużej izbie zapanował nareszcie spokój. Villemo po raz ostatni szła od posłania do posłania, mówiła dobranoc tym niespokojnym, niepewnym, bezdomnym ludziom, próbowała pocieszać i tłumaczyła, że teraz będzie im lepiej. Sama jednak zdążyła się już ocknąć z oszołomienia i zaczynała się poważnie zastanawiać, jaki los ich czeka. Jaką to właściwie odpowiedzialność ona i Eldar na siebie wzięli? Co mieli do zaofiarowania tym biedakom, odrzuconym przez społeczeństwo?

Eldar stał przy drzwiach i przyglądał się jej, gdy tak chodziła pośród swoich protegowanych. Kiedy jednak dostrzegł, że zamierza pójść na górę do Kristiny, zastąpił jej drogę.

– Czy nie mieliśmy porozmawiać tej nocy?

– Już niewiele nocy zostało – próbowała się bronić.

– Dla nas wystarczy.

Villemo stała przez chwilę niezdecydowana. Na dworze zimowa zawierucha szalała z nic malejącą siłą. Nie wiedzieli nic o losach bitwy, która przecież właśnie teraz musiała się chyba toczyć. A tu panowało ciepło i spokój.

Była niewiarygodnie zmęczona. A co gorsza, narastające nieprzyjemne pieczenie i od czasu do czasu przejmujący ból w brzuchu uświadamiały jej, że katar pęcherza, którego się tak okropnie bała, jej nie ominie. Tak ją przewiało podczas tej podróży, że inaczej skończyć się nie mogło.

– Przecież rozmowa to nic zdrożnego – zawahała się.

– Pewnie, że nie – uśmiechnął się Eldar z zadowoleniem.

Chyba nigdy przedtem ten zatwardziały człowiek ze Svanskogen nie ścielił łóżka tak starannie, z taką uwagą. Ale teraz tak właśnie robił. Jakbym przygotowywał swoją noc poślubną, pomyślał cierpko. Chociaż coś w tym chyba jest, gdyby się tak zastanowić…

Przerwał pracę, stał bez ruchu, pogrążony w myślach. Villemo…

Już samo jej imię budziło w nim jakieś ciepło. Nie do końca zdawał sobie z tego sprawę, ale wyraz czułości pojawił się w jego oczach, a także w kącikach ust.

Zbyt trudno jednak było Eldarowi uporządkować myśli. Nie nawykł do głębszych refleksji nad swoim stosunkiem do kobiet.

ROZDZIAŁ XIII

– Musimy znaleźć jakieś schronienie pod dachem! – zawołał Niklas do Dominika. – Ta zawierucha wykończy i nas, i konie.

– Jeszcze trochę – poprosił tamten. – Już wkrótce będziemy w Tobronn.

Z lękiem spoglądali na ogniska, towarzyszące im od dawna. Watry na wszystkich wzgórzach… Obaj wiedzieli, co to znaczy.

Niklas zrównał się z kuzynem i zapytał cicho:

– Ty coś wiesz, prawda? Chciałem powiedzieć… chodzi mi o to, że coś przeczuwasz, i to od dawna.

– Nie wiem, co to jest – odparł Dominik. – Ale mam dziwne przeświadczenie, że tutaj dowiemy się czegoś o losie Villemo.

– A jak ty to odczuwasz?

– To jakby jakaś bolesna gorączka, która nie pozwala mi spocząć, odkąd po raz pierwszy usłyszałem o Tobrenn. Nie potrafię ci tego wytłumaczyć.

Niklas przyglądał mu się ze smutkiem. Widział jedynie zarys postaci, ale on także podzielał niepokój i podniecenie Dominika. Do jakiego my dziwnego rodu należymy, myślał. Tylko bogowie wiedzą, co się kryje w naszych duszach.

Nieoczekiwanie ich wierzchowce zostały ponownie zatrzymane przez sine z zimna ręce. Z mroku wyłoniły się nieznane twarze i oczy groźnie wpatrzone w obu jeźdźców.

– Coście za jedni? I dokąd zmierzacie?

– Jesteśmy kuzynami, obaj nosimy nazwisko Lind z Ludzi Lodu i chcemy się dostać do Tobronn, bo tam jest nasza krewniaczka – wyjaśnił Niklas.

– To brzmi podejrzanie – rzekł jeden z obcych. – A nie macie przypadkiem zamiaru ostrzec naczelnika?

– Jakiego naczelnika? – zapytał Niklas. – O ile mi wiadomo naczelnik mieszka w Akershus. – Może się znaleźć i tu. A wielu takich, którzy próbowali go ostrzec, przypłaciło to dzisiejszej nocy życiem. Brać ich, chłopcy.

Dominik stanął w siodle i zawołał rozkazującym tonem:

– Nie! Stać! My nic o niczym takim nie wiemy. Tyle tylko, że wielu jeźdźców kręciło się w tych dniach po tutejszych drogach. I być może oni mogliby coś powiedzieć o naszej młodej kuzynce, gdzie ona się podziała.

– O, widzę, że i Szwedów tu mamy? – zdziwił się obcy i gestem powstrzymał swoich ludzi. – To w najwyższym stopniu zadziwiające, bo nasz naczelnik Szwedów specjalnie nie kocha. A ta jakaś ona, o której wspominaliście? Co to za jedna?

– Jej nazwisko brzmi: Villemo córka Kaleba z Elistrand. Przed paroma miesiącami zniknęła z naszego domu w parafii Grastensholm, prawdopodobnie z przestępcą, Eldarem Svanskogen, Przypuszczamy, że nie poszła z nim dobrowolnie.

Obcy na chwilę wstrzymał oddech, a potem głęboko wciągnął powietrze.

– W takim razie nie jesteście naszymi wrogami. Bo Eldara Svanskogen to my znamy, jest jednym z nas, Tylko że nazwiska dziewczyny nigdy przedtem nie słyszałem.

Dominik i Niklas zeskoczyli z koni.

– Znacie ich? I dziewczynę… Wiecie, gdzie ona jest? Żyje?

– Żyje, a jakże.

– O Boże – szepnął Niklas. – Ale czy mówimy o tej samej dziewczynie? Z tego co wiemy, Eldar Svanskogen jest człowiekiem dość lekkomyślnym.

– Mówią do niej Merete.

Dopiero co rozbudzona iskierka nadziei zgasła, Ale oto jeden z ludzi podniósł do góry latarkę i w grupie rozległy się śmiechy.

– Tak, to ta sama dziewczyna – powiedział ten, który przez cały czas z nimi rozmawiał. – To na pewno wasza krewniaczka, nie może być inaczej! Ma złocistorude włosy, no i te oczy! Żółte niczym u kota, jak wasze, moi panowie!

Dominik odetchnął z ulgą:

– Bogu dzięki!

Obcy zaczęli im się znowu przyglądać.

– Ale wasze ubrania, panowie, są kosztowne. Czy mimo wszystko nie jesteście zdrajcami?

– My stoimy z boku – odparł Dominik. – Nie mieszamy się do tej walki. Jedyne czego pragniemy, to odnaleźć naszą małą Villemo. Gdzie ona jest? We dworze?

– Nie, dziękujcie Bogu, że tam jej nie ma! Bo moi ludzie właśnie zdążają do dworu i nikt żywy stamtąd nie wyjdzie. Nikt, oprócz naczelnika, który będzie naszym zakładnikiem. Proszę za mną, to pokażę panom, jak dojechać do Villemo. Swoją drogą to dziwne imię, myślałem, że to chłopców się tak chrzci.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zimowa Zawierucha»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zimowa Zawierucha» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zimowa Zawierucha»

Обсуждение, отзывы о книге «Zimowa Zawierucha» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x