Margit Sandemo - Diabelski Jar

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Diabelski Jar» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diabelski Jar: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelski Jar»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gunillę z Knapahult wychowywano surowo, w imieniu Pana chłoszcząc je za grzechy, których nigdy nie popełniła. Marzeniem jej ojca było wydać ją za mąż za wielkiego pana, Arva Gripa, mimo że Gunilla pokochała innego.
W parafii pojawił się jednak krewniak Arva, Heike Lind z Ludzi Lodu. Dzięki swym niezwykłym zdolnościom odkrył wkrótce, że i Arv, i Gunilla potrzebują jego pomocy. Wyczuł także śmiertelne niebezpieczeństwo, czające się w szczelinie w gęstym lesie…

Diabelski Jar — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelski Jar», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Złoczyńcy nie mieli jednak żadnych zamków. Drzwi przytrzymywały zapory z witek wierzbowych i drewnianych kołków. Kiedy już zrozumiała, w jaki sposób zostały połączone, bez trudu sobie z tym poradziła. Wystarczyło rozplątać i przesunąć. Przyciśnięta do framugi, nerwowo, drżącymi palcami rozwiązując zamknięcie, sama starała upodobnić się do wierzbowej gałązki.

Nareszcie drzwi stanęły otworem. W tej samej chwili posłyszała szmery, dochodzące z chałupy, w której wcześniej schroniła się tamta kobieta.

Gunilla natychmiast ukryła się między domami.

Na szczęście nic więcej się nie stało.

Zaraz jednak do jej uszu dotarły podniecone szepty, dobiegające z wnętrza prymitywnego więzienia. Dwoje ludzi? Więcej nie zdążyła pomyśleć, bo dwa cienie przyłączyły się do niej, skrytej w mroku.

– Erlandzie! – szepnęła zduszonym łzami radością głosem.

– Gunillo! Dziękuję! – odszepnął. – Powiedz mi, co oznaczają te strzały?

– Jesteśmy tutaj, ja i piętnastu mężczyzn. Trwa walka.

– Teraz jest nas szesnastu – oświadczył Erland. – Szkoda tylko, że nie mam broni.

Gunilla wręczyła mu swój nóż. Wszystko w niej burzyło się przeciw temu, ale Erland był żołnierzem, i w dodatku bardzo upartym młodym człowiekiem, wiedziała więc, że jej protesty na nic by się nie zdały.

Popatrzyła na drugą osobę. Było bardzo ciemno, ale dostrzegła kobiece kształty postaci.

– To Siri z Młyńskiego Potoku – wyjaśnił Erland.

– Ach! – szepnęła Gunilla. – Ale teraz chodźmy! Idźcie za mną!

– Zabierz ze sobą Siri. Ja najbardziej przydam się tutaj.

Kiwnęła głową. Wskazała mu, gdzie znajdują się przeciwnicy.

– Posłuchaj, Erlandzie – szepnęła bez tchu. – Nie wyszłam za mąż. Wszystko stało się nie tak.

Nie było to zbyt szczegółowe wyjaśnienie, ale Erland szybko uścisnął ją za ramię. Zaraz zniknął wśród cieni, a dwie kobiety, ująwszy się za ręce, zaczęły się wycofywać tą samą drogą, którą Gunilla spuściła się w dół.

Uznała, że zrobiła już swoje. Walka wręcz nie była dla niej.

Dwaj mężczyźni, którym w ręce wpadła strzelba Erlanda, upajali się nagle zdobytą władzą. Nigdy przedtem nie udało im się skraść żadnej strzelby, a w dodatku takiej pięknej! Z samej radości musieli wystrzelić w powietrze, ale szybko załadowali broń na powrót.

– Stańcie, patałachy, w świetle księżyca, jak przedostaniecie się na drugą stronę – mruknął ten, który trzymał strzelbę. – Chodźcie, zatańcujemy z wami!

– Daj mi ją teraz – niecierpliwie rzekł drugi. – Teraz moja kolej. Strzelę w tę rozwrzeszczaną gromadę tam w górze.

– Do tych, którzy walczą? Nie można, przecież nie wiadomo, kogo trafimy. No, ja sobie strzelę jeszcze raz, a potem kolej na ciebie.

– No to strzelaj, do diabła!

– Rzućcie broń – rozległ się za nimi głęboki, schrypnięty głos.

Rozejrzeli się dokoła i z gardła wyrwał im się jęk przerażenia. Nad nimi, na tle nieba, rysowała się ogromna sylwetka we włochatej kurcie z wilczej skóry, o ramionach tak wysokich i szerokich jak skrzydła. Włosy stwora dziko opadały na ramiona, a w strasznej twarzy płonęła para żółtych ślepi.

Jeden ze zbójców niezdarnie usiłował unieść strzelbę ku potworowi, ale broń wypadła mu z ręki. Rzucili się do ucieczki. Dwaj wieśniacy natychmiast ich dopadli, a złoczyńców tak sparaliżował strach, że nawet się nie opierali. Zaraz ich skrępowano i związano ze sobą plecami.

Jeden zdołał tylko wrzasnąć ku zapadlisku:

– Uważajcie! Wśród nich jest diabeł!

Na zboczu przystanęła Siri.

– Co on powiedział?

Gunilla odwróciła się.

– To nic groźnego. Chodzi mu o Heikego, ale on jest łagodny jak baranek. To zresztą mój krewniak.

Dopiero gdy to powiedziała, zrozumiała, że pogodziła się z myślą, iż Arv jest jej ojcem.

Niezwykłe to było uczucie. Uspokajające, choć napawało ją smutkiem.

Czegóż jednak nie można zaakceptować, gdy wyrwało się Erlanda ze szponów śmierci?

Były już na górze, tutaj nic im nie groziło.

– Jakoś dziwnie chodzisz – zauważyła Siri z Młyńskiego Potoku. – Zraniłaś się?

Głos Gunilli zabrzmiał żałośnie, tak brutalnie wróciła do rzeczywistości!

– Chyba odmroziłam sobie stopy.

– Nie wolno do tego dopuścić! – zawołała Siri naprawdę przerażona. – Usiądź na tym kamieniu!

Nacierając stopy Gunilli, Siri opowiedziała o swym poniżającym życiu w Diabelskim Jarze, o tym, jak tęskniła, by pozbyć się brudu, pokrywającego zarówno jej ciało, jak i duszę.

– Myślę, że nic już mi nie pomoże. Gunillo, czy wiesz, jak to jest, gdy niczego nie pragnie się bardziej niż śmierci

Cóż miała na to odrzec? Oczywiście kilkakrotnie pragnęła śmierci, ale jej cierpienia były niczym w porównaniu z tym, co przeszła Siri. Mogła jedynie pochylić się i delikatnie pogładzić nieszczęśliwą kobietę po włosach. Włosach, których dłużej niż rok nie dotknął grzebień!

– Wszystko będzie dobrze, gdy powrócimy do wsi, Siri.

Siri z Młyńskiego Potoku nie odpowiedziała. Nie miała zamiaru wracać do wioski. Dla niej życie już się skończyło.

– Mamy strzelbę! – zawołał Heike w kierunku przeciwległej strony zapadliska.

Mężczyźni natychmiast pospieszyli na pomoc swym przyjaciołom.

Czas był to już najwyższy. Wieśniacy z Bergqvara nie nawykli do walki, a przeciwników mieli bezwzględnych.

Na dole, wśród domów, Erland usłyszał okrzyk Heikego.

Ale kord, gdzie mógł być kord?

No cóż, rozejrzy się za nim później, w tej chwili było to nieistotne.

Będzie musiał przetrząsnąć chaty.

W tym, momencie z jednego z domostw wybiegła kobieta. Erland dogonił ją i rzucił się na nią od tyłu. Walczyła jak dzika kotka, znała wszelkie podstępne chwyty, gryzła, drapała i ciągnęła za włosy, wymierzała celne kopniaki i szczypała w czułe miejsce.

Ale pomimo dawnych i nowych ran zdołał ją w końcu obezwładnić, zwyczajnie wykorzystując przewagę masy swojego ciała. Zdyszany wepchnął ją do więzienia i starannie zamknął drzwi.

Na zboczu trzej mężczyźni i jedna kobieta walczyli przeciw wieśniakom. Jeden złoczyńca leżał nieżywy na dachu. Druga kobieta została unieszkodliwiona, podobnie jak zbóje zabawiający się strzelbą. Jeszcze jeden mężczyzna wspiął się po zboczu i dołączył do walczących.

Erland wiedział o tym wszystkim niewiele, a raczej prawie nic. Nie wiedział, że trzech mężczyzn plus jeden plus dwóch plus jeden daje siedmiu.

Pozostawał jeszcze jeden.

Dlatego właśnie był zupełnie nieprzygotowany, gdy poczuł na plecach ciężar, od którego zachwiał się i upadł. W blasku księżyca błysnęło ostrze noża. Erland zdołał chwycić napastnika za nadgarstek, resztką sił przekręcił się pod nim i przywalił go do ziemi.

Cóż za straszliwy typ! Brudny i zarośnięty, w łachmanach, śmierdzący bardziej niż nie sprzątany wychodek.

Erland, nie wstydząc się ani trochę, zaczął wołać o pomoc. W obolałym ciele nie było już sił, by dłużej się opierać. Po uderzeniu w głowę dudniło mu w niej wciąż, jakby zagościły tam małe trolle bez przerwy uderzające w bębny. Miał wrażenie, że ani jedna kość nie pozostała cała, a walka z rozwścieczoną diablicą wyczerpała go do ostatka. Naprawdę nie miał już sił, by uporać się z tym dzikusem.

Heike i jego towarzysze usłyszeli wołania Erlanda.

– To Erland! – stwierdził Bengt. – Idziemy!

Szybko znaleźli się na dole i uwolnili Erlanda. Heike po prostu podniósł go z pleców rozbójnika i zaraz, zanim Heike zdążył cokolwiek uczynić, Even przebił opryszka widłami do siana.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diabelski Jar»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelski Jar» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Diabelski Jar»

Обсуждение, отзывы о книге «Diabelski Jar» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x