Margit Sandemo - Diabelski Jar

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Diabelski Jar» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diabelski Jar: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelski Jar»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gunillę z Knapahult wychowywano surowo, w imieniu Pana chłoszcząc je za grzechy, których nigdy nie popełniła. Marzeniem jej ojca było wydać ją za mąż za wielkiego pana, Arva Gripa, mimo że Gunilla pokochała innego.
W parafii pojawił się jednak krewniak Arva, Heike Lind z Ludzi Lodu. Dzięki swym niezwykłym zdolnościom odkrył wkrótce, że i Arv, i Gunilla potrzebują jego pomocy. Wyczuł także śmiertelne niebezpieczeństwo, czające się w szczelinie w gęstym lesie…

Diabelski Jar — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelski Jar», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– A więc dobrze – ucieszył się pastor. – Wiemy przynajmniej, z kim przyjdzie nam walczyć. Ośmiu, powiedziałeś?

– Tak. Szczelina nie leży szczególnie blisko Bergqvara, graniczy raczej z innymi parafiami na południowym zachodzie, które przez długi czas dotknięte były niewyjaśnionymi kradzieżami i napaściami. Nikt nie wiedział, kto się za tym kryje. To tłumaczy, w jaki sposób rozbójnicy utrzymywali się przy życiu na takim pustkowiu.

– Ale mimo wszystko! Dlaczego tak uparcie się ukrywają?

– Niewiele wiem o kalmarskim więzieniu i przebywających tam przestępcach, zgaduję jednak, że większość mieszkańców Diabelskiego Jaru, a może nawet wszystkich, czeka topór.

– Pytanie, jak możemy ich przechytrzyć – zastanawiał się Arv. – Muszę przyznać, że wolałbym uniknąć otwartej walki. Nie chcę być świadkiem śmierci porządnych ludzi z Bergqvara.

– I ja także. Ale spójrzcie! Tam, po drugiej stronie! To jakby… nasi ludzie schodzą w dół! Chyba poszaleli!

Nie mogli uczynić niczego, by powstrzymać przyjaciół. Ani krzyknąć, ani zamachać ramionami.

– Cóż, to przesądza sprawę – orzekł lensmann. – Wszyscy musimy spuścić się w dół. Nie, ty nie, Gunillo!

– Ale przecież nie mogę stać tu bezczynnie, podczas gdy wy…

– Spokojnie, spokojnie – powiedział lensmann nieznośnie pobłażliwym tonem. Wydawało się, że ledwie powstrzymał się, by nie pogładzić jej po głowie. – Rozumiesz chyba, że nie możemy dopuścić, byś tam zeszła.

Gunilla wybuchnęła niczym beczka prochu.

– A ja mogę patrzeć, jak idziecie na śmierć? Bo was nie stać na to, by pogrążyć się w żałobie, to kobiece zajęcie, jak wszystko, co nudne. Ach, wy mężczyźni zawsze chcecie odgrywać rolę dzielnych i odważnych wobec nas, kur domowych. Czy nie tak właśnie myślicie? Chcecie zrobić wrażenie. Śmiertelnie się boicie, że spadnie na was zbyt mało chwały…

– Boimy się o was, nie rozumiesz? – wtrącił Arv.

– A my się o was nie boimy? Nasze uczucia nic dla was nie znaczą.

– Gunillo! – Arv odezwał się niezwykle ostrym jak na siebie tonem. – To poważna sprawa! Zostaniesz tutaj!

– Ale tu chodzi o mojego Erlanda!

Arv przygasł.

– Wiem o tym, moja droga. Ale nie śmiałbym spojrzeć w oczy Ebbie, gdyby coś ci się przydarzyło.

– Do stu tysięcy czartów! – parsknęła wściekle Gunilla, odwracając się do nich plecami, ale nie ruszyła się z miejsca, tak jak sobie tego życzyli. Słyszała, jak pastor i inni aż jęknęli, słysząc jej okrzyk, ale przekleństwo przyniosło jej cudowną ulgę.

Straszliwe napięcie, wywołane strachem, zmieszaniem i niepokojem, ustąpiło.

Być może zrozumieli cokolwiek, zostawili ją bowiem w spokoju. Znów się odwróciła i obserwowała, jak ześlizgują się w dół, kryjąc się za karłowatymi świerkami. Pastor zatrzymał się w pół drogi, gotów wypowiedzieć święte słowa, gdyby zaszła taka potrzeba.

Kiedy znaleźli się poza zasięgiem jej wzroku, Gunilla zeszła w dół od innej strony…

Jeśli wydawało im się, że przedostali się niepostrzeżenie, wkrótce musieli zmienić zdanie.

Druga grupa, przybywająca z lewej strony, wpadła prosto w pułapkę. Nagle rzuciło się na nich czterech mężczyzn i jedna kobieta i rozpoczęła się walka na śmierć i życie. Długie strzelby nie na wiele się zdały, służyły jedynie jako pałki.

Kiedy grupa lensmanna chciała przyjść im na ratunek, powstrzymała ich strzelba Erlanda, choć oczywiście nie on się nią posłużył.

Strzał rozległ się z jednego ze zboczy, najwidoczniej strzelec ukrył się tam za usypiskiem głazów.

Heike rzekł szybko:

– Zajmę się nim. Czy macie jakiś sznur, lensmannie?

Jeden z wieśniaków zdjął powróz i podał mu.

– Idź z Heikem, Evercie – nakazał lensmann. – I ty także, Bengt. Może jest ich tam więcej.

Heike przystał na to i wraz ze swymi ludźmi wycofał się tą samą drogą, którą przybyli.

Wyraźnie widzieli teraz wszystkie dachy chałup rozrzuconych bezładnie, bez żadnego planu, zbudowanych z grubych, niedokładnie ociosanych bali i tego, co nawinęło się budowniczym pod rękę. Zbieranina nędznych komórek z niewielkim otwartym placykiem w samym środku szczeliny. Ognisko żarzyło się jeszcze, ono właśnie było źródłem kwaśnego dymu.

Czekali. Musieli leżeć bezczynnie i przysłuchiwać się odgłosom walki trwającej w przeciwnym końcu zapadliska. Od towarzyszy dzieliło ich otwarte zbocze doliny długości mniej więcej stu łokci, nad którym strzelby wroga miały kontrolę.

Usłyszeli krzyk i zobaczyli mężczyznę toczącego się po zboczu z miejsca, w którym rozgorzała walka, na dno doliny. Spadł na dach jednej z chat i leżał nieruchomo.

– Dopóki to nikt z naszych, wszystko jest dozwolone – mruknął lensmann.

Gunilla była drobna i zwinna i przypadkowo obrała drogę, której nikt inny nie widział. Mogła się niepostrzeżenie ześlizgnąć w dół między drobnymi świerkami i niskimi krzewami.

Wkrótce znalazła się za cuchnącą ścianą przytuloną do zbocza.

Wychodek tych łotrów, pomyślała drżąc z obrzydzenia i szybko przedostała się za węgieł.

W tym momencie zapadliskiem wstrząsnął huk wystrzału.

Doskonale, mają więc czym się zająć! Zrozumiała, że walka toczy się nieco wyżej.

Ktoś przebiegł przez otwarty placyk i ukrył się w jednym z domostw. Gunilla gotowa była przysiąc, że to kobieta. Widziała, jak ktoś wspina się po zboczu, ale niech się wspina, pomyślała. Wyciągnęła nóż, gotowa na wszystko.

Na chwilę zdołała zapomnieć o zmarzniętych stopach.

Chatą, w której schowała się tamta kobieta, nie zajmowała się wcale, nie zaglądała także do dwóch innych, których drzwi otwarte były na oścież.

Erland! Musi znaleźć Erlanda, zanim zdążą wyrządzić mu krzywdę. Bo przecież przyciągnęli go tutaj, ślady ich zdradziły. A gdyby już wtedy nie żył, zostawiliby go w lesie.

Taką miała nadzieję Gunilla.

Ręką dotknęła jakiegoś okna. W tym wąskim, ciemnym zaułku nic nie widziała, ale wyczuła dłonią kratę. Gęste pręty zasłaniające okno!

Było umieszczone zbyt wysoko, by mogła przez nie zajrzeć, wewnątrz zresztą także panowała ciemność. Nie śmiała krzyknąć ani szepnąć, mógł tam przecież siedzieć strażnik, a w dodatku drugi dom stał zbyt blisko.

Postanowiła jakoś dostać się do środka.

Wśród skał rozniósł się krzyk i ktoś spadł ciężko na dach chaty po drugiej stronie otwartego placyku. Mężczyzna na pół zwieszający się ż dachu wpatrywał się w nią martwymi oczami.

Z westchnieniem ulgi dostrzegła, że nie był to żaden z mieszkańców Bergqvara.

A więc zostało siedmiu, pomyślała.

I jeszcze nie wiadomo ile kobiet.

Lękiem napełniały ją odgłosy dzikiej walki, toczącej się na zboczu.

Rozległ się jeszcze jeden strzał, ale najwidoczniej ktoś strzelał na postrach, gdyż kula uderzyła o kamień.

Strzelec musiał znajdować się gdzieś nad nią, z lewej strony.

Gdyby udało jej się przekraść od frontu chaty z przesłoniętym kratą okienkiem, nie zobaczyłby jej. Przeszkadzał w tym dach.

Ale kobieta? Gdyby nagle wyjrzała? Lub gdyby okazało się, że jest tu więcej mężczyzn?

Trudno, musi zaryzykować.

Była przekonana, że z pewnością zadbali o to, by Erland nie uciekł. Ale czy mieli na to czas?

Odpowiedź była prosta: czasu nie mieli. Krata musiała tkwić w oknie już wcześniej.

Dlaczego?

Nie był to odpowiedni moment na rozważania. Gunilla jak węgorz prześlizgnęła się za kolejny węgieł i znalazła starannie zatarasowane wejście.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diabelski Jar»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelski Jar» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Diabelski Jar»

Обсуждение, отзывы о книге «Diabelski Jar» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x