Margit Sandemo - Diabelski Jar

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Diabelski Jar» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diabelski Jar: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelski Jar»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gunillę z Knapahult wychowywano surowo, w imieniu Pana chłoszcząc je za grzechy, których nigdy nie popełniła. Marzeniem jej ojca było wydać ją za mąż za wielkiego pana, Arva Gripa, mimo że Gunilla pokochała innego.
W parafii pojawił się jednak krewniak Arva, Heike Lind z Ludzi Lodu. Dzięki swym niezwykłym zdolnościom odkrył wkrótce, że i Arv, i Gunilla potrzebują jego pomocy. Wyczuł także śmiertelne niebezpieczeństwo, czające się w szczelinie w gęstym lesie…

Diabelski Jar — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelski Jar», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dotarł do Skanii. Długo szukał Andrarum, niełatwo bowiem komuś o wyglądzie diabła wypytywać o drogę.

Nareszcie jednak dotarł do celu.

Tam spotkał go pierwszy cios. Gripowie opuścili Andrarum już dawno, dawno temu, dowiedział się od nowego dzierżawcy odnajmującego dwór od rodu Piperów, którzy teraz byli właścicielami posiadłości. Wyjechali już w roku 1774.

Dopóki Orjan Grip zarządzał dworem, wszystko układało się pomyślnie. Kiedy jednak obowiązki przejąć miał po nim jego syn, Arv, okazało się, że nie ma on ani ochoty, ani zdolności do prowadzenia gospodarstwa. Wraz ze starzejącym się Orjanem i osiemdziesięciojednoletnim Vendelem Gripem Arv i jego żona Vibeke opuścili Andrarum.

Dokąd? Cóż, tyle czasu już upłynęło, może wy, babko, pamiętacie, dokąd wyjechali Gripowie?

Towarzyszyli chyba Corfitzowi Beckowi do Bosjokloster, czyż nie tak? Ale sam Corfitz Beck naturalnie od dawna już nie żył… W Bosjokloster mieszkały teraz jego dzieci. Aha, a Arvowi i Vibeke Gripom urodził się śliczny chłopczyk.

Tak, Heike słyszał od Solvego, że matka dziada Arva Christiana, związała swe losy z rodziną Becków, ale dziad Arva, Vendel Grip, pozostał w Andrarum. Najwyraźniej później zmienili decyzję i poszli w ślady Christiany.

Była to pierwsza klęska, jakiej doznał Heike podczas poszukiwania swego krewniaka Arva. Nie miała być ostatnia.

Nie pozostawało mu nic innego, jak zawrócić na zachód i jechać znów przez Skanię do Bosjokloster. Nie była to wprawdzie jakaś straszliwa odległość, a ponieważ udzielono mu dokładnych wskazówek dotyczących drogi, nie musiał marnować czasu.

Tam jednak również nie miał szczęścia.

Olbrzymi dwór wielce mu zaimponował. Jak zawsze, kiedy był zmuszony rozmawiać z ludźmi, bardzo obawiał się długiego wstępu, podczas którego starał się przekonać, że jest zwyczajnym człowiekiem o ludzkich uczuciach, może nawet bardziej wrażliwym niż inni.

Nareszcie, kiedy najgorsze było już poza nim, odesłano go do osoby, która mogła wiedzieć najwięcej o losach Arva i Orjana, do wnuka Corfitza Becka.

Szlachcic wysokiego rodu, który po jednej ze swych duńskich przodkiń nazywał się teraz Beck-Frus, wpatrywał się w niesamowitego stwora. Wreszcie odezwał się wyraźnie chłodnym tonem:

– No tak, Orjan Grip oczywiście od dawna nie żyje. A jego syn Arv został odesłany do mojej ciotki, Agnety Beck-Frus, która poślubiła asesora z Goinge, wolnego pana Salomona von Ottera. Miły Arv okazał się kiepskim rolnikiem, ale miał bystrą głowę i asesorowi, który zresztą później został starostą, przydał się jako notariusz.

– To znaczy, że powinienem wyruszyć teraz do Goinge?

– To najlepsza rada, jakiej potrafię udzielić.

– Czy to daleko? Muszę przyznać, że wcale nie znam Szwecji.

Beck-Friis nadal zachowywał rezerwę.

– Owszem, słyszę, że mówicie po szwedzku z silnym obcym akcentem.

Na szczęście nie powiedział, skąd, jego zdaniem, pochodzi Heike.

– Oni mieszkali koło Onnestad w gminie Goinge – wyjaśnił. – To nie bardzo daleko stąd. Ale moja ciotka Agneta i Salomon von Otter nie żyją, a poza tym już w roku 1776 przenieśli się z Onnestad do Halmstad. Natomiast co stało się z Arvem Gripem, nie mam pojęcia. Dlatego proponuję, byście najpierw udali się do Onnestad i tam się wywiedzieli. Tam na pewno powiedzą więcej.

Heike uznał tę propozycję za rozsądną, kiedy więc otrzymał dokładniejszy adres i wskazówki, którędy ma jechać, podziękował za pomoc i opuścił Bosjokloster. Beck-Friis długo stał, spoglądając za nim.

– Jakie to niezwykłe stworzenia znaleźć można w ogrodzie naszego Pana – mruknął i powrócił do stawianej kabały.

Heike zaczynał tracić nadzieję. Arv Grip jawił mu się jak niesforny, psotny cień. Nieosiągalny, uskakujący.

Onnestad, być może Halmstad… Czy długo miały trwać poszukiwania? Jak daleko musi jechać?

Dokuczał mu głód. Kwestia pożywienia okazała się dla Heikego największym utrapieniem w podróży. Pieniędzy nie miał, a ludzie niechętnie przyjmowali go do siebie na służbę. Na razie pora roku mu sprzyjała, pozwalając przynajmniej, by koń pasł się wolno, ale teraz zbliżała się zima, w dodatku zmierzał coraz bardziej na północ. Wkrótce będzie musiał zacząć kupować siano. W tych nielicznych wypadkach, kiedy udało mu się znaleźć pracę w gospodarstwie albo w porcie, zawsze prosił o zapłatę w postaci żywności. Żywność mógł zabrać ze sobą w dalszą drogę, czasami wystarczała mu na tydzień.

Nie zdobył się na to, by jak żebrak poprosić o posiłek w Bosjokloster. Zostało mu przecież trochę dumy, i to wcale niemało. Nie mógł przynieść wstydu swym krewnym, występując jako żebrak u ich byłych pracodawców! A za nic w świecie nie dopuściłby się kradzieży, nie zdarzyło mu się to ani razu podczas długiej podróży.

Zaczynało się jednak robić coraz zimniej. Jak najprędzej musi odnaleźć Arva!

Jechał więc dalej, wygłodniały, zmęczony i przygnębiony. Kulił ramiona, nienawykłe do chłodu, znał przecież jedynie ciepło krajów śródziemnomorskich.

Heike, najbardziej samotny ze wszystkich. Stworzony, by nieść pomoc innym, altruista o czułym sercu. Bez ojczyzny, bez domu, bez bliskich. Zawieszony w próżni, albowiem nikt z jego rodziny nie wiedział nawet o jego istnieniu.

Być może dawno temu, gdzieś między dzieciństwem a młodością, marzył o kimś, z kim mógłby porozmawiać, odczuć wspólnotę, z kimś, kto zrozumiałby delikatny, czuły uśmiech bez zbędnych słów. Teraz nie miał już żadnych złudzeń.

Dla Heikego, wyklętego, budzącego grozę, nie było partnera.

Przyjął z pokorą swój los.

Czasami tylko uczucie pustki tak mocno dławiło go w piersi, że w bezsilnym gniewie walił zaciśniętymi w pięść dłońmi o ziemię lub o siodło konia.

Ujmował wtedy w ręce mandragorę i w niej szukał siły i pociechy, aż wreszcie znów stawał się sobą.

W okolicach Onnestad długo błądził, zanim znalazł kogoś, kto znał poszukiwane przez niego osoby. Po Salomonie von Otterze było jeszcze dwóch innych asesorów. Heike doszedł w końcu do wniosku, że najwięcej informacji może mu udzielić asesor, który zastąpił von Ottera, nie pełniący już swojej funkcji Bengt Johan Edberger.

Na początku był podwładnym Salomona von Ottera i wielokrotnie musiał go zastępować, von Otter bowiem miał rozliczne inne zajęcia. Między innymi studiował na uniwersytecie w Lund, jednocześnie piastując urząd asesora.

Edberger nadal mieszkał w parafii: Heike oporządził się więc jak umiał, uczesał swe czarne, szczeciniaste włosy, ostrym nożem obciął grzywkę, umył się w rzece i dokładnie oczyścił z kurzu ubranie.

Ach, jakże niewiele to pomogło. Jeśli się już miało wszystkie najgorsze cechy dotkniętych z Ludzi Lodu, ni aksamity, ni jedwabie nie wpłynęłyby na poprawę wyglądu. A Heike był bardzo prosto ubrany, nosił resztki słoweńskiego stroju i skórzaną kurtkę narzuconą na ramiona dla ochrony przed zimnem.

Z sercem w gardle udał się w odwiedziny do wysokiego urzędnika.

Spotkanie z Beck-Frusem w Bosjokloster przeraziło Heikego. Przytłoczył go ogromny dwór, stanowczo za wielki, oszałamiające bogactwem wnętrze, pogarda, z jaką potraktował go właściciel; zbyt wiele na raz dla tak prostego człowieka, jakim był Heike. Teraz musiał rozmawiać z kolejną osobą tego samego rodzaju.

Tu jednak dwór okazał się mniej imponujący, przynajmniej w porównaniu ze zbytkiem Bosjokloster. Po długich pertraktacjach ze służbą pozwolono mu spotkać się z Edbergerem w sieni dworu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diabelski Jar»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelski Jar» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Diabelski Jar»

Обсуждение, отзывы о книге «Diabelski Jar» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x