Margit Sandemo - Diabelski Jar

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Diabelski Jar» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diabelski Jar: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelski Jar»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gunillę z Knapahult wychowywano surowo, w imieniu Pana chłoszcząc je za grzechy, których nigdy nie popełniła. Marzeniem jej ojca było wydać ją za mąż za wielkiego pana, Arva Gripa, mimo że Gunilla pokochała innego.
W parafii pojawił się jednak krewniak Arva, Heike Lind z Ludzi Lodu. Dzięki swym niezwykłym zdolnościom odkrył wkrótce, że i Arv, i Gunilla potrzebują jego pomocy. Wyczuł także śmiertelne niebezpieczeństwo, czające się w szczelinie w gęstym lesie…

Diabelski Jar — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelski Jar», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie! Nie mogę się na to zgodzić! Byłoby to nieuczciwie wobec was, a niczym sobie na to nie zasłużyliście.

Widać było, że zaraz wybuchnie płaczem.

– Ale przecież mówimy o dalekiej przyszłości, Gunillo. Wiele razy jeszcze zdążysz zmienić zdanie. Najważniejsze, byś mogła odejść z domu.

Myśl o tym, by wyrwać się z błędnego koła: nie słuchać już dziwacznych, złych słów ojca o żądzy cielesnej, a potem tego, jak sapie niby zwierzę wraz z matką, którą później bił – była niezwykle kusząca. I jeszcze móc każdego dnia przebywać z dobrym panem Gripem. Byle tylko nie…

– Potrafię zająć się domem – powiedziała szybko. – Umiałabym ładnie posprzątać.

– Wcale w to nie wątpię.

– Nie mielibyście ze mną kłopotu. I moglibyśmy rozmawiać…

– No właśnie! A więc?

Odetchnęła.

– To nie w porządku! Nie w porządku wobec was!

– Czas to pokaże. A czy ty sama nie chcesz mieć dzieci?

Popatrzyła na niego nieśmiało, jakby go oceniając. Jak gdyby nie była pewna, czy chce mieć dzieci właśnie z nim! Po chwili Arv przyznał jednak, że nie powinien myśleć o sobie aż tak krytycznie. Dziewczyna była po prostu do szaleństwa przerażona, wpędzona przez ojca, a może i przez matkę, w ślepą uliczkę i w dodatku… tak, i przez niego samego, przez to, co teraz powiedział.

– Nie – odparła, prawie nieobecna duchem. – Myślę, że nie. Nie umiem sobie tego wyobrazić. Rzecz jasna, lubię dzieci, ale może mogłabym zająć się cudzymi?.

Arv zacisnął zęby. Już skłonny był się wycofać, gdy na szczęście wpadł mu do głowy nowy pomysł.

– Gunillo, mam inną propozycję, być może nawet lepszą. Przeniesiesz się do mnie jako moja gospodyni, dziewczyna do pomocy czy jak zechcesz to nazwać. Zobaczymy, czy po pewnym czasie nie przywykniesz do myśli o tym, że mogłabyś zostać moją żoną.

Spojrzała na niego podejrzliwie, z niedowierzaniem.

Pospiesznie zapewnił:

– Naturalnie, nawet cię nie dotknę, to chyba rozumiesz! I nikt w Bergqvara nie przyjmie tego źle, nie będzie nieprzystojnych uwag, bo wszyscy od dawna twierdzą, że powinienem nająć kogoś do pomocy w domu, jestem przecież samotnym wdowcem.

Na jej drobnej twarzy odmalowała się cała gama uczuć: pragnienie, powątpiewanie, strach i nadzieja.

– Czy ja… czy mogę się nad tym zastanowić?

– Ależ oczywiście! Namyślaj się tyle czasu, ile tylko ci potrzeba!

Wstała i ukłoniła się.

– Dziękuję, panie Grip! Dziękuję! Za wszystko, za waszą niezwykłą propozycję, za zrozumienie i za…

Zacięła się, musiała zacząć od nowa:

– Nigdy nie spotkałam takiego dobrego człowieka jak wy, panie. I tak bardzo chciałabym… być posłuszna. Ale coś się we mnie opiera.

Z tymi słowami wybiegła, uciekła. Arv spostrzegł, że nawet nie tknęła kawy, której była przecież tak ciekawa. Zrozumiał wtedy, jak bardzo musiała być wzburzona, i serce zamarło mu z litości.

Nie był do końca pewien swoich uczuć dla Gunilli. Oczywiście lubił ją, była mu bardzo bliska i bez trudu mógł sobie wyobrazić małżeństwo z nią. Ale była taka niedojrzała, niemal jeszcze dziecko, i nie czuł w stosunku do niej żadnej namiętności. W jego życiu było miejsce na jedną tylko miłość, tę do żony. Nigdy nie mógł pokochać innej kobiety tak mocno, jak kochał tamtą.

Przyznawał jednak, że nie powinien żyć samotnie przez resztę swych dni. Myśl o tym, że młodziutka, łagodna Gunilla zamieszkałaby z nim, ogromnie go kusiła.

I chciał mieć dzieci, mogące zastąpić mu te utracone w straszliwej tragedii, przed której wspomnieniem ciągle broniły się jego myśli. Oczyma wyobraźni widział nowe dzieci biegające po ślicznym domku w Bergqvara, ale nie był w stanie wyobrazić sobie, że spłodzi je właśnie z Gunillą bez względu na to, jak wielką sympatią ją darzył.

Dziewczyna musi najpierw dorosnąć.

A potem powrócił do domu Erland z Backa.

Dorosły, przytłaczająco męski po twardej żołnierskiej szkole. Nosił piękny mundur, trójgraniasty kapelusz, czerwoną kurtkę, wykończoną zieloną lamówką, białe bandolety i buty sięgające aż do połowy ud. Miał też kord i strzelbę zakończoną strasznie kłującym szpikulcem. O, na jego widok mogły się ugiąć kolana.

Gunilla spotkała go przypadkiem na drodze. Szedł akurat do Knapahult, po części by się z nią spotkać, po części by pokazać się w tak imponującym stroju.

Gunilla z wahaniem przystanęła na ścieżce. Kto to mógł być? Taki przystojny obcy przybysz! Lśniła biel bandoletów, błyszczały buty, dźwięczała broń i ostrogi. Obcy miał szerokie ramiona, a na twarzy uśmiech światowca.

Gunilla ukłoniła się, choć nogi nie przestawały jej drżeć.

– Ach, Gunillo – powiedział głębokim, męskim głosem. W smalandzkim dialekcie pobrzmiewał obcy akcent. – Jak ty wyrosłaś! I jak wyładniałaś!

Przystanął przed dziewczyną, wpatrującą się weń szeroko otwartymi ze zdumienia oczyma.

– Czyżbyś mnie nie poznawała?

– Nie-e – szepnęła z lękiem. Była przecież sama, samiuteńka w lesie z tym mężczyzną.

– No, tak, nikt w parafii mnie nie rozpoznaje – błysnął zębami w szerokim uśmiechu. – Przecież ja jestem Erland! Erland z Backa!

– Co? – zdziwiła się niemądrze.

– Oczywiście, że to ja!

Usiłowała spojrzeć na niego innymi oczami, dostrzec choćby cień podobieństwa do towarzysza dziecięcych zabaw.

Przemówiła wreszcie, najpierw wolno, potem pewniejszym już głosem.

– Rzeczywiście, to chyba Erland? Ależ tak, tak! Jaki zrobiłeś się przystojny!

Zamruczał z zadowolenia.

– Mam też własną zagrodę, jestem przecież, jak wiesz, przydzielonym żołnierzem.

W owych czasach grupa zagród albo cały dystrykt składały się na utrzymanie jednego żołnierza najemnego, który był do dyspozycji korony podczas wojny czy też w innych okolicznościach, kiedy zaszła taka potrzeba. Żołnierzom tym przydzielano zagrodę, otrzymywali też inne przywileje. Taki żołnierz odbywał więc służbę wojskową za cały swój dystrykt i w ten sposób inni nie musieli służyć w królewskiej armii. Dla Erlanda z Backa był to milowy krok naprzód, był przecież piątym synem w rodzinie i tym samym nie miał przed sobą żadnej przyszłości.

Gunilla nadal nie mogła pogodzić się z przemianą, jaka dokonała się w Erlandzie.

– Ale czy to naprawdę Erland?

– No jasne! – Z dumą wypiął pierś.

– A ja myślałam, że jesteś w Sztokholmie i strzeżesz samego króla.

– Byłem w stolicy, ale, jak wiesz, Jego Wysokość Gustaw Trzeci został w zeszłym roku zastrzelony w operze, a to oznaczało koniec mojego pobytu w Sztokholmie. To wielkie, piękne miasto, szkoda, że go nie widziałaś. Zupełnie co innego niż Bergunda! Vaxjo zmieściłoby się w tym mieście dziesięć razy!

– Ale to znaczy, że źle strzegłeś króla? – zarzuciła mu oburzona.

– Nie, nic podobnego! Przecież ja nie miałem wstępu do opery. Ci łajdacy wiedzieli o tym i właśnie wtedy strzelili.

– Rozumiem – powiedziała w zamyśleniu. Już wcześniej słyszała o zabójstwie króla…

Ale co powinna teraz zrobić? Nie mogła przecież stać w skutym mrozem lesie i żartować z takim wytwornym panem, od którego aż biła męskość. Erland ogromnie jej zaimponował, miała wrażenie, że sama przy nim nic nie znaczy.

– A jak się sprawy mają z diabłami na piaskach? Tymi, które mieszkają w Diabelskim Jarze? – zapytał Erland. – Zdołaliście je poskromić?

– Są straszniejsze niż kiedykolwiek. – W niebieskich oczach Gunilli odmalował się strach. – Słyszałeś o zniknięciu Siri z naszej parafii? Powiadają, że nadal żyje i że to ona próbuje zostawiać ślady, układa krzyże z patyków.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diabelski Jar»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelski Jar» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Diabelski Jar»

Обсуждение, отзывы о книге «Diabelski Jar» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x