Margit Sandemo - Magiczny Księżyc

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Magiczny Księżyc» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Magiczny Księżyc: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Magiczny Księżyc»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Christa Lind z Ludzi Lodu została wybrana na matkę wyjątkowego dziecka. Gdy odpowiedni czas nadejdzie, podejmie ono walkę z samym Tengelem Złym. Ojczym Christy pragnął wydać ją za mąż za bardzo religijnego wdowca, Abla Garda. Abel był jednak dwa razy starszy od dziewczyny, poza tym miał siedmiu synów. Myśli Christy zajmował Lindelo, urodziwy chłopiec z biednej komorniczej rodziny. Tajemniczego Lindelo otaczała cudowna, mistyczna aura…

Magiczny Księżyc — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Magiczny Księżyc», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

A potem będą mogli rozpocząć nowe życie.

Nawet widok karawanu, który spotkała na drodze, nie zamącił jej dobrego nastroju. Obok szofera zobaczyła lekarza, sprawiał wrażenie bardzo przygnębionego. Za karawanem jechał samochód lensmana. Christa pomyślała, że wiozą pewnie zwłoki zboczeńca, który wczoraj zmarł w lesie.

Lensman także miał ponurą minę.

Ale dlaczego oni jadą z tej strony?

A, co tam, to nie moja sprawa.

W domu panował spokój. Jak szybko w domu umacnia się atmosfera opuszczenia, pomyślała. Ale nie ma się chyba czemu dziwić, dom, w którym ktoś umarł, na długo pozostaje naznaczony śmiercią.

Tu, w domu, powrócił wczorajszy smutek, ale starała się z niego otrząsnąć. Trzeba się wziąć do sprzątania. Koło południa przyjdzie Abel i Christa zabierze go do lasu, żeby mu pokazać groby. A potem będzie gotowa na spotkanie z Linde-Lou. I będą sami. Tylko ona i on.

Westchnęła głęboko, uszczęśliwiona.

Zaczęła sprzątać. Rzeczy Franka nie chciała jeszcze likwidować, niech jego pokój na razie poczeka. Najpierw Christa musi się zająć swoimi sprawami.

O mój Boże, w jakim stanie znajdował się jej pokój! Widać było, że w ostatnich dniach gospodyni nie miała czasu ani w dzień, ani w nocy. Gdyby chciała zaprosić tu Linde-Lou, a przecież na pewno będzie chciała widzieć go u siebie w domu, powinna zaprowadzić jakiś ład w tym chaosie.

Najpierw uporządkowała łóżko, ułożyła pościel na swoim miejscu po wizycie w szkole, następnie schowała do szafy porozwieszane wszędzie ubrania. Właśnie ubrania świadczyły, że ostatnio Christa miała niewiele czasu na toaletę, wszystko leżało na krzesłach, na stole i na półkach.

O, a oto stare pieśni za szylinga, które przywiozła z Lipowej Alei i całkiem o nich zapomniała.

Jak zwykle, gdy znalazła coś, co ją szczególnie interesowało, Christa rozmarzyła się. Należała do tych ludzi, którzy mogą przystanąć pośrodku ulicy i zacząć czytać znaleziony przypadkiem kawałek gazety.

Usiadła na łóżku, nad stosem nutowego papieru. Delikatny uśmieszek nie schodził z jej warg. Linde-Lou był bohaterem jednej z takich pieśni, dlatego stały się one dla niej ostatnio bardzo ważne. Miała ich teraz cały zbiór, między innymi te najbardziej popularne, takie jak „Alpejska róża”, „Krzyż na grobie Idy”, „Dziewczyna z leśnej chaty” i wiele, wiele innych. Niektóre nieznośnie sentymentalne, ale Christa pochłaniała ich płaczliwą treść, z wypiekami na twarzy. Przynajmniej w pierwszym okresie. Później zainteresowanie znacznie opadło, wszystkie utwory były do siebie podobne i w nastroju, i w kompozycji: „I męża, i dzieci zabiłam, ach, cóż ja nieszczęsna zrobiłam? Ze światem pożegnać się muszę, ach, Jezu, ty zbaw mą duszę!” i tak dalej.

Szukała coraz bardziej niecierpliwie. Aż nagle… Kilka pożółkłych arkusików, niepodobnych do reszty, i druk jakiś bardzo nieporadny, jakby ręczna robota, na marnym papierze, litery rozmazane.

Ale tytuł był wyraźny:

„Ballada o Lindelo”.

Oto i ona. Słowa i nuty, wszystko. Christa zwróciła uwagę, że pieśń jest dłuższa niż zwykle śpiewana. Liczy znacznie więcej zwrotek. Pod tytułem znajdowała się informacja: „Spisane przez Benta Nilsena, na podstawie prawdziwych, przez niego samego widzianych zdarzeń”.

Bent Nilsen? Jeden z tych, co umarli w przerażeniu? Parobek z Nygaard?

Ale to przecież Lars Sevaldsen… Ballada o Lindelo była jednym z jego najbardziej popularnych utworów, szczerze mówiąc najlepszym, jaki kiedykolwiek napisał.

Lars Sevaldsen. Oskarżony o kradzież.

Można sobie przywłaszczyć również cudzy utwór, muzyczny albo literacki…

A więc na tym polegało jego przestępstwo? Że prezentował się jako autor tej ballady. Może zresztą z innymi było podobnie.

Teraz jednak Christa dowiedziała się, kto to stał pod drzewem i widział, że stary Per Nygaard zamordował dzieci.

Jego własny parobek.

Przez dłuższą chwilę siedziała pogrążona w zadumie, z arkusikiem w dłoni, nie była w stanie opanować się na tyle, żeby przeczytać balladę; tyle spraw będzie musiała wyjaśnić.

Było w tym wszystkim coś, co jej się bardzo nie podobało.

Służąca z Lipowej Alei zbierała teksty piosenek za szylinga.

Ale…

Z nieprzyjemnym uczuciem znowu zaczęła kartkować plik nut. Potem wróciła do utworu o Lindelo. Autor nie wiedział z pewnością, jak bohater się w rzeczywistości nazywał. „Ballada o Umarłym”, przemknęło jej przez myśl. Och, wybacz mi, Linde-Lou, nie miałam na myśli nic złego!

„Opowiem wam piękną balladę,

Co z oczu wyciśnie wam łzy…”

Zwróciła uwagę, że tekst nie był dokładnie taki sam jak ten, który najczęściej śpiewano. Miała przed sobą oryginał, a zmiany, zwłaszcza w takiej pieśni, są czymś naturalnym. Żywiła ponadto podejrzenie, że Lars Sevaldsen przerobił trochę całość według własnego gustu.

Pospiesznie przeczytała pierwsze zwrotki, znała je już prawie na pamięć. Teraz jednak znalazła istotną różnicę. W wersji Sevaldsena mówi się, że siostra Lande-Lou miała piętnaście lat. W oryginale ma czternaście.

A to świnia, ten stary Nygaard! Rzucać się na czternastoletnie dziecko! Sevaldsen zrozumiał, zdaje się, że to zbyt okrutne i starał się sprawę cokolwiek załagodzić.

O, nieszczęsny Linde-Lou! On, który tak kochał swoje rodzeństwo, tak o nie dbał! Jak on musiał cierpieć, kiedy jego mała siostrzyczka została pohańbiona i zamordowana!

W dalszym ciągu pieśni znalazła zwrotki, których nie było w nowej wersji, mówiły one jednak o tym samym, co już wcześniej zostało powiedziane, tylko innymi słowami.

A zatem oba teksty różniły się jednak między sobą. Po zwrotce mówiącej, jak to włosy Linde-Lou stały się białe jak śnieg, a on sam pragnął jedynie śmierci, następowały po części nowe wiersze. Albo raczej stare, bo to one powstały jako pierwsze.

„Rodzeństwo w lesie pochował,

Na grobach posadził kwiatki.

Potem do dworu kroki skierował.

Pomścić śmierć dzieci, cześć matki”

W nowej wersji było nieco inaczej, ale…

Christa zmarszczyła czoło. A to co takiego?

Jeszcze jedna zwrotka, kompletnie jej nie znana. Czytała ją z narastającym zdumieniem. Nie pojmowała niczego. Zupełnie niczego! Poczuła, że ogarnia ją lęk.

To nie może być prawda, myślała. To nieprawda!

Ale ostatecznie załamały ją słowa na samym końcu strony.

– Imre! – krzyknęła w rozpaczy. – Imre! Musisz nam pomóc! Sama nie dam sobie z tym rady!

Przez dłuższą chwilę siedziała, obejmując głowę rękami, zasłaniając uszy, jakby chciała nie dopuścić do siebie żadnych dźwięków z zewnątrz, płakała ze strachu i z potwornej męki.

Nagle przyszła jej do głowy inna myśl. Zerwała się i wybiegła na dziedziniec. Starała się opanować i wolno, ostrożnie, zbliżała się do kamienia, na którym karmiła ptaki.

Na pobliskich krzewach siedziało stadko wróbli.

– Jesteś tu? – zapytała głośno. – Jesteś tu, mój przyjacielu i posłańcu? Zanieś wiadomość twojemu panu, Imremu, powiedz, że potrzebuję go niezwłocznie. Potrzebujemy go oboje z Linde-Lou. Ja się tak strasznie boję!

Wybuchnęła rozpaczliwym płaczem i pobiegła z powrotem do domu. Stadko wróbli zerwało się przestraszone.

Nie była w stanie zająć się niczym konkretnym. Chodziła bez celu tam i z powrotem, brała do ręki jakieś przedmioty, przenosiła je bezmyślnie z miejsca na miejsce, krążyła między pokojami, siadała i trwała w bezruchu, potem znowu zrywała się z jękiem, od czasu do czasu wstrząsał nią szloch.,.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Magiczny Księżyc»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Magiczny Księżyc» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Magiczny Księżyc»

Обсуждение, отзывы о книге «Magiczny Księżyc» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x