Margit Sandemo - Magiczny Księżyc

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Magiczny Księżyc» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Magiczny Księżyc: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Magiczny Księżyc»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Christa Lind z Ludzi Lodu została wybrana na matkę wyjątkowego dziecka. Gdy odpowiedni czas nadejdzie, podejmie ono walkę z samym Tengelem Złym. Ojczym Christy pragnął wydać ją za mąż za bardzo religijnego wdowca, Abla Garda. Abel był jednak dwa razy starszy od dziewczyny, poza tym miał siedmiu synów. Myśli Christy zajmował Lindelo, urodziwy chłopiec z biednej komorniczej rodziny. Tajemniczego Lindelo otaczała cudowna, mistyczna aura…

Magiczny Księżyc — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Magiczny Księżyc», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Spadała bardzo wolno.

Niewiarygodnie wolno…

Wszyscy, którzy to widzieli, pobiegli w głąb lasu, jakby mieli nadzieję, że zdążą coś zrobić. Abel czuł, że z rozpaczy pęknie mu serce. Dlaczego ona to zrobiła? Dlaczego?

Czy dlatego, że Frank próbował wymóc na niej przysięgę? Że chciał, aby wyszła za mąż za Abla?

Ta myśl była nieznośna.

A może to z żalu po śmierci ojca?

Chyba nie. Christa miała dosyć skomplikowany stosunek do ojca. Prawdopodobnie jednak dręczyły ją wyrzuty sumienia, że odnosiła się do niego… bez współczucia.

Abel wiedział o tym tak niewiele. Ach, Christo! Był bliski płaczu z żalu i rozpaczy.

Usłyszeli jakieś głosy. Przystanęli, nasłuchując.

Płacz dziecka. I kobiecy głos, pocieszający, łagodny, nakłaniający do pośpiechu.

– Joachim? – wyszeptał pobladłymi wargami. – Joachim i… Christa?

Pobiegli tam, skąd dochodziły głosy, i po chwili oczom ich ukazał się niewiarygodny, lecz jednocześnie cudowny, wytęskniony widok.

– Christo! Jakim cudem przeżyłaś ten upadek?

O Boże! Oni widzieli wszystko, myślała gorączkowo.

– Ja… Ja spadłam na sosnę. I po gałęziach zsunęłam się na ziemię. Upadłam na koronę drzewa i to złagodziło uderzenie.

Zdawało się, że te słowa ich przekonały. Abel obejmował na zmianę to Christę, to Joachima, a lensman wypytywał chłopca, czy był w lesie sam, czy też może ktoś mu towarzyszył.

Wtedy Christa opowiedziała o zboczeńcu, który, niestety, zdołał uciec. Żałowała, nie pobiegła za nim…

– To oczywiste, że nie mogłaś sama biec za nim – rzekł lensman pospiesznie. – W którą stronę on uciekł? I jak wyglądał?

Christa pokazała, gdzie należy szukać.

– To dobrze ubrany mężczyzna, około czterdziestki, jeśli dobrze widziałam. Wyglądał na kogoś z lepszych sfer. Z klasą. Ciemne włosy. Granatowy garnitur. Uczesany z przedziałkiem.

Z głębi lasu doszedł do nich krzyk. Ostry, rozdzierający, szalony.

Policjant i jego ludzie ruszyli pędem w tamtą stronę, a Christa została sama z Ablem i z Joachimem. Ani słowem nie wspomniała o Linde-Lou. On się trochę bał ludzi i z pewnością jeszcze by nie chciał nikogo spotkać. Widział chyba z góry, że Christa wylądowała szczęśliwie i że oboje z chłopcem są bezpieczni. Wobec tego wolał usunąć się w cień.

Christa miała nadzieję, że nikt przedtem go nie widział. Gdy tylko wspomniała o ludziach na drodze, Linde-Lou natychmiast ukrył się za drzewami. Tylko przez chwilę stał na krawędzi urwiska, wtedy, kiedy pokazywał jej Joachima z tym obcym. Ale i wówczas przesłaniała go karłowata sosna.

Nie, nikt z szukających Joachima nie wspomniał ani słowem o Linde-Lou. Nie widzieli go, Christa mogła więc spełnić życzenie przyjaciela i nie ujawniać jego istnienia. Będzie jeszcze na to czas. Już jutro będzie się musiała wybrać do komorniczej zagrody. Muszą się przecież rozmówić w tylu sprawach. Przede wszystkim Christa postara się nakłonić Linde-Lou do odwiedzin w Lipowej Alei, u ich wspólnej, a takiej przecież tolerancyjnej rodziny. Tam otrzymają radę, jak przejść przez najtrudniejsze dla Linde-Lou doświadczenie, a mianowicie przyznanie się do popełnionego przed pięcioma laty zabójstwa.

Christa westchnęła ciężko. Bardzo ją to wszystko martwiło. Linde-Lou był człowiekiem wolnym, przywykł do życia blisko natury, jak ktoś taki zniesie zamknięcie w więzieniu?

Pozostawało tylko mieć nadzieję, że sąd zrozumie, kim jest Linde-Lou i ile już wycierpiał.

Mimo wszystko jedno się dzisiaj wyjaśniło, a mianowicie, do kogo jest podobny Linde-Lou. Otóż do niej, do Christy, co w końcu nie jest takie dziwne, skoro oboje pochodzą z Ludzi Lodu.

Uff, ale jedna zagadka wciąż pozostawała nie rozwiązana: Kto jest ojcem Linde-Lou?

O, zresztą zagadek było więcej.

– Abel – powiedziała, kiedy byli już w drodze do domu, prowadząc między sobą Joachima. – Od dawna zastanawiam się nad pewną sprawą.

– Tak?

– Pięć lat temu w tutejszej okolicy zaginął pewien człowiek i nigdy go nie odnaleziono. Mam swoją teorię na temat, kto to był.

– Człowiek, który zaginął? Tak, masz rację. Znaleziono tylko jego łódź.

Potwierdziła skinieniem głowy, ale w głębi duszy wiedziała, że to nieprawda. Znaleźliście jego łódź, pomyślała, ale to Linde-Lou wyciągnął ją na brzeg, żeby odwrócić podejrzenia od zagrody komorniczej. Zaginiony leży natomiast w lesie, pod stosem gałęzi.

– To był stary Per Nygaard, prawda?

– Owszem – potwierdził Abel.

„Pan Peder”!

– To był zły człowiek?

Abel skrzywił się niechętnie.

– Nie należy źle mówić o zmarłych, ale… O, tak, miał swoje za uszami ten nasz zacny Per Nygaard.

– Co takiego, na przykład?

– Ech, nie chciałbym o nim rozmawiać.

– Ale to jest dla mnie dosyć ważne.

Popatrzył na nią zdumiony. Nie rozumiał, dlaczego ów dawno zmarły stary gospodarz mógłby ją interesować.

– No więc… Nie dawał spokoju młodym dziewczętom. Aż do ostatka, tak mówiono. A zginął przecież mając blisko siedemdziesiąt lat. I dla służby był bezlitosny. Jeśli zobaczył, że ktoś pracuje nie tak jak trzeba, to wymierzał mu karę kijem, który stale przy sobie nosił.

Z lasu wybiegł przerażony jeden z ludzi lensmana.

– Znaleźliśmy go! Tego przestępcę. Nie żyje, ale wyraz twarzy ma dokładnie taki sam, jak wielu ostatnio zmarłych. Jakby go coś śmiertelnie przestraszyło!

Co to się dzieje w tej parafii? zastanawiała się Christa.

Policjant pobiegł do wsi, żeby wezwać doktora.

Abel powiedział coś, czego przedtem nie wiedziała:

– Niektórzy z tych śmiertelnie przestraszonych zdążyli wykrztusić parę słów o ciemnościach, nieprzeniknionych, burych ciemnościach. I że z tych ciemności wyłoniła się jakaś ohydna istota. A jeden mówił też, że słyszał dźwięk. Jakby ktoś ciężko wzdychał…

Christa poczuła, że krew odpływa jej z twarzy.

– Ja także słyszałam ten dźwięk. Kiedyś w lesie. To było… okropne!

– Christo! – powiedział Abel przestraszony. – Bądź ostrożna! Nie chodź sama do lasu! Staraj się nigdy nie być sama!

– Nie, będę uważać – szepnęła.

– Bo ja… – głos mu się załamał i musiał zacząć od początku. – Bo ja przed chwilą myślałem, że cię utraciłem, i w dalszym ciągu nie mogę zrozumieć, jakim sposobem przeżyłaś ten upadek. Ja… byłem pewien, że się zabiłaś… Kiedy upadłaś. Ja nie mogę cię utracić, Christo!

Jak miała mu wytłumaczyć, że to nie był upadek? skoczyła z własnej woli. Ale bardzo ją wzruszyła jego troskliwość. Czuła, że jemu mogłaby się zwierzyć ze wszystkiego.

– Abel, ja mam takie przeczucie… to znaczy podejrzenie…

– W jakiej sprawie?

– Przypomnij sobie, jak to było z Frankiem. On chciał coś powiedzieć, ale jedyne słowo, jakie udało wam się zrozumieć, brzmiało: „Nygaard”. Czy myślisz…

– Co ty starasz się udowodnić? – zapytał Abel przystając. Mały Joachim patrzył na nich przestraszony, ale oni całkiem zapomnieli o obecności chłopca.

– Ludzie, którzy zginęli śmiercią gwałtowną… i leżą w nie poświęconej ziemi… oni mogą przychodzić z powrotem, prawda?

– Ale właściciel Nygaard nie zginął w wyniku gwałtu, to wiadomo. Utonął podczas jesiennego sztormu.

Och, o mało się nie wygadała! Abel przecież nic nie wiedział o grobie w lesie. Ani o Linde-Lou, który zabił w obronie własnej.

O Linde-Lou, najdroższy, ukochany przyjacielu! Jak ja ci mam pomóc? Mamy do przebycia długą drogę, ty i ja.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Magiczny Księżyc»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Magiczny Księżyc» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Magiczny Księżyc»

Обсуждение, отзывы о книге «Magiczny Księżyc» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x