Margit Sandemo - Nieme Głosy

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Nieme Głosy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nieme Głosy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nieme Głosy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nataniel Gard z Ludzi Lodu był siódmym synem siódmego syna, wybranym, by poprowadzić ostateczną walkę z Tengelem Złym. Wciąż jednak był jeszcze zbyt młody i dopiero ćwiczył swe umiejętności. Ellen Knutsen przeżyła w dzieciństwie coś przerażającego i za wszelką cenę chciała o tym zapomnieć. Nikt nie przypuszczał, że Nataniel i Ellen mają tyle wspólnego…

Nieme Głosy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nieme Głosy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ellen nie potrafiła zarazić się jego optymizmem.

Rikard i Nataniel poszli do hotelu, a Ellen posłano z powrotem do łóżka. Musieli wypocząć przed tym, co ich czekało.

Kiedy już wszyscy robotnicy zakończyli pracę i opuścili zajazd, w zapadającym zmierzchu przemknęły ku niemu cztery postaci. Ellen wyciągnęła klucz, otworzyła drzwi i wpuściła mężczyzn do środka. Nie zapalając światła przeszli przez skrzydło kuchenne do starszego budynku. Ellen już na schodach zaczęła się trząść.

– Spróbuj zapanować nad nerwami – szepnął Nataniel. – Nic nie może ci się stać, kiedy jesteśmy przy tobie.

Jak zwykle wiedział, co ona czuje.

Mężczyźni zdawali się całkowicie wypełniać jej maleńki pokoik. Ktoś wcześniej prowizorycznie naprawił okno i usunął prześcieradło z miejsca, które nie było dla niego przeznaczone. Ellen wiedziała, że lensman wytłumaczył jej ucieczkę obawą przed łobuziakami, którzy usiłowali wedrzeć się do zajazdu.

Szyld za oknem skrzypiał niemiłosiernie.

– Usiądźcie, proszę – powiedziała lekko zmieszana, w pokoju bowiem nie było na czym usiąść.

– Później – odparł Rikard.

Nie wróżyło to nic dobrego. Ellen nie znała planów na tę noc.

– Czy możemy mówić głośno? – zapytała.

Mężczyźni popatrzyli po sobie.

– Sądzę… że powinniśmy tego unikać – odparł nieco zakłopotany lensman. – Jak już wspomnieliśmy, są trzy możliwości… Ale najpierw może zerknijmy na drzwi.

– Ale co będzie, jeśli umrzecie? – szepnęła Ellen z dziecięco naiwnym przerażeniem w głosie.

– Nataniel najpierw to sprawdzi. Chodźcie, idziemy!

– Ale… – zaprotestowała Ellen.

– Ach, tak, rzeczywiście – westchnął Rikard. – Ktoś przecież musi zostać z tobą.

Zapadła cisza. Przy drzwiach, z dłonią na klamce, stał lensman, opanowany, pewny siebie, choć nieco zniecierpliwiony. Rikard i Nataniel jakby się wahali, czekali na jej decyzję. Najwyraźniej wszyscy trzej mężczyźni chcieli obejrzeć tajemnicze drzwi.

– Powinnam chyba poczuć się urażona – stwierdziła Ellen, siląc się na uśmiech. – Ale rozumiem was. Dobrze, idźcie, pójdę z wami do rogu korytarza, bo nie chcę zostawać sama. Ale jeśli coś się stanie, nie liczcie na mnie. Znajdę się w wiosce, zanim zdążycie się odwrócić.

Była dzielna, dopóki stała w pokoju, bezpieczna w towarzystwie trzech prawdziwych mężczyzn. Gdy jednak całą czwórką wyszli na korytarz i mężczyźni zniknęli za rogiem, niemal zdrętwiała z przerażenia. Z lękiem popatrzyła przez ramię na czarną przepaść schodów. Stanęła w miejscu, gdzie korytarz zakręcał, dla pewności dotykając rękami przeciwległych ścian z grubych ciosanych hali, w każdej chwili gotowa do ucieczki w kierunku przeciwnym do tego, z którego pojawi się niebezpieczeństwo.

Właściwie do Nataniela nie bardzo pasowało określenie „prawdziwy mężczyzna”. Co prawda wprost czuło się bijącą od niego siłę ducha, ale też było w nim także coś eterycznego, nie z tego świata, coś, czego nie mogła pojąć. Jego dłonie chwilami poruszały się niczym ptasie skrzydła, a wtedy ogarniało ją wrażenie, że on jest naprawdę ptakiem w klatce, w każdej chwili może wzbić się w powietrze i pozostawić mieszkańców ziemi swojemu losowi.

Uznała tę myśl za absurdalną, ale w Natanielu bez wątpienia kryło się coś niesłychanie osobliwego, prowokującego do szczególnego traktowania.

Nie śmieli zapalać światła, korytarz pogrążony więc był w półmroku, tylko z głębokich niszy okiennych sączyły się jeszcze resztki dziennego światła. Ellen rozróżniała świeżo pomalowane na biało płaszczyzny drzwi, ale tych drzwi można się było ledwie domyślać. Starała się nie patrzeć w tamtą stronę, miała jednak wrażenie, że jakaś dziwna siła przyciąga jej wzrok w koniec korytarza. Mężczyźni zatrzymali się przy tajemniczym pokoju, zachowując na wszelki wypadek bezpieczną odległość.

Wszyscy czekali, aż Nataniel przystąpi do dzieła.

Z wahaniem podszedł bliżej i stanął w odległości może pół metra ud drzwi. Omiótł wzrokiem stare, nierówne drewno. Ellen wstrzymała oddech.

Przypomniał jej się dźwięk, który usłyszała poprzedniej nocy. Jakby coś dużego obsunęło się po drzwiach… Potem ciężkie westchnienie. Czy to zrodziło się tylko w jej wyobraźni, czy ktoś chciał dla żartu ją przestraszyć, czy też…?

Nataniel powoli unosił dłonie, wewnętrzną stroną zwrócone do drzwi. Ellen wytężała wzrok, wydawało jej się, że Nataniel nie dotyka ich powierzchni. Zataczał dłońmi koła nad całą płaszczyzną.

Przez moment stał bez ruchu, a potem, podjąwszy szybką decyzję, przyłożył dłonie do drewnianej płyty.

Ellen pisnęła.

Nataniel jednak nie padł trupem, ośmieliła się więc odetchnąć głębiej. Zorientowała się, z jakim napięciem ona i dwaj pozostali mężczyźni śledzą poczynania Nataniela.

Długo, bardzo dokładnie obmacywał drzwi, w końcu opuścił ręce i odwrócił się ku swym towarzyszom.

– Nie ma niebezpieczeństwa – szepnął. – Drzwi nie mają żadnej własnej mocy.

Dla Ellen przerażający był już sam fakt, że w ogóle brał taką możliwość pod uwagę. Zaczęła się zastanawiać, co właściwie widział i czego doświadczył w życiu Nataniel. Myśli te nie dodały jej szczególnej otuchy.

Ton głosu lensmana zdradzał, że przyszło mu do głowy coś nieprzyjemnego:

– To znaczy, że nie znajdują się pod wpływem jakiejś… jeszcze innej siły?

Nataniel zastanowił się.

– Nie. Nic na to nie wskazuje. Nikt tu nie zginął nienaturalną śmiercią, będącą wynikiem oddziaływania jakiejś magicznej siły.

– A ten niemiecki kapitan? – przypomniała Ellen.

– Prawdopodobnie stało się tak, jak przypuszczałaś: zbytnio się uniósł. Niewiele trzeba, jeśli się ma, na przykład, za wysokie ciśnienie.

– A wszyscy inni, którzy przed nim próbowali otworzyć te drzwi?

– Nie ma tu śladu atmosfery nagłej, nienaturalnej śmierci. Ludzie często łączą przypadki zgonu z nieczystymi mocami, a już szczególnie działo się tak w dawnych czasach. Sądzę, że mamy do czynienia z plotkami, które urosły do wielkich rozmiarów.

– To znaczy, że nie wyczuwasz tu śmierci? – spytał Rikard.

– Tego nie powiedziałem – zaprotestował Nataniel prędko, zbyt prędko. – Przeciwnie, wyczuwam silną… Zresztą wszystko jedno, najważniejsze, że te zgony nie kryją w sobie nic mistycznego.

– Chcesz powiedzieć, że… otwarcie drzwi nie wiąże się z żadnym niebezpieczeństwem?

– Z absolutnie żadnym.

– A więc zabieramy się do dzieła – podjął decyzję lensman.

– Ale przecież nie ma klucza – zauważyła Ellen.

Rikard zabrzęczał czymś w kieszeni.

– Moja kochana! Dla komisarza otwarcie zamka to najprostsza sprawa pod słońcem.

Podeszli do drzwi. Nawet Ellen, teraz, kiedy już wiedziała, że drzwi są zwykłym kawałkiem drewna, ośmieliła się postąpić o parę kroków do przodu.

Nigdy nie przypuszczała, że w sytuacji krytycznej okaże się takim tchórzem, zawsze uważała się za dzielną, trzeźwo myślącą dziewczynę. Wstyd i hańba!

Zanim Rikard zabrał się do pracy, lensman zrobił jeszcze rundę po korytarzu, kolejno otwierając i zamykając drzwi do pozostałych pokojów.

– Czy przypadkiem nie któreś z nich słyszałaś?

– Nie – odparła Ellen. – Wszystkie przecież poruszają się bez szmeru, a ja słyszałam upiorne wprost trzeszczenie i zgrzyty, wiecie, o czym mówię. Słyszałam to dwie noce z rzędu i jestem przekonana, że dźwięk dochodził z dość daleka, właśnie z końca korytarza.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nieme Głosy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nieme Głosy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Nieme Głosy»

Обсуждение, отзывы о книге «Nieme Głosy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x