Margit Sandemo - Nieme Głosy

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Nieme Głosy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nieme Głosy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nieme Głosy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nataniel Gard z Ludzi Lodu był siódmym synem siódmego syna, wybranym, by poprowadzić ostateczną walkę z Tengelem Złym. Wciąż jednak był jeszcze zbyt młody i dopiero ćwiczył swe umiejętności. Ellen Knutsen przeżyła w dzieciństwie coś przerażającego i za wszelką cenę chciała o tym zapomnieć. Nikt nie przypuszczał, że Nataniel i Ellen mają tyle wspólnego…

Nieme Głosy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nieme Głosy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Maureen odezwała się podniesionym głosem:

– Jeśli pan naprawdę posiada ponadnaturalne zdolności, to co pan widzi? Wie pan, gdzie jest Alex? Czy on żyje?

Zastanowiłem się chwilę, zanim odpowiedziałem.

– Cała sprawa dotyczy trojga dzieci. I jest w niej coś bardzo osobliwego. Raz po raz ogarnia mnie uczucie, że jedno z nich, a może nawet wszystkie, żyją i zarazem nie żyją… Nie, to złe określenie. Mam wrażenie życia i śmierci odnoszące się do tego samego dziecka.

Wpatrywali się we mnie z ogromnym zdumieniem, a ja poczułem się śmiesznie. Nie mogłem przecież im tego wytłumaczyć.

Wkrótce potem opuściłem dwór i skierowałem się do monumentalnego domiszcza z metalu i szkła. Przy jego budowie architektowi najwyraźniej pozostawiono wolną rękę, a on skrupulatnie to wykorzystał.

Pogoda była tak samo paskudna jak przedtem, ale nagle wpadłem w świetny humor. Zacząłem myśleć o Tobie, stanęłaś mi przed oczami i od razu wszystko zrobiło się jaśniejsze, ujrzałem świat w przyjemniejszych barwach. Nie potrafię wyrazić, jak bardzo się cieszę, że mam prawdziwego przyjaciela. Ellen, nasza przyjaźń jest taka piękna, taka czysta, prawda? Od pierwszego wejrzenia spodobały mi się Twoje wyraziste oczy i twarz, jesteś taka szczera i otwarta. Czy wiesz, że na wszystko, co dzieje się wokół Ciebie, reagujesz ze spontanicznością trzylatka? Nie udając przy tym ani przez moment małego dziecka, co często robi wiele dziewcząt. Kiedy coś Cię przerazi, Twoje oczy ogromnieją, pojawia się w nich autentyczny strach, a kiedy się z czegoś cieszysz, uśmiechasz się najpierw delikatnie, jakby na próbę, a zaraz potem na twarzy zapala Ci się uśmiech jak słońce. A kiedy Ci przykro, wyglądasz jak spaniel, któremu przyszło spędzić wiele godzin na deszczu. Masz w tym wszystkim nieodparty wdzięk, nie znoszę tych panien o głupich krowich oczach, które czasami widuje się na ulicy, takich co to patrzą przed siebie pustym wzrokiem. A najgorzej, kiedy żują gumę. Nic nie zabija spojrzenia tak jak guma do żucia. Z drugiej strony nie sądzę, byś należała do dziewcząt, które udają gwałtowną namiętność i pożądanie. Może poruszam kwestie zbyt osobiste, ale znałem kiedyś jedną taką. Podczas naszych dwóch spotkań odegrała całe przedstawienie, rzucała mi się na szyję, obdarzała namiętnymi pieszczotami, wzdychała, wiła się i wydawała jakieś okrzyki, ale nic z tego nie było prawdziwe. Och, Ellen, to było okropne, poszedłem z nią do łóżka tylko raz, ale nawet wtedy nie mogłem się przemóc. Opuściłem ją w pół słowa, uprzednio poprosiwszy tylko, by następnym razem, kiedy pozna jakiegoś chłopaka, zachowywała się bardziej naturalnie. Przepraszam, nie powinienem był o tym pisać, ale tylko Tobie mogę się z tego zwierzyć. Tak wspaniale jest nareszcie znaleźć powiernika. Jeszcze raz przepraszam, zapomnij o tym.

Jesteś taka szczera i naturalna, dlatego mogę powiedzieć Ci o wszystkim, co tylko przyjdzie mi do głowy. Od pierwszej chwili zauroczyły mnie także Twoje włosy, te czarne niesforne loki, w które ma się od razu ochotę zanurzyć palce, okręcić je wokół nich albo pociągnąć, rozprostować, żeby przekonać się, co się stanie, gdy się je puści. I kiedy tak szedłem, rozmyślając o Tobie, poczułem, że nienawidzę chłopca, który miał Twoją miłość i ją odrzucił. Czyżby nie rozumiał, co traci?”

(Ostatnie akapity Ellen czytała wiele razy, musiała podejść do lustra i sprawdzić, czy wszystko naprawdę się zgadza. Nie mogła dostrzec nic z tego, o czym pisał Nataniel, ale radowało ją, że on znalazł w niej coś interesującego.)

„Z dreszczem odrazy powróciłem do zamglonej rzeczywistości angielskiego miasteczka, a w chwilę później siedziałem już na kanapie obliczonej na zmieszczenie co najmniej słonia i przyglądałem się gospodarzowi, panu Bigby…

Douglas Bigby trzymał kość kurczaka w dwóch smukłych wypielęgnowanych pakach jak najdalej od siebie.

– Cóż, u licha, ma wyobrażać to obrzydliwe paskudztwo?

– Sądziłem, że wyjaśnienie uzyskam od pana.

– Och, doprawdy – powiedział pan Bigby urażony. Mówił rozciągając słowa, tonem wyrażającym pogardę. Ubrany był w przypominającą szlafrok jedwabną czarną szatę z czerwonymi wyłogami, a na nogach miał kapcie ręcznej roboty. Bigby na oko jest czterdziestolatkiem, ma jasne ufryzowane włosy, a w jego mocno opalonej twarzy o drobnych, po panieńsku zaciśniętych ustach i półprzymkniętych oczach wyraźnie odbija się spleen i dekadencja. – Nie zajmujemy się takimi szarlatańskimi sztuczkami. Ta kość nie pochodzi nawet z kurczęcia, to kość brojlera!

Jego pogarda nie miała granic. Nic w nim nie było naturalne, to najbardziej afektowany człowiek, jakiego zdarzyło mi się spotkać.

– A więc jest pan przywódcą tutejszego czarnoksięskiego sprzysiężenia? – spytałem.

Zadowolony uśmiechnął się pod nosem.

– Nie będę zaprzeczał. Jestem najwyższym magiem, Cieszę się także sporym uznaniem w naszych kręgach w całej Anglii. Pan wspomniał, że trochę się zna na tej dziedzinie? Jest pan z Norwegii?

Jego ton naprawdę był obraźliwy.

– Tak, sporo studiowałem ten temat – odpowiedziałem nieśmiało.

– To bardzo interesujące – stwierdził pan Bigby, wyginając się niczym kot, i muszę Ci powiedzieć, że akurat w tej samej chwili jego kot stanął na parapecie. – Zdumiałyby pana wyniki, jakie osiągamy w naszym małym kółku. Specjalizujemy się w egzorcyzmach.

Egzorcyzmy – zaklinanie duchów! Ledwie powstrzymałem się od westchnienia rezygnacji.

– Czy to znaczy, że są tu demony, które trzeba wypędzić?

Nie wyczuł chyba sarkazmu w moim pytaniu.

– Zdumiałby się pan, gdyby pan wiedział, jak wielu ludzi jest opętanych przez diabły – perorował. – Pan na przykład jest nawiedzony przez demona Apollyona.

Jak można tak blefować, pomyślałem. Uciekać się do takiej amatorszczyzny jak pomocnicy Antychrysta!

– Widzi pan, poziom moich zdolności ekstrasensorycznych jest absolutnie nadzwyczajny – plótł dalej pan Bigby. Najwidoczniej lubi używać długich, mało zrozumiałych słów. – Na przykład w teście psychometrycznym, polegającym na odgadywaniu znaków na odwróconych klockach, osiągam przeciętnie rezultat dziewięć właściwych odpowiedzi na trzydzieści możliwych. A to przecież sensacyjne.

Przyznałem, że to niezwykle wysoki wynik. Na moje pytanie, czy mógłbym wziąć udział w jednym z organizowanych przez nich seansów, odpowiedział łaskawie, że niestety, wprawdzie bardzo chciałby pomóc koledze z Norwegii, ale osoby z zewnątrz z zasady nie są dopuszczane do ich zebrań. Zapytałem, czy zwykle zbierają się w czwartki, ale zaczął się wykręcać, tłumacząc, że nie mają wyznaczonej stałej pory spotkań. Nie pamiętał, czy zbierali się w trzy ostatnie czwartki. Owszem, słyszał o zaginionych dzieciach i ogromnie irytowały go podejrzenia mieszkańców wioski skierowane na ich tajemne stowarzyszenie.

– Nie mamy z tym absolutnie nic wspólnego – podkreślił swoje słowa zamaszystym gestem. – Już sam taki pomysł jest śmieszny. My nie praktykujemy składania ofiar z dzieci.

O składaniu ofiar nie było do tej pory mowy, ale chciałem się przekonać, jak się sprawy mają. Podejrzewałem, muszę przyznać, że pan Bigby jest zdolny do wszystkiego. Żałowałem, że nie dopuszczono mnie do ich seansu.

Bigby zainteresował się moją opinią na temat zaginionych dzieci. Powtórzyłem to, co już mówiłem u państwa Fry, o umarłym, a mimo wszystko nie umarłym. Ku memu oburzeniu zaczął się drwiąco śmiać.

– Może tak jak zombie? Żywy trup z Haiti? Niegłupi pomysł. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby właściciel dworu porywał małe dzieci i wykorzystywał ich ożywione zwłoki jako swoich niewolników.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nieme Głosy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nieme Głosy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Nieme Głosy»

Обсуждение, отзывы о книге «Nieme Głosy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x