Margit Sandemo - Urwany Ślad

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Urwany Ślad» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Urwany Ślad: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urwany Ślad»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Karine Volden jako mała dziewczynka została dwukrotnie zgwałcona. Choć zdołała wymazać z pamięci koszmarne przeżycia, coraz bardziej zamykała się w sobie i bała się kontaktu z innymi ludąmi. W czasie wojny napadnięto Karinę po raz kolejny, a jej reakcja okazała się bardzo gwałtowna. Na domiar złego dziewczynka obarczała siebie wina za to, że jej brat Jonathan został zesłany do obozu koncentracyjnego w Niemczech…

Urwany Ślad — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urwany Ślad», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

A sprawa była najwyższej wagi: Tengelowi Złemu udało się zniknąć, jakby rozpłynął się bez śladu.

Groziło to nad wyraz przerażającymi konsekwencjami.

ROZDZIAŁ II

Dzieci Vetlego Voldena bardzo się od siebie różniły. W roku 1939 Mari miała siedemnaście lat, Jonathan – piętnaście, a Karine trzynaście. Z pozoru wszystkie wydawały się szczęśliwe, a to dlatego, że zwłaszcza dziewczęta starannie potrafiły ukrywać swe myśli i uczucia.

Mari, najstarsza, była bardziej otwarta.

Ileż to razy narzekała na swoje imię. „Malin t Mali”, prychała, „Marit i Mari”. Czyżby Ludziom Lodu całkiem zabrakło fantazji? Nigdy nie wiadomo, o kim mowa, trzeba sobie przypominać, kim jest Mari. A ja to la, bardzo ważna osoba. „W twoim rozumieniu” – dopowiadał Jonathan, droczyli się bowiem ze sobą bezustannie.

Mari żyła pod stałą wewnętrzną presją. Za wszelką cenę starała się unikać nieprzyjemności, pragnęła być lubiana przez wszystkich, a w dodatku chciała, by wszyscy lubili się nawzajem. Nie znosiła ludzi zagniewanych i skwaszonych, kiedy słyszała czyjąś kłótnię, czuła się chora. Nie mogła znieść świadomości, że ktoś może jej nie lubić. Słysząc opowieści o cierpieniach ludzi czy zwierząt, zatykała uszy. Nigdy też, będąc świadkiem sporu, nie poparła żadnej ze stron, to nie do pomyślenia. Ktoś przecież mógł się wtedy na nią obrazić.

Żaden człowiek nie może żyć w taki sposób. Ale Mari próbowała.

Dlatego też traktowano ją jak powierzchowną, rozchichotaną pannę, bo Mari reagowała na wszystko śmiechem, nawet jeśli w danej sytuacji było to bardzo niestosowne. A gdy tylko zauważyła najdrobniejsze choćby objawy konfliktów czy nieporozumień wśród kolegów w szkole, natychmiast starała się je załagodzić. Jeśli to się nie udawało, odchodziła ze śmiechem.

Mari chciała przyjaźnić się z całym światem, dlatego często okazywała przesadną szczodrość, oddawała wszystko, co miała. Z natury uczciwa, nigdy nie podkradała nic rodzicom, ale nie zawsze zwracała resztę pieniędzy, jakie zostały jej po zrobieniu zakupów. Nie robiła tego z premedytacją, po prostu zapominała. Wszystkie drobne kwoty, jakie otrzymywała, przeznaczała na słodycze dla koleżanek.

Miała wielu kolegów, ale żadnej przyjaciółki, była klasowym wesołkiem i błaznem, osobą, z którą nikt nie rozmawiał poważnie.

Po matce Francuzce odziedziczyła urodę i szybkie, dość gwałtowne ruchy, po Vetlem – wesołe usposobienie. Miała ciemną cerę i ciemne włosy, piwne oczy zdobiły wąską twarzyczkę o wyrazistych rysach, którą zapamiętywał każdy, kto ją raz ujrzał. Nie da się zaprzeczyć, że miewała miłosne przygody, bo pełne radości życia, bezpośrednie dziewczęta zwykle cieszą się powodzeniem.

Chłopcy jednak byli jeszcze zbyt niedojrzali, by zrozumieć jej beznadziejną nieustanną walkę o pozyskanie sympatii całego świata.

Do chwili obecnej, do roku 1939, zdążyła już zakochać się śmiertelnie i na wieki co najmniej dwadzieścia razy, ale uczucia jej gasły równie prędko i gwałtownie, jak się rodziły.

Zawsze skory do drwin Jonathan nie mógł powstrzymać się od komentarza na temat swobodnego stylu bycia siostry. „Świetnie – stwierdził pewnego razu. – Podobno właśnie nasza gałąź rodu ma przysporzyć ziemi wielu nowych mieszkańców, Ojciec i matka nieźle zaczęli – od trójki dzieci. Ty też musisz wypełnić swój obowiązek. Możesz już zacząć się rozmnażać! Zresztą, moim zdaniem, podjęłaś odpowiednie kroki”.

Mari w odpowiedzi cisnęła w niego poduszką, ale te słowa mocno jej dopiekły. Miała wrażenie, że Jonathan gniewa się na nią, a do tego przecież nie mogła dopuścić! I czyżby naprawdę dorobiła się już tak złej opinii, że dotarła ona nawet do jej rodzonego brata?

Mari poszła do swojego pokoju, czując, jak rozpacz ściska jej serce. A przecież właśnie odkryła wspaniałego chłopca, tego jednego, jedynego, wiedziała to na pewno. (Tak jak za każdym poprzednim razem, ale o tym Mari już zapomniała.)

Co miała począć? Tak bardzo, wprost desperacko potrzebowała wiadomości, że ma przyjaciela. I wreszcie go znalazła, była o tym święcie przekonana, ale jeśli ludzie mają wziąć ją na języki, to nie może przecież…

Co ma zrobić? Musi się z nim spotkać.

Chłopak był uczniem, tak jak i ona, ale chodził do innej szkoły. Mari zwykle więc spacerowała tam, gdzie miała szansę go spotkać, i kiedy się na niego natknęła, wprost pożerała go wzrokiem, ściągając na siebie jego spojrzenie. Chłopak nie mógł więc nie zauważyć bijącego od niej uwielbienia.

Takie historie rzadko mają pomyślny koniec. Okazywanie, że jest się łatwą zdobyczą, nigdy nie zachęca do zbytniego zaangażowania, a w dodatku ten chłopiec przywykł już do hołdów zarówno ze strony młodych dziewcząt, jak i dorosłych kobiet. Z lekką pogardą obserwował nieudolne i aż nazbyt jednoznaczne poczynania Mari, ale dziewczyna była ładna, wesoła i, o ile dobrze rozumiał plotki krążące wśród chłopców w szkole, dość łatwa. Czemu więc nie? Na pewno warta jest jednego lub dwóch wieczorów, tyle wystarczy, przez ten czas dostanie od niej wszystko, czego będzie chciał, a wówczas przestanie go obchodzić.

Poprosił kolegę o pomoc w zawarciu niby to przypadkowej znajomości. Kiedy już się poznają, będzie mógł któregoś wieczoru zaprosić ją do kina. Tak, tak, kino i wiadomo co dalej.

Mari nie posiadała się ze szczęścia. Zauważył ją, rozmawiał! „Cześć!” – powiedział zachrypniętym głosem, na pozór obojętnie, jakby chciał ukryć swoje zainteresowanie. Cześć. Czy istniało piękniejsze słowo pod słońcem? Cześć…

Rozkoszowała się nim przez całą powrotną drogę z kawiarni, gdzie przedstawiono ją chłopcu. Naśladowała jego akcent, starała się przybrać podobnie nonszalancką minę.

Nareszcie się poznali.

Ach, przed nią cudowna przyszłość!

Mari nie wiedziała, co czeka ją w domu.

Karine, najmłodsza z trojga dzieci Vetlego, wyrosła na marzycielkę. Kryła też w sercu o wiele poważniejsze tajemnice niż tęsknota Mari za kimś, kto byłby jej naprawdę bliski.

Karine od zawsze poszukiwała samotności. Ze wzrokiem utkwionym w dal wędrowała po okolicznych drogach i bezdrożach, często idąc mówiła do siebie, puszczała wodze wyobraźni, śniła na jawie. Owszem, brakowało jej kogoś, z kim mogłaby porozmawiać, na razie jednak nie znalazł się nikt, kogo mogłaby wpuścić do swego świata fantazji, kto mógłby wraz z nią w nim przebywać. Ale też może i było to żądanie zbyt wygórowane. Czyż nie dlatego właśnie pisarze, poeci i marzyciele są najbardziej samotnymi ludźmi na świecie?

Karine pragnęła uciec od rzeczywistości. Była urodzoną eskapistką, wiecznie w ucieczce od realnego świata, od teraźniejszości. Przyszła na świat z takim usposobieniem, ale były także jeszcze inne przyczyny takiego jej stanu.

Udziałem Karine stały się straszliwe doświadczenia, tak straszliwe, że odzyskanie duchowej równowagi nigdy chyba nie miało być jej pisane. Ran, które jej zadano, nie sposób wyleczyć. Gdyby Ludzie Lodu poznali całą prawdę, przeraziliby się. Karine jednak nie należała do osób, które się skarżą.

Kiedy nieszczęście dotknęło ją po raz pierwszy, miała dziesięć lat. A ponieważ zawsze żyła właściwie w świecie własnych fantazji, niewiele wówczas wiedziała o ludziach i ich zachowaniu.

W pewien śliczny wiosenny wieczór wybrała się na przejażdżkę rowerem. Powietrze nabrało już niebieskiej barwy zmierzchu z lekką domieszką żółtego blasku zachodzącego słońca. Droga ciągnąca się przed dziewczynką wprost kusiła, by jechać nią dalej. Karine przypomniała sobie, że na jednym ze wzgórz powinny już kwitnąć pierwiosnki i fiołki. Postanowiła to sprawdzić. Może znajdzie także sasanki?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Urwany Ślad»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urwany Ślad» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Ślady Szatana
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Urwany Ślad»

Обсуждение, отзывы о книге «Urwany Ślad» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x