Margit Sandemo - Lód I Ogień

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Lód I Ogień» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lód I Ogień: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lód I Ogień»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

O miłości, zdradzie i nienawiści. Fascynująca opowieść o potomkach Tangela Złego, który zawarł pakt z Diabłem. Zdobyła serca czytelników na całym świecie.
Belinda była wiecznym utrapieniem rodziny. Nierozgarnięta, gapowata dziewczyna kryła się zawsze w cieniu starszej, ślicznej i utalentowanej siostry Singe. Kiedy po raz pierwszy spotkała Viljarda z Ludzi Lodu, odludka i samotnika, przeraziła się. O viljarze mówiono, że jest szalony, a jego oczy były zimne jak lód…

Lód I Ogień — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lód I Ogień», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Teraz ucieszył się na jej widok. Poczuł ciepło w sercu. Bardzo mu ostatnio brakowało tej nieśmiałej dziewczyny, nieustannie zatroskanej o innych.

Na przyjęciu żałobnym w Lipowej Alei znowu podeszli do niego rodzice Belindy.

– Chcieliśmy bardzo serdecznie przeprosić za kłopoty, jakie pan musiał mieć z powodu naszej córki podczas podróży na północ – powiedziała matka, widocznie bardziej wygadana z nich dwojga.

– Nie było żadnych kłopo…

– To właśnie do niej podobne, takie zachowanie. Nigdy nie ma wyczucia, że przeszkadza, ale chyba ona za to nie odpowiada, biedaczka, los potraktował ją okrutnie, właściwie upośledził…

Ponieważ Belinda stała obok i żałośnie pochylała głowę, Viljar poczuł, że narasta w nim złość. Nie był jednak w stanie wtrącić ani słowa, bo matka trajkotała dalej jak najęta:

– Teraz już wszystko będzie dobrze – donosiła rozanielona. – Wszystko dla niej urządziliśmy, i to znacznie lepiej, niż można się było spodziewać!

– Ach, tak! – bąknął Viljar sucho i zdwoił czujność.

– Znaleźliśmy dla niej męża, po prostu wspaniałego…

Viljar poczuł, że wszystka krew odpływa mu z serca.

– To pastor – nie przestawała mówić mamusia. – Oczywiście to już starszy człowiek, wdowiec, ale dzieci ma dorosłe, opuściły już gniazdo, tak że Belinda nie będzie im przeszkadzać. U takiego męża będzie miała jak najlepszą opiekę, on nauczy ją pokory i rozsądku, którego jej tak strasznie brakuje.

W Viljarze wszystko się gotowało. Z ledwością wymawiał słowa:

– Bardzo mi przykro, ale z tego małżeństwa nic nie będzie.

– Co takiego?

Nawet Belinda podniosła głowę i patrzyła na niego pytająco. A on spoglądał na nią i zastanawiał się, gdzie właściwie miał dotychczas rozum. Dopiero wizja Belindy w objęciach jakiegoś starego pastora sprawiła, że się ocknął. Belinda? Jego Belinda, za którą tęsknił nieustannie od chwili, gdy się wyprowadziła!

– Tak, bardzo mi przykro, ale zamierzałem pójść do państwa zaraz po pogrzebie i prosić o rękę Belindy. Skoro jednak ona już powiedziała tak…

Belinda oddychała ciężko.

– Nic nie powiedziałam! Nie powiedziałam! – jąkała się. – To oni powiedzieli za mnie, ale ja nie chcę, Viljarze! Zabierz mnie stąd, proszę cię, zabierz mnie!

Rzuciła się do niego i ukryła twarz na jego piersi. Viljar objął ją mocno i poczuł, że tak dobrze nigdy mu jeszcze w życiu nie było.

– Najgorsze jest… – zaczęła znowu matka, ale ojciec był przytomniejszy. „Grastensholm”, szepnął nad uchem swojej ślubnej. Ta zaś na chwilę rozdziawiła usta, po czym rozpromieniła się niczym słońce. – No, skoro tak się sprawy mają… To możemy, oczywiście, porozmawiać z wielebnym pastorem… Trzeba mu powiedzieć, jak jest. Że Belinda już jest zaręczona, tylko że nie zdążyliśmy powiadomić… O, drogi, drogi zięciu, bo tak chyba możemy mówić, ach, cóż to za szczęśliwy dzień…

Małżonek chrząknął znacząco, pani przypomniała sobie, że jest na stypie i resztę zdania przełknęła.

Viljar stał z Belindą w ramionach, nie będąc w stanie jej puścić. Czuł, że oto otrzymał całe bogactwo świata.

– O, i nie musi się pan lękać, panie Lind, że wasze dzieci będą nie takie jak trzeba, bo to małe upośledzenie Belindy to było nieszczęście przy porodzie, tak mówiła akuszerka, a inne nasze dzieci są przecież wspaniałe!

Solveig i Eskil obserwowali zajście i teraz po twarzy syna poznawali, że lada moment może dojść do wybuchu. Solveig podbiegła do nich czym prędzej.

– Belindo, kochanie! – Objęła dziewczynę i przytuliła serdecznie. – Belindo, tak się cieszę! Witaj w naszej rodzinie!

Eskil także wyrażał swoją radość.

– Lepszego wyboru Viljar nie mógł dokonać! – powtarzał.

– Prawda? – szczebiotała matka Belindy. – Ja zawsze to mówiłam: Belinda jest wyjątkową dziewczyną! Naprawdę nie ma sobie równych! A teraz będzie panią na Grastensholm! Pomyśleć tylko! Nasza mała córeczka!

Nie wszystko jednak ułożyło się najlepiej.

Następnego dnia, kiedy Viljar poszedł do Grastensholm, musiał sobie uświadomić ponurą prawdę. Na spotkanie wybiegła mu przerażona i zapłakana służba.

– Panie Viljarze, nie wiemy, co robić – donosiła zdenerwowana kucharka. – Nie możemy tu dłużej mieszkać!

– Ale dlaczego? – pytał Viljar. – Co się stało?

– Jakby się piekło otworzyło i wylały się z niego wszystkie złe moce – skwitował sytuację ochmistrz.

Viljar nie musiał pytać o nic więcej.

– Przecież miało już tu być spokojnie! Od jak dawna to wszystko trwa?

– Zaczęło się wczoraj, kiedy wróciliśmy z cmentarza. Najpierw właściwie trudno było cokolwiek zauważyć, ale później było gorzej i gorzej, a teraz to już nikt nie może wejść do domu. Czy pan wie, co to może być, panie Viljarze?

– Wiem, niestety. Przez wiele lat mieliśmy tu na strychu niewidzialnych gości. Ale oni mieli opuścić dom razem z Heikem, obiecali mu to! Pójdę tam i zobaczę, jak to wygląda.

Po spotkaniu z ohydnym fantomem w Dolinie Ludzi Lodu, z samą esencją siły Tengela Złego, nic nie mogło go przerazić. Bez lęku wszedł do domu.

W dużym hallu panował spokój, ale po chwili z kątów zaczęły do niego docierać jakieś szmery, szepty i chichoty.

– Hej, szarzy ludkowie, słyszycie mnie? – wrzasnął, aż zagrzmiało. – Jestem nowym właścicielem Grastensholm. Co wy tu jeszcze robicie? Mieliście opuścić dwór razem z Heikem. Taka była umowa!

Stary budynek odpowiedział mu wielką, przytłaczającą ciszą.

Nagle na schodach ukazała się jakaś postać. Wysoki, chudy mężczyzna z pętlą ze sznura na szyi. Nie zszedł na dół, zatrzymał się w pół drogi. Szyderczy, paskudny uśmieszek błąkał mu się po wargach.

– Nie widzieliśmy, żeby trumna Heikego opuszczała Grastensholm.

Po kątach rozlegały się chichoty.

– Ale Heike umarł i został pochowany – powiedział Viljar stanowczo. – Wynoście się stąd, i to zaraz!

– Nie taka była umowa. Pan Heike wyruszył w daleką drogę. Ale nie powiedział nic o żadnym pogrzebie!

– Trumna została wyprowadzona z Lipowej Alei.

Zaciekawione twarze zaczęły się ukazywać nad poręczą schodów. Zresztą, czy można to nazywać twarzami? Znajdowały się tam stwory, dla których Viljar nie potrafiłby znaleźć żadnego określenia. Demonów jednak nie było nigdzie widać.

– Ale wyszliście z ukrycia! – zawołał znowu Viljar wojowniczo. – Rządzicie się tu w biały dzień, więc wiecie, że Heikego już nie ma? Gdzie jest Tula? – dodał. – Chcę z nią porozmawiać!

– Tula jest za siedmioma górami! Nigdy tu już nie wróci. Ona należy do nich!

Te ostatnie słowa wisielec powiedział szyderczo, ale z wyraźnym szacunkiem. Widocznie demony budziły grozę także wśród tej szarej czeredy.

Teraz wisielec mówił przewrotnie przymilnym głosem:

– Czy jeszcze nie zrozumiałeś, Viljarze z Ludzi Lodu, że Grastensholm jest teraz nasze? Tylko nasze!

Viljar pochylił głowę niczym rozwścieczony byk, dotarła do niego straszna prawda.

– Wy nigdy nie mieliście zamiaru opuścić Grastensholm?

Odpowiedź była zwięzła:

– Nigdy!

Więc i tak nic by nie pomogło. Trumna Heikego w drzwiach Grastensholm także nie.

– Przeklęte diabelskie nasienie! – wrzasnął. – Wiecie przecież, że musimy mieć coś, co zostało schowane na strychu!

– Nie ty będziesz się tym zajmował – odparł upiór cierpko. – Nie jesteś „jednym z wielkich”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lód I Ogień»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lód I Ogień» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Lód I Ogień»

Обсуждение, отзывы о книге «Lód I Ogień» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x